Kryzys ofensywy Śląska

26.09.2022 (06:00) | Krzysztof Rakowicz
uploads/images/2022/8/erik_630ddbd293bd3.jpg

fot.: Paweł Kot

Po dziesięciu kolejkach ekstraklasy można stwierdzić, że ofensywa Śląska niestety wygląda niemrawo, a statystyki jasno to podkreślają. Jak WKS wygląda na tle innych drużyn, czym się wyróżnia oraz jaki może być powód kiepskiej skuteczności w ofensywie? 
 



 

Można grać piękny futbol, można mieć obronę nie do przejścia i szybkich skrzydłowych, ale ostatecznie liczy się to, co w sieci. Śląsk ma najszybszego skrzydłowego w ekstraklasie (Dennisa Jastrzembskiego, który w 2. kolejce biegł z prędkością 35.2 km/h), na bramce Michała Szromnika w formie, ale pod bramką rywala WKS jest jedną z najsłabszych drużyn w lidze, gdyż strzelił dziewięć goli. Na ten moment tylko trzy zespoły mają mniej zdobytych bramek. Lechia Gdańsk, Warta Poznań i Zagłębie Lubin po dziesięciu meczach mają dorobek ośmiu trafień. Śląsk w poprzednich sezonach prezentował znacznie lepszą dyspozycję w ofensywie.

SERIA CZTERNASTEK PRZERWANA

Ten sezon przerwał kilkuletnią serię Śląska. W pięciu poprzednich edycjach ekstraklasy Trójkolorowi po dziesięciu kolejkach mieli na koncie co najmniej czternaście goli. Wynik z obecnego sezonu jest najgorszym od sześciu lat, gdy w sezonie 2016/2017 Śląsk prowadzony przez Mariusza Rumaka strzelił osiem goli w dziesięciu meczach i tak jak obecnie, przerwał serię co najmniej czternastu trafień. Na koniec tamtego sezonu wrocławianie zajęli 11. miejsce z 49 golami na koncie. Jak będzie tym razem?...

Liczba goli Śląska po dziesięciu kolejkach:

  • 2014/2015: 16
  • 2015/2016: 14
  • 2016/2017: 8
  • 2017/2018: 14
  • 2018/2019: 15
  • 2019/2020: 14
  • 2020/2021: 14
  • 2021/2022: 14
  • 2022:2023: 9

OCZEKIWANIA KONTRA RZECZYWISTOŚĆ

Expected goals (xG) czyli oczekiwane bramki jest statystyką, która mówi, ile goli dana drużyna lub zawodnik powinna strzelić. No i tutaj Śląsk też wygląda słabo, ponieważ zajmuje przedostatnie miejsce w lidze, jeśli chodzi o oczekiwane bramki na mecz. Statystyka podopiecznych Ivana Djurdjevicia wynosi 1.1. Dla porównania, najwyższy współczynnik oczekiwanych bramek ma Zagłębie Lubin (2.24), a średnia ligowa wynosi 1.62. Jeszcze gorzej sytuacja ma się w rzeczywistości, ponieważ Śląsk zdobywa 0.9 bramki na mecz. 

Jeśli wziąć pod uwagę tylko mecze domowe, Śląsk ma najniższy współczynnik w lidze i wynosi on 1.14 bramki na mecz.

Oczekiwane bramki w ekstraklasie (kliknij w grafikę, by ją powiększyć)

GDZIE JEST SNAJPER?

W każdej drużynie jest zawodnik, który strzela najwięcej goli i przewaga nad kolegami z zespołu jest wyraźna. Najlepszym przykładem w Śląsku z ostatnich lat jest niewątpliwie Marco Paixao, który w sezonie 2013/2014 zdobył 21 bramek i dzięki temu miał siedemnaście bramek przewagi nad Daliborem Stevanoviciem i Dudu Paraibą. Marcin Robak w sezonie 2018/2019 strzelił osiemnaście goli i miał dwunastobramkową przewagę nad drugim Robertem Pichem. Rok temu najlepszym strzelcem Śląska był Erik Exposito, który zakończył sezon z dorobkiem jedenastu trafień. W tym sezonie nie ma zawodnika, który wyróżniałby się liczbą goli, ponieważ by WKS strzelił dziewięć goli, do siatki musiało trafić aż ośmiu zawodników!

