Świetny start, tragiczna końcówka. 351 dni Magiery

21.04.2023 (18:00) | Piotr Kryński
uploads/images/2021/9/magiera4_6144e6688aa1f.png

fot.: Paweł Kot

Czy powrót byłego szkoleniowca jest jedyną szansą na uratowanie klubu przed spadkiem? Prawdopodobnie tak. Z tej okazji przypomnijmy sobie wcześniejszy epizod trenera Magiery w klubie z Dolnego Śląska. Jeśli Jacek Magiera będzie punktował tak jak wiosną 2021 roku, o utrzymanie jesteśmy spokojni. 



 

351 dni - tyle czasu trenerem Śląska Wrocław był Jacek Magiera. Czy była to przygoda udana? Trudno powiedzieć, okres prowadzenia zespołu przez byłego trenera m.in. Legii Warszawa można nazwać huśtawką nastrojów: od euforii związanej z awansem do pucharów, aż do ciężkiej depresji i ostatnich pięciu miesięcy, kiedy sprowadził Śląsk na dno. Zacznijmy jednak od samego początku.

PRZEJĘCIE ZESPOŁU

Jacek Magiera trenerem Śląska został 22 marca 2021 roku, przejmując siódmy w tabeli Śląsk, który do (jak się później okazało dającego puchary) czwartego miejsca tracił trzy punkty. Urodzony w Częstochowie trener zastąpił na ławce cenionego we Wrocławiu Vitezslava Lavickę, który wcale nie osiągał pod koniec pracy złych wyników. Do dzisiaj wielu kibiców zastanawia się, czy była to zmiana potrzebna.

Czeski trener był świetnym fachowcem od stałych fragmentów gry, może gra Śląska nie wyglądała najlepiej, jednak Lavicka wyznawał zasadę, jeśli nie możemy meczu wygrać, to chociaż go zremisujmy i ta sztuka udawała mu się świetnie. Spośród 11 trenerów, którzy zasiadali na ławce WKS-u w ciągu 15 lat ekstraklasowych przygód, lepszą średnią punktów na mecz osiągnęło tylko czterech szkoleniowców. 

Wracając do Jacka Magiery. Były piłkarz przejął Śląsk na osiem kolejek przed końcem sezonu, mając za zadanie awansować do europejskich pucharów, co nie udało się jego poprzednikowi rok wcześniej (5. miejsce w sezonie 2019/20). Magiera stanął na wysokości zadania, w ośmiu meczach zdobył 13 punktów, przegrywając tylko z Rakowem Częstochowa na wyjeździe. Szczególnie w pamięci kibiców na pewno zapadł domowy mecz z Podbeskidziem wygrany 4:3, mimo tego, że do 82. minuty wrocławianie przegrywali 2:3. O ewentualnym awansie do pucharów zadecydować miał dopiero ostatni domowy mecz z walczącą o utrzymanie Stalą Mielec. 

Tak przed ostatnią kolejką prezentowała się tabela ekstraklasy, szansę na zajęcie czwartego miejsca miało aż pięć drużyn z miejsc od czwartego do ósmego. 

                                                 (fot. 90minut.pl)

NIEDZIELA CUDÓW  

Niedziela 16 maja 2021 roku, we Wrocławiu komplet widzów (z powodu pandemicznych ograniczeń, udostępnione zostało 25% miejsc). Śląsk po atomowym strzale Krzysztofa Mączyńskiego z 7. minuty wychodzi na prowadzenie. Wszystkie wyniki układają się po myśli wrocławian aż do 90. minuty, kiedy to Maciej Jankowski doprowadza do wyrównania, a z Białegostoku dobiegają informacje o golu dla Lechii, który zrzuca Trójkolorowych na 5. miejsce. Chwilę później ponownie radość, gol Lechii zostaje nieuznany i Śląsk mimo tylko zremisowania z 15. drużyną w tabeli, przyszły sezon rozpocznie meczami w nowych rozgrywkach nazwanych Ligą Konferencji Europy. 

Jaki wkład w ten awans miał Vitezslav Lavicka? Możemy tylko gdybać, czy zostawienie na stanowisku Czecha również dałoby wrocławianom puchary. Na pewno Jacek Magiera mógł wykorzystać świetne przygotowanie zespołu przez Czecha, Śląsk w końcówce sezonu dwa razy potrafił odwrócić wynik meczu: od 2:3 do 4:3 z Podbeskidziem i od 0:1 na 3:2 z Wartą. 

