Co słychać u zgód?
10.03.2021 (12:30) | Krzysztof Banasik / Karolina Jaskulka, Rafał Szyszka, Marek Czachowoski, Jakub Wachfot.: Robert Romaniuk / motorlublin.com
Co słychać u naszych zgód, czyli w Lechii, Miedzi, Motorze i Slezsky? Piszą Karolina Jaskulska z Gdańska, Rafał Szyszka z Lublina, Marek Czachorowski z Opawy i Jakub Wach ze ŚLĄSKnetu.
LECHIA GDAŃSK (Karolina Jaskulska, Lechia.net)
W miniony weekend biało-zieloni pojechali do Bielska-Białej na spotkanie z beniaminkiem Ekstraklasy. Po trzech wygranych z rzędu wiele wskazywało na to, że to właśnie Lechia będzie faworytem spotkania. Trzeba powiedzieć, że podopieczni trenera Stokowca bardzo dobrze weszli w mecz i stwarzali sobie okazje do zdobycia bramki. Ostatecznie jednak rywalizacja Lechii z Podbeskidziem zakończyła się po emocjonującej końcówce remisem 2:2. Dla Lechii bramki zdobyli Conrado oraz Bartosz Kopacz, a dla beniaminka trafili Milan Rundic i Kamil Biliński. Gdańszczanie aktualnie z 30 punktami zajmują czwartą lokatę.
W zeszłym tygodniu klub przekazał także radosną informację – Flavio Paixao przedłużył kontrakt! Nowa umowa Portugalczyka będzie obowiązywała do końca czerwca 2022 roku, a więc jeszcze co najmniej przez 1,5 roku kibice w Gdańsku będą mogli cieszyć się z popisów najskuteczniejszego strzelca Ekstraklasy. Po podpisaniu nowego kontraktu kapitan nie krył radości: -Cieszę się, że zostaje w Lechii na dłużej. Czuję się tutaj jak w domu.-powiedział na łamach oficjalnej strony klubu Flavio.
W zeszły weekend do gry wróciły także rezerwy Lechii. Niestety druga drużyna uległa w pierwszym meczu Aniołom Garczegorze aż 4:1. Jedyną bramkę dla rezerw zdobył Mariusz Duraj.
Podbeskidzie Bielsko-Biała - Lechia Gdańsk 2:2 (1:1)
Rundić 31' (k), Biliński 88' - Conrado 44', Kopacz 85'
Podbeskidzie: Pesković - Modelski, Baszłaj, Rundić, Mamić (86. Sierpina) - Tulio (46. Kocsis), Rzuchowski, Bieroński (46. Sitek), Hora (74. Marzec), Miakuszko (46. Biliński) - Roginić.
Lechia: Kuciak - Kopacz, Tobers , Maloca, Pietrzak - Zwoliński (83. Haydary ), Biegański, Kubicki, Gajos (77. Makowski), Conrado (70. Żukowski) - Flavio Paixao
MIEDŹ LEGNICA (Jakub Wach, ŚLĄSKnet)
Za Miedzią pierwszy domowy mecz w wiosennej rundzie tego sezonu. Początek meczu był całkiem udany w wykonaniu legniczan. Rządzili w środkowej strefie boiska i rzadko kiedy tracili piłkę na rzecz rywala. Zaledwie po kwadransie gry było 1:0. Piłkę do siatki z najbliższej odległości skierował Patryk Makuch po otrzymaniu świetnego podania po ziemi od Damiana Tronta.
Z minuty na minutę mecz nabierał tempa, ale dopiero do drugiej połowy trzeba było poczekać na kolejne bramki w tym spotkaniu. Na drugą połowę miedzianka wyszła jak natchniona i widać było, że nie chcą zakończyć tego meczu ze skromnym jednym golem. Dokładnie w 50 minucie Goku Roman popędził na bramkę rywali i uderzył jak z armaty. Bramkarz GKS-u był bez szans.
Na tym się nie skończyło, ponieważ chwilę później doszło do incydentu w polu karnym, skutkiem czego sędzia główny podyktował rzut karny. Adrian Purzycki podszedł do piłki i pewnie wykorzystał strzał z jedenastego metra. W okolicach 63 i 77 minuty obaj trenerzy dokonali w swoich zespołach zmian personalnych.Wynik już do końca nie uległ zmianie i ekipa zielono-niebiesko-czerwonych mogła cieszyć się z upragnionego zwycięstwa na własnym terenie.
Kacper Kapica podpisał swój pierwszy profesjonalny kontrakt z Miedzią Legnica. 15 - latek uważany jest za jednego z najbardziej perspektywicznych zawodników ze swojego rocznika. Bramkarz związał się z klubem 2,5 - letnią umową.
