Transfery Sztylki - jak sobie poradzili? (Cz. II)

10.04.2023 (16:00) | Kacper Cyndecki
uploads/images/2022/6/sztylka_62a2616e8dca5.jpg

fot.: slaskwroclaw.pl

Dariusz Sztylka ostatnio pożegnał się, co prawda z posadą dyrektora sportowego, ale my kontynuujemy stały format oceny jego transferów. Teraz podejmiemy się oceny okienka 2019/20. Do Wrocławia przyszli wtedy chociażby Dino Stiglec, Erik Exposito, czy Przemysław Płacheta (pierwsza cześć serii dostępna TUTAJ).



 

Podczas pierwszego okienka transferowego Dariusza Sztylki strategią transferową było wyciąganie młodych Polaków z I ligi. W sezonie 2019/20 nie było sztywnego planu na ruchu na rynku. Do Wrocławia przybywali piłkarze na pozycje, na których były wakaty. 


LATO 2019

PRZEMYSŁAW PŁACHETA

Jeden z najgłośniejszych, a zarazem najbardziej udanych transfer Śląska ostatnich lat to przyjście do WKS-u młodego perspektywicznego skrzydłowego Przemysława Płachety. Najprawdopodobniej głównym powodem przyjścia do Wrocławia tego zawodnika było wprowadzenie przepisu o młodzieżowcu i luka spowodowana nietrafionym transferem Farshada. Płacheta już od samego początku swojej gry w Śląsku rozkochał w sobie fanów. Najpierw wszedł z łatwością do pierwszego składu i gwarantował wysoką jakość, a potem dołożył do tego bramki i asysty. Głównymi walorami obecnego zawodnika Norwich City jest szybkość, kondycja, fenomenalnie ułożona lewa noga oraz profesjonalizm. Płacheta przychodząc do klubu wiedział po co tu jest i znał swoją wartość. Rzadko łapał urazy, a jego współpraca na lewej stronie z Dino Stiglecem kwitła w najlepsze. Niestety dla fanów WKS-u skrzydłowy swoją świetną grą wzbudził automatycznie zainteresowanie zagranicznych klubów i przeniósł się latem 2020 roku do Norwich. Śląsk solidnie na nim zarobił, bowiem kwota za jego transfer według doniesień medialnych opiewała na kilka milionów euro. Na pewno był to transfer, który można śmiało nazwać strzałem w dziesiątkę. Tak z kolei wyglądały statystki Przemysława w barwach ekipy z Wrocławia:

  • 35 meczów
  • 8 goli
  • 6 asyst


MATUS PUTNOCKY

Pierwszy z dwójki bramkarzy, którzy przyszli w lato do Śląska. Matus Putnocky to uznana marka na polskim rynku golkiperów, jest to były zawodnik takich drużyn jak Lech Poznań i Ruch Chorzów. Przyjście Słowaka do Śląska było w dużej mierze podyktowane tym, że z WKS-em pożegnał się podstawowy bramkarz poprzedniego sezonu, czyli Jakub Słowik. Popularny Puto miał przejąć bluzę numer jeden i prezentować wysoki poziom. Można śmiało stwierdzić, że w pierwszym sezonie w nowych barwach mu się to udało, ale w drugiej edycji w drużynie z Wrocławia nie było już tak kolorowo. Stało się tak, bowiem do Śląska w lato 2020 roku dołączył Michał Szromnik, który godnie rywalizował ze Słowakiem i koniec końców wygryzł go z pierwszego składu. Podsumowując dwuletni pobyt Putnockiego we Wrocławiu trzeba pochwalić jego przyjście. Matus gwarantował spokój w linii defensywniej, często ratował WKS przed stratą bramek i to w dużej mierze dzięki niemu Śląsk dysponował tak szczelną obroną. Przedstawmy teraz jego statystyki w ekipie z Wrocławia:

  • 69 meczów
  • 13 czystych kont
  • 89 bramek straconych

DANIEL KAJZER

Odszedł Wrąbel, przyszedł Kajzer, różnica? Żadna. Do Śląska Kajzer przyszedł jako bramkarz, który miał rywalizować z Putnockim o bluzę numer jeden. Obecny bramkarz Arki Gdynia przegrał rywalizację i zagrał w zaledwie jednym meczu pierwszej drużyny WKS-u. Nie ma tutaj raczej powodów, żeby się bardzo rozwodzić. Kajzer jest kolejnym za kadencji Sztylki nietrafionym transferem bramkarza. Oczywiście można powiedzieć, że Daniel nie dostał żadnej prawdziwej szansy, żeby się wykazać, ale taki jest zawód bramkarza. Jeden gra drugi siedzi na ławce. Zobaczmy statystyki bramkarza w barwach Trójkolorowych:

