Poprawiająca się atmosfera popsuta przez własnych piłkarzy

16.08.2023 (16:00) | Marcin Sapuń
uploads/images/2023/8/balda_64dcc0c0008ce.jpg

fot.: Miłosz Ślusarenko

W ostatnich latach kibic Śląska przyzwyczaił się do tego, że wokół klubu dzieje się dużo i nie zawsze ma to dobry wydźwięk. Letni okres przygotowawczy wlał odrobinę nadziei w niektórych fanów, którzy uwierzyli i być może wciąż wierzą, że w ich drużynie nadejdą oczekiwane zmiany, nie tylko sportowe. Zaczęło się dobrze, ale pozytywną energię popsuli sami piłkarze po porażce w Mielcu. 



 

Po sezonie 2022/23, który był fatalny nie tylko dla pierwszej drużyny, w klubie doszło do wielu personalnych zmian. W Śląsku pojawiły się również nowe osoby: 

  • prezes Piotr Waśniewski i cały zarząd Śląska został odwołany, a pełniącym obowiązki prezesa został Maciej Potocki;
  • dyrektor akademii Śląska Krzysztof Paluszek został odwołany ze swojej funkcji, a zastąpił go Janusz Góra, trener drużyny U-19;
  • nowym dyrektorem sportowym został David Balda, który zastąpił zwolnionego w kwietniu Dariusza Sztylkę;
  • nowym trenerem rezerw został Michał Hetel, zastępując na tym stanowisku Krzysztofa Wołczka, który za to objął funkcję 
  • do klubu dołączył Patryk Załęczny, obejmując posadę dyrektora ds. komunikacji, marketingu i sprzedaży w Śląsku Wrocław. 

Dodatkowo po utrzymaniu Wojskowych w ekstraklasie, umowę do czerwca 2025 roku przedłużył trener Jacek Magiera. Po dwóch kiepskich sezonach, realnym celem i oczekiwaniem było spokojne utrzymanie zamiast walki do ostatniej kolejki i poprawa atmosfery wokół klubu i zespołu. 

NIECHCIANI ZAWODNICY POZA ŚLĄSKIEM 

Na pewno jednym z tematów, których finalizacji oczekiwali kibice, było rozstanie z iberyjskim tercetem. Caye Quintana, Diogo Verdasca i Victor Garcia trafili do Wrocławia latem 2021 roku. Ich gra na Dolnym Śląsku była daleka nie tyle od perfekcji, co chociaż ekstraklasowego poziomu, który z roku na rok jest coraz wyższy. Dlatego też po tym jak cała trójka została zesłania do rezerw WKS-u, rozpoczęto negocjacje w sprawie rozwiązania ich kontraktów. Jak przekonywał nas dyrektor sportowy David Balda, rozmowy nie należy do najłatwiejszych, ale dla piłkarzy, nie dla niego. Ostatecznie udało się porozumieć i każdy z nich przestał być piłkarzem Śląska. Jeśli chodzi o finanse, każdemu graczowi wypłacono mniej niż połowę wynagrodzenia, które pobierałby do końca kontraktu, więc Śląsk na pewno nie jest stratny po rozstaniu z napastnikiem i dwoma obrońcami. 

- Klubowi długo nie udało się rozwiązać kontraktu z Caye Quintaną, dlatego cieszę się, że zakończyliśmy tę sprawę dość szybko po moim przyjściu. Podobny czas zajęły negocjacje z Diogo Verdaską i Victorem Garcią. Na pewno dla całej trójki rozmowy nie należały do łatwych, ponieważ każdy z nich liczył na to, że wywalczy więcej. Piłkarze trafili na trudnego przeciwnika w negocjacjach, a dla mnie to cześć mojej pracy

- powiedział w rozmowie z nami David Balda. 

