TAKTYCZNIE: Być jak Lech Poznań

05.10.2021 (06:00) | Jakub Luberda
uploads/images/2020/5/trening_5eb4151e9ba0c.jpg

fot.: Mateusz Porzucek

Sobotnie starcie o fotel lidera nie mogło się dla wrocławian potoczyć gorzej. Szybko stracony gol, liczne błędy indywidualne, niewiele stworzonych okazji i wysokie rozmiary porażki. Lech okazał się drużyną poza zasięgiem podopiecznych trenera Jacka Magiery, lecz nie oznacza to, że o spotkaniu należy jak najszybciej zapomnieć. Wręcz przeciwnie, z tego meczu można nauczyć się bardzo wiele.



 

Przystępując do analizy postanowiłem nie wytykać błędów Śląska - każdy, kto oglądał to spotkanie, doskonale widział błędy indywidualne oraz drużynowe. Porażka z pewnością siedzi w głowach zawodników i właśnie w takich momentach potrzebują oni wsparcia najbardziej. Dlatego właśnie zamiast omawiania tego, co sami piłkarze zdążyli już zapewne przerobić ze sztabem szkoleniowym, a także tego, co każdy z nas przy straconych golach zauważył, porozmawiamy o pewnym aspekcie gry pokazanym przed Lecha, który w sobotnim starciu przesądził o wysokim zwycięstwie gospodarzy.

Sztuka pressingu

Słowo pressing podczas rozmowy o piłce nożnej stało się wręcz wszechobecne. Słyszymy o nim na niemal każdym kroku, jest niemal kluczowym pojęciem, jeśli chodzi o grę defensywną. Czym jednak jest pressing? Zapożyczone z angielskiego słowo oznacza nic innego niż nacisk - w przypadku gry w piłkę chodzi konkretnie o linię najbardziej wysuniętych zawodników, którzy próbują odebrać futbolówkę rywalowi. Pressing na ogół dzielimy na niski, średni i wysoki, a nazwy te odpowiadają za wysokość, na jakiej drużyna intensyfikuje defensywne działania. Przykładowo o niskim pressingu mówimy, gdy zespół broni się głęboko i zamyka się na własnej połowie, a o wysokim, jeśli broniący się zawodnicy atakują przeciwnika już pod jego polem karnym. Na rodzaj pressingu wpływa kilka czynników, lecz najistotniejszym jest przygotowanie fizyczne. Zakładając wysoki pressing potrzebujemy wybieganych i wytrzymałych piłkarzy. 

W meczu Śląska z Lechem mogliśmy zaobserwować, jak taki wysoki pressing powinien wyglądać. Gospodarze podchodzili pod wrocławian całym zespołem. Napastnicy nie pozwalali rozgrywać piłki obrońcom poprzez odcinanie im możliwości podania do pomocników. Śląsk momentami wyglądał całkowicie bezradnie, co często kończyło się długimi podaniami. Bardzo istotne jest jednak, aby przy pressingu pracowała cała drużyna - jeśli pierwsza linia naporu nie zostanie wspomożona przez resztę zespołu, to między kolejnymi formacjami powstanie przestrzeń, w której piłką operować będą mogli rywale. Tutaj właśnie należy pochwalić Lecha. Pomocnicy oraz obrońcy podchodzili wysoko za zawodnikami Śląska starającymi się podejść do rozegrania. Wrocławianie cały czas grali pod ogromną presją, a każdy ich błąd mógł kosztować stratę gola, co swoją drogą właśnie się wydarzyło. 

Głowa do góry

Po meczu z Lechem trzeba szybko się otrząsnąć, zdiagnozować błędy i z podniesioną głową ruszyć w dalszą część sezonu. Śląsk przegrał dopiero swój pierwszy mecz, w dodatku jako ostatni z ekstraklasowych zespołów. Oczywiście, rozmiary porażki dosyć brutalnie sprowadziły nas na ziemię, lecz takie rzeczy należy przekuwać w coś pozytywnego. Materiał do analiz jest ogromny, pole do poprawy również, lecz nic nie da się zrobić bez ciężkiej pracy. Sobotnie starcie z pewnością zabolało nie tylko kibiców, ale przede wszystkim piłkarzy, którzy w tej chwili potrzebują naszego wsparcia. Na trybunach wrocławskiego stadionu często śpiewamy, że Śląsk jest czymś więcej niż tylko klubem. Czas więc to pokazać. Wpadki zdarzają się każdemu, a najważniejsze jest to, jak na nie zareagujemy. Dlatego głowa do góry - okazja na rewanż przyjdzie wiosną, a do tej pory jest jeszcze wiele bitew do stoczenia. 

 

ZOBACZ też: Młodzieżowiec września ze Śląska?

Bądź na bieżąco! Obserwuj Śląsknet na kanale WhatsApp. Odwiedź nas także na Facebooku, YouTubie, X (Twitterze), Instagramie oraz TikToku.