''Prawdziwą twarz pokażą po kadrze'' (OPINIA EKSPERTA)
14.09.2022 (06:00) | Karol Bugajskifot.: Paweł Kot
W piątkowym meczu 10. kolejki ekstraklasy Śląsk Wrocław zagra na wyjeździe z Piastem Gliwice. O szalonych derbach, nieobecności Ariela Mosóra i sile ofensywnej, rozmawiamy z Tadeuszem Musiołem, dziennikarzem Radia Katowice.
Piast w poprzedniej kolejce w ostatniej akcji meczu wypuścił z rąk derbowe zwycięstwo w Zabrzu (3:3), jednak szczególnie może żałować chyba wydarzeń z pierwszej połowy. Po kwadransie prowadził różnicą dwóch bramek, a do przerwy było już 2:2.
Z punktu widzenia kibica Piasta pewnie szkoda, ale trzeba sobie powiedzieć, że Górnik też miał swoje sytuacje i wcale nie było tak, że to zespół Waldemara Fornalika dominował, chociaż faktycznie szybko ułożyło się dla niego świetnie. Skoro w ostatnich sekundach zabrzanom udało się doprowadzić do wyrównania, to znaczy, że zabrakło kropki nad i. Może nieuznanego przez spalonego gola Arkadiusza Pyrki w 63. minucie, może jeszcze wcześniejszych sytuacji z pierwszej połowy, zanim Górnik zdobył bramkę na 2:2. W tym spotkaniu na wierzch wyszły mankamenty Piasta, bo widać, że ta drużyna ma moc w ofensywie, jednak równocześnie problemy w obronie. Chaos w defensywie pojawia się w trwającym sezonie naprawdę często, w ubiegłą sobotę w Zabrzu tych błędów było po prostu za dużo. O ile gliwiczanie zdobywali bramki po stałych fragmentach gry, tak Górnik potrafił wypracować sobie sytuacje po akcjach, oddawał strzały, dobrych okazji miał trochę więcej. Można powiedzieć, że gol na 3:3 był trochę przypadkowy, ale jednak defensywa Piasta znowu zaspała, przez co skończyło się, jak się skończyło.
Ta defensywa w samej końcówce derbów została również poważnie osłabiona, bo czerwoną kartkę w głośnej sytuacji, po której kontuzji doznał Rafał Janicki, zobaczył Ariel Mosór. Jak dużym osłabieniem dla gliwiczan będzie jego nieobecność w meczu ze Śląskiem?
Wyrwa będzie nawet jeszcze większa, bo przez nadmiar żółtych kartek w piątek nie zagra również inny obrońca Alexandros Katranis. Połowa tej linii defensywnej zatem wypadła trenerowi Fornalikowi, więc będzie trzeba szukać zmian, pewnie pojawi się Jakub Holubek, a obok niego Tomasz Mokwa lub jeszcze ktoś inny. Mosór był podstawowym zawodnikiem Piasta, który nie tylko w Zabrzu, ale również w wielu wcześniejszych spotkaniach, pokazał, że poza bronieniem, potrafi również atakować. Wydawałoby się, że młody zawodnik, bo dopiero 19-letni, ale już bardzo pewny siebie, niewątpliwie filar składu drużyny z Okrzei. Po tej sytuacji z Janickim można było spekulować, czy klub przypadkiem nie będzie chciał się odwołać od czerwonej kartki Mosóra, ale nie wróżyłbym powodzenia. Jednoczesna nieobecność tego zawodnika i wspomnianego Katranisa w piątek na pewno będzie wyrwą, którą niełatwo załatać. Holubek oraz Mokwa nie grali w ostatnim czasie specjalnie dużo, więc to może być kłopot dla Piasta.
Obecny sezon dla gliwiczan, praktycznie już tradycyjnie, rozpoczął się od serii gorszych wyników, jednak dwie poprzednie kolejki przyniosły cztery punkty, a gdyby nie końcówka w Zabrzu to mogło być nawet sześć. To jest właśnie moment, w którym Piast wraca do równowagi i zacznie nadrabiać straty do czołowych lokat w tabeli?
