Mordal: Moim marzeniem jest praca w Ekstraklasie (WYWIAD)

14.07.2024 (06:00) | Adam Mokrzycki
uploads/images/2024/6/mordal_66732f8b31585.jpg

fot.: Rafał Sawicki

Dwukrotne młodzieżowe mistrzostwo Polski odpowiednio w kategoriach U-15 i U-17 z Akademią Piłkarską Śląska Wrocław – tak prezentuje się dorobek nowego opiekuna Lechii Zielona Góra Sebastiana Mordala. W trakcie rozmowy zostały poruszone tematy współpracy z Pawłem Dziakowiczem, możliwości pozostania w Akademii wicemistrzów Polski, warsztatu pracy, nadziei w nowym otoczeniu i wiele, wiele innych. Rozmowa odbyła się 4 lipca.



 

Wypoczął trener po mistrzowskim sezonie?

Czy wypocząłem? Na pewno troszkę wypocząłem. Wyjechaliśmy na dwa tygodnie z rodzinką na wakacje, więc troszkę słońca, trochę spokoju. Chociaż wiadomo, ten okres taki przejściowy, jeszcze jak się zmienia klub, myślami człowiek jest już trochę w kolejnym miejscu na tych wakacjach, ale starałem się odciąć. Ile mogłem, to wypocząłem.

Czyli można powiedzieć, że akumulatory są naładowane przed całkowicie nowym wyzwaniem, jakim będzie prowadzenie po raz pierwszy w karierze zespołu seniorskiego na profesjonalnym poziomie?

Dokładnie, dokładnie. W pełni naładowane, pełne optymizmu, to u mnie nieodłączna cecha, że pozytywne odczucia zawsze u mnie są. Więc tak, jestem gotowy. Jak mówisz, pierwszy krok w piłkę seniorską, bo nie można do tego zaliczać amatorskiego poziomu Klasy B i A, ale tutaj można już powiedzieć profesjonalny, półprofesjonalny poziom, co na pewno jest fajnym wyzwaniem dla mnie.

Wróćmy jeszcze do trenera kariery trenerskiej w Akademii Piłkarskiej Śląska Wrocław i na sam początek chciałbym, aby trener podsumował swoją dotychczasową karierę w Akademii wicemistrzów Polski.

Karierę trenerską to może jeszcze nie, ale okres, w którym byłem w Śląsku, na pewno był dla mnie bardzo ważny. Bardzo sobie cenię współpracę z ludźmi, z którymi miałem okazję działać, w szczególności z Pawłem Dziakowiczem, który od początku wprowadzał mnie w tajniki pracy w Akademii Śląska i z którym tę przygodę kontynuowałem przez trzy lata z małą półroczną przerwą, gdzie odszedłem na chwilę jako asystent do U-17, plus wiele, wiele innych osób. Teraz nie będę wymieniał ludzi, którzy na pewno wpłynęli na mój rozwój. W ostatnim roku na pewno był to Krzysiek Wołczek, który koordynował pracę piłki 11-osobowej. Od niego też wiele czerpałem, wiele rozmów, dyskusji i na pewno ten czas w Śląsku był okresem mojego rozwoju, co pozwoliło mi na kolejny krok.

Wspomniał trener o Pawle Dziakowiczu. Jest to osoba, z którą łączy trenera najwięcej w Akademii Śląska. Zdobył z nim trener dwa złote medale mistrzostw Polski. Najpierw jako jego asystent przy drużynie U-15, później on był asystentem trenera przy ekipie U-17. Jak trener opisałby wzajemne relacje?

Każdy, który widział naszą współpracę, mówił takie słowa, że idealnie jesteśmy dopasowani, bo jesteśmy odmiennymi charakterami, przez co, jak razem stwierdziliśmy, wiele mogliśmy się od siebie nauczyć. Myślę, że to było coś fajnego, że trochę takie przeciwieństwa zrobiły coś fajnego, nauczyły się ze sobą współpracować i pomogły w rozwoju. Mam nadzieję, że pomogliśmy w rozwoju chłopakom dzięki naszej pracy. Ciężko, to bardziej ktoś z zewnątrz musiałby ocenić naszą współpracę, ale na pewno dla mnie była ona bardzo wartościowa.

Można powiedzieć, że fajnie byłoby dalej razem współpracować w Lechii Zielona Góra?

