Blind football: O Puchar Polski dla “Byka”

23.06.2023 (14:30) | Dominik Mazur
uploads/images/2021/12/blind_61b5f1528b79f.png

fot.: Paweł Lipnicki

Śląsk Wrocław Blind Football jutro przed południem rozpocznie dwudniowy turniej o Puchar Polski. Na boisku przy Kamiennogórskiej 16 zmierzy się z czterema drużynami: Wisłą Kraków, Niezłomnymi Zabrze, Wartą Poznań i Niewidzialnymi Bielsko-Biała. 



 

Turniej o najważniejsze krajowe trofeum w blind footballu rozpocznie się jutro o 11:30 na boisku przy Kamiennogórskiej 16 na terenie Szkoły dla Niewidomych i Słabowidzących. Dla części kibiców to pewnie daleka wyprawa, ale chłopaki gwarantują najwyższy poziom sportowy, emocje i pewną niepowtarzalną bliskość przebywania w okolicy drużyny oraz chłonięcia team spirit. Zwłaszcza jeśli ktoś jeszcze nie miał okazji do obejrzenia meczu blinda, śmiało powinien wybrać się na Leśnicę. 

W sobotę mecze fazy grupowej, a w niedzielę finał i mecz o 3. miejsce. Z meczów niedzielnych dostępna będzie internetowa transmisja, spotkania skomentują redaktorzy Śląsknetu. 

Z DEDYKACJĄ DLA „BYKA”

Drużyna WKS-u w blind footballu powalczy o zdobycie trzeciego Pucharu Polski w historii. Po raz pierwszy po trofeum zespół sięgnął w 2019 roku tuż po dołączeniu do rodziny Śląska i powtórzył ten sukces w roku 2021. Teraz Śląsk Wrocław Blind Football chce zdobyć po raz trzeci najważniejsze krajowe trofeum z dedykacją dla tragicznie zmarłego Łukasza „Byka” Byczkowskiego – kapitana zespołu w latach 2020-2023 określanego przez kolegów jako ich najlepszego zawodnika. Gdy zespół Śląska sięgnął po klubowe mistrzostwo świata w 2019 to właśnie Łukasz był najskuteczniejszym strzelcem zespołu. 

Pierwszym trenerem Śląska był Lubomir Prask - pionier i człowiek-instytucja blinda oraz innych sportów osób niewidomych. Dziś szkoleniowcem jest Mikołaj Nowacki, który pełni też rolę selekcjonera reprezentacji Polski. Na ostatnie zgrupowanie powołanie otrzymali kapitan WKS-u Adrian Słoninka oraz Marcin Lubczyk – wykonawca decydującego rzutu karnego, który zapewnił Śląskowi pierwszy w historii Puchar Polski po zwycięstwie nad Wisłą Kraków. 

„VOY”, CZYLI SŁOWO KLUCZ

Właściwie to na boisku raczej „wojują” niż walczą. Wszystko przez hiszpańskie słowo „voy”, czyli „idę”, którym każdy zawodnik musi informować pozostałych, że się zbliża i bierze udział w akcji. Jeśli zrobi to za późno, odgwizdywane jest przewinienie. „Voy” pozwala temu, kto prowadzi przy nodze specjalną piłkę z grzechotką na próbę minięcia rywala, a obrońcy pomaga zlokalizować przeciwnika. Dźwięk jest najważniejszy, bez komunikacji ani rusz. Dlatego też przed każdym spotkaniem sędziowie proszą publiczność o ciszę. Całą energię trzeba kumulować na radość po strzelonych golach. 

W meczach padają bardzo różne rezultaty, ale nie ma to większego związku z faktem, że bramkarz jest osobą pełnosprawną. Golkiper może bowiem wyjść z bramki o wymiarach nieco ponad 2 na 3 metry tylko na odległość dwóch metrów naprzód i metra wszerz. Po przekroczeniu tej strefy sędzia odgwizduje rzut karny z ośmiu metrów. Dobrze uderzona piłka w takiej sytuacji zawsze ląduje w siatce. Zdarzają się mecze, w których pada siedem bramek, a czasem pełne walki konfrontacje kończą się bezbramkowym rezultatem. Wszystko zależy od postawy obu drużyn i stawki spotkania.

Na tle odgłosów boiskowej walki i pokrzykiwania zawodników próbują się przebić „podpowiadacze”, których w każdej drużynie jest trzech. W polu gra czterech zawodników. Jedyna osoba z drużyny, która widzi, czyli bramkarz, ustawia obrońców. W środkowej strefie pomaga trener. Najistotniejszy jest nawigator za bramką rywala. Od jego udanej współpracy z zawodnikami często może zależeć wynik meczu.

- To kwestia wypracowanego zaufania. Kiedy słyszę, że mogę biec przez 20 metrów albo powinienem strzelać, to nie mogę się wahać. Ważne jest też odróżnianie dźwięków, dzięki temu w głowie „rysuję” sobie boisko

- tłumaczył mi w 2019  Robert Mkrtchyan, ówczesny kapitan drużyny, dziś już były zawodnik i jedna z najważniejszych postaci wrocławskiego blind footballu. 

Patrząc na liczbę zderzeń między zawodnikami, starć fizycznych, bezpardonowej walki oraz naprawdę nieciekawych kontuzji odnosi się wrażenie, że stawka spotkań zawsze jest wysoka. Kamil Gapiński w znakomitym reportażu o reprezentacji Polski niewidomych opublikowanym na Weszło, określił blind football jako połączenie hokeja (z uwagi na walkę przy bandach, które dla bezpieczeństwa otaczają boisko), rugby (zderzenia, podczas których można nawet stracić zęba) i piłki ręcznej (praca rąk przy utrzymaniu się przy piłce).

Do boju WKS! Po puchar dla „Byka"!

 

ZOBACZ też: KULISY: Mistrzostwo CLJ U-15 (WIDEO)

Bądź na bieżąco! Obserwuj Śląsknet na kanale WhatsApp. Odwiedź nas także na Facebooku, YouTubie, X (Twitterze), Instagramie oraz TikToku.