  • 1 mecz (Widzew 0:2 w Pucharze Polski)
  •  2 bramki stracone

DINO STIGLEC

Przyjście do klubu Dino Sitgleca to coś, czego Śląsk potrzebował. Klasowy boczny obrońca, który nie jest tylko nastawiony na ofensywę, potrafi także wrócić do obrony i wygrać pojedynek z solidnym skrzydłowym. Stiglec miał także fenomenalnie ułożoną lewą nogę, którą w użyciu zobaczyliśmy już w jego debiucie z Wisłą Kraków wygranym przez WKS 1:0. 

 

Dino był bardzo lubiany przez kibiców nie tylko dlatego, że grał bardzo dobrze, ale dużą sympatię Chorwat uzbierał ucząc się w piorunującym tempie polskiego. Wracając teraz już do sfery boiskowej lewy obrońca WKS-u grał rewelacyjnie w swoim debiutanckim sezonie w ekstraklasie, można było go śmiało zaliczyć do grona najlepszych na swojej pozycji w polskiej lidze. Później nastąpił lekki zjazd formy poprzez wzmożoną liczbę meczów. Dino nie dawał rady już fizycznie biegać tak jak w pierwszym sezonie od pola karnego do pola karnego w każdym meczu, potrzebował zmiennika, którego nie było. Dopiero w lipcu 2021 roku pojawił się Victor Garcia. Wtedy rywalizacja pomiędzy lewymi wahadłowymi nabrała rozpędu. Wielu fanów WKS-u teraz z miłą chęcią oglądała by Stigleca w Śląsku patrząc na to jak duże problemy w defensywie ma Garcia. A tak swój pobyt we Wrocławiu skomentował Chorwat:

-  Jestem zadowolony ze swoich trzech lat w Śląsku, bo spędziłem tutaj piękny czas. Kocham Śląsk Wrocław jako klub. Z każdej możliwej strony mam pozytywne wspomnienia związane z WKS-em

- powiedział Dino Stiglec. 

Podsumowując przyjście do Śląsk Chorwata to kolejny w tym okienku świetny ruch. Widać, że Dariusz Sztylka dogłębnie przeanalizował jak gra Stiglec i co może dać zespołowi. Prezentujemy jeszcze kończąc ten wątek statystyki lewego obrońcy w brawach WKS-u:

  • 87 meczów
  • 7 bramek
  • 12 asyst

ISRAEL PUERTO

Puerto to pierwszy z dwójki Hiszpanów, którzy przyszli do WKS-u. Israel to agresywny, solidny, twardo grający środkowy obrońca potrafiący dobrze operować głową. Puerto do Śląska przyszedł z Hiszpanii i był to dla niego pierwszy zagraniczny klub. Środkowy obrońca nie popełniał głupich błędów, które prowadziłyby do straty bramek przez WKS. Puerto zawsze gwarantował stabilną, wysoką jakość. Szkoda na pewno tego, że odszedł on do Jagielloni za darmo i nie udało się go sprzedać za chociażby symboliczne pieniądze. Podsumowując był to dobry transfer Sztylki. Puerto był także uniwersalnym zawodnikiem, ponieważ mógł grać w formacji z trójką i dwójką obrońców na równym poziomie. Tak prezentują się jego statystyki w barwach Wojskowych:

  • 49 meczów
  • 3 bramki
  • 1 asysta

ERIK EXPOSITO

Jeden z trzech piłkarzy z tego okienka transferowego, którzy są dalej w klubie. Exposito to nawet jeden z kapitanów zespołu. Wracając do napastnika Śląska od początku jego przyjścia do Wrocławia były wątpliwości. Najpierw problemem okazał się język, którym operował, bowiem mówił tylko po hiszpańsku. W jego pierwszym sezonie w barwach WKS-u dużo mówiło się o czasie potrzebnym do zaaklimatyzowania się tego zawodnika w nowej lidze. Gdy to nastąpiło kibice dowiedzieli się jakim typem piłkarza jest tak naprawdę Exposito. Były zawodnik Las Palmas jest silnym, kreatywnym, dobrym technicznie napastnikiem, który ma fenomenalnie uderzoną lewą nogę i z łatwości zdobywa bramki po uderzeniach głową. Exposito dobrze współpracował w sezonie 2019/20 z Płachetą i Stiglecem, co przyniosiło WKS-owi dobre wyniki. Pamiętamy wszyscy najlepszy mecz Erika, czyli Derby Dolnego Śląska z Zagłębiem (4:4), kiedy zdobył hattricka. 

