Ciszej jedziesz, dalej zajedziesz. Cele Śląska na nowy sezon (SONDA)

09.06.2022 (12:00) | Bartosz Królikowski
uploads/images/2022/3/slask_6240c60a53690.png

fot.: Paweł Kot

Praca, praca i jeszcze raz praca. To duże uproszczenie tego, co czeka Śląsk Wrocław w całym nadchodzącym sezonie. Kampania 2021/2022 powaliła na ziemię to, co było dotychczas. Teraz przed zawodnikami i trenerem Ivanem Djurdjeviciem misja zbudowania podstaw oraz nadania kierunku nie tyle, co na nowo, a znacznie bardziej rozsądnie. Bo co się może wydarzyć, gdy komuś się za dużo wydaje, to pokazał nam poprzedni sezon. Przyjrzyjmy się zatem jakie cele i wyzwania stoją przed Śląskiem w obliczu zbliżającego się sezonu 2022/2023.



 

Operacja sprzątania po potężnym sztormie jakim był miniony sezon trwa. Sztormie, który sprawił, iż WKS poczuł dno, ale ostatecznie go tam nie posłał, bo koła ratunkowe rzucane przez rywali pozwoliły jakoś nie zatonąć w I lidze. Wszystko to pokazało jednak, że czas najwyższy na gruntowny remont. Tu już nie było zakrawającego o cud (nad Odrą tym razem) awansu do europejskich pucharów, który w takich okolicznościach się chyba tylko w ekstraklasie mógł zdarzyć, przykrywającego błędy i braki. Moment na zredefiniowanie kierunku w jakim podąża ten zespół, odrestaurowanie fundamentów i odświeżenie kadry przyszedł teraz, a słowo „moment” jest tu idealne, bo kolejnych pomyłek, już nawet ekstraklasa może nie wybaczyć. Wszystko to pod wodzą nowego trenera.

Ivan Djurdjević to, co ciekawe, pierwszy szkoleniowiec WKS-u od 2007 roku (!) i Ryszarda Tarasiewicza, który zaczyna pracę od początku sezonu. W międzyczasie bywali tacy, którzy przychodzili w przerwie zimowej (Jan Urban, Vitezslav Lavicka), ale to nie to samo. Zima to okres wprowadzania poprawek, a nie radykalnych zmian (a przynajmniej tym być powinna). Od tego jest lato i te zmiany postępują. Może nie w takim tempie, jak powinny, bo przede wszystkim o kadrze Śląska wciąż wielu rzeczy nie wiemy, ale jednak. Przed serbskim szkoleniowcem prawdopodobnie największe wyzwanie we wciąż niedługiej, bo na poziomie seniorskiej piłki trwającej jakieś 4 lata, trenerskiej karierze. WKS obficie krwawi, jest poważnie ranny, toczy go wiele „chorób” na wielu polach, ale skupmy się na aspekcie sportowym. Co będzie celem i czego możemy oczekiwać?

STAWIANIE NA MŁODZIEZ .EXE

Gdy rozmawiają ze sobą dwie osoby, a konwersacja im się lekko mówiąc nie klei, nierzadko skręca ona w stronę rozważań o pogodzie. Wygodny temat, zawsze można o nim porozmawiać, bo przecież aura nigdy nie jest dokładnie taka sama jak była dzień wcześniej, czy będzie jutro. Z kolei w piłce nożnej, gdy działacze klubu któremu ostatnimi czasy bardzo nie szło, nie do końca wiedzą co powiedzieć kibicom oraz dziennikarzom, zawsze mogą powiedzieć „chcemy stawiać na młodzież”. Tutaj należy podkreślić, że to nie jest zarzut konkretnie do działaczy Śląska. Co prawda wiemy wszyscy doskonale, iż tutaj pada to co roku. Nawet zdarzyło się zwolnienie trenera, gdzie brak chęci stawiania na młodych, był jednym z głównych zarzutów (Vitezslav Lavicka). Jednak ogólnie w piłce nożnej, nie tylko polskiej, to jest powszechny scenariusz. Wszakże plan dawania wielu szans utalentowanym piłkarzom, a zwłaszcza tym wychowanym tu na miejscu, brzmi w gruncie rzeczy ładnie. Odnosi się jednocześnie do dbania o tożsamość klubu, jak i do potencjalnych zysków finansowych. Ogólnie mówiąc, jak nie wiesz co powiedzieć, to powiedz o młodzieży.

Nie inaczej jest tym razem. Większe czerpanie z zasobów klubowej akademii to jedno z podstawowych zadań stojących przed trenerem Djurdjeviciem. Władze klubowe mówią o tym otwarcie. Oczywiście o biciu im braw nawet nikt nie myśli, a co dopiero robi, bo to samo było przy zatrudnieniu Jacka Magiery, a w zeszłym sezonie WKS faktycznie był w topie. Najwyższej średniej wieku w lidze, a nawet w ostatnim spotkaniu sezonu, o medal z ziemniaka z Górnikiem Zabrze, w wyjściowym składzie biegali Robert Pich, Waldemar Sobota czy Matus Putnocky. Czy są zatem jakiekolwiek szanse, że tym razem będzie inaczej? Cóż, podstawy by w przypadku trenera Djurdjevicia tak sądzić, się znajdą.

Przez 3 lata jego pracy w Chrobrym Głogów bardzo wielu młodych zawodników, którzy niezwykle rozwinęli tam skrzydła, nie znajdziemy. Ale kilka ciekawych nazwisk owszem. To w Głogowie ważne kroki w seniorskiej piłce stawiali jeden z najlepszych obecnie defensywnych pomocników w ekstraklasie Krzysztof Kubica (Górnik Zabrze), czy napastnik reprezentacji u21 Adrian Benedyczak, którego później Pogoń Szczecin za 2 mln euro sprzedała do włoskiej Parmy. Z kolei w minionym sezonie gwiazdą walczącego o awans Chrobrego był 21-letni skrzydłowy Dominik Piła, który w nadchodzącej kampanii zagra w Lechii Gdańsk. Z reguły była to zatem jakość nad ilość. Też m.in. dlatego, że Chrobry jakichś niezwykłych warunków nie ma. Głogów to raczej nie jest miejsce budzące wielką ekscytację u młodych piłkarzy, z całym szacunkiem. Poza tym jest otoczony przez dwie mocne akademie (Śląsk i Zagłębie Lubin).

We Wrocławiu zachowanie tego balansu też będzie ważne. Łukasz Bejger, Dennis Jastrzembski, Adrian Bukowski, Szymon Michalski, Javier Hyjek, czy nawet Karol Borys. Plus ewentualnie jeszcze inni z drużyny rezerw lub po prostu młodzieżówek. Nie jest to może poziom Lecha Poznań czy Pogoni Szczecin, ale trochę wyboru jest. Jednak aby to miało ręce i nogi, a nie było działaniem dla samego faktu działania, potrzebne będzie spełnienie kolejnego celu.

POBUDKA DLA LIDERÓW

Albowiem w stawianiu na młodzież, kluczowi są… doświadczeni zawodnicy. Wiadomo bowiem jak to jest z juniorami. Mogą zagrać 3 kapitalne mecze, po czym zupełnie niespodziewanie kolejne 5 fatalnie. Zespół złożony głównie z młodzieży, ma takie same szanse walczyć o medale, jak spaść z ligi. Dlatego im lepiej funkcjonuje drużyna, tym łatwiej jest niedoświadczonym piłkarzom do niej wejść. To z kolei zapewnić będą musieli ci z dłuższym stażem. Nikt nie ma wątpliwości, że musimy wymagać o wiele więcej od Wojciecha Golli, Caye Quintany, Petra Schwarza, a także Krzysztofa Mączyńskiego (może i ma już 36 lat, ale dalej stać go na więcej). Do tego oczywiście Patrick Olsen czy Erik Exposito (o ile zostanie).

Jeżeli oni będą w formie, jeżeli będą albo jej liderami, albo chociaż cennymi dodatkami, każdemu młodemu zawodnikowi będzie łatwiej równie dobrze w niej funkcjonować. Zaś trener Djurdjević otrzyma coraz więcej podstaw do stawiania na nich, a słowa o szansach dla talentów, przestaną brzmieć jako coś na „odwal się” . Pod tym kątem warto pochwalić transfer Martina Konczkowskiego. Chłop ponad 270 spotkań w ekstraklasie, w większości dobrych spotkań, na naszej lidze zjadł zęby i rzadko zawodził. Dokładnie takich ludzi będzie potrzeba, by mieć zespół na zadowalającym poziomie, a jednocześnie bogaty w młodzież, która ma się od kogo uczyć.