Ja bym jeszcze tak nie wyrokował, posilę się słowami Fornalika, który po ostatnim meczu powiedział, że bardzo wyczekuje na reprezentacyjną przerwę. Moment, kiedy jego zespół będzie mógł solidnie popracować, zgrać zawodników, choćby powracającego Patryka Dziczka, który może okazać się mocnym punktem w tym sezonie. Gliwiczanie może i odzyskują równowagę, ale nie oszukujmy się, że w którymś z tych dwóch ostatnich meczów grał z ligowymi potentatami (wcześniej wygrana z Miedzią Legnica 2:1). Nic nie ujmując beniaminkowi i zabrzanom, to nie byli rywale z bardzo wysokiej półki. Zgoda, z takimi drużynami też trzeba punktować, co zespół z Okrzei uczynił, jednak nie powiedziałbym, że to już są te właściwe tory. Ten kryzys na początku był lekkim przesileniem, teraz może rzeczywiście trochę świeżości już przychodzi, ale moim zdaniem prawdziwy Piast będzie dopiero po nadchodzącej przerwie na reprezentację.
Na jakim etapie wkomponowania do zespołu jest Kamil Wilczek? W tym sezonie zdążył już błysnąć hat-trickiem przeciwko Stali Mielec (4:0), ale poza tym zdobył tylko jedną bramkę. Należy się spodziewać po nim wysokiej skuteczności?
Sądzę, że nie można powiedzieć o żadnym etapie wchodzenia do drużyny, bo Wilczek w tego Piasta jest już dobrze wkomponowany. Po pierwsze potrzebował kogoś takiego, jak Damian Kądzior, ale przede wszystkim dużej pewności siebie. Być może właśnie te trzy gole w konfrontacji z mielczanami spowodowały, że Wilczek trochę urósł, bo on lubi, jak mu idzie. Kiedy jest gorzej, to zawodnik, który bardzo szybko się denerwuje i frustruje. Wiemy doskonale, że ma umiejętności, potencjał, potrafi strzelać, świetnie główkuje, jednak musi mieć taką pewność, że to jest ten czas. Czas, kiedy znajduje się w odpowiednim miejscu, potrafi zaskoczyć, to chyba w tym sezonie już się u niego pojawiło, więc napastnik Piasta będzie groźny w każdym meczu. Wilczek w Piaście jest już zadomowiony, jednak od swojego szkoleniowca potrzebuje jeszcze pewności gry, bo kiedy zaczyna w podstawowym składzie, wygląda zupełnie inaczej niż po wejściu z ławki. W Zabrzu wybiegł od pierwszej minuty i mieliśmy tego efekty, wpisał się na listę strzelców, poczuł swoją siłę, dzięki czemu teraz w każdym kolejnym meczu może być już tylko lepszy.
Czego spodziewać się po Piaście w skali całego sezonu? Czy po ustabilizowaniu formy, to mogą być kolejne rozgrywki, w których ostatecznie włączy się nawet do walki o europejskie puchary?
Ta liga jest tak ciekawa i nieprzewidywalna, że naprawdę trudno to przewidzieć – widzieliśmy choćby niedzielny mecz Rakowa Częstochowa z Legią Warszawa (4:0), gdzie była słaba połowa w wykonaniu gospodarzy, ale zdecydowane rozstrzygnięcie wyniku na swoją korzyść w końcówce. Piast niedawno wysoko wygrał ze Stalą, Stal ze Śląskiem, a teraz ona z kolei przegrała 0:4 w Białymstoku i tak dalej, podobne przykłady można mnożyć. Myślę, że gliwiczanie po 34 kolejkach mogą uplasować się w górnych rejonach tabeli, jednak o europejskie puchary będzie bardzo trudno. Pamiętajmy też, że ten sezon jest zupełnie przedziwny. Powiedziałem, że Piast wchodzi na właściwe tory, będzie przerwa na reprezentację, potem znowu może zaczną fajnie grać i po miesiącu… koniec rundy, bo od połowy listopada przecież mistrzostwa świata w Katarze. Właśnie teraz, w kolejny weekend, kiedy nie będzie ekstraklasy, wielką rolę do wykonania będzie miał zatem trener Fornalik. Podobnie po rundzie, bo czeka nas długa przerwa i dosyć nietypowa, bo wrócimy pewnie w głębokiej zimie, już w ostatni weekend stycznia. Dla Piasta w tym sezonie przewiduję okolica miejsc 5. – 7.