Patent Jagi: Śląsk przegrywa 1:3 w Białymstoku
23.11.2013 (20:04) | Rev | skomentuj (9)


Wrocławianie jechali na Podlasie będąc na fali – 7 punktów w 3 ostatnich meczach było dobrym prognostykiem przed spotkaniem z Jagiellonią. Zespołowi Śląska dodatkowo w ostatnim czasie dobrze grało się w Białysmstoku – zielono-biało-czerwoni cieszyli się z dwóch wyjazdowych wygranych. Podopieczni trenera Stanislava Levy’ego udali się na swój najodleglejszy ligowy wyjazd zmotywowani chęcią zrewanżować się za niedawną porażkę w Pucharze Polski (0:1 na Stadionie Miejskim).
I wydawało się, że wszystko jest na dobrej drodze, by WKS wracał do domu z tarczą. Goście od początku meczu sprawiali lepsze wrażenie, byli częściej przy piłce i próbowali konstruować groźne akcje. Już w 5 minucie po dośrodkowaniu z rzutu rożnego przez Mateusza Cetnarskiego główkował Przemysław Kaźmierczak, a bramkarza Jagielloniii uratowała poprzeczka. W 27 minucie piłka jednak wpadła do siatki. Z dystansu uderzył aktywny Sylwester Patejuk, futbolówka odbiła się od jednego z obrońców i wrocławianie mogli cieszyć się z prowadzenia.
Radość trwała jednak tylko 4 minuty. W polu karnym nieprzepisowo Balaja powstrzymywał Rafał Grodzicki, a arbiter wskazał na 11 metr. Rzut karny pewnie wykorzystał Quintana i doprowadził do wyrównania. I gdy wrocławianie myślami jeszcze byli chyba przy straconym golu, Marian Kelemen skapitulował po raz drugi. Z ostrego kąta strzelił Plizga, bramkarz Śląska nie zdołał odbić piłki, a ta wpadła do siatki i wrocławianie schodzili na przerwę przegrywając jedną bramką, choć paradoksalnie to wrocławianie prezentowali dojrzalszy futbol, byli częściej przy piłce i oddali więcej strzałów.
Po zmianie stron widać było, że przyjezdni bardzo chcą doprowadzić przynajmniej do wyrównania, ale nie potrafili zmusić do wysiłku Barana. Trener Levy wpuścił na plac gry rekonwalescenta Sebastiana Milę i Sebino Plaku, ale nie zdało się to na wiele. W 78 minucie świetnym prostopadłym podaniem obsłużony został Quintana, a Hiszpan najpierw zabawił się z Kelemenem i Pawelcem, a później kopnął piłkę do bramki.
Niewielkim usprawiedliwieniem dla wrocławian jest konieczność gry bez Adama Kokoszki, który musiał pauzować z powodu żółtych kartek. Zastanawiać może skąd tak duża różnica w organizacji gry w obu połowach. Na wyciąganie wniosków sztab szkoleniowy ma trochę czasu – kolejny mecz wrocławianie rozegrają w piątek w Krakowie z Wisłą.
Jagiellonia Białystok – Śląsk Wrocław 3:1 (2:1)
Quintana 31 (k), 78, Plizga 34 - Patejuk 26
Jagiellonia Białystok: Baran - Waszkiewicz (46 Tosik), Ukah, Porębski, Popchadze - Grzyb, Pazdan, Plizga, Quintana (81 Dźwigała), Mackiewicz (74 Gajos) – Balaj. Trener: Piotr Stokowiec
Śląsk Wrocław: Kelemen - Ostrowski (62 Mila), Grodzicki, Pawelec, Dudu - Hołota, Stevanović, Kaźmierczak, Cetnarski (81 Socha), Patejuk (70 Plaku) – Paixao. Trener: Stanislav Levy
Żółte kartki: Waszkiewicz, Plizga – Grodzicki, Pawelec, Hołota. Mila
Sędzia: Paweł Gil
Widzów: 5000