EUROPEJSKIE PUCHARY

Nie można zazdrościć Jackowi Magierze zawodników, jacy pojawili się w klubie, który miał ruszyć na podbój Europy. 

  • Petr Schwarz
  • Caye Quintana
  • Diogo Verdasca
  • Victor Garcia
  • Javier Hyjek 

To tylko część piłkarzy, którzy dołączyli do drużyny dwukrotnego mistrza Polski przed sezonem 2021/22. Ciężko wtedy było oceniać, czy tacy zawodnicy zawojują Ligę Konferencji. Dzisiaj wiemy, że mają oni problem nawet w ekstraklasie.

Jak omawiany dzisiaj trener wypadł w ,,Europie"?

  • Śląsk Wrocław - Paide Linnameeskond 2:1: na wyjeździe oraz 2:0 u siebie - awans
  • Śląsk Wrocław - Ararat Erywań: 4:2 na wyjeździe oraz 3:3 u siebie - awans
  • Śląsk Wrocław - Hapoel Beer Szewa: 2:1 u siebie oraz 0:4 na wyjeździe - koniec przygody

Czas europejskich wojaży, jakie one by nie były, zazwyczaj jest wspominany z uśmiechem. Reprezentowanie kraju na arenie międzynarodowej to wielka duma. Śląsk w sezonie 2021/22 dostąpił takiego zaszczytu po sześciu latach przerwy. Łatwy awans z estońskim Paide, następnie daleki wyjazd i zakończona sukcesem wymiana ciosów z Araratem. 

W 3. rundzie eliminacji Śląsk trafił na Hapoel Beer Szewa. Pierwszy mecz we Wrocławiu wygrany 2:1. Po tym spotkaniu otrzymaliśmy informację o zamknięciu trybuny B i gdy większość kibiców zastanawiała się, gdzie zasiądą najzagorzalsi fani WKS-u podczas meczu z cypryjskim Anorthossisem, Śląsk pojechał do Izraela i przegrał 0:4. Był to pierwszy gwóźdź do trumny Jacka Magiery.

POWINNO BYĆ INACZEJ? WCIĄŻ UFAMY MAGIERZE

Wyjazdowy mecz z Hapoelem wspominam jako istny koszar i do dzisiaj uważam, że Śląsk powinien wyjść z tego dwumeczu zwycięsko. Ktoś może się zastanawiać, jak w spotkaniu, w którym straciło się cztery i nie zdobyło się żadnej bramki, można uważać za możliwy do wygrania. 

Wszystko zaczęło się już w drugiej minucie od niewyobrażalnego błędu Szymona Lewkota, który za słabo podał piłkę do Putnockiego, co wykorzystał Ansah otwierając wynik spotkania. Pięć minut później było jeszcze gorzej, obrońcy Śląska nie zdążyli wrócić do obrony i niepilnowany Safouri podwyższył prowadzenie. W drugie połowie gola kontaktowego powinien zdobyć Pich. Słowak wyszedł sam na sam, jednak źle przyjął piłkę i nie zdołał pokonać bramkarza. Minutę później kolejna fantastyczna szansa Śląska. Rafał Makowski główką i tylko niesamowity refleks ratuje klub z Beer Szewy przed stratą bramki. Niewykorzystane sytuacje lubią się mścić i niestety w 54. minucie jest już 0:3. W 75. minucie rajd Praszelika kończy się kolejną świetną interwencją bramkarza Hapoelu i Ślask ma tylko rzut rożny. W 82. minucie Wojskowi traci czwartą bramkę i kończy pucharową przygodę.

Dodając do tego nieodgwizdany ewidentny rzut karny na Exposito, mecz mógł potoczyć się zupełnie inaczej. Porażka w Izraelu zakończyła przygodę w pucharach, jednak drużyna Jacka Magiery wciąż prezentowała się w ekstraklasie bardzo porządnie. Od meczu z Hapoelem do spotkania z Lechem w Poznaniu, Śląsk zdobył 12 punktów w sześciu spotkaniach i był jedyną niepokonaną drużyną w lidze.

Kiedyś jednak punktowanie musiało się skończyć i gdy to się stało, Jacek Magiera osiągnął ze Śląskiem jeden z najgorszych wyników od awansu do ekstraklasy w 2008 roku. 

CZARNA SERIA I ZWOLNIENIE

Śląsk jechał do Poznania jako jedyny niepokonany w lidze zespół. Cztery zwycięstwa i pięć remisów. Wyżej w tabeli od Wojskowych był tylko Lech. I to właśnie klub z Wielkopolski wybił zespołowi prowadzonemu przez Jacka Magierę umiejętność grania w piłkę aż do końca sezonu. O meczu nie ma co wspominać, Śląsk był zdecydowanie słabszy i zasłużenie przegrał.

