Bolesna porażka. Warta 2:1 Śląsk (RELACJA)
13.12.2021 (20:26) | Konrad Omieljaniukfot.: Paweł Kot
Śląsk Wrocław zagrał słabo przeciwko Warcie Poznań i przegrał w Grodzisku Wielkopolskim 1:2. Dla Warty było to pierwsze domowe zwycięstwo w tym sezonie, które pozwoliło im wydostać się ze strefy spadkowej. Śląsk niestety pogrąża się w marazmie, mając w tym momencie złowieszczy bilans meczów ligowych 6-6-6.
Miejscem ostatniej tegorocznej delegacji drużyny Śląska Wrocław był Grodzisk Wielkopolski. Celem były trzy punkty. Cel ten wydawał się nietrudny do zrealizowania. W Grodzisku swoje mecze jako gospodarz rozgrywa Warta Poznań, która w tym sezonie nie wygrała tam jeszcze ani razu, strzelając zaledwie cztery bramki w dziewięciu domowych meczach. W tabeli przed tym spotkaniem Warta Poznań była przedostatnia, wyprzedzając jedynie szesnastą Legię Warszawa.
PRASZELIK OUT, ŁYSZCZARZ IN
Mimo wszystko Śląsk nie jechał na ten mecz jako pewniak do zwycięstwa, bo podopieczni Magiery też zmagali się ze swoimi problemami. Tylko cztery punkty zdobyte w ostatnich pięciu meczach, absencja kapitana drużyny Krzysztofa Mączyńskiego, do którego w ostatniej chwili dołączył kontuzjowany Praszelik – to najważniejsze z kwestii, które nie dawały trenerowi Śląska spać spokojnie. Ostatecznie zdecydował się on na takie ustawienie personalne:
Na spowitej gęstą mgłą murawie o godzinie 18:00 sędzia Tomasz Wajda zagwizdał po raz pierwszy. W 4 minucie musiał zagwizdać głośno i stanowczo, bo Wojciech Golla przesadził z dynamiką swojego wejścia wślizgiem. Arbiter zdecydował się na żółtą kartkę i dobrze, bo wizualnie był to „faul na pomarańczową”.
PODPUŚĆIĆ...
Od początku meczu zawodnicy trenera Szulczka zamknęli się całą drużyną na własnej połowie. Po kwadransie gry Erik Exposito pokazał, dlaczego znalazł się na liście życzeń drużyn czołowych lig europejskich. Hiszpan świetnym, miękkim zagraniem w pole karne minął całą zmasowaną obronę rywala i postawił Łyszczarza w sytuacji 1 na 1 z bramkarzem. Sytuacja ta wymagała jednak perfekcyjnego przyjęcia piłki na klatkę, Łyszczarzowi futbolówka uciekła przy przyjęciu ciut za daleko, wobec czego została ona wybita przez wracającego Iwanowicza. Wybita o tyle niefortunnie, że trafiła w bramkarza Warty, z powrotem w Iwanowicza i zaczęła zmierzać w kierunku bramki. Niestety ostatecznie została wyekspediowana w aut przez obrońcę gospodarzy.
Łyszczarz w końcu dostał od trenera Magiery szansę gry od pierwszej minuty i od początku starał się być bardzo aktywny. Zespołowo jednak brakowało Śląskowi dynamiki by przedrzeć się pod bramkę Lisa z groźną akcją. Broniąca się praktycznie całym zespołem Warta nie była w stanie zagrozić wysoko ustawionej linii defensywnej gości przez pierwsze 25 minut tego meczu.
... I SKASKOWAĆ
Niestety strzelenie bramki Śląskowi nie jest w tym sezonie niczym trudnym, o czym już w 26 minucie przekonała się też najmniej skuteczna drużyna ekstraklasy. Po długim wybiciu od bramki pojedynek główkowy przegrał Janasik, Matuszewski zagrał prostopadłe podanie do Zrelaka, nie przeciął go Lewkot, a Zrelak strzałem z ostrego kąta pokonał Putnockiego. Warta 1:0 Śląsk.
To był idealny scenariusz dla drużyny Szulczka przy ich pomyśle na ten mecz. Warta mając swój wynik z powrotem zabarykadowała swoje pole karne i czekała na kontrataki. 30 minuta gry mogła przynieść podwyższenie ich prowadzenia, ale głową w dobrej sytuacji zbyt lekko uderzył Jayson Papeau. Trzy minuty później na strzał z dystansu zdecydował się Łyszczarz, a piłka po rykoszecie od jednego z obrońców omal nie zaskoczyła bramkarza Warty. Właściwie to było na tyle, jeśli chodzi o jakiekolwiek okazje bramkowe dla Śląska w pierwszej połowie. Ta część meczu zakończyła się prowadzeniem Warty 1:0 i nie nastrajała nas optymistycznie na przyszłość.
ŚLĄSK BEZ(O)BRONNY
W przerwie Jacek Magiera nie zrobił żadnej zmiany i jego zawodnicy też nie wyszli na boisko odmienieni. Od razu przypomniał za to o sobie groźny Jayson Papeau, który kilkanaście sekund po wznowieniu gry spróbował pokonać Putnockiego strzałem z przewrotki. Trafił jednak prosto w bramkarza Śląska. Co nie udało się Papeau, udało się w 54 minucie Matuszewskiemu. Młodzieżowiec Warty wykończył wzorcową kontrę swojej drużyny i korzystając z podania Zrelaka tylko dołożył nogę i skierował piłkę do pustej bramki. Warta 2:0 Śląsk.
Sytuacja stała się niemal beznadziejna, niemniej Śląsk wrócił do swych nieporadnych ataków pozycyjnych i ambitnie próbował dalej. W 65 minucie strzału z 30 metrów spróbował Bejger, było to uderznie celne, ale nie mogło zaskoczyć Lisa.
LEWKOT, TYNKARZ, AKROBATA...
Dużo groźniej było 3 minuty później pod bramką Śląska. Wystarczyło posłać długie, z pozoru niegroźne podanie w pole karne wrocławian. Fatalnie zachował się Lewkot, który źle obliczył tor lotu piłki i pozwolił, by spadła mu ona za plecy. Tam czaił się Zrelak, którego strzał na szczęście trafił w słupek. Limit szczęście nie został wyczerpany, bo następnie piłka potoczyła się wzdłuż linii bramkowej i balansując na jej krawędzi została ostatecznie zebrana przez Janasika.
Na kwadrans przed końcem świetną okazję miał Waldemar Sobota. Doświadczony gracz Śląska po dośrodkowaniu Garcii z lewej strony miał piłkę na nodze, zamykając akcję na drugim słupku. Technicznie rozwiązał to jednak bardzo źle i przyłożył stopę w taki sposób, że futbolówka powędrowała bardzo wysoko nad bramką.
... TU POPSUJE, TAM ZAŁATA
Grający słaby mecz Szymon Lewkot nie odnajdywał się dobrze w swoim polu karnym, ale odnalazł się w polu karnym rywala. W 80 minucie idealnie dołożył głowę do dośrodkowania Garcii i zdobył swoją pierwszą bramkę w ekstraklasie. Śląsk rzucił wszystkie siły do ofensywy, ale nie przełożyło się to większą liczbę sytuacji bramkowych.
Mało tego, to Warta była bliżej zdobycia kolejnej bramki w 88 minucie meczu, ale najpierw strzał Kuzimskiego obronił Putnocky, by później drugi raz w tym meczu uratował go słupek. Ostatecznie gospodarze wygrali to spotkanie 2:1.
WARTA POZNAŃ 2:1 (1:0) ŚLĄSK WROCŁAW
bramki: Adam Zreľák 25, Konrad Matuszewski 53 - Szymon Lewkot 80
Warta Poznań: Lis – Grzesik, Kiełb (67 Czyżycki, 90 Fiedosewicz), Ivanov, Trałka, Kopczyński, Kupczak, Matuszewski (82 Ławniczak), Szymonowicz, Papeau (82 Burman), Zreľák (82 Kuzimski)
Śląsk Wrocław: Putnocky – Golla, Lewkot, Bejger, Makowski (90 Bukowski), Schwarz, Janasik, Štiglec (59 Garcia), Łyszczarz (59 Pich), Sobota (76 Quintana), Expósito
żółte kartki: Matuszewski, Trałka, Czyżycki, Ławniczak, Grzesik - Golla.