Borys pięknie rozpoczyna swoją historię

20.09.2022 (20:00) | Kacper Cyndecki
uploads/images/2022/5/borysporzuc_628a051186f50.jpg

fot.: Mateusz Porzucek

Karol Borys rozegrał w meczu z Piastem 77 minut i wyglądał bardzo dobrze. Był to jego pierwszy mecz w wyjściowej jedenastce Śląska, ale już zdołał pokazać, że zasłużenie dostał szansę. Jak wyglądała od początku kariera Karola Borysa? Jak szybko zauważono jego niepodważalny talent? Czym młodzieżowiec się wyróżniał podczas meczu z gliwiczanami? Zapraszamy na tekst w ramach #EchaMeczu.



 

Karol Borys dość niespodziewanie wypełnił dziurę w środku pola pozostawioną przez Petra Schwarza, który zmaga się z kontuzją kostki. 15-latek miał 35 kontaktów z piłką, dwa kluczowe podania oraz zaledwie pięć razy rywale zdołali odebrać mu piłkę. Dla porównania Matias Nahuel jedenaście razy stracił futbolówkę.

PIAST MIAŁ BYĆ WERYFIKATOREM TALENTU

Mecz z zespołem Waldemara Fornalika miał sprawdzić, co na ten moment Śląskowi może dać Borys. Okazało się, że to jednak młody wychowanek WKS-u weryfikował stabilność defensywy Piasta. Karol radził sobie dobrze podczas pojedynków jeden na jeden oraz w grze kombinacyjnej na małej przestrzeni. Podczas boiskowych zachowań nie było widać u 15-latka nerwowości i stresu, był zupełnie spokojny i grał tak jak z kolegami na podwórku. Wielu kibiców myślało, że Borys nie poradzi sobie fizycznie z rosłymi i silnymi obrońcami z Gliwic, a tutaj wielkie zdziwienie, bo młodzieżowiec siłę rywali zwalczał zwinnością i nisko zawieszonym środkiem ciężkości.  Po zakończeniu meczu zdołaliśmy zapytać Borysa o kilka kwestii związanych z tym spotkaniem.

 

Czułem się dziś dobrze. Pierwszy kontakt z piłką dodał mi pewności siebie.  Nie stresowałem się, ponieważ lubię grać w piłkę i dobrze mi to wychodzi, a jeśli coś sprawia mi przyjemność to się tego nie boję. Najważniejsze dla mnie jest granie w środku pola, a to czy zagram wyżej, czy niżej nie ma dla mnie znaczenia. Zaskoczyło mnie, że nie byłem agresywnie atakowany z każdej strony i miałem czas na spokojne granie, tak jak lubię. Myślałem, że Piast będzie grał twardo i starał się od razu odbierać piłki. Od października jestem już w szatni Śląska i dobrze się tutaj czuję

- powiedział Karol Borys.
 

 

WYRÓŻNIAŁ SIĘ OD MAŁEGO

Karol Borys jest w Śląsku Wrocław od najniższych roczników akademii i już w wieku siedmiu lat zdecydowanie się wyróżniał. Często na oficjalnej stronie klubowej pojawiały się urywki jego zagrań, albo popisowe sztuczki. Kto by wtedy pomyślał, że ten nastolatek będzie mierzył się w barwach WKS-u z obrońcami Piasta.

 

Borys wyróżniał się w gronie zawodników akademii fenomenalnym dryblingiem, zwinnością, szybkością. Kiedy po raz pierwszy z nim trenowałem widziałem niewątpliwą jakość, był nie do zatrzymania nawet przez najlepszych obrońców. Mieliśmy wtedy około siedem lat, ale mimo upływu czasu pamiętam go bardzo dobrze. Zawsze Karol na treningi przyjeżdżał ze swoim tatą, który wiedział, że syn ma ogromny potencjał, który bardzo się poświęcał i angażował w jego rozwój. Sam fakt tego, iż dojeżdżali na treningi samochodem około godzinę w jedną stronę, jest wyczynem dla człowieka regularnie pracującego

- powiedział w krótkiej rozmowie były zawodnik Akademii Śląska Damian Załęski.

Karol sukcesywnie przechodził przez wszystkie roczniki w młodzieżowej akademii, często grał z zawodnikami o rocznik starszymi albo nawet więcej. Dlatego nie powinno nikogo dziwić, że wygląda on mentalnie na piłkarza starszego. Jeśli przebywa się z osobami starszymi to łapię się klimat ich rozmów, a w przypadku piłki nożnej klimat ich gry. 

