Warning: include(./php/header.php) [function.include]: failed to open stream: No such file or directory in /home/slasknet/public_html/php/top.php on line 146

Warning: include(./php/header.php) [function.include]: failed to open stream: No such file or directory in /home/slasknet/public_html/php/top.php on line 146

Warning: include() [function.include]: Failed opening './php/header.php' for inclusion (include_path='.:/usr/lib/php:/usr/local/lib/php') in /home/slasknet/public_html/php/top.php on line 146
Zdzisław Kostrzewa

Data: 6-02-2003, autor: Jacko


Tekst ten będzie niejako kontynuacją poprzedniego odcinka, kiedy prezentowałem sylwetkę Zygmunta Kalinowskiego. Dziś chciałbym przedstawić jego nie mniej dobrych następców, bramkarzy srebrnej drużyny Śląska z 1982 roku - Zdzisława Kostrzewę i Jacka Jareckiego. Zwłaszcza pierwszy z nich został opisany przeze mnie wyjątkowo osobiście. Niestety obaj bramkarze nie żyją, mimo że żaden z nich nie ukończyłby teraz 50 roku życia. W tym tekście chciałbym złożyć swego rodzaju hołd tym świetnym bramkarzom, a Zdzichowi Kostrzewie podziękować za postawę jako człowieka.


Zdzisław Kostrzewa - następca Kalinowskiego w Śląsku, bardzo dobry bramkarz, również uczestnik Mistrzostw Świata. Tu muszę wtrącić osobistą refleksję - w 1984 roku jako początkujący kibic zaprosiłem na lekcję wychowawczą w mojej szkole Zdzisława Kostrzewę (później gośćmi w naszej szkole byli także Ryszard Tarasiewicz i Paweł Król). Zdzichu okazał się niesamowicie interesującym człowiekiem. Bardzo barwnie i ciekawie opowiadał o swojej karierze, Mundialu w Argentynie, swoich celach, wartościach itd. W zasadzie dzięki niemu zainteresowałem się na poważnie piłką nożną. Bez niego pewnie nie byłoby Jacko. Chciałbym mu za to tu podziękować bo osobiście już nigdy tego nie zrobię. Potem zapamiętałem go jako nie tylko świetnego bramkarza, ale przede wszystkim super człowieka. Zawsze gdy się go spotkało, czy to gdzieś na ulicy czy na stadionie można było z nim porozmawiać - nigdy nie unikał kibiców. Ja zapamiętałem sytuację gdy rok później, zamiast na pielgrzymkę ósmych klas do Częstochowy pojechałem do Radomia na II ligowy mecz Ślęzy z Radomiakiem. Wychodząc na rozgrzewkę Zdzichu zobaczył mnie, młodego smyka, ukrytego pośród widzów. Zszedł z boiska, podszedł do mnie na trybuny i zaproponował, żebym wracał z nimi autokarem. Zawsze szanował kibiców. Taki był Zdzisław Kostrzewa. Ale był on też dobrym zawodnikiem. Nie był wysoki ale imponował refleksem i świetną sprawnością i pewnym chwytem. Grał bardzo efektownie. Był także specjalistą od obrony rzutów karnych. W całej swojej karierze obronił 49 rzutów karnych. Niestety jego kariera nie rozwinęła się na miarę jego talentu. Gdy był w wieku juniora, czy gdy miał 22 lata przepowiadano mu, że będzie następcą Tomaszewskiego. Niestety tak się nie stało. Swoją drogą zadziwiające jest jak przez 10 lat przy naszym byłym złotoustym bramkarzu z Łodzi ginęły inne talenty. Spory wpływ miały problemy przy zmianach barw klubowych.