W trakcie poprzedniego sezonu, krytyka spadła również na kapitana Michała Szromnika. Golkiper miał naprawdę udany początek rozgrywek. Dzięki jego interwencjom udało się zatrzymać chociażby Widzew Łódź , czy Lech Poznań. Spadek formy odnotowano dopiero od września, kiedy to w Mielcu nie zatrzymał piłki lecącej od zawodnika z własnej drużyny (Javiera Hyjka) i nie był to jedyny błąd 30-latka w ostatnim sezonie, a dodatkowo jego gra na przedpolu, dawała dużo do życzenia. Z nim również rozwiązano kontrakt za porozumieniem stron, który i tak skończyłby się w czerwcu 2024 roku.

INTERESUJĄCE TRANSFERY, CHOCIAŻ DO ODBUDOWY 

Po paskudnym sezonie 2022/23 kadra WKS-u potrzebowała wzmocnień i to wręcz we wszystkich formacjach. W trakcie letniego okienka transferowego z drużyny odszedł jej najlepszy gracz, John Yeboah. Niemiec trafił do Rakowa za 1.5 miliona euro (+ bonusy) i jak najszybciej trzeba było załatać dziurę po 23-latku. Na skrzydło zostali ściągnięci Mateusz Żukowski oraz Burak Ince, ale po trzech meczach ciężko stosować jakiekolwiek porównania, bowiem obaj piłkarze zagrali po prostu za mało (szczególnie Turek, który na boisku spędził dotąd zaledwie dwanaście minut. 

Nie pozostaje tajemnicą, że do Śląska przyszli zawodnicy, których trzeba odbudować, ponieważ zmagali się z urazami lub łapali niewiele minut w poprzednim sezonie. Dlatego też między innymi Kenneth Zohore i Cameron Borthwick-Jackson nie byli gotowi na grę w Mielcu i pozostali we Wrocławiu, gdzie trenowali indywidualnie. Pozostaje tylko czekać aż będą na tyle w optymalnej formie, by pokazać pełnię swoich umiejętności, a najważniejsze, by nie było to zbyt późno. Ostatnim transferem, który u naprawdę większości kibiców wzbudził sympatię i podziw był Peter Pokorny. 22-latek to defensywny/środkowy pomocnik z przeszłością w juniorach Red Bull Salzburg i seniorskiej drużynie Realu Sociedad (chociaż w Hiszpanii grał wyłącznie w drugoligowych rezerwach). Słowak ma zarówno dobre CV i spore umiejętności. W Śląsku zarówno pion sportowy i kibice wiążą z nim duże oczekiwania

PRZEDŁUŻENIE KONTRAKTU Z PRZYSZŁOŚCIOWYM GRACZEM 

Kolejnym tematem, którym żyli kibice była przyszłość Karola Borysa. Po tegorocznych mistrzostwach Europy U-17, po młodzieżowca Śląska miała ustawić się kolejka chętnych, by mieć w swoich szeregach dobrze zapowiadającego się pomocnika. Najczęściej wymieniało się holenderski PSV Eindhoven. Kontrakt Borysa z wrocławskim klubem dobiegał końca w czerwcu 2024 roku, ale po wielu tygodniach negocjacji, udało się sfinalizować przedłużenie umowy z 16-latkiem, co zostało przyjęte brawami w kierunku zawodnika i Davida Baldy. 

- Od początku mojej pracy bardzo ważne dla wszystkich w klubie było to, by udało nam się przedłużyć umowę z Karolem. Wszyscy wiemy jak duże ma możliwości, ale nadal potrzebuje pracować, by stawać się coraz ważniejszą postacią w ekstraklasowej drużynie. To jeszcze bardzo młody zawodnik, więc nie ma potrzeby przyspieszać na siłę niektórych procesów. Cieszymy się, że Karol gra dalej razem z nami i czekamy na jego kolejne występy w zespole trenera Magiery

- powiedział dyrektor sportowy, David Balda. 

