Najmniej goli i punktów – Ivan rozpędza się powoli

11.12.2022 (19:00) | Karol Bugajski
uploads/images/2022/11/ivan3_6367aeb887623.jpg

fot.: Mateusz Porzucek

Po pierwszej rundzie na ławce Śląska Wrocław trener Ivan Djurdjević niespecjalnie ma się czym pochwalić. W statystykach lepszy okazuje się każdy z jego poprzedników zatrudnianych po powrocie do ekstraklasy.



 

Choć takie spojrzenie na statystyki nie mówi całej prawdy, bo każdy z wymienionych szkoleniowców zatrudniany był w innym momencie sezonu i w innej sytuacji Śląska w tabeli, pewne wnioski można wyciągnąć. Trener Ivan Djurdjević w pierwszych siedemnastu ligowych meczach na ławce zespołu z Oporowskiej zdobył dwadzieścia jeden punktów, co daje średnią 1.23, która jest najniższą spośród wszystkich szkoleniowców zatrudnianych po awansie do ekstraklasy w 2008 roku. W tym czasie nie wszyscy zdołali nawet wykręcić taką liczbę spotkań, co serbski szkoleniowiec, by wspomnieć pracujących króciutko Romualda Szukiełowicza i Piotra Tworka, jesienne występy zespołu prowadzonego przez Djurdjevicia stanowią już jednak materiał do analizy. Dotychczas najsłabszym wynikiem w pierwszych siedemnastu meczach legitymował się zatrudniony na początku 2017 roku Jan Urban.

PUNKTOWANIE REKOMPENSATĄ

Śląsk w pierwszych miesiącach pracy obecnego szkoleniowca nie tylko zdobył najmniej punktów od powrotu w szeregi elity, ale zdobył też najmniej bramek. Siedemnaście trafień w siedemnastu meczach to wynik, który zdecydowanie nie przynosi chluby, a jednocześnie jest jednym z najgorszych w ekstraklasie. Gorzej pod tym względem jesienią wypadło jedynie Zagłębie Lubin (trzynaście), które zdążyło już zmienić szkoleniowca i w pierwszej wiosennej kolejce pod wodzą Waldemara Fornalika przyjedzie właśnie do Wrocławia. Do tej pory najmniej trafień po siedemnastu meczach miał Śląsk Mariusza Rumaka w 2016 roku (dwadzieścia). Ten jednak małą efektywność w ofensywie paradoksalnie rekompensował sobie dobrym punktowaniem, które najpierw przyniosło spokojne utrzymanie, a później niezłe wejście w kolejny sezon.

DWA OCZKA NA MECZ

Od awansu do ekstraklasy Śląsk zatrudnił trzech szkoleniowców, którym w pierwszych siedemnastu meczach udało się zdobyć co najmniej trzydzieści punktów. Ostatnim był Jacek Magiera, którego kadencja w niezwykle jaskrawy sposób podzieliła się właśnie na bardzo udany początek i bardzo słaby ciąg dalszy. Wcześniej tej sztuki dokonali także Orest Lenczyk, który w sezonie 2010/2011 wyciągnął zespół ze strefy spadkowej do wicemistrzostwa Polski oraz Tadeusz Pawłowski. Ten pierwszy po przejęciu wrocławian wiosną 2014 roku punktował na poziomie blisko dwóch oczek na mecz, tracił mało bramek, a dzięki odblokowaniu liderów dużo strzelał, choćby w wyjazdowych konfrontacjach z Jagiellonią Białystok (3:0) czy Koroną Kielce (5:1). Warto jednak pamiętać, że Śląsk wtedy musiał wygrywać, bo bronił się przed spadkiem. Jeśli zespół Ivana Djurdjevicia wiosną nie nabierze większej regularności, pozostanie w lidze również w tym sezonie będzie szczytem marzeń.

ŚREDNIA PUNKTÓW PO 17 MECZACH TRENERÓW ŚLĄSKA ZATRUDNIANYCH OD AWANSU W 2008 ROKU:

  • Orest Lenczyk 1.88, 26:14
  • Stanislav Levy 1.52, 25:23
  • Tadeusz Pawłowski (I kadencja) 1.94, 25:14
  • Mariusz Rumak 1.70, 20:14
  • Jan Urban 1.41, 29:23
  • Tadeusz Pawłowski (II kadencja) 1.58, 26:20
  • Vitezslav Lavicka 1.52, 22:15
  • Jacek Magiera 1.76, 25:18
  • Ivan Djurdjević 1.23, 17:22

ZOBACZ też: (Nie) oczekiwane gole Śląska