Patrząc na liczbę strzelców i zdobytych bramek można wyliczyć, ilu zawodników przypada na dziewięć strzelonych goli:

  1. Śląsk: 8
  2. Zagłębie: 7.88
  3. Górnik: 6.23
  4. Legia: 5.79
  5. Radomiak: 5.73
  6. Pogoń: 5.63
  7. Warta: 5.63
  8. Cracovia: 5.25
  9. Lech: 4.9
  10. Piast: 4.9
  11. Miedź: 4.9
  12. Lechia: 4.5
  13. Widzew: 4.5
  14. Raków: 4
  15. Wisła: 3.86
  16. Korona: 3.75
  17. Stal: 3.25
  18. Jagiellonia: 3

LEWA NOGA RZĄDZI

Jedyną statystyką, gdzie Śląsk jest w czołówce, to... bramki zdobyte lewą nogą. Śląsk lewą nogą umieszczał piłkę w siatce rywali sześciokrotnie. Można pomyśleć, że to dlatego, że napastnik WKS-u Erik Exposito jest lewonożny, ale on zdobył tylko dwie bramki. Lepszą drużyną pod tym względem jest Radomiak Radom, który ma na koncie osiem trafień lewą nogą. 

NAPASTNIK ŻYJE Z PODAŃ

Zważywszy na wojskowy rodowód Śląska można powiedzieć, że zespół Ivana Djurdjevicia ma bojowe zadanie - trzeba przejść do ofensywy. Nie wystarczy dobra forma ''dziewiątek'', ponieważ napastnik żyje z podań. Śląsk miał w ostatnim czasie zawodników, którzy o tym pamiętali i bez trudu potrafili pociągnąć akcję pod bramkę rywala. Byli to między innymi Robert Pich, Dino Stiglec, Mateusz Praszelik, Przemysław Płacheta, a wcześniej Ryota Morioka i Sebastian Mila. Oni dzięki swoim umiejętnościom dryblingu, podań i dośrodkowań byli playmakerami i stwarzali sytuacje podbramkowe, które często były wykańczane przez napastników, pozostałych piłkarzy lub kończyli je po prostu sami.

Obecnie Śląskowi brakuje takiego zawodnika i to się przekłada na grę napastników, którzy są niewidoczni, ale również na słabe statystyki drużyny w ofensywie. Potencjał drzemie w Nahuelu, który swoją hiszpańską techniką może zakręcić w środku pola i stworzyć akcję. Innym kandydatem na playmakera jest Patrick Olsen, który dysponuje świetnym przeglądem pola, jednak on ma więcej zadań defensywnych.

Okno transferowe jest już dawno zamknięte, a następne otworzy się dopiero za kilka miesięcy, więc kreatorem gry musi zostać któryś z obecnych zawodników. Inaczej nie tylko ofensywa Śląska będzie pozostawiać wiele do życzenia, ale także sama gra Wojskowych nie ulegnie poprawie i wciąż WKS będzie sprawiał wrażenie, jakby nie miał pomysłu na tworzenie akcji. 

Trwa przerwa na kadrę, zatem zawodnicy mają czas na dolecznie urazów i nabranie świeżości. To jest też dobry moment na wyłonienie zawodnika, który będzie łącznikiem między fazą obrony i ataku. Miejmy nadzieję, że to się powiedzie i kibice będą świadkami lepszej postawy Śląska w ofensywie.

A Waszym zdaniem czego Śląskowi brakuje w ofensywie? Zapraszamy do dyskusji w komentarzach!

ZOBACZ też: Niestabilność drużyny rezerw

Bądź na bieżąco! Obserwuj Śląsknet na kanale WhatsApp. Odwiedź nas także na Facebooku, YouTubie, X (Twitterze), Instagramie oraz TikToku.