Nie wykluczam, że kiedyś z Pawłem jeszcze podejmiemy współpracę. Na razie te drogi się rozeszły i mocno trzymam kciuki za jego dalszą część pracy w Śląsku i wiem, że on też będzie trzymał za mnie kciuki. To były dobre trzy lata z tą półroczną przerwą, które wiele nas nauczyły, więc fajnie mieć taką osobę, z którą można było dobrze współpracować. Myślę, że każdy trener by sobie życzył, aby mieć obok siebie osobę zaufaną, z którą się dobrze współpracuje.

Komu już z poprzedniej drużyny wróży trener świetlaną przyszłość w seniorskiej piłce nożnej?

Nie, nie chcę na pewno zrzucać światła na to, kto by mógł. Często wychodzę z założenia, że zawodnicy różnie się rozwijają i jest wiele, wiele przypadków, o których mówiło się, że już widać, że ten zawodnik coś w sobie ma, a ten na pewno nie zajdzie daleko. Jest wiele takich przykładów, gdzie zawodnicy zdobywający mistrzostwo U-15, U-17, U-19 kończyli swoje przygody na poziomie III, IV lig, a niektórzy, którzy może grali mniej minut w tych młodzieżowych drużynach, dojrzewają później i okazuje się, że w piłce seniorskiej zachodzą o wiele, wiele wyżej, więc byłbym daleki. Niech trenują, niech idą cały czas. Nasze powiedzenie może się wydawać proste, które może każdy o tym mówi, ale naprawdę się tego trzymaliśmy w tym sezonie i w naszej pracy krok po kroku, z dnia na dzień dużo o tym rozmawialiśmy, żeby być najlepszą wersją samego siebie w każdym dniu i wtedy można robić te kroki do przodu. A gdzie nas to zaprowadzi? Wierzę, że codzienna ciężka praca może przynieść fajne efekty, co było widać w zeszłym roku.

Była możliwość, aby trener pozostał dalej w Śląsku?

Tak, oczywiście dostałem propozycję współpracy. Otwarcie mówiłem, że chcę spróbować w piłce seniorskiej i postawić kolejny krok. Nie wiedziałem, że to się zdarzy już teraz, bo nie ukrywam, że ta propozycja z piłki seniorskiej, z tego poziomu pewnie nie jest czymś oczywistym dla osoby, która do tej pory prowadziła tylko CLJ U-17. Więc można powiedzieć, że ta propozycja troszkę mnie zaskoczyła, ale się zdecydowałem. Jestem osobą, która nie boi się wychodzić ze strefy komfortu, chcę robić kroki do przodu i jeżeli się taka okazja przydarzyła, to stąd ten krok.

Kiedy pojawił się temat objęcia Lechii Zielona Góra?

Oj, to nie powiem. To nie było dawno.

Już po zakończonym sezonie?

Już blisko finałów. Potrzebowałem chwili namysłu, ale też to było w miarę dynamiczne i szybkie. Tak to wyglądało.

Były jeszcze jakieś inne oferty poza Śląskiem i Zieloną Górą?

Nie, tak naprawdę nie. Jedno luźne zapytanie, ale więcej nic takiego. Nie otrzymałem żadnych ofert.

Długo trener się zastanawiał nad podjęciem decyzji, kiedy pojawiła się możliwość przenosin do Zielonej Góry?

Na pewno musiałem przedyskutować sobie to z żoną, jak to połączymy z naszą codziennością. Po kilku dniach wspólnie doszliśmy do wniosku, że okej, że można spróbować. Miałem jeszcze rozmowy z dyrekcją we Wrocławiu i tak powoli doszedłem do wniosku, że okej, to jest ten moment i jesteśmy w stanie tak przeorganizować swoje życie, żeby ten krok podjąć.

Co było kluczowe przy podjęciu tej decyzji?

Ja myślę, że szansa rozwoju, tak? Szansa rozwoju, kolejnego wyzwania, znowu zrobienia kroku do przodu na swojej ścieżce trenerskiej i na pewno stabilność projektu w Zielonej Górze, który ma fajną wizję, ma fajne zaplecze, ma też drużynę w CLJ U-17, U-15, ma solidne fundamenty do tego, fajną otoczkę i tak jak mówię, fajną bazę, dobrych zawodników. Na pewno jest dla mnie fajnym miejscem do rozwoju, do kolejnego kroku i wierzę, że mogę się też przyczynić do rozwoju tego klubu, żeby szedł krok po kroku do przodu. To mi też przyświeca i tak będę pracował, aby z dnia na dzień rozwijać drużynę, zawodników, jak i cały klub.

Nowe miejsce pracy wiąże się z przeprowadzką do Zielonej Góry?

Nie, nie, nie. Tak to wygląda, że są to dwie godziny drogi, spokojnej jazdy, więc można to wykorzystać na podcasty i tym podobne rzeczy. Może raz w tygodniu skorzystam z noclegu. Tak to sobie zorganizowaliśmy, że domu nie opuszczam.

Czyli wszystkie inicjatywy trenera na miejscu, jak chociażby First Kick Academy będą funkcjonowały dalej, jak należy?

No tak, szczególnie że od dłuższego czasu, odkąd praktycznie jestem w Śląsku, dba o to moja żona, ona tym zarządza, ona tego pilnuje, a ja jestem tylko czasami z doskoku, jak trzeba było pomóc. Plus trenerzy, którzy funkcjonują, prowadzą grupy, więc to jak najbardziej będzie kontynuowane. Coś się zmienia, ale mieszkam poza granicami Wrocławia. Notabene do biura jechałem rano ponad godzinę przez korki. Więc mówię, tego czasu martwego, który był też w Śląsku przez te dojazdy do biura, do szkoły, ze szkoły dopiero na boisko, było sporo, więc tego się nie obawiam.

Można powiedzieć, że swoją dotychczasową karierą trenerską zarządza trener w bardzo rozważny sposób. Na początek piłka juniorska, w której trener zdobył dwa złote medale w kategorii U-15 i U-17, a teraz jako utytułowany szkoleniowiec młodzieży przyszedł czas na seniorski futbol w III lidze.

Myślę, że są to duże słowa, bo to, co zrobiliśmy, efekt naszej pracy jest mega fajny, ale znajdziemy szybko wielu innych trenerów, którzy dłużej w piłce młodzieżowej pracowali i na pewno nie określałbym się mianem utytułowanego i mianem jakiegoś fachowca w piłce młodzieżowej.

Te trzy lata były wartościowe, ale wracając do meritum i odnośnie do swojej ścieżki rozwoju, to tak, jest to trochę planowane już od dawna, bo praktycznie od 2013 roku, kiedy otworzyliśmy szkółkę, zostaliśmy przy niej przez praktycznie kolejne osiem lat. Dopiero w 2020 roku najpierw zdecydowałem się na krok do Oławy, gdzie byłem koordynatorem w Akademii Moto-Jelcza, później ten krok do Śląska, to było przemyślane. Też dużą wartością dla mnie, największą jest rodzina, dzieci i stworzenie tej rodziny, tej podstawy. W międzyczasie rozwijałem, uczyłem się, zrobiłem kurs UEFA A w 2016 roku, kurs UEFA Elite Youth w 2018, więc wszystko było ukierunkowane na to, żeby być gotowym na ten krok. Nie wiedziałem, że on tak szybko nastąpi do piłki seniorskiej, bo na pewno, gdyby to było dalej w Polskę, to bym się na to nie zdecydował. Wiele rzeczy i czynników się zgrało, że można to połączyć i stąd ten krok. Myślałem sobie nad tym, że na razie przebiega to tak, jak właśnie cały czas mówię, krok po kroku, powoli w górę i skupiam się na tym, co jest teraz.

Można powoli rozważać o kursie UEFA Pro?

Nie, nawet o tym nie myślałem. Ostatnio tak sobie uświadomiłem, że za mistrzostwo Polski U-17 bodajże dostałem jakieś punkty do egzaminu. Później ewentualnie, żeby się dostać na kurs UEFA Pro bodajże trzeba mieć 20 punktów, żeby w ogóle startować w egzaminie. Bardzo ciężko się tam dostać. Jest wielu innych utytułowanych trenerów, pracujących dłużej, ale takie doświadczenie tego egzaminu na pewno byłoby ciekawe, więc pewnie, gdy sobie punktów uzbieram, to taki krok zrobię, ale podchodzę spokojnie.

Jakie cele postawił trenerowi nowy pracodawca?

Tak naprawdę jesteśmy trochę w okresie przebudowy, w okresie, gdy kilku zawodników odeszło, kilku pewnie przyjdzie, jest budowana kadra, więc nie mamy stricte określonych celów. Na pewno siądziemy i też sobie porozmawiamy po tym, jak ta kadra zostanie dopięta.

Mamy na pewno określoną wizję stawiania na młodych, ale także wizję rozwoju klubu i zrobienia kolejnego kroku. Ten projekt jest ambitny i rozwojowy, ale bez takiej zbędnej presji, tylko na fajnych fundamentach, z fajnymi ludźmi, gdzie można postawić ten kolejny krok dobrą pracą, w co wszyscy wierzą, że tak będzie.

