Plusy i minusy po meczu z Koroną
11.12.2023 (18:00) | Kacper Cyndecki
fot.: Miłosz Ślusarenko
Śląsk w sobotę stracił punkty z Koroną (0:0). Wrocławianie po raz pierwszy w tym sezonie nie zdobyli gola w meczu. Jakie są plusy i minusy tego spotkania? Zapraszamy na kolejną odsłonę naszego cyklu, w którym podsumowujemy najważniejsze wydarzenia z sobotniego starcia Trójkolorowych.
Dobra dyspozycja Piotra Samca-Talara.
Wychowanek Śląska w tym sezonie stanowi o sile ofensywy Wojskowych. Piotr Samiec-Talar ma na swoim koncie cztery bramki i pięć asyst. Skrzydłowy w starciu z Koroną był aktywny oraz korzystał ze swojej dobrej wizji gry. Polak potrafił odnaleźć wychodzących idealnie do piłki zawodników WKS i do nich dograć. Dodatkowo na boisku Samiec-Talar dobrze współpracuje z Erikiem Exposito. Tak prezentują się statystyki 22-latka z tego spotkania:
- 10 wygranych pojedynków
- 5 razy faulowany
- 76% celności podań
- 75 kontaktów z piłką
- 2 strzały
Przegląd pola Piotrka Samca-Talara w tym sezonie to coś pięknego. pic.twitter.com/jzo1KFBTyp
— Łukasz (@7uckyluki) December 10, 2023
Walka do końca, choć zakończona podziałem punktów.
Śląsk, co prawda zremisował z Koroną 0:0, ale nie można wrocławianom odebrać woli walki. WKS do ostatnich sekund meczu walczył o komplet punktów, ale dobrze dysponowany był golkiper Korony, który bronił uderzenia piłkarzy z Wrocławia. Wojskowi w ostatnim kwadransie atakowali nieustannie bramkę Koroniarzy. Ekipa Jacka Magiery jednak nie znalazła sposobu na pokonanie sobotnich gości. Do gry Śląska ożywienie wniósł również Burak Ince, który w końcówce napędzał ataki Trójkolorowych.
Siódme czyste konto w tym sezonie.
Myśląc o meczu z Koroną, ciężko jest szukać pozytywów, ale niewątpliwie po raz kolejny w tym sezonie z dobrej strony pokazał się blok defensywny. Kielczanie niejednokrotnie próbowali dośrodkowywać piłkę w pole karne WKS-u, ale zawsze dobrze ustawiony był Aleks Petkov lub Łukasz Bejger. Zostając na chwilę przy Polaku, to można dopisać minimalnego plusika za to, że defensor w ogóle zagrał w tym spotkaniu i jego uraz nie okazał się poważny. Swój udział w zabezpieczeniu bloku obronnego miał również Daniel Łukasik, który dobrze zapełnił dziurę stworzoną przez kontuzjowanego Petera Pokornego. Doświadczony pomocnik zagrał poprawnie i czuć było jego ligowe doświadczenie.
Mała liczba dogodnych okazji podbramkowych.
Wrocławianie w meczu z Koroną stwarzali mało zagrożenia pod bramką gości. W pierwszej połowie dobitnie pokazała to statystyka xG (oczekiwane gole), która wynosiła zaledwie 0,09. Śląsk miał, co prawda do przerwy przewagę w posiadaniu piłki (60%), ale nie przekładało się na dogodne okazje pod bramką Korony. Dodatkowo kibice, którzy w zimowej atmosferze oglądali to spotkanie na żywo, nie ujrzeli ani jednego celnego uderzenia w pierwszej połowie. Fani mieli prawo do tego, żeby czuć niezadowolenie spowodowane grą zespołu z Wrocławia.
Nieskuteczność pod bramką rywala.
W drugiej części meczu WKS znalazł sposób na to, jak dochodzić pod bramkę gości, jednak pojawił się kolejny problem, czyli brak skuteczności. Wrocławianie oddali cztery strzały na bramkę oraz siedem uderzeń niecelnych. Śląsk niewątpliwie dominował, ale zabrakło najważniejszego, czyli wprowadzenia piłki do siatki Korony. Drużyna Jacka Magiery szczególnie w końcówce miała na to kilka okazji, ale strzał Buraka Ince został obroniony przez Konrada Forenca, a w kolejnej akcji strzał Turka został zablokowany przez zawodnika gości.
Pierwszy raz w tym sezonie Śląsk nie zdobywa gola w meczu.
WKS w starciu z Koroną przerwał swoją świetną passę meczów ze strzelonym golem z rzędu. Wrocławianie konsekwentnie przez 17 kolejek zdobywali bramki w każdym spotkaniu. Starcie z kielczanami to pierwszy mecz Śląska, w którym nikt nie zdobył gola. Mimo wszystko potknięcie WKS-u z ekipą Kamila Kuzery nie zrzuciło Trójkolorowych z fotela lidera (jeden punkt przewagi nad drugą Jagiellonią).