Data: 15-09-2003, autor: Jacko
Kolejny odcinek przedstawia najlepszego strzelca Śląska w historii jego występów I ligowych i pucharowych.
Tadeusz Pawłowski - dla wielu obecnych kibiców kojarzony przede wszystkim z nieszczęsnym niewykorzystanym rzutem karnym w meczu z Wisłą w 1982 roku. Niesłusznie i niesprawiedliwie. Pawłowski to przede wszystkim najlepszy strzelec w historii klubu (w lidze i pucharach) oraz jeden z najlepszych piłkarzy. Grał w pomocy i w ataku. Był jak już wspomniałem świetnym strzelcem. Dobrze wyszkolony technicznie, grał bardzo mądrze. W latach 70-tych tworzył świetną linię pomocy z Faberem, Erlichem, Z. Garłowskim, Olesiakiem, potem wprowadzał do drużyny Tarasiewicza, Prusika i Pękalę. Najlepiej jednak rozumiał się z Januszem Sybisem. Akcje tej dwójki były bardzo efektowne, padło po nich wiele goli. Obaj zresztą strzelili ich dla Śląska ponad 200. Takiego tandemu w Śląsku nie było i chyba już nie będzie.
Karierę zaczynał we wrocławskim Pafawagu. Od początku przejawiał duży talent. Od najmłodszych lat imponował skutecznością. Już w wieku 16 lat grał z seniorami. Był czołowym strzelcem drużyn juniorów. Trafił do reprezentacji Polski juniorów i zadebiutował w niej 11.09.1970 w meczu z NRD w Zabrzu. Było to podczas Turnieju Nadziei Olimpijskich, cyklicznej imprezie juniorów rozgrywanej między krajami z bloku socjalistycznego (Polska zajęła w tym roku II miejsce). Debiut wypadł bardzo pomyślnie, Pawłowski strzelił jedną bramkę a jednym z jego partnerów był Janusz Sybis. W tym czasie był już zawodnikiem Zagłębia Wałbrzych. W 1971 roku zajął z tym klubem III miejsce w lidze i zadebiutował w rozgrywkach Pucharu UEFA. W tamtych rozgrywkach strzelił jedną bramkę. W swoim pierwszym sezonie był objawieniem. Grał bardzo dobrze, strzelał bramki. Kolejny rok przyniósł następne sukcesy w kadrach młodzieżowych. W pierwszym półroczu uczestniczył w Turnieju UEFA (Mistrzostwa Europy Juniorów). Polacy wywalczyli brązowe medale za III miejsce, a Pawłowski jako kapitan drużyny wystąpił we wszystkich 5 spotkaniach strzelając 1 bramkę oraz celnie strzelając z 11 metrów konkursie rzutów karnych w meczu o III miejsce z Hiszpanią (strzelił też 1 gola w eliminacjach). 15.10.1972 zadebiutował w reprezentacji młodzieżowej w meczu z Czechosłowacją i znowu zdobył bramkę. Jego rewelacyjna postawa została doceniona przez trenera Górskiego. Pawłowski znalazł się w kadrze na Igrzyska Olimpijskie. Do Monachium jednak nie pojechał - trener Górski zabrał ze sobą 18 zawodników a 4 czekało w pogotowiu w kraju. Wśród nich był Pawłowski a także Kalinowski. Na początku 1973 roku Pawłowski ożenił się. Ten fakt spowodował zastój w jego karierze. Jak sam mówi przystosowanie do nowego trybu życia zabrało mu trochę czasu. W 1974 roku wywalczył jednak z młodzieżówką III miejsce na Młodzieżowych Mistrzostwach Europy.
W sezonie 1973/74 Zagłębie spadło z ligi a Pawłowski w całym sezonie strzelił tylko 3 gole. Po sezonie chcąc grać w ekstraklasie postanowił zmienić klub. Nie obyło się bez zamieszania. Pawlowski najpierw złożył podanie o zwolnienie do Górnika Zabrze. Po krótkim czasie zmienił zdanie i postanowił przenieść się do ŁKS. Przeprowadził się nawet do Łodzi. Nie dostał jednak zwolnienia z Zagłębia, które go zdyskwalifikowało. Z pomocą przyszedł Śląsk, który szybko załatwił wszelkie formalności transferowe. Pierwszy mecz w nowym klubie rozegrał dopiero w listopadzie. Już w drugim swoim występie zdobył bramkę. W nowym środowisku szybko wrócił do dawnej dyspozycji.
W pierwszym swym sezonie wywalczył ze Śląskiem III miejsce w lidze strzelając 7 bramek. Po raz pierwszy w 1975 roku usiadł na ławce rezerwowych w meczu reprezentacji A (z NRD). Wystąpił także w reprezentacji olimpijskiej w meczu z USA. Rozpoczynał się okres dużych sukcesów Śląska. Debiut w Pucharze UEFA również wypadł udanie - Wrocławianie awansowali do III rundy a Pawłowski był z 4 bramkami najlepszym strzelcem drużyny, jako jedyny pokonał słynnego bramkarza Liverpoolu Raya Clemence`a. Był to pierwszy przypadek w historii polskiej klubowej piłki, że debiutant awansował do III rundy!!! W następnym sezonie Śląsk wywalczył Puchar Polski (2 gole Pawłowskiego w drodze do finału) i trafił do reprezentacji seniorów. W kadrze trenera Górskiego zadebiutował 6.05.1976 zmieniając Lechosława Olszę w meczu z Grecją w Atenach. 5 dni później ponownie zmienił Olszę w meczu ze Szwajcarią. 10.06.76 w meczu drugich reprezentacji z Koreą Ludową strzelił gola. Na Igrzyska Olimpijskie do Montrealu jednak nie pojechał, choć był w szerokiej kadrze. Piłka Nożna w podsumowaniu roku 1976 uznała Pawłowskiego II prawym pomocnikiem w kraju (za piłkarzem roku Henrykiem Kasperczakiem), przyznając mu klasę reprezentacyjną.
Sezon 1976/77 był najlepszy w historii Śląska. W Pucharze Zdobywców Pucharów Śląsk awansował aż do ćwierćfinału (2 gole Pawłowskiego) a w kraju Świętowano Mistrzostwo (5 bramek)!!! Trener Gmoch jednak nie przepadał za piłkarzami Śląska (grał u niego stale tylko Żmuda, choć drużyna odnosiła sukcesy). U niego Pawłowski wystąpił tylko raz, w 1977 z Boliwią. W 1978 Śląsk zdobył wicemistrzostwo Polski, tracąc zaledwie 1 punkt do mistrzowskiej Wisły (2 gole Pawłowskiego). Od sezonu 1979/80 zaczął coraz częściej grać jako ofensywny pomocnik lub napastnik. Było to bardzo udane posunięcie. Pawłowski zaczął seryjnie strzelać bramki w lidze. Trener Kulesza, który w przeciwieństwie do poprzedniego selekcjonera miał duże zaufanie do piłkarzy Śląska. Oprócz Żmudy stałe miejsce miał Sybis, grali też Kostrzewa, Faber i Pawłowski, który jesienią 1979 wystąpił w meczach z Libią i Rumunią. W tymże sezonie 1979/80 Śląsk wywalczył III miejsce w lidze ustępując wicemistrzowskiemu Widzewowi tylko nieznacznie różnicą bramek a Pawłowski został wicekrólem strzelców ekstraklasy (16 goli). W następnym sezonie znów różnica bramek nie pozwoliła Śląskowi zająć miejsca na ligowym podium (do II miejsca zabraklo 1 punktu) W końcu nastąpił pamiętny sezon 1981/82. Na półmetku rozgrywek prowadzili beniaminkowie Gwardia Warszawa i Pogoń Szczecin, wiosną rewelacyjnie grał Śląsk oraz obrońca tytułu - Widzew. Wrocławianie wygrywali kolejne mecze, ale bezpośrednią konfrontację w Łodzi przegrali 2:1, właśnie po golu Tadka. Pawłowski był najlepszym strzelcem Śląska. W meczu ze Stalą Mielec nie wykorzystał jednak rzutu karnego. Tytuł mistrzowski ważył się do ostatniego meczu. Na 4 kolejki przed końcem rozgrywek Śląsk miał 3 punkty przewagi (za zwycięstwa przyznawano wtedy 2 punkty). W 27 kolejce doszło do bezpośredniej konfrontacji pretendentów do mistrzostwa. W Łodzi Śląsk przegrał z Widzewem 2:1 (gol Pawłowskiego). W następnej kolejce Śląsk wygrał z Górnikiem 2:0 (też bramka Tadka), a Widzew przegrał w Warszawie z Gwardią 0:1 i wszystko wróciło do normy. W przedostatniej serii spotkań Widzew wygrał z Arką 2:0, a Śląsk przegrał w Mielcu 3:1. Przed ostatnią kolejką Śląsk miał 39 punktów a Widzew 38. Śląsk grał u siebie z mającą spokojny ligowy byt Wisłą, a Widzew grał na wyjeździe z zagrożonym spadkiem Ruchem Chorzów. Wydawało się, że tytuł mistrzowski wróci po 5 latach do