Więc mówię, jest to troszkę zależne od tej kadry, którą się uda dopiąć, ale warunki na pewno są do tego, żeby pograć w każdym meczu o trzy punkty i znowu patrzeć na efekt. Ja wierzę, że efekt dobrej pracy, adekwatny do poziomu będzie zadowalający i o niczym więcej na razie nie rozmawiamy.

Można to samo powiedzieć o długoterminowych zadaniach w kontekście dwóch kolejnych lat, bo podpisał trener kontrakt na właśnie taką ilość czasu?

Dokładnie, dokładnie. Myślę, że owocne lata przed nami. Jest tu kilku naprawdę fajnych, zaangażowanych ludzi, chętnych do pomocy i poznając ich w ostatnim czasie, bo przeprowadziłem sporo rozmów, widzę, że każdy chce dołożyć swoją cegiełkę, każdy chce rozwijać ten klub, więc jestem mocno tym zbudowany i cieszę się, że znaleźliśmy wspólny język, czy z ludźmi ze sztabu, czy z ludźmi, którzy są w klubie na innych stanowiskach.

Naprawdę jest dobra atmosfera, takie fajne flow przed rozpoczęciem tego sezonu i przygotowań. Wierzę też, że uda się zbudować pozytywne relacje w zespole, na tym przeważnie zawsze bazuję i to jest dla mnie kluczowe, żeby były one podstawą, bo najpierw człowiek, później zawodnik. Później dzięki naszej merytoryce, mam nadzieję, że każdy chłopak będzie się rozwijał, każdy zawodnik zrobi krok do przodu. Cały czas będę to powtarzał, że ten efekt później przyjdzie.

Kiedy można się spodziewać dopięcia kadry w finalnym wydaniu? Oczywiście na przychodzących zawodników i kształt kadry trener będzie miał wpływ?

No tak, tak. Zaczynamy treningi 8 lipca. Już w pierwszą środę 10 lipca gramy grę wewnętrzną z Lechią II, grającą na co dzień w IV lidze, więc ten poziom chłopców też jest zbliżony, do tego kilku testowanych zawodników, którzy ciągle się zgłaszają i my też ich pytamy. Będzie to fajny przegląd kadr.

Jestem optymistycznie do tego nastawiony. Myślimy o wzmocnieniach na dwóch pozycjach, ale mówię, jestem zbudowany tym, co tu zastałem. Mimo to, że kilku zawodników odeszło, wierzę, że zbudujemy ciekawą drużynę, która będzie walczyła o trzy punkty w każdym meczu.

A jakie są trenera osobiste cele na współpracę z Lechią Zielona Góra?

Po pierwsze, chciałbym rozwijać zawodników, to raz. Chciałbym też pomóc w rozwoju klubu. Chciałbym coś poprawiać cały czas, żeby klub profesjonalizować. Wierzę, że jeżeli indywidualnie rozwiniemy zawodników, to będziemy rozwijać też zespół, co da nam odpowiednie efekty. Przede wszystkim chciałbym budować społeczność, relacje z kibicami, żeby to miasto żyło tą piłką, żeby na stadion przychodzili ludzie i budować zdrowy klub na fajnych fundamentach, który w przyszłości może pójść krok naprzód, jeżeli chodzi o ligę.

Powiedzieliśmy już wcześniej, że będzie to dla trenera pierwszy sezon w roli opiekuna seniorów. Myśli trener, że ten przeskok z juniorskiej do seniorskiej piłki nożnej będzie dużym wyzwaniem? Jakie emocje towarzyszą trenerowi przed tą całkowicie nową sytuacją?

Wyzwanie jest na pewno ciekawe i interesujące. Jeżeli chodzi o emocje, często o tym myślę. Nie mam jakichś większych emocji. Na pewno jest lekkie podekscytowanie nowym wyzwaniem, bo lubię nowe wyzwania, jestem w to zaangażowany na 100%.

Na wakacjach trochę odpoczywałem, ale trochę już planowałem. Lubię mieć wszystko dopięte na ostatni guzik, lubię organizację, etos pracy, żeby wszystko miało ręce i nogi. Lubię być przygotowany, więc działam i jestem w swoim żywiole, ale nie odczuwam jakichś większych emocji.