Co wydarzyło się po tym spotkaniu w szatni? Nie wiemy, wiemy natomiast, że był to początek końca Jacka Magiery we Wrocławiu. Od meczu z Lechem włącznie aż do zwolnienia (pięć miesięcy) Śląsk wygrał tylko dwa mecze, trzy zremisował i przegrał aż dziesięć! Jeszcze gorzej prezentuje się to, gdy policzymy liczbę punktów zdobytych przez Śląsk od tego czasu. 

Od meczu z Lechem Poznań aż do zwolnienia Jacka Magiery Śląsk zdobył 9 na 45 możliwych do zdobycia oczek!

Podane powyżej liczby są co najmniej niepokojące. Trener Magiera pracował w Śląsku niecały rok, awansował ze Śląskiem do pucharów, jednak okres ostatnich pięciu miesięcy jego pracy był po prostu koszmarny

POWRÓT.  MISJA ,,UTRZYMANIE"

Śląsk znów jest w bardzo ciężkiej sytuacji. Klub wylądował w strefie spadkowej, gra bardzo słabo, wśród zawodników nie widać woli walki ani chęci utrzymania w ekstraklasie największego klubu w regionie. Do tego trener Djurdjević podczas konferencji prasowych publicznie zarzuca swoim piłkarzom ,,obsranie" oraz problemy z emocjami. Do meczu z Górnikiem Serb już nie dotrwał. Dwa dni przed spotkaniem został zwolniony i zastąpiony przez Jacka Magierę. 

KIBICE CHCIELI POWROTU

Kilka dni temu informowaliśmy Was o możliwym powrocie byłego trenera. W ankiecie umieszczonej pod artykułem zapytaliśmy się, kto Waszym zdaniem powinien poprowadzić Śląsk do końca sezonu, oto wyniki: 

39% głosujących myśli podobnie jak zarząd Śląska. To polski szkoleniowiec będzie próbował uratować ekstraklasę we Wrocławiu. 

Grzechy Jacka Magiery podczas jego pierwszego pobytu w stolicy Dolnego Śląska

W komentarzach pod informacją o ponownym zatrudnieniu Jacka Magiery nie widać radości, raczej szyderę. Nie możemy zapomnieć o uporczywym stosowaniu taktyki z pięcioma obrońcami, kiedy Śląsk nie posiadał wahadłowych z prawdziwego zdarzenia. O wystawianiu na tej pozycji Bartłomieja Pawłowskiego, zawodnika, który kompletnie się do tego nie nadawał. Pawłowski w tym sezonie z ośmioma bramkami i trzema asystami jest czołowym zawodnikiem Widzewa. Dla porównania w Śląsku najwięcej goli (po sześć) mają Erik Exposito i John Yeboah. Ponownie trzeba wspomnieć o katastrofalnej liczbie zdobytych punktów pod koniec trenowania Dumy Dolnego Śląska. Tylko 9 na 45 możliwych do zdobycia oczek, następca Magiery, Piotr Tworek zdobył tyle samo i potrzebował do tego, nie piętnastu a dziewięciu spotkań. 

W obecnej sytuacji klubu, nikogo już nie interesuje to, co było. Trzeba zapomnieć o złych stronach starego-nowego trenera WKS-u i skupić się na tu i teraz, czyli utrzymaniu klubu wszelkimi możliwymi środkami.

Co przemawia za powrotem Jacka Magiery?

Na pewno tzw. efekt ,,nowej miotły", nie wiemy, co działo się w szatni gdy trenerem był Ivan Djurdjević, czy po przyjściu Magiery drużyna nie zacznie punktować tak jak wtedy, gdy przejmował stery w 2021 roku. Za Jackiem Magierą przemawia również historia. Średnia 2,18 punktów na mecz w Zagłębiu Sosnowiec i 1,90 w Legii Warszawa. Były trener czerwono-zielono-białych jest również świetnym motywatorem. Nie można również zapomnieć o udanej przygodzie z Legią w Lidze Mistrzów, gdzie udało mu się zremisować z wielkim Realem Madryt (3:3) i wyjść z grupy z trzeciego miejsca. Jeśli Jacek Magiera rozpocznie pracę tak, jak wtedy, gdy przejął drużynę wiosną 2021 roku (13 punktów w ośmiu meczach), o utrzymanie możemy być spokojni. 

ZOBACZ też: PNK: Koniec pucharowej przygody