Kostrzewa urodził się we Wrocławiu. Od dziecka jego pasją była piłka nożna. Od początku grał na bramce. Jak mówił żartem - to dlatego, że nie lubił biegać. Opowiadał też anegdotę jak podczas jednego z meczów międzydzielnicowych, chcąc mieć prawdziwe bramki z siatkami, Kostrzewa przyniósł z domu .... firanki. Gdy podrósł postanowił zapisać się do piłkarskiego klubu. Mieszkał na Psim Polu, 200 metrów od domu był stadion II ligowego wówczas Lotnika. Tam też w 1968 roku mały Zdzichu stawiał pierwsze piłkarskie kroki. Szybko odkryto jego talent. W wielu 15 lat grywał już w drużynie seniorów. Trafił też do kadry narodowej. 15.10.1972 zadebiutował w reprezentacji juniorów w meczu z Rumunią w Kutnie. Z miejsca na 3 lata stał się podstawowym zawodnikiem reprezentacji. W 1973 roku wraz z reprezentacją juniorów Wrocławia wywalczył złoty medal na Ogólnopolskiej Spartakiadzie Młodzieży a on sam został uznany najlepszym bramkarzem turnieju ( w finale obronił 2 rzuty karne).


Po tym sukcesie przeszedł do Zagłębia Wałbrzych. Zastąpił tam złotego medalistę z Monachium Mariana Szeję a spotkał późniejszych kolegów ze Śląska Józefa Kwiatkowskiego i Tadeusza Pawłowskiego (późniejszego swojego szwagra). Szybko wywalczył sobie miejsce w podstawowym składzie mimo że za konkurenta miał doświadczonego byłego reprezentanta młodzieżówki Jana Matyska (ojca Adama). W klasyfikacji Talenty Piłki Nożnej zajął jako 18 latek IV miejsce wśród bramkarzy. Żaden jego rówieśnik nie był wtedy tak wysoko. Wiele zmienił w karierze Kostrzewy rok 1974. Wiosną uczestniczył w Turnieju UEFA (Mistrzostwa Europy Juniorów), następnie poznał gorycz spadku z ekstraklasy. W II lidze grał półtora roku. Wiele klubów zabiegało o niego lecz Zagłębie nie chciało pozbyć się swego najlepszego bramkarza. W pierwszym sezonie nie udał się szturm na awans, mimo bardzo dobrej postawy Kostrzewy.


W końcu Zdzichu wbrew działaczom postanowił za wszelką cenę zmienić klub na I ligowy. Miał propozycję ze Śląska lecz nie chciał być rezerwowym przy Kalinowskim. Przeszedł więc z Zagłębia do Zagłębia przenosząc się do Sosnowca. Okupił to jednak półroczną karencją. Wcześniej, 3.09.1974 zadebiutował w reprezentacji młodzieżowej w meczu z NRD w Tambach - Diethartz. Tu również stał się pewnym punktem reprezentacji, rywalizując z rezerwowym przyszłym bramkarzem Śląska Eugeniuszem Cebratem. Kostrzewa był też pewnym punktem Zagłębia. W 1976 roku trafił do reprezentacji B (debiut w meczu z Koreą Ludową podczas tournee po Azji). Przyszły też sukcesy. W lidze w sezonie 1976/77, tak udanym dla Śląska Zagłębie zajęło V miejsce w lidze a do podium zabrakło 2 punktów. Zagłębie straciło najmniej goli. W listopadzie 1977 był rezerwowym w I reprezentacji Polski w meczu ze Szwecją we Wrocławiu. W 1977 i 1978 Zagłębie dwukrotnie zdobywało Puchar Polski. Działo się to dzięki znakomitej postawie Kostrzewy. Przy pierwszym sukcesie Zagłębie w całych rozgrywkach Pucharu Polski straciło zaledwie 1 bramkę, rok później 2!!! Dodatkowo awans do finału w 1978 nastąpił po udanych interwencjach Kostrzewy w meczu oraz serii rzutów karnych w meczu z Legią (obronił jedenastkę Marka Kusty), a w ćwierćfinale właśnie Kostrzewa "zatrzymał" Śląsk. Postawa bramkarza Zagłębia spowodowała, że zajął on VII miejsce w plebiscycie na piłkarza wiosny 1978, a 5.04.1978 zadebiutował w I reprezentacji Polski w meczu z Grecją w Poznaniu. Razem z kolegami klubowymi Wojciechem Rudym i Włodzimierzem Mazurem znaleźli się w kadrze na argentyński Mundial. Kostrzewa, wówczas młody 22 letni zawodnik większość spotkań oglądał z trybun, a w meczach z Argentyną i Brazylią był rezerwowym.


Po Mistrzostwach za namową Pawłowskiego postanowił wrócić w rodzinne strony. Złożył podanie do Śląska lecz Zagłębie nie wyrażało zgody na transfer. Kostrzewa trafił do Śląska ale dopiero po rocznej karencji. Stracił rok w okresie najlepszej dyspozycji. W swym pierwszym sezonie wywalczył ze Śląskiem brązowe medale za III miejsce w lidze (tyle samo punktów co II Widzew). W Pucharze UEFA zaliczył wpadkę 2:7 z Dundee United. Po tym meczu trenera Leńczyka zastąpił Jan Caliński. Przebudował on drużynę wprowadzając do składu młodzież z mistrzowskiej drużyny juniorów. Śląsk z pozycji outsidera (2 punkty na koncie na początku października) zaczął marsz w górę tabeli. Na koniec rundy jesiennej Śląsk był już X, a sezon zakończył na IV pozycji mając tyle samo punktów co trzecie Szombierki, 1 punkt mniej niż wicemistrz Widzew oraz 3 punkty straty do mistrza Widzewa. Śląsk stracił tylko 28 goli (trzeci wynik w lidze) co jest dużą zasługą Kostrzewy, który wystąpił w 24 spotkaniach. Wrócił też do reprezentacji. W maju 1980 był rezerwowym w meczu ze Szkocją. Potem zagrał po 1 meczu w I reprezentacji Polski u trenera Kuleszy w 1980 (z Algierią) i Piechniczka w 1981 (z Irlandią) w obu przypadkach zmieniając Piotra Mowlika. U Kuleszy był etatowym rezerwowym. Grał też w reprezentacji B.


W marcu 1982 w meczu z Zagłębiem Sosnowiec odniósł kontuzję i na jego miejsce w Śląsku wskoczył Jacek Jarecki i stał się rewelacją rozgrywek, będąc kandydatem do wyjazdu na hiszpański Mundial. Podczas zgrupowania kadry nielegalnie pozostał za granicą. I tu smutna refleksja - obaj ci świetni bramkarze już nie żyją. A Kostrzewa miałby teraz zaledwie 47 lat a Jarecki 44. Po wyjeździe Jareckiego Kostrzewa był podstawowym bramkarzem. Wiosną 1983 w meczu z Cracovią doznał kontuzji, co z kolei dało szansę debiutu w Śląsku Januszowi Jedynakowi. W następnym sezonie bronili na zmianę a latem 1984 Kostrzewa przeszedł do beniaminka II ligi Ślęzy Wrocław. Wrocławianie stworzyli ciekawą drużynę opartą na zawodnikach ze Śląska. Niekwestionowaną gwiazdą zespołu był Kostrzewa - stał się on ulubieńcem kibiców, którzy wtedy przychodzili na stadion przy ul. Wróblewskiego i był jednym z najlepszych bramkarzy w lidze. W trakcie sezonu 1986/87 wyjechał do Australii i występował tam w Polonii Melbourne. Grał tam bardzo dobrze i należał do najlepszych graczy w lidze. W latach 90-tych grywał już rekreacyjnie i równolegle pracował w jednej z fabryk. Niestety tragiczny wypadek latem 91 przerwał jego życie przed upływem 36 lat. Cześć jego pamięci!!!


Zdzisław Kostrzewa 24 razy grał w reprezentacji juniorów, 21 w młodzieżowej 3 w B i 3 w A (15 razy był rezerwowym). Rozegrał blisko 200 spotkań w I lidze, 80 w II i 8 w europejskich pucharach.