Na pewno jestem szczęśliwy, że dostałem tę szansę, ale zabrałem się do roboty i to się wiele nie różni od tej pracy w Śląsku. Wiadomo, spotkam się z zawodnikami, którzy są bardziej doświadczeni, którzy są na troszkę innym etapie, ale jest też wielu młodych zawodników, którzy w dalszym ciągu też chcą i marzą o karierze piłkarza. Chcemy zrobić wszystko, żeby ci chłopcy się rozwinęli i jak nie z Lechią pójść wyżej, no to sami pójdą wyżej, zrobią kolejny krok i może trafią na najwyższy poziom rozgrywkowy, czego im życzę. Jestem gotowy do pracy i tyle.

Jakiś stres lub obawy wiążą się z tym?

Nie, właśnie wiele osób o to pyta. Tak naprawdę przygotowywałem się do tego od wielu lat i czekałem na tę szansę. Wielu ludzi powtarza, że po prostu trzeba robić swoje, być gotowym i wiem, że jestem i wiem, że po prostu jestem w stanie zrobić ten kolejny krok.

Obecna praca tak bardzo nie będzie się różniła. Rozmowy będą może o czymś innym. Trzeba wziąć pod uwagę, że są to zawodnicy, którzy mają rodziny, dzieci. Tak jak mówię, najpierw człowiek, później zawodnik, więc też chcę zbudować najpierw relacje, poznać ich i wierzę, że na tej podstawie będziemy później w stanie się razem rozwijać.

Odczuwa trener presję w związku z zastąpieniem poprzedniego szkoleniowca drużyny Andrzeja Sawickiego. Spędził on w zespole sześć i pół roku, w tym czasie awansował do III ligi gr. III, wygrał pięć okręgowych pucharów, awansował do ćwierćfinału Pucharu Polski, mając na rozkładzie wyeliminowanie Jagiellonii Białystok?

Tak, znam tę historię, szanuję to, co trener tutaj zrobił. Jest bardzo ważną postacią w piłce lubuskiej. Widzę, że to odejście też poruszyło sporo ludzi, ale to jest normalne, kawał czasu, kawał pracy. Trener zostawił tu dużo serducha, jest kibicem Lechii, więc okej, ten okres się kończy, jest coś nowego, jestem ja i nie, nie odczuwam takiej presji.

Od zawsze tak robiłem, że po prostu pracuję, robię wszystko krok po kroku, planuję sobie. Jestem takim typem analitycznym, podchodzącym spokojnie do pracy, lubiącym wszystko przeanalizować, planować. Na pewno nie jestem impulsywny, chociaż czasem w taką rolę też trzeba wejść, żeby pobudzać zespół.

Nie odczuwam presji, szanuję osiągnięcia poprzednika i pewnie będę potrzebował czasu, żeby zdobyć tutaj zaufanie kibiców i społeczności, ale myślę, że swoją pracą pokażę, że warto było na mnie postawić.

Spotkał się trener już z nowym zespołem? Wspominał trener, że jest po rozmowach ze sztabem szkoleniowym, z działaczami, ale czy tak stricte z zawodnikami już odbyło się już spotkanie?

Nie, rozmawiałem tylko telefonicznie z niektórymi. Jesteśmy w kontakcie na grupie na WhatsAppie, gdzie otrzymali rozpiski treningowe i nad nimi pracują, a tak naprawdę spotkamy się na pierwszym treningu, gdzie też zaplanowaliśmy takie małe spotkanie organizacyjne, a później wyjdziemy na boisko, bo tam jest najważniejsza robota i tam tak naprawdę się najlepiej poznamy, zobaczymy. Oni poznają mnie, jak pracuję, ja poznam ich pod kątem piłkarskim, bo to, co widziałem na filmach wideo, bo oglądałem sporo meczów, to i tak nie odzwierciedli do końca tego, jak poznamy się na boisku.

Nie mogę się doczekać tego spotkania, bo też jestem praktykiem, to jest jedno, ale lubię być na boisku.

Jest trener młodym szkoleniowcem i czy nie występuje taka obawa, że może wystąpić brak poważania lub pojawienie się kwestionowania decyzji wśród piłkarzy i potrzeba trochę czasu na wypracowanie sobie szacunku wśród zawodników, czy jednak można spojrzeć na to inaczej i futbol poszedł w takim kierunku, że jest coraz więcej młodych szkoleniowców i to na najwyższym poziomie, dlatego wiek trenera nie będzie problemem?