SZCZYPTA POSTACI NIEOCZYWISTYCH

W Śląsku coś do udowodnienia ma wciąż kilku zawodników, dla których może to być ostatnia szansa. Trener Djurdjević już w pierwszym wywiadzie dla klubu wskazał na Adriana Łyszczarza i Szymona Lewkota. Czy było to na siłę, to omówiliśmy już w ostatnim Sektorze Śląska, ale tak czy inaczej w ich przypadku to prawda. Lewkot w zeszłym sezonie przyciągał katastrofy, Popełniał koszmarne błędy, a Jacek Magiera robił mu krzywdę grając nim na środku obrony. Adrian Łyszczarz potrafił dać bardzo wiele z ławki, ale ani Magiera ani Piotr Tworek nie mieli do niego większego zaufania. Do takiego grona można zaliczyć także np. Marcela Zyllę czy Sebastiana Bergiera. Wychowanka Bayernu Monachium trener Tworek potrafił na konferencji prasowej ochrzanić z góry na dół, że o siebie nie walczy. Zaś Bergier póki co jak dostawał szanse, to mocno zawodził. Inna sprawa, że jakiejś naprawdę porządnej nie było.

Osobiście nie wierzę, aby to był piłkarz na ekstraklasę, podobnie jak Lewkot. Ale nie takie zaskoczenia się w ekstraklasie widziało. Jeżeli trener Djurdjević faktycznie znajdzie na nich sposób, dotrze do nich odpowiednio i wykorzysta na boisku, kto wie. Na każdym WKS może jeszcze nieco zarobić. Raczej nie po kilka milionów, jak za Płachetę, aż tak młodzi to nie są. Taki Łyszczarz np. kończy w sierpniu 23 lata. Obecnie nie jest już piłkarzem młodym, tylko w dużej mierze już ukształtowanym. Ale jeżeli zaliczy dobry sezon, okraszony niezłymi liczbami, to niemały pieniądz za niego może być. Jakuba Łabojkę w wieku niespełna 23 lat, Śląsk do Brescii sprzedał za ok. 600 000 euro. Takim zarobkiem nikt by nie pogardził. Droga daleka, ale nie niemożliwa do pokonania.

STONOWANE OCZEKIWANIA, SPOKÓJ, BEZ NAPINKI

Czas zatem odpowiedzieć na ostateczne pytanie. W jakie miejsce powinien celować WKS? Otóż… najlepiej w żadne. W klubie twierdzą, że nie nastawiają się na żadną konkretną pozycję, ale mile widziane byłaby górna połowa tabeli. Oby faktycznie trwali w takim nastawieniu, gdyż jest słuszne. Przed poprzednim sezonem za bardzo uwierzono, że jak Śląsk zaliczył dwa sezony z rzędu w Top 5, to już na długo w nim będzie. Przykryto tym liczne braki i skończyło się jak się skończyło.

Ivanowi Djurdjeviciowi trzeba życzyć tego samego co każdemu trenerowi w Polsce. Czyli „obyśmy za rok wciąż się tu widzieli”. Tego by w przypadku jakiejś gorszej serii, która na pewno się zdarzy, zachowano zimną krew. Każdą decyzję przemyślano 5 razy. No chyba że jego kadencja będzie kompletną klapą i sytuacja stanie się bliźniacza do tej za Magiery. Czasami po prostu jest tak źle, że nie można inaczej, nie zaprzeczam.

Dlatego WKS-owi najlepiej nie mierzyć konkretnie. Wychodzi tak nawet z analizy rywali. Lech Poznań, Pogoń Szczecin i Raków Częstochowa tak odstawiły rywali w zeszłym sezonie, że także w tym powinny walczyć o top. Nawet jeśli pierwsza dwójka ma nowych trenerów (Pogoń już ma Jensa Gustafssona, Lech będzie miał po niespodziewanym odejściu Macieja Skorży). Czy drugi tak słaby sezon trafi się Legii? Mimo wszystko można wątpić. Pod wodzą Kosty Runjaicia powinni się pozbierać, choć faworytem do tytułu nie będą. Drużynami których WKS też raczej nie wyprzedzi, wydają się Lechia Gdańsk i Piast Gliwice.

Zaś dalej to niech się dzieje wola nieba. Może być wszystko. Miejsce tak samo 7-8, jak i (tfu tfu tfu!) w strefie spadkowej. Oczywiście futbol jest futbol, a ekstraklasa to ekstraklasa. Wyżej też może być. Ale chyba w dłuższej perspektywie lepsze realnie oddające rzeczywistość 8-9 miejsce, niż jakiś awans do pucharów ponad stan, na który nikt nie będzie gotowy. Małymi kroczkami, byle do przodu.

ZOBACZ też: Dołącz do nas! Trwa nabór do Śląsknetu