REZERWY: Plusy i minusy meczu z Chojniczanką

27.03.2022 (06:00) | Karol Bugajski
uploads/images/2022/3/cho_623f8eb2b774d.png

fot.: Paweł Lipnicki

Kto zasługuje na pochwałę, a kto na krytykę po sobotnim spotkaniu 25. kolejki II ligi z Chojniczanką Chojnice (1:2)? Zapraszamy na specjalną odsłonę naszego cyklu, w którym podsumowujemy najważniejsze wydarzenia z meczu Śląska II Wrocław.



 

PLUSY MECZU

Przemysław Bargiel

Wyjątkowe okazje różnie działają na zawodników, obchodzący w sobotę 22. urodziny Bargiel przeciwko Chojniczance z pewnością stanął jednak na wysokości zadania. Były zawodnik Ruchu Chorzów w pierwszej połowie dwukrotnie zmusił do interwencji Kamila Brodę, to również on posłał świetne zagranie do Sebastiana Bergiera w sytuacji, w której napastnik wrocławian wywalczył rzut karny. Bargielowi od dawna brakuje liczb, dość powiedzieć, że od jesiennego meczu z Chojniczanką zanotował tylko po jednym golu oraz asyście, w październiku i listopadzie jednak praktycznie nie grał z powodu kontuzji. W sobotę przy Oporowskiej swojego bilansu nie poprawił, ale z występu przeciwko wiceliderowi II ligi z pewnością może być zadowolony. Jego forma zdaje się zwyżkować, a tacy piłkarze jak on w najbliższym czasie powinni okazać się niezwykle przydatni dla trenera Arkadiusza Batora.

Jehor Macenko

Pozyskany zimą z Legii Warszawa Ukrainiec w sobotę zadebiutował w wyjściowym składzie Śląska II, a jego gra była naprawdę solidna. 20-latek na środku obrony gospodarzy wystąpił obok znacznie bardziej doświadczonego Piotra Celebana, jednak długimi momentami to on wyglądał lepiej. Podejmował odważne, dobre decyzje, właściwie czytał grę, a co równie istotne, zespołowi przydawał się nie tylko pod własną bramką. To Macenko po szybkiej stracie dwóch bramek stworzył jedną z nielicznych okazji wrocławian do strzelenia gola na 2:2, jednak uderzona przez niego piłka po dośrodkowaniu z rzutu rożnego powędrowała nad poprzeczką. Rezerwy Śląska wydają się idealnym miejscem dla tego zawodnika, a po takim występie, jaki miał do zaproponowania w sobotę, jego rozwojowi należy się przyglądać ze szczególnym zainteresowaniem.

MINUSY MECZU

Poważny falstart

Bez trudu można sobie wyobrazić lepsze wejście do zespołu niż to, które w końcówce marca stało się udziałem trenera Batora w rezerwach zielono-biało-czerwonych. Dwie porażki w pierwszych dwóch meczach to wynik, który nie zdarzył się jego drugoligowym poprzednikom Piotrowi Jawnemu oraz Krzysztofowi Wołczkowi i póki co bardzo trudno powiedzieć, jak duże są szanse, by szybko wyjść na prostą. Śląsk II nie może stać się zakładnikiem myślenia o pewnym utrzymaniu, bo grozi to ryzykiem gorącego finiszu sezonu, a i w tym zespole jest zwyczajnie zbyt duży potencjał, żeby celować tylko w doczołganie się do 34. kolejki. Dziesięć punktów nad strefą spadkową na dziewięć meczów przed końcem rozgrywek to przewaga bezpieczna tylko w teorii, tym bardziej, że kolejne zespoły w najmniej spodziewanych momentach będą też dopisywały sobie trzy punkty bez gry z wycofanym GKS Bełchatów (Śląsk II ma tę przyjemność już za sobą). Dobrze by było, żeby wrocławianie po trenerskich zawirowaniach otrząsnęli się jak najszybciej.

Pięć minut zaćmienia

Sobotnia przegrana jest bolesna nawet nie tyle ze względu na rangę przeciwnika, wszak mówimy o jednym z głównych kandydatów do awansu, co przebieg meczu. Śląsk II po początkowych kłopotach objął prowadzenie i zszedł z nim na przerwę, a od początku drugiej połowy niespecjalnie zanosiło się, że może stracić kontrolę nad wydarzeniami. Wrocławianie wyglądali na zespół, który bardzo umiejętnie wytrąca argumenty z rąk faworyta i stwarzali sobie kolejne sytuacje, zaś Chojniczanka z każdą minutą zdawała się tracić na animuszu. Powrót do meczu gościom umożliwił jednak stały fragment gry, z kolei chwilę później poszli za ciosem, dzięki czemu wygrali po raz ósmy na przestrzeni ostatnich dziewięciu kolejek. Śląsk II w sobotę z pewnością mógł pokusić się o niespodziankę, jaką byłby nawet remis z wiceliderem tabeli, a na wyciągnięcie ręki był przecież komplet punktów.

WYDARZENIE MECZU

Chojniczanka nieodczarowana

Oba mecze rezerw Śląska z Chojniczanką rozegrane w minionym roku przy Mickiewicza w Chojnicach musiały pozostawić sporą chęć rewanżu w głowach zawodników wrocławian. Jesienią niedawny pierwszoligowiec ograł wrocławian 2:1, natomiast w rundzie rewanżowej poprzedniego sezonu aż 6:0, więc w meczu 25. kolejki powodów do rehabilitacji gospodarzom z pewnością nie brakowało. Tym razem efektywność zielono-biało-czerwonych była jednak na niższym poziomie niż w październiku 2020 roku, kiedy niespodziewanie pokonali Chojniczankę przy Oporowskiej 2:0, a ówczesny spadkowicz tracąc w końcówce sezonu szanse na bezpośredni awans, właśnie tego potknięcia mógł szczególnie żałować. Wtedy na ławce drużyny z województwa pomorskiego siedział jeszcze Adam Nocoń, teraz jest Tomasz Kafarski, który przetrwał wrocławską próbę i na ostatniej prostej sezonu będzie chciał udowodnić, że stać go również na poprawienie końcowego wyniku poprzednika.

ZOBACZ też: Śląsk II - Chojniczanka 1:2. Wstrząsające pięć minut (RELACJA)

Bądź na bieżąco! Obserwuj Śląsknet na kanale WhatsApp. Odwiedź nas także na Facebooku, YouTubie, X (Twitterze), Instagramie oraz TikToku.