No właśnie jak zaczynałeś zadawać pytanie, to miałem powiedzieć, że zobaczmy, jak to się wszystko zmieniło, jakie to jest trochę takie stare myślenie i jest wielu młodych trenerów, młodszych ode mnie, na wyższym szczeblu, zaczynających jeszcze szybciej swoje przygody z „trenerką”, więc nie, tego się nie obawiam. Myślę, że to się zmieniło. Zawsze w piłce nożnej, jeżeli zawodnik wchodzi do drużyny, to drużyna go zaakceptuje, jeżeli obroni się na boisku. Trener wchodzi do drużyny, to drużyna zaakceptuje go, jeżeli będzie w stosunku do nich w fair, będzie budował relacje, będzie o nie dbał i do tego pokaże swój warsztat i swoją merytorykę, więc ja o to się nie boję i wierzę, że stworzymy fajny team, będziemy iść, moje ulubione powiedzenie, razem krok po kroku do przodu.

Ile może potrwać wypracowanie sobie dobrych relacji z drużyną i zbudowanie tego przysłowiowego team spirit?

Myślę, że pierwsze wrażenie już jest najważniejsze i to, co zobaczyli w rozpiskach, w tym, co do nich napisałem, jak się przywitałem. Myślę, że takie małe rzeczy mają już duże wrażenie, jak zobaczyli, w jakiej formie dostali rozpiskę. Lubię takie małe rzeczy, detale, później budowanie tej narracji. Wierzę, że w ten sposób przedstawiam już zasady, na których będę chciał budować ten zespół, czyli właśnie tę podstawę, etos, organizację pracy, żeby to wszystko miało ręce i nogi, bo uważam, że to później się przekłada na organizację na boisku.

Ile to potrwa? Ciężko powiedzieć, tak? Wychodzę z założenia, że każdy dostanie czystą kartę, jak się poznamy. Każdy dostanie moje ogromne zaufanie, na które trzeba będzie później dużo się napracować, żeby ewentualnie je stracić. Wierzę w zawodników, których mam, za których jestem odpowiedzialny i wierzę, że ta moja wiara w nich i to takie zaufanie odpłaca się później na boisku, więc ciężko powiedzieć, ile czasu to trwa, ale będziemy budować te relacje na co dzień, z dnia na dzień. Na pewno będą one się stawały mocniejsze i wierzę, że w ten sposób zbudujemy coś fajnego.

Czego można oczekiwać i spodziewać się już w nadchodzącym sezonie po nowych podopiecznych trenera?

Czego można się spodziewać? Wszystko będzie zależne od tego, jaką kadrę zbudujemy, to na pewno. Jeżeli chodzi o styl gry drużyny, na pewno nie odejdę od tego, co robiliśmy w Śląsku. Nasza wizja z zarządem spotkała się w jednym miejscu i mamy bardzo podobne spojrzenia na piłkę. Oczywiście, różnimy się w pewnych elementach taktycznych, ale to jest już moja rola, żeby to poukładać i żeby efekty były widoczne i zadowalające.

Na pewno będzie to odważna gra, ofensywna, proaktywna, polegająca na wysokim pressingu, chociaż oczywiście jakość zawodników będzie determinowała to, jak będziemy mogli grać i w jakim stopniu przeciwnik nam na to pozwoli, ale w naszym DNA będzie na pewno chęć obrony wysokiej, wertykalnej, posiadania piłki, czyli budowania gry, ale z celem, żeby grać do przodu, żeby grać w pionie, nie za wszelką cenę się utrzymywać, tylko jeżeli można zdobyć w plecy przeciwnika, to, żeby tę piłkę tam posłać. Oparta na pewno na reakcji po stracie, czyli żeby być blisko w budowaniu i reagować szybko po stracie, żeby odbierać piłkę, żeby być intensywnym po prostu. Intensywnym nie tylko w kontekście motorycznym, ale intensywnym w kontekście przełączania się pomiędzy fazami, przełączania się pomiędzy akcjami. Na to na pewno będę zwracał ogromną uwagę.

Ma trener duże doświadczenie w pracy z młodzieżą, więc można się spodziewać, że często młodzi gracze otrzymają swoje szanse?