W karierze Borysa duży udział mają także jego rodzice, którzy (w szczególności tata) wozili go na treningi mimo, że mieli bardzo daleko do ośrodku treningowego WKS-u. Talent Karola odkryli szybko, także trenerzy w Polskim Związku Piłki Nożnej powołując go na zgrupowanie w marcu 2019 roku.   

MEDIALNA BESTIA

Twarz Karola Borysa w mediach społecznościowych Śląska znana jest już od słynnego filmiku, który był włączony w akcję #zostańwdomu. W materiale prezentował różne ćwiczenia z piłką, które można wykonywać w domu. U nastolatka było widać świetne panowanie nad futbolówką oraz dobrą koordynację ruchową. Już wtedy widać było, jaką perełką jest Karol.

 

 

Borys w sferze medialnej radzi sobie też całkiem dobrze. Na swoim instagramie zgromadził prawie cztery i pół tysiąca obserwatorów, co jak na piłkarza, który ma zaledwie 15-lat jest znakomitym wynikiem. Na przykład przewyższa Patryka Janasika o ponad dwa tysiące obserwujących.

Ważnym medialnym doniesieniem były też odbyte przez Karola testy w angielskim gigancie Manchesterze United. Działacze klubowi chcieli zobaczyć pomocnika na własne oczy i ocenić jego potencjał, ale jednak wrocławianin nie przeniósł się do Anglii. Mimo wszystko w mediach rozpętało to nie mała burzę wokół nazwiska Borysa, bo do Manchesteru udał się nawet selekcjoner seniorskiej reprezentacji Polski Czesław Michniewicz, który chciał zobaczyć talent Polaka na własne oczy.

 

 

JAK PIELĘGNOWAĆ PEREŁKI?

Borys co prawda zadebiutował w pierwszym składzie już w meczu z Piastem i pokazał niepodważalną jakość, ale co młodzieżowiec może dać Śląskowi w perspektywie czasu? Karol jest zawodnikiem bardzo młodym, który nie jest jeszcze gotowy na pełnienie roli podstawowego młodzieżowca w każdym meczu ekstraklasy. Teraz każdy powie, jak to, jeśli zagrał świetnie w Gliwicach? Oczywiście, to fakt, w spotkaniu z Piastem był jednym z najlepszych zawodników na boisku, ale nie wytrzyma on regularnego rytmu meczowego co tydzień. Istnieje przecież jeszcze takie coś jak szkoła, pasje, życie prywatne. To wszystko w tak młodym wieku jest ważne i musi być kształtowane. Karol w tym sezonie powinien powoli wchodzić do gry, raz może zagrać w meczu rezerw, raz może pomóc pierwszemu zespołowi, a innym razem może po prostu odpocząć i nie będzie to nic nadzwyczajnego. Człowiek nie jest maszyną i potrzebuje też odpoczynku. Borys ma jeszcze czas na złapanie doświadczenia w ekstraklasie i nie można popadać w wielki optymizm, że Śląsk ma piłkarza, który zamiecie całą ekstraklasę pod dywan. Oczywiście potencjał na takie granie jest, ale trzeba dożyć do tego powoli i konsekwentnie.

WKS za wszelką cenę nie może teraz stracić Karola, ponieważ piłkarze wyjeżdżający w młodym wieku do silnych zagranicznych lig często nie radzą sobie z nowymi realiami życia, nowym językiem, inną intensywnością grania i potem przepadają w próżni zmarnowanych talentów. Przykładem takich zmarnowanych potencjałów są chociażby Zylla, Bargiel, czy Bejger, który ma przed sobą świetlaną przyszłość, ale póki co nie spełnia oczekiwań. Dlatego wrocławianie muszą nauczyć się, jak pielęgnować perełki i nie popełniać błędów, bo taki zawodnik trafia się raz na kilkadziesiąt lat. Każdemu z nich wróżono świetlaną przyszłość, a teraz żaden z nich nie łapie się do podstawowego składu średnio grającego Śląska. Wrocławscy działacze na czele z Dariuszem Sztylką nie mogą teraz sprzedać Borysa, bo będzie to niekorzystne dla obu stron. Śląsk straci świetnego zawodnika na lata, a Karol będzie musiał przez najważniejszy czas w swoim życiu, czyli okres dojrzewania przechodzić w innym kraju niż jego ojczyzna.  

ZOBACZ też: Ze Śląska na Old Trafford? ''Można go porównać do Zielińskiego''

Bądź na bieżąco! Obserwuj Śląsknet na kanale WhatsApp. Odwiedź nas także na Facebooku, YouTubie, X (Twitterze), Instagramie oraz TikToku.