Wrocławia. Pewnych tego był komplet Widzów na stadionie przy ul. Oporowskiej (plus wszystkie balkony w blokach przy Grabiszyńskiej oraz szczelnie zapełniona górka Pafawagu) oraz w sumie prawie cały Wrocław. Niestety Widzew zremisował a Śląsk przegrał z Wisłą 0:1 a Pawłowski nie strzelił w tym meczu karnego. Tytuł pojechał do Łodzi. Kibice swą złość skupili na kapitanie Śląska Tadku Pawłowskim. Z biegiem lat wyszły na jaw prawdziwe kulisy tego spotkania. Mecz ten był "obstawiany" zarówno przez Śląsk jak i przez Widzew - obie drużyny próbowały załatwić z piłkarzami Wisły "przyjazną" dla nich postawę. "Negocjatorem" ze strony Śląska był właśnie Pawłowski (w Wiśle Zdzisław Kapka). Ustalono wszystkie szczegóły, łącznie ze sposobem ewentualnego strzelania przez Śląsk karnego. Tymczasem piłkarze Wisły byli także "mobilizowani" przez Widzew. Od początku meczu Wisła, ku zaskoczeniu wszystkich zaatakowała i strzeliła dość szybko bramkę. Wszyscy jednak naiwnie wierzyli, że będzie dobrze. Gdy sędzia podyktował karnego dla Ślaska Pawłowski strzelił tam gdzie miał strzelać. Bramkarz Adamczyk wiedział jak bronić i ostatecznie pogrążył Śląsk. Gdyby Pawłowski wykorzystał karnego byłby wielkim bohaterem, tak stał się w oczach rozżalonych kibiców głównym winowajcą. Pawłowski wyjechał do Francji jednak transfer nie wypalił. Wrócił do Śląska, był rezerwowym w meczu Pucharu UEFA z Servette Genewa we Wrocławiu, i wystąpił w jednym meczu ligowym. Często jednak spotykał się z niechęcią kibiców. Wkrótce przeniósł się do Admiry Wiedeń. W lidze austriackiej grał z powodzeniem kilka lat. Karierę kończył w Casino Begrenz. Tam też był trenerem.
Po zakończeniu kariery został trenerem. Szkolił austriackie drużyny seniorów i juniorów. W trakcie sezonu 1992/93 objął będący w ciężkiej sytuacji Śląsk. Jego asystentem został Janusz Sybis. Znowu para Pawłowski - Sybis była w Śląsku!!! Wiele osób zastanawiało się jak przyjęty we Wrocławiu będzie Pawłowski. Czas jednak leczy rany i nikt nie miał do niego pretensji. Dodatkowo Tadek podbił serca kibiców jednym gestem - po każdym meczu piłkarze podchodzili podziękować kibicom (ten zwyczaj dopiero wchodził na polskie stadiony). Razem z piłkarzami pod trybuny podchodził trener Śląska. Przez następnych 10 lat tylko czasem Stanisława Świerka stać było na taki gest. Pawłowski wprowadził wiele ożywienia w grę Śląska. Niestety nie czuł "pewnych klimatów" i układów. Śląsk spadł z I ligi a Pawłowski jeszcze przed zakończeniem sezonu (prowadził Śląsk w 15 meczach) wrócił do Austrii. Mówi się, że odszedł, gdyż nie chciał zgodzić się na odsunięcie od drużyny kilku doświadczonych graczy, podejrzanych o nieczystą grę. Nie zerwał jednak kontaktów ze Śląskiem. To on załatwił leczenie po ciężkich kontuzjach Mirkowi Drączkowskiemu i Radkowi Żabskiemu, załatwił pracę Mandziejewiczowi i Nocce itd. Tradycje rodzinne kontynuował jego syn - grał w napadzie i występował także w meczach reprezentacji Austrii. Obecnie Pawłowski jest trenerem Polaru Wrocław.
Tadeusz Pawłowski 20 razy wystąpił w reprezentacji juniorów (8 goli), 21 w młodzieżowej (7 goli), 6 w B (1 gol) i 4 w A (5 razy był rezerwowym). Dla Śląska strzelił ponad 100 bramek - jest najlepszym strzelcem w historii klubu w I lidze - 63 gole (78 ogółem) i w europejskich pucharach - strzelił w nich 13 bramek, w tym 12 dla Śląska (1 w Pucharze Mistrzów, 2 w Pucharze Zdobywców Pucharów i 10 w Pucharze UEFA). Przez długi czas był to trzeci wynik w Polsce i najlepszy w Pucharze UEFA. W pucharach rozegrał 24 mecze (21 w barwach Śląska). Strzelił także 3 gole w Pucharze Polski i 3 w Pucharze Intertoto.