Najważniejsze będzie to, kto jak będzie się prezentował. Nie będę patrzył na to, czy to jest chłopiec, który ma 17 lat, czy 35. Będzie ważne to, jak się prezentuje na boisku i tyle. To będzie najważniejsze. Wiadomo, że tych młodszych chłopców będziemy chcieli rozwijać. Oni są przyszłością, ale ja wierzę, że nawet 30-letnich jesteśmy w stanie rozwijać i każdy jeszcze może zrobić krok do przodu. Na to nie zamykam i nie mam żadnego ciśnienia, że chcę grać tylko młodymi zawodnikami. Może to tak wyglądać, że przyszedł trener z CLJ i jest wizja gry młodymi zawodnikami, ale nie. Po prostu trzeba wyjść na boisko, każdy ode mnie dostanie wsparcie, ale trzeba po prostu później wyjść, realizować zadania i bronić się na boisku.

Jakim trener jest szkoleniowcem, jakby miał się trener opisać? Mam na myśli trenera dobre strony, dominujące strony, a gdzie są jeszcze jakieś mankamenty i elementy do poprawy?

Trzeba pytać innych. Ciężko mi siebie ocenić, chociaż wiem, które elementy chcę poprawić najbardziej, ale to trzeba pytać kogoś z zewnątrz. Wychodzę z założenia, że praktycznie w każdym elemencie. Tak samo mówię zawodnikom, że okej, ty masz to, to, to i to do poprawy, ale trzeba pracować nad wszystkim i z takiego założenia wychodzę, że chcę się ciągle rozwijać i cały czas podpatrywać lepszych, wyciągać to, co jest moim zdaniem ważne w kontekście mojego zespołu, oglądać najlepsze drużyny, oglądać też drużyny z naszego poziomu i coś adaptować do naszego stylu gry, do naszego modelu, wyciągać pewne zasady, co może tylko usprawnić naszą grę. Jestem otwartym człowiekiem na nowości, na rozmowę, na obserwacje, lubię analizować. Jestem taką osobą, która, analitycznie mówiąc, podchodzi do wszystkiego, lubi przeanalizować sobie poszczególne kwestie i na pewno z tego wyciągam wnioski, ale tak jak mówiłem, myślę, że to ktoś inny z zewnątrz powinien mnie ocenić, a ja pracuję, żeby w każdym aspekcie być lepszym.

Mówił trener, że ofensywny futbol, kompaktowy, na dużej intensywności jest preferowanym. Wzoruje się trener na światowej klasy szkoleniowcach? Ma trener ulubionego fachowca?

Nie, nie, nie. Nie mam nikogo takiego, od każdego staram się coś czerpać, od różnych drużyn. W tym sezonie oglądałem trochę Bayer Leverkusen. Kiedyś też analizowałem mocno Atalantę Bergamo, która grała 3-4-3 i dosyć specyficznie można powiedzieć, bo kryła mocno indywidualnie na całym boisku.

Wiele drużyny oglądamy, rozmawiamy ze znajomymi trenerami, wymieniamy się wnioskami, filmami, analizujemy. Okres w Śląsku był też mega inspirujący pod tym kątem, bo wiele takich rozmów i wiele godzin przy filmach, przy analizach wideo spędziliśmy.

Korzystam też z innych różnych form możliwości rozwoju. Przez długi czas uczestniczyłem w spotkaniach, które organizował Ekstratrener, to się nazywało ładnie Gang Taktyków, teraz, że tak powiem, trochę to umarło, wcześniej było większe zainteresowanie.

Wierzę, że takie spotkania, takie rozmowy mega rozwijają i nie mam jednej drużyny, czerpię od każdego, szukam możliwości. Na pewno patrzę na drużyny, które grają 3-4-3, ale też rozwijam się pod kątem obserwacji drużyny, które grają w innych systemach, bo to jest tylko struktura, która jest chwilowo na boisku, a to się później zmienia i też wychodzę z tego założenia, że to jest tylko papier, a później na boisku działamy według różnych zasad funkcjonalnych, które są kluczowe.

To się fajnie spięło, bo wspomniał trener o Bayerze Leverkusen i Atalancie Bergamo, czyli dwóch finalistach minionego sezonu Ligi Europy, więc naprawdę światowe ekipy. Wspomniał też trener o taktyce 3-4-3 i jest preferowany system gry, jaki będzie najczęściej używany, czy też w trakcie meczu można się spodziewać przejścia na jakieś formacje, żeby trochę uśpić czujność rywala?

Tak jak mówiłem, to jest trochę papier. Okej, to są jakieś kluczowe zasady w tym modelu, w tej strukturze, ale chociażby w samym otwarciu gry od bramkarza ten blok obrońców może zostać przesunięty, może być obniżone wahadło, co od razu widać z zewnątrz, że otwieramy na czwórkę, więc to już jest inne ustawienie. Moje zasady funkcjonalne poszczególnych zawodników na różnych pozycjach będą determinowały to, jak to będzie wyglądało z zewnątrz.

Dla nas nadrzędnym celem będzie po prostu, czy w budowaniu miniecie pierwszej linii przeciwnika w pressingu, czy zdobycie jego pleców, czy w pressingu będzie powstrzymanie i odbiór piłki jak najbliżej bramki rywala. To się będzie zmieniało, tak?

Wyjściowo na pewno będzie to 3-4-3, chociaż mówię, to jest piłka nożna i kluczem jest zdobycie w sobotę trzech punktów. Jeżeli uznamy ze sztabem, że musimy coś zmienić i na ten mecz musimy zagrać inaczej, żeby pokazać swoje najlepsze cechy, to to zrobimy.

Jestem otwarty, elastyczny, uważam, że różne drogi prowadzą do sukcesu i nie boję się tego, żeby też to wpajać zawodnikom. Nie chcę być zero-jedynkowy na pewno.

Pojedynki z rezerwami Śląska Wrocław będą bardziej emocjonalne?

No to tak, to muszę przyznać. Bardzo się cieszę na to spotkanie, chociaż ukazał się terminarz i dopiero przyjedziemy na Oporowską bodajże 9-10 listopada.

Śląsk to jest klub, który od urodzenia jest bliski mojemu sercu, więc to nic dziwnego. Kiedyś byłem bliski, żeby w nim grać. Później trafiłem do Akademii, byłem trenerem, z czego jestem dumny. Teraz przyjadę w roli gościa, a zobaczymy, co będzie w przyszłości.

Być może któryś z byłych podopiecznych wystąpi przeciwko trenerowi w tym meczu. 

Tak, jest taka szansa, więc mówię, z ogromną przyjemnością przyjadę na Oporowską. To jest stadion, który od małego wyzwala u mnie emocje, więc nie mogę się doczekać listopada. Szkoda, że tak późno, bo to praktycznie chyba w 15. kolejce gramy ze sobą czy w 14., ale okej. Będę mądrzejszy o te 14 kolejek przed meczem ze Śląskiem.

Ma trener marzenie jako szkoleniowiec? Być może wrócić na Oporowską do Wrocławia w roli pierwszego trenera, czy może trener mierzy jeszcze wyżej w futbol światowy?

Na pewno marzeniem jest praca w Ekstraklasie, tego się nie da ukryć i wiem, że warto marzyć. Kiedyś marzeniem było zrobienie kursu UEFA Elite Youth, wydawało mi się to bardzo odległe. Dzisiaj tak samo. Przed przygodą w Śląsku, byłem na stażu w Śląsku u trenera Radka Belli w drużynie CLJ U-17, asystentem był Jędrek Wichłacz. Później to Jędrek prowadził CLJ U-17. Koniec końców to ja prowadziłem ten zespół. Radek z Jędrkiem pracowali już w Miedzi Legnica w I lidze. Radek jest teraz w Ekstraklasie w sztabie Lechii, wcześniej też chwilę był w Miedzi w Ekstraklasie. To pokazuje, ile rok, trzy lata znaczy w piłce, więc warto marzyć.

To się może wszystko zmieniać jak w kalejdoskopie, ale na razie, tak jak mówiłem, idę krok po kroku, stąpam twardo po ziemi, ale jestem gotowy. Rozwijam się po to, żeby przeskakiwać kolejne szczeble. Jestem mega, mega szczęśliwy, że jestem tutaj w Zielonej Górze i chcę po prostu postawić kolejny krok do przodu, ale z tym klubem. Chcę go rozwijać, tak jak mówiłem, chcę rozwijać zawodników. Jestem po prostu pełnym sobą w tym projekcie.

W takim razie nie pozostaje nic innego, aby życzyć trenerowi powodzenia przy nowym wyzwaniu.

Dziękuję, dziękuję. Trzymam kciuki za chłopaków ze Śląska. Będę na pewno śledził cały czas, bo jest to środowisko bliskie mojemu sercu, ale teraz jestem całym sobą gdzie indziej i chcę rozwijać zielonogórzan.

WYWIAD PRZEPROWADZIŁ ADAM MOKRZYCKI

ZOBACZ też: REZERWY: Wygrana z przedstawicielem II ligi

Bądź na bieżąco! Obserwuj Śląsknet na kanale WhatsApp. Odwiedź nas także na Facebooku, YouTubie, X (Twitterze), Instagramie oraz TikToku.