Pierwszy raz Lewkota

15.12.2021 (16:00) | Karol Bugajski
uploads/images/2021/12/lewkot_61ba01dbcc058.png

fot.: Paweł Kot

Choć w poprzednich tygodniach, jego gra najczęściej była powodem do złośliwych komentarzy, w poniedziałek w Grodzisku Wielkopolskim Szymon Lewkot wreszcie miał swój moment satysfakcji. Bramka 22-latka nie wystarczyła Śląskowi do uniknięcia porażki, jednak pozwoliła otworzyć ekstraklasowe konto. Zapraszamy na tekst w ramach #EchaMeczu.



 

Drużyna trenera Jacka Magiery w poniedziałkowy wieczór w Grodzisku Wielkopolskim przegrała już czwarty z rzędu wyjazdowy mecz w ekstraklasie, jednak dzięki bramce Szymona Lewkota, Warta do samego końca musiała drżeć o dowiezienie pozytywnego rezultatu. 22-letni zawodnik zielono-biało-czerwonych wpisał się na listę strzelców po dośrodkowaniu z rzutu rożnego, a bramka miała dla niego wyjątkowo przyjemny smak, bo w historii swoich ekstraklasowych występów do siatki nie trafił wcześniej ani razu. Pierwszy gol w lidze nie jest jednak równoznaczny z pierwszym dla Śląska, bo na początku sezonu Lewkot zdołał już pokonać bramkarza w meczu kwalifikacji Ligi Konferencji Europy z Araratem Erywań. Jego gol, również po stałym fragmencie, gwarantował Śląskowi remis 2:2 w zaciętym rewanżu z Ormianami, a po końcowym gwizdku na tablicy świecił się wynik 3:3.

NOWY STOPER

W kolejnych tygodniach losy 22-latka w zielono-biało-czerwonych barwach układały się jednak zupełnie inaczej niż mógłby oczekiwać. Lewkot w poprzednim sezonie, gdy bezproblemowo przeniósł się z rezerw Śląska do pierwszego zespołu już za kadencji Jacka Magiery, zbierał mnóstwo pozytywnych recenzji i wydawało się, że jest zawodnikiem, który ze względu na wiek oraz boiskową odwagę będzie wzbudzał jedynie pozytywne emocje. Problem w tym, że rozochocony powodzeniem wprowadzenia Lewkota trener Jacek Magiera zamiast w środku pola zaczął szukać mu miejsca w tercecie stoperów, a to już miało wiele przykrych konsekwencji. Błędy młodego defensora zdarzały się często, były jaskrawe i bolesne, jednak przede wszystkim w bezpośredni sposób prowadziły do traconych bramek w ważnych meczach (między innymi z Hapoelem Beer Szewa w Petach Tikwie czy Lechem w Poznaniu).

LEWKOT MOŻE WIĘCEJ

Trener Śląska z pomysłu przemianowania Lewkota na środkowego obrońcę jednak nie rezygnował, a nawet kiedy już w pierwszej połowie meczu z Legią (1:0) zafundował mu zmianę, z właściwym sobie urokiem tłumaczył, że przecież profesjonalny piłkarz również na takie sytuacje powinien być gotowy. Magiera podchodził i będzie podchodził do Lewkota z ojcowską cierpliwością, trudno oprzeć się wrażeniu, że jemu jest w stanie wybaczać więcej niż innym zawodnikom, ale ma w tym swój cel. Szkoleniowiec wrocławian mocno chce zbudować sobie środkowego obrońcę, którym będzie mógł się chwalić i pokazywać, jak ważna w piłce jest cierpliwość. Efekty na razie są mizerne, bo współdowodzona przez Lewkota defensywa zielono-biało-czerwonych w ostatnich tygodniach nie jest monolitem, ale jego pierwszy ekstraklasowy gol może stanowić istotny promyk nadziei. Jeśli uznamy, że dla rozwoju 22-latka najważniejsze są teraz uspokojenie medialnej wrzawy i systematycznie nabieranie pewności siebie, to bramka przywieziona z Grodziska Wielkopolskiego, powinna w tym tylko pomóc.

ZOBACZ też: Uniknąć przedświątecznej wpadki

Bądź na bieżąco! Obserwuj Śląsknet na kanale WhatsApp. Odwiedź nas także na Facebooku, YouTubie, X (Twitterze), Instagramie oraz TikToku.