Magiera: Ta lekcja pozwoli nam wejść na wyższy poziom
08.03.2024 (23:30) | Marcin Sapuńfot.: Marta Lipnicka
W hicie 24. kolejki Ekstraklasy, Śląsk Wrocław przegrał 1:3 z Jagiellonią Białystok. Po meczu głos zabrał trener drużyny gości - Jacek Magiera. "Wchodzimy w decydującą część sezonu. Ta drużyna, która będzie mocna fizycznie, psychicznie i mentalnie, będzie punktować" - powiedział szkoleniowiec. Trójkolorowych.
Jacek Magiera: Uważam, że Jagiellonia bardzo dobre wykorzystała swój moment, kiedy strzeliła trzy gole. My jako Śląsk spotkaliśmy się z taką sytuacją po raz pierwszy. Musieliśmy sobie z tym poradzić, rozmawialiśmy o tym w szatni. W żadnym wypadku nie straciliśmy zaufania do tego zespołu. Na początku drugiej połowy mieliśmy kilka sytuacji, by złapać kontakt, ale ważne, jak zareagowaliśmy po zmianie stron, strzeliliśmy gola na 1:3. Nie udało się pójść za ciosem. Gratulacje dla Jagiellonii. Szykujemy się do następnego spotkania. Do końca sezonu pozostało dziesięć kolejek, jesteśmy na drugim miejscu. Jeszcze wszystko przed nami.
Co spowodowało, że Jagiellonia tak szybko was zdominowała?
Jagiellonia bardzo dobrze wykorzystała swój moment. Mieliśmy zawahania, kto ma wychodzić do piłkarzy na pozycjach ofensywnych. Graliśmy przeciwko drużynie, która ma dużo jakości. Szkoda niewykorzystanych sytuacji, ale taka jest piłka. Mnie najbardziej interesuje, w jaki sposób drużyna zareagowała na trzy stracone bramki. Piłkarze nie spuścili głów, tylko próbowali gonić wynik. Wchodzimy w decydującą część sezonu. Ta drużyna, która będzie mocna fizycznie, psychicznie i mentalnie, będzie punktować. Mam nadzieję, że ta lekcja, którą dziś dostaliśmy, nie pójdzie na marne, tylko pozwoli nam wejść na jeszcze wyższy poziom.
Śląsk ma najlepszą defensywę w lidze, a w piątkowy wieczór, stracił aż trzy gole. Obrona przypominała trochę tą, z początku sezonu.
Nie można porównywać tego meczu do tych z początku sezonu. To inny zespół, inni przeciwnicy. Nie przyzwyczailiśmy do tego kibiców. Mamy najmniej bramek straconych. Przyzwyczailiśmy do dobrej defensywy. To pierwszy raz, gdy coś takiego się wydarzyło. Nie wierzę w to, że zjadła nas tu presja.
Brakowało panu w dzisiejszym spotkaniu Jehora Macenki?
Każdego brakowało. Jehor w pojedynkę nie wygra meczu, nie zablokuje wszystkich dośrodkowań, To chłopak, którego bardzo lubię i cenię. Jeszcze niedawno grał w III lidze, a dziś czuje się jak w bajce. W tak krótkim czasie, ma szansę z boisk trzecioligowych pojechać na olimpiadę, bo został powołany do młodzieżowej kadry Ukrainy. Natomiast nie mówmy, że przegraliśmy przez absencję Jehora Macenki.
Czym przekonał pana Erik Exposito, że tym razem, to on wyszedł w podstawowym składzie?
Całokształtem. Mówimy tu o zawodniku, który strzelił w tym sezonie czternaście goli. Nie ma tu żadnego dylematu. Patryk Klimala ma walczyć, dawać intensywność, przekonywać nas strzelaniem goli.
Czy punktem kulminacyjnym były pierwsze dwie stracone bramki? Po zespole było widać, że stracił wówczas pewność siebie.
Trudno, by nie zachwiać się na nogach, tracąc szybkie dwa gole. Jagiellonia w pewnym momencie napędzała się, natomiast później my też mieliśmy swoje sytuacje, by złapać kontakt jeszcze w pierwszej połowie. Łatwiej byłoby nam gonić z wyniku 3:1 niż 3:0.
Myślę, że w meczu zabrakło pojedynków w środkowej strefie boiska. Czy zgodzi się pan z tym stwierdzeniem?
Na początku wygrywaliśmy drugie piłki, przez pierwsze kilka minut mieliśmy lekką przewagę. Nie uważam, żebyśmy aż tak bardzo te pojedynki przegrywali, jedynie piłki stykowe. Natomiast nie jest to powód, dla którego przegraliśmy to spotkanie.
Peter Pokorny dość często zostawał sam w środkowej strefie boiska. Czy nie powodowało to, że tym samym Śląsk zostawiał Jagiellonii więcej przestrzeni?
Jagiellonia miała dużo możliwości, by wygrywać piłkę. Ten mecz na pewno będzie dla nas lekcją. Przegraliśmy, ale cały czas jesteśmy na szczycie, na drugim miejscu. Myślę, że nikt we Wrocławiu nie ma prawa marudzić na tę sytuację, mając w pamięci poprzedni sezon. Dziś, walczymy o medale. Takie mecze jak ten, zdarza się, tym bardziej, że graliśmy z rewelacją rozgrywek.