Miedź Legnica – GKS Bełchatów 3:0 (1:0)
Makuch (15’), Goku (50’), Purzycki (52’-k.)
MOTOR LUBLIN (Rafał Szyszka, StatsMotor)
Za Motorem drugi mecz wiosenny i pierwsza wygrana. Tym razem podopieczni Marka Saganowskiego pojechali do Pruszkowa. Dla "Sagana" to było spotkanie ze starym znajomym z akademii Legii - Piotrem Kobiereckim.
Wydawało się to niemożliwe, ale pierwsza połowa nudą przebiła spotkanie z Grudziądza. Na boisku nic się nie działo i brakowało sytuacji podbramkowych. Spora w tym zasługa gospodarzy, ktorzy ustawili się bardzo głęboko, a Motor nie miał pomysłu na przełamanie muru obronnego pruszkowian. W drugiej mecz się otworzył i to gospodarze mieli kilka okazji do strzelenia gola, jednak zawsze czujny był Sebastian Madejski, którego później kibice wybrali zawodnikiem meczu.
Kluczowa była jednak 85. minuta, gdy krótko rozegrany rzut rożny dał 3 punkty, choć Piotr Ceglarz raczej dośrodkowywał, a w zdobyciu bramki pomógł mu rykoszet. Motor znowu nie zachwycił, ale styl zszedł na drugi plan, gdy udało się zgarnąć komplet punktów. Następny mecz Motor rozegra już w czwartek. Do Lublina przyjeżdża Olimpia Elbląg. Spotkanie rozpocznie się o 19:30 i będzie transmitowane w TVP Sport.
Znicz Pruszków – Motor Lublin 0:1 (0:0)
Ceglarz 85'
Znicz: Misztal – Bochenek, Pomorski, Tabara (72 Grabowski), Grudziński, Firlej (62 Gabrych), Machalski, Kaliniec, Janco, Baran, Hrnciar (72 Bonyanga)
Motor: Madejski – M. Król, Wawszczyk, Cichocki, Bogacz, Duda, Swędrowski, R. Król, Wójcik (64 Pakulski), Moskwik (61 Ceglarz), Ropski (61 Świderski)
SLEZSKY OPAWA (Marek Czachorowski, Opawa)
Niestety, w tzw. „meczu o sześć punktów”, futbolistom Slezskeho nie udało się pokonać Teplic, czym wyraźnie zbliżyli się do drugiej ligi. Ślązacy chcieli grać w piłkę, ale na słabo przygotowanym boisku i bez dwóch podstawowych obrońców, nie bardzo im się to udawało. Mimo wyniku do przerwy 1:1, całe spotkanie zakończyło się zwycięstwem gospodarzy 3:1.
W drużynie SFC ze względu na żółte kartki nie zagrali Didiba i Tiehy, jak jednak stwierdził trener Kováč – „Dobrze wiedzieliśmy co chcemy osiągnąć. Uczciwie przygotowaliśmy się do meczu, jednak nasza gra nie była dobra. W drużynie mieliśmy sporo słabych indywidualnych występów. Jestem bardzo rozczarowany.” Słowa trenera o słabym występie potwierdziła boiskowa rzeczywistość – „Już na początku strzeliliśmy samobója, który nas sparzył. Gospodarze mieli kolejne szanse, trafili nawet w poprzeczkę, ale to nam się udało wyrównać. Zdobyliśmy gol do szatni i wyglądało na to, że może to być dla nas dobry impuls. Niestety nie był” – smutnie zakończył opawski trener.
Przegrana w Teplicich poważnie skomplikowała sytuację drużyny z Opawy. Można powiedzieć, żę są już jedną nogą w drugiej lidze. „Myślałem, że po wygranej w Czeskich Budziejowicach inaczej zaregujemy na tę sytuację. To się jednka nie stało. Ogrom punktów straciliśmy u siebie, w domu. Wciąż mówimy, że zostało nam 15, 14, 13 meczy. Teraz przed sobą mamy ich już tylko 12, a punktów nie przybywa. Widzimy tabelę i umiemy też liczyć.” – dodał Radoslav Kováč. Na pytanie o swoją przyszłość odpowiedział – Nie czuję nacisków zarządu na moją osobę, ale w piłce wszystko jest możliwe. Nacisk wytwarzam sam na siebie. Obecna systuacja mnie bardzo denerwuje. Wim, jak ważna jest dla tego regionu liga.”.
FK Teplice 3:1 SFC Opawa
3’ Moulis, 62’ Kodad, 82’ Mareš – 45‘
Kolejny mecz odbędzie się w Opawie 13.03 o godz. 14:00, rywalem będzie beniaminek z Pardubic, który z 31 pkt. Znajduje się obecnie na siódmym miejscu.