Bez bramek i emocji... Legia 0:0 Śląsk (RELACJA)
21.04.2024 (19:30) | Krzysztof Rakowicz
fot.: Paweł Kot
Śląsk wraca ze stolicy z jednym punktem, dzięki czemu utrzymuje się na pozycji wicelidera. Jednak 1400. mecz WKS-u w Ekstraklasie to 90 minut pokazu bezradności w ofensywie i skuteczności w defensywie. Lekki niedosyt można czuć, lecz punkt trzeba szanować.
Coraz ciaśniej robi się na górze tabeli. Przed meczem pierwsze i siódme miejsce dzieliło zaledwie dziewięć punktów. Pewne było zatem, że podopieczni Jacka Magiery muszą odnieść zwycięstwo w stolicy, by wciąż liczyć się w walce o tytuł mistrza Polski.
Do kadry Śląska wrócił Erik Exposito, któremu skończyło się zawieszenie za żółte kartki. Natomiast do Warszawy nie pojechał Nahuel, który pauzuje za uzbieranie czterech napomnień. Poza wyjściowym składzie znaleźli się również Jehor Macenko i Tommaso Guercio. W ich miejsce zjawili się Martin Konczkowski i Patryk Janasik.
W takim składzie (ale czy w takim ustawieniu?) @SlaskWroclawPl zagra z @LegiaWarszawa
— Śląsknet (@Slasknet) April 21, 2024
Mecz #LEGŚLĄ z Łazienkowskiej komentować na naszym kanale będą @mokrzyk_ i @lukaszgrzw
https://t.co/2OpAq1FjpX pic.twitter.com/dtEj4Mjiuk
WYRÓWNANIE... AŻ ZA BARDZO
Ze względu na zadymienie stadionu, spotkanie rozpoczęło się z sześciominutowym opóźnieniem. Legioniści w pierwszych minutach meczu zostali zepchnięci na swoją połowę, lecz wrocławianie nie stworzyli w tym czasie konkretnego zagrożenia. Śląsk od pierwszego gwizdka pewnie stosował wysoką obronę, zostawiając rywalom mało przestrzeni podczas rozgrywania. W dziesiątej minucie gra przeniosła się pod bramkę Rafała Leszczyńskiego, warszawiacy próbowali zagrozić WKS-owi, ostatecznie Paweł Wszołek dośrodkował zbyt głęboko przez co golkiper Wojskowych nie miał problemu ze schwytaniem piłki. Od tamtej pory role się obróciły – to Legia stwarzała większe zagrożenie, o czym świadczy strzał z dystansu autorstwa Augustyniaka. Uderzenie z 14. minuty zostało zablokowane przez Aleksa Petkowa. Piłka w ostatecznym rozrachunku poleciała na rzut rożny.
Następnie przez jakiś czas mogliśmy być świadkami piłkarskich szachów w wykonaniu obu ekip. Gra toczyła się w środkowej strefie boiska i nie zapowiadało się, że ktoś przejmie inicjatywę. Nagle w okolicach 20. minuty Erik Exposito wybiegł sam na sam, jednak nie zdążył do piłki, która została wybita przez Hładuna. Po wszystkim okazało się, że Hiszpan był na pozycji spalonej. Kwadrans później gospodarze mieli dobrą okazję na zdobycie bramki, bowiem Marc Gual wystawił futbolówkę Elitimowi. Kolumbijczyk będąc na linii szesnastego metra minimalnie chybił, uderzając mocno po ziemii. Do końca pierwszej połowy nic ciekawszego się nie działo, momentami można było uciąć popołudniową drzemkę. Kibice, którzy licznie zebrali się na stadionie przy ulicy Łazienkowskiej, z pewnością odczuwali niedosyt.
Statystyki po pierwszej połowie (Legia - Śląsk):
- posiadanie piłki: 65% - 35%
- strzały (strzały celne): 7 (1) - 1 (0)
- podania: 353 - 194
- celność podań: 87% - 80%
- faule: 6 - 6
NIESKUTECZNIE W OFENSYWIE
Druga połowa rozpoczęła się z wysokiego C, ponieważ tuż po wznowieniu gry Gual odnalazł się w polu karnym i uderzył w poprzeczkę. Chwilę później Pekhart postraszył wrocławską społeczność, oddając groźny strzał głową. Piłka na szczęście minęła się z bramką. W 66. minucie Simeon Petrow uratował Śląsk przed stratą bramki blokując strzał z okolic piątego metra. Piłka po zablokowaniu zatrzymała się pod nogami Kapustki, który uderzył wprost w ręce Leszczyńskiego. W 75. minucie kapitan Śląska oddał mocny strzał z ostrego kąta, ale Hładun bez większych problemów sparował futbolówkę do boku. W ostatniej minucie meczu Żukowski uderzył z dystansu. Dla Hładuna ten strzał był wyzwaniem, z którym sobie poradził, wybijając piłkę na korner.
Ostatecznie w meczu nie padły żadne bramki, wrocławianie utrzymali się na drugim miejscu, ale tylko dzięki lepszemu bezpośredniemu bilansowi w meczach przeciwko Lechowi, który zrównał się punktami z zespołem Jacka Magiery
Legia – Śląsk 0:0 (0:0)
Legia: Hładun – Kapuadi (89’ Ribeiro), Pankov, Augustyniak, Wszołek, Kun (75’ Morishita), Elitim, Josue, Kapustka (75’ Urbański), Gual, Pekhart (55’ Rosołek)
Śląsk: Leszczyński - Konczkowski, Bejger, Petrow, Petkow, Janasik (78’ Macenko) - Pokorny, Schwarz - Samiec-Talar (87’ Rzuchowski), Exposito, Klimala (80’ Klimala)
Żółte kartki: 68’ Pokorny, 80’ Schwarz, 82’ Samiec-Talar
Frekwencja: 25 573
Sędziował: Szymon Marciniak (Płock)