Kariera Hiszpana w Śląsku to jedna wielka chimeryczność, czyli zmienność i brak stałej dyspozycji. Exposito nie raz miał już odchodzić z WKS-u, czy to do Chin, czy to nie miał przedłużać kontraktu z klubem i iść w swoją stronę. Mimo komplikacji napastnik z Teneryfy jest w klubie przez cztery lata i pokazał, że był to dobry transfer Dariusz Sztylki, bowiem bez Erika Śląsk gra zupełnie inaczej. Tak wyglądają z kolei statystyki snajpera z Hiszpanii:

  • 125 meczów
  • 38 bramek
  • 14 asyst

DIEGO ŻIVULIĆ

Diego Żivulić to piłkarz na życzenie Vitezslava Lavicki. Czech chciał silnego, wysokiego pomocnika defensywnego i dostał Żivulicia. Chorwat to niedoceniany piłkarz, bowiem wykonywał on tak zwaną czarną robotę. Miał za zadanie odebrać piłkę, dograć ją do kreatywnych, ofensywnych zawodników i na tym jego rola się kończyła. Oczywiście często musiał także rywalizować w powietrzu, co była jego zaletą. Rzadko Żivulić był kontuzjowany, więc był on idealnym piłkarzem dla każdego trenera. A tak swój pobyt we Wrocławiu podsumował sam Diego:

- Gra w Śląsku to jeden z najlepszych epizodów mojej kariery.  Zmagaliśmy się, co prawda wszyscy z koronawirusem, co było mentalnym ciosem. Kiedy grałem w Śląsku mieliśmy świetną drużynę i osiągaliśmy dobre wyniki. Szkoda, że zostało tam tylko kilku graczy z sezonu 2019/20. Wrocław to jedno z najlepszych miast w jakich żyłem od dawna. Śląsk ma świetnych i bardzo fascynujących kibiców

- powiedział nam Chorwat.

Podsumowując, pomocnik spełnił swoją funkcję. Żivulić nie miał być kreatorem gry, który zapewni bramki tylko zawodnikiem dbającym bardziej o tyły swojego zespołu. Trzeba uznać jego przyjście za udany transfer. A tak prezentują się jego statystyki:

  • 20 meczów
  • 0 bramek
  • 0 asyst

FILIP MARKOVIĆ

Przyjście do Śląska Filipa Markovicia to transfer zagadka. Nie wiadomo po co on do WKS-u tak naprawdę przyszedł. Podczas swojego pierwszego wywiadu dla klubowych mediów mówił, że jest zawodnikiem  ofensywnym mogącym grać na każdej pozycji z przodu. Podkreślane podczas ogłaszania tego transferu było to, że Marković trenował tydzień z zespołem i dopiero po upływie tych siedmiu dni trener Lavicka do spółki z dyrektorem Sztylką podpisali kontrakt z byłym zawodnikiem FC Lens. Z perspektywy czasu wiemy, że ten transfer nigdy nie powinien dość do skutku, bowiem Serb nie pokazał podczas swojej rocznej przygody z klubem nic. Nie ma takiego meczu albo sytuacji, z którą kojarzyłby się ten zawodnik oprócz domniemanych spraw sądowych z klubem. Filip Marković we wrocławskim klubie zanotował:

  • 20 meczów
  • 2 bramki
  • 0 asyst

PRZEMYSŁAW BARGIEL

Przyjście do Śląska młodego zawodnika, który odbił się od szkółki AC Milanu było pierwszym krokiem do długofalowego pomysłu Sztylki. Dyrektor chciał skupować piłkarzy, którzy grali w wielkich piłkarskich szkółkach tak jak wcześniej wspomniany Bargiel. Mieli być oni ważnym elementem kadry na czas przepisu o młodzieżowcu. Wracają już teraz do byłego zawodnika Ruchu Chorzów jest on pomocnikiem, który miał być talentem na skalę światową, a zakończyło się grą w II ligowych rezerwach WKS-u. Bargiel to filigranowy, kreatywny, zwinny i dobry technicznie pomocnik. Niestety jego piłkarska kariera zjechała na złe tory i nie trenuje on nawet obecnie z pierwszą drużyną WKS-u. Przemysław jest kluczową postacią wcześniej wspomnianych rezerw i gra tam na dość solidnym poziomie, ale zdarzają mu się nieodpowiedzialne zagrania. Podsumowując można na przykładzie Bargiela zobaczyć jak łatwo z perełki na skalę światową stać się zawodnikiem II ligowych rezerw. A tutaj przedstawiamy jego statystyki:

  • 81 meczów w rezerwach
  • 17 bramek w rezerwach
  • 12 asyst w rezerwach
  • 3 mecze w pierwszej drużynie (0 bramek i 0 asyst)

ZIMA 2020

GUILLERME COTUGNO

Guillerme Cotugno to kolejny piłkarz, którego przyjście do Wrocławia było zbędne. Urugwajczyk z włoskim obywatelstwem przyszedł do Śląska, bo z problemami zdrowotnymi zmagał się Łukasz Broź. Cotugno w WKS-sie nie pokazał się ze zbyt dobrej strony, często był kontuzjowany i grał bardzo rzadko. Przyjście prawego obrońcy było zbędne, więc uznajemy go za transferowy flop. Warto wspomnieć, że Cotugno grał mało, bo zmagał się z cukrzycą, która uniemożliwiała mu granie na najwyższych obrotach. Tak prezentują się jego statystki w klubie z Wrocławia: 

  • 12 meczów 
  • 0 bramek 
  • 0 asyst

FILIP RAICEVIĆ

Zima 2020 to nie był udany transferowy okres. Do Wrocławia do konkurencji z Exposito przyszedł Raicević, który został wypożyczony z AS Livorno. Czarnogórski napastnik to kolejny transferowy flop. Raicević podobnie jak Cotugno pomieszkał chwilę w ładnym mieście i poszedł dalej zwiedzać świat. Podsumowując na szczęście było to tylko wypożyczenie i Raicević szybko pożegnał się z WKS-em. Tak prezentują się jego statystki: 

  • 6 meczów 
  • 1 bramka 
  • 1 asysta 

MARK TAMAS

Mark Tamas to jeden z największych pechowców w historii Śląska. Węgier wtedy, kiedy był w stanie grać prezentował się kapitalnie i był jednym z liderów drużyny, ale problem jest w tym, że rzadko był dostępny. Lewonożny obrońca podczas gry we Wrocławiu miał duże problemy ze zdrowiem, które ciągle stopowały jego rozwój. Tak swoją grę w Śląsku skomentował sam Mark Tamas:

- Śląsk Wrocław zawsze będzie w moim sercu. Pierwsze dwa lata były cudowne, walczyliśmy o pierwsze cztery miejsca i cieszyliśmy się razem z fanami! Mam nadzieję, że kibicom podobała się moja gra. W zeszłym roku cierpiałem z powodu jednej kontuzji i byłem zły, że nie mogłem pomóc zespołowi.  Mam nadzieję, że pewnego dnia ponownie będę mógł założyć koszulkę Śląska

- powiedział Węgier. 

Widać chociażby po tej wypowiedzi, że jedyne, co przeszkodziło Markowi w karierze w Śląsku były kontuzje. Ciężko jest ocenić transfer Tamasa, bo z jednej strony gdy był dostępny grał świetnie, a z drugiej często był kontuzjowany. Tak prezentują się jego statystyki w barwach Śląska:

  • 52 mecze
  • 2 bramki
  • 0 asyst

MATEUSZ MAĆKOWIAK

Mateusz Maćkowiak to drugi po Bargielu piłkarz, który do Śląska został ściągnięty jako perspektywiczny zawodnik ze szkółki europejskiego giganta (RB Lipska). Mało można o Maćkowiaku powiedzieć, ponieważ bardzo często był on wypożyczany i nie miał tak naprawdę momentu, żeby pokazać swoja grę. Trzeba uznać jego przyjście jako transfer zagadka. Tak z kolei prezentują się jego statystyki:

  • 0 meczów w pierwszej drużynie
  • 17 spotkań w rezerwach
  • 1 asysta w rezerwach

     

ZOBACZ też: Ocena transferów Sztylki (Cz. I)