Data: 15-09-2003, autor: Jacko
Kapitan i główny rozgrywający drużyny Śląska, która zdobywała Mistrzostwo Polski i Puchar Polski. Zawodnik bardzo dobry, nieoceniony dla Śląska, który niestety nie zaistniał szerzej w reprezentacji. W okresie, gdy był u szczytu kariery nie brakowało bardzo dobrych rozgrywających. Przede wszystkim Kazimierz Deyna oraz Henryk Kasperczak, ale także Bronisław Bula, Roman Jakóbczak, po części Lesław Ćmikiewicz i Zygmunt Maszczyk, czy później Adam Nawałka i Zbigniew Boniek to konkurencja dość poważna. Dodatkowo w pechowych okolicznościach wypadł z kadry na Mistrzostwa Świata w RFN. Gdyby był członkiem srebrnej ekipy, jego kariera mogłaby potoczyć się inaczej... Ale o tym później.
Garłowski był zawodnikiem grającym bardzo mądrze. Może nieco mniej widowiskowo ale przede wszystkim dla drużyny. Umiejętnie kierował grą drużyny, potrafił też groźnie strzelić. W Śląsku był etatowym wykonawcą rzutów karnych.
Karierę zaczynał w Bielawiance, skąd w 1967 przeszedł do Górnika Wałbrzych, razem z kilka lat młodszym bratem Ireneuszem. Ich kariera była ze sobą związana praktycznie przez cały okres trwania. Starszy Zygmunt osiągnął o wiele więcej. Od początku był najbardziej obiecującym zawodnikiem w drużynie. Wówczas grał jako napastnik. Szybko trafił do II ligowej drużyny seniorów a 25.08.1967 roku zadebiutował w reprezentacji juniorów w meczu z Bułgarią w Pasardzik podczas Turnieju Nadzieji Olimpijskich w Bułgarii. Już w swoim trzecim występie strzelił gola drużynie ZSRR. Garłowski zadebiutował w II lidze i z Górnikiem zajął III miejsce w II lidze minimalnie tracąc szanse na awans do ekstraklasy. W swoim debiutanckim sezonie Garłowski strzelił 8 goli. W 1968 roku wywalczył z Górnikiem Mistrzostwo Polski juniorów, a razem z nim grał m.in. Marian Balcerzak, późniejszy zawodnik Śląska. Z seniorami Górnika przeżywał prawdziwą huśtawkę nastrojów. W 1969 znów zajął III miejsce w II lidze, rok później poznał smak degradacji by w następnym sezonie powrócić do II ligi. W kolejnym sezonie 1971/72 Górnikowi zabrakło 1 punktu do awansu do I ligi a Garłowski został z 11 bramkami wicekrólem strzelców ustępując tylko Andrzejowi Szarmachowi. Po 3 latach powrócił do reprezentacji młodzieżowej i strzelił gola bramkarzowi Szwajcarii. W następnym sezonie jednak Górnik spadł do III ligi. Już od dawna wiele klubów starało się go pozyskać. Zyga jednak nie chciał ruszać się poza rodzinne miasto. Był typem domatora. Sam później przyznał, że zbyt długi pobyt w Górniku nie pomógł mu w rozwoju. Nabrał wielu II-ligowych nawyków, które trudno mu było potem wyeliminować.
W końcu w 1973 roku Zygmunt Garłowski wraz z bratem przeszedł do Śląska, który właśnie awansował do ekstraklasy. W sezonie 1973/74, swoim pierwszym w lidze strzelił 3 gole, a z reprezentacją młodzieżową wywalczył III miejsce na Młodzieżowych Mistrzostwach Europy. Drużynę prowadził asystent Kazimierza Górskiego Andrzej Strejlau. Była ona jednocześnie poligonem doświadczalnym dla reprezentacji A. Doceniony został także Zyga Garłowski. Na początku 1974 pojechał z kadrą (w zasadzie "drugi garnitur") na tournee do Haiti ale nie zagrał. Był rezerwowym w meczu z Belgią aż w końcu zadebiutował 15.05.1974 w ostatnim przed Mistrzostwami Świata meczu reprezentacji z Grecją w Warszawie. Nie wystąpili Deyna, Maszczyk i Ćmikiewicz i pomocnik Śląska wyszedł w podstawowym składzie. Jak napisała Piłka Nożna imponował przeglądem sytuacji i przerzutami w poprzek boiska. Niestety w I połowie mając bardzo dogodną sytuację nie trafił do pustej bramki!!! To zadecydowało - do Niemiec na Mistrzostwa Świata Garłowski nie pojechał. A gdyby strzelił celnie z pewnością przeszedłby do historii jako srebrny medalista Mistrzostw Świata. I może nie tylko. W opinii wielu osób tamten strzał zaważył na karierze Garłowskiego. Mimo to w klasyfikacji Piłki Nożnej Zyga zajął II miejsce wśród lewych pomocników. Zaskakująco dobrze grał w lidze, gdzie Śląsk zajął w sezonie 1974/75 III miejsce(5 goli). W następnym sezonie Wrocławianie wywalczyli Puchar Polski. Garłowski strzelił w rozgrywkach 3 gole, w tym 1 w finale z karnego. W tym samym roku powrócił do reprezentacji i zagrał w meczu z Irlandią. Było to krótko przed Olimpiadą ale do Montrealu Zyga też nie pojechał. Nowy selekcjoner Jacek Gmoch nie widział w kadrze miejsca dla Garłowskiego. Wciąż niekwestionowaną pozycję miał Deyna, pojawili się młodzi Kupcewicz, Boniek, Nawałka, do kadry wreszcie trafił Erlich. Te niepowodzenie Zyga zrekompensował sobie w lidze. W sezonie 1976/77 Śląsk awansował do ćwierćfinału Pucharu Zdobywców Pucharów, a w lidze zdobył Mistrzostwo Polski. Garłowski z 12 bramkami był najlepszym strzelcem drużyny i czwartym w lidze. Kolejny rok to wicemistrzostwo Polski i 7 goli Garłowskiego. W następnym sezonie ciężkiej kontuzji doznał Żmuda. Na pozycji stopera dość nieoczekiwanie zastąpił go właśnie Garłowski. Był jednym z jaśniejszych punktów drużyny, choć sezon 1978/79 był dla Śląska stracony. W 1980 r Wrocławianie wrócili na ligowe podium a Zyga w ostatnim meczu sezonu pokonał bramkarza Arki Gdynia. Miał wtedy wyjechać za granicę ale ostatecznie pozostał w Śląsku jeszcze pół roku. Następnie razem z bratem udał się do Australii, gdzie grali w polonijnych klubach. Na początku 1985 roku obaj wrócili do Polski. Irek występował w Pafawagu a Zygmunt przez pół roku grał w Polarze. Spisywał się nieźle ale nie zdołał zapobiec degradacji z III ligi. Wkrótce obaj bracia ponownie wyjechali do Australii.
Zygmunt Garłowski 7 razy grał w reprezentacji juniorów (1 gol), 7 w młodzieżowej (1 gol) 3 w B i 3 w A. Dla Górnika strzelił 39 goli w II lidze, a dla Śląska 34 w I lidze, 2 w Pucharze Polski, 2 w europejskich pucharach (po 1 w PZP i UEFA) oraz 1 w Pucharze Ligi.