POPRAWA KOMUNIKACJI Z KIBICAMI 

Zostawmy na chwilę kwestie sportowe i przejdźmy do tematu, który dla każdego kibica piłki nożnej jest bardzo ważny, a wydaje się, że w ostatnich latach był troszeczkę bagatelizowany. To komunikacja. Pojawienie się w klubie osoby Patryka Załęcznego jako dyrektora łączącego dział komunikacji, marketingu oraz sprzedaży to strzał w dziesiątkę. Śląsk poprzez swoich przedstawicieli nie przechodzi obojętnie wobec wymagań i próśb fanów, chętnie wdaje się w dyskusję i co chyba najważniejsze, poprzez proste, ale potrzebne działania potrafi zmobilizować kibiców, by Ci pomimo wielu innych atrakcji w mieście, wybrali mecz Śląska. Między Regularne udostępniane informacje przed derbami z Zagłębiem pozwoliły zgromadzić na wrocławskim obiekcie prawie 17 tysięcy kibiców. Ponadto klub nie zapomina o karnetowiczach, dla których przygotowuje wiele akcji, a dodatkowo informacje o zbliżających się spotkaniach i bezpieczeństwie na stadionie można było śmiało przeczytać m.in. w komunikacji miejskiej. 

Aktywny w mediach społecznościowych jest również dyrektor sportowy David Balda. Czech swoją pracę we Wrocławiu zaczął od mnóstwa wywiadów, a wielu komentujących śmiało się z aktywności medialnej dyrektora, która faktycznie pod koniec czerwca była dosyć duża. Jednak po kilku/kilkunastu rozmowach przyszedł czas na kwestie transferowe, o których pisaliśmy już wyżej. Póki co nie będziemy ich oceniać, ponieważ na nie przyjdzie jeszcze czas. Jednakże w przeciwieństwie do swojego poprzednika (Dariusza Sztylki), Balda od kilku tygodni regularnie komunikuje się z kibicami na Twitterze. Dzięki wpisom 32-latka mogliśmy uzyskać informacje między innymi o testowanych w Śląsku zawodnikach

PIŁKARZE - NISZCZYCIELE DOBREJ ZABAWY? 

Pomimo remisu w Kielcach i porażki z Zagłębiem, kibice nie spuszczali głowy w dół, tym bardziej po kilku dobrych newsach ze strony klubu, jak chociażby transfer Pokornego. Optymizmem mogła napawać też gra Wojskowych, chociaż wyniki mogły wskazywać na coś innego. Najlepiej można było tego uświadczyć w derbach Dolnego Śląska, gdzie gospodarze zdominowali Miedziowych w pierwszej połowie, nie cofali się do obrony, tylko atakowali. Oczywiście każdy, kto oglądał oba mecze, może powiedzieć, że w kilku sytuacjach zabrakło skuteczności, a rezultaty mogłyby być inne, gdyby nie bramkarskie błędy.

Tak naprawdę wszystko lub większość pozytywów, które opisaliśmy wyżej, przeszły na dalszy plan przez występ piłkarzy WKS-u w wyjazdowym starciu ze Stalą Mielec. Gra wrocławian mogła podobać się przez maksymalnie kwadrans, a z każdą kolejną minutą było coraz gorzej. Najpierw sprokurowany rzut karny (obroniony przez Trelowskiego), później koszmarny błąd golkipera i gol Hinokio tuż przed przerwą. Niestety, po zmianie połów obraz gry praktycznie się nie zmienił, czego efektem były dwa kolejne trafienia gospodarzy. Śląsk próbował stworzyć sobie sytuacje, ale tak realnie, nie miał za bardzo pomysłu jak je wykończyć. Podopieczni Jacka Magiery wyglądali na nieprzygotowanych, bezradnych, przez co w myślach kibiców wróciły demony przeszłości z poprzedniego sezonu. Zmienne nastroje wśród fanów na przestrzeni dwóch tygodni najlepiej obrazują “Głosy z sieci” po meczach z Zagłębiem Lubin oraz Stalą Mielec

Kolejna okazja, by odbudować zaufanie i poprawić humor wrocławianom już w niedzielę. 20 sierpnia o godzinie 17:30 Śląsk zagra u siebie z Lechem Poznań. Na cztery dni przed meczem sprzedano już ponad 7000 biletów, więc jest duża szansa, by w drugim kolejnym spotkaniu przed własną publicznością, na stadionie pojawiła się pięciocyfrowa liczba kibiców. 

 

ZOBACZ też: Kto był Piłkarzem Meczu? (WYNIKI)