Djurdjević: Nie jesteśmy zespołem, który potrafi prowadzić grę
21.10.2022 (14:55) | Kacper Cyndeckifot.: Paweł Kot
Trener Ivan Djurdjević w piątek odpowiedział na pytania dziennikarzy przed meczem 14. kolejki ekstraklasy z Jagiellonią Białystok. Jak wygląda sytuacja zdrowotna? Czy trener musiał tonować emocje piłkarzy po meczu z Lechem?
Czy zaskoczył pana wynik pucharowego meczu w Poznaniu (3:1) patrząc na to w jakiej formie były obydwa zespoły?
Wiedzieliśmy, że Lech gra dobrze, ma szeroką kadrę i jest zmotywowany. Ten mecz pokazał, iż każdy dobry moment może przekuć się w zły i na odwrót. Mieliśmy kilka problemów kadrowych, musieliśmy kleić oraz zmieniać niekiedy pozycje zawodnikom, ale takie kłopoty nas budują. Chcieliśmy tym meczem zmazać plamę po spotkaniu z Radomiakiem i nam się to udało. Teraz patrzymy tylko na niedzielne spotkanie.
Jak patrzymy na dobre mecze Śląska w tym sezonie to widzimy, że WKS jest zespołem reaktywnym i do bólu skutecznym, czy do takiego stylu gry musimy się przyzwyczaić?
Uważam, że piękna gra przychodzi z czasem. Dla mnie istnieją tylko sytuacyjne modele gry, kiedy drużyna musi obrać dobrą strategię i pokonać rywala. Nie jesteśmy zespołem, który potrafi prowadzić grę. Gra z kontrataku też potrafi rozwijać .Nie wykluczam, że jeśli będziemy mieli dobrą sytuacje w tabeli zaczniemy być bardziej pewni z piłką przy nodze.
Czy rozmawiał pan po meczu z Piotrem Rutkowskim, którego dobrze pan zna o tym, co wydarzyło się na boisku?
Mam z Piotrem dobry kontakt, to on wysłał mnie do mniejszego klubu, gdzie miałem dojrzeć i złapać doświadczenie. Życzymy Lechowi wszystkiego dobrego w europejskich pucharach.
Jak wygląda sytuacja zdrowotna?
Okres jesienny skutkuje przeziębieniami i wirusami. Mamy zespół, w którym każdy musi być gotowy. Zawodnicy powoli wracający do gry to Dennis Jastrzembski i Martin Konczowski, ale niestety nie będą dostępni na mecz z Jagiellonią. Odpada też Łukasz Bejger zmagający się z problemami zdrowotnymi. Do kadry meczowej mogą już wrócić Caye Quintana oraz Diogo Verdasca.
Która twarz Śląska jest bliższa prawdy, ta z Poznania, czy Radomia?
Mamy młody zespół, który reaguje i nie łapie większych dołków formy. To jest drużyna, potrzebująca czasu, nie da się wszystkiego zrobić od razu. Czasem wygramy, czasem przegramy, bądź remisujemy, to jest proces budowy zespołu. Gdy Olsen popełnił błąd w Radomiu to podszedł do Bejgera i przytulił go, takie zachowania są bardzo pozytywne.
Czy po tych dwóch czerwonych kartkach trzeba było porozmawiać z Łukaszem Bejgerem?
Popełnianie błędów w młodym wieku nie jest niczym złym, bo zawodnik się uczy. Najważniejsze, żeby wyciągać z nich lekcje i wiedzieć, co zrobiło się źle.
Jakiej Jagiellonii się pan w niedzielę spodziewa?
Jagiellonia złapała gorszą formę i nie będzie chciała ryzykować, ale jest też druga strona medalu. Zespół, który stawiał na ataki pozycyjne nie zacznie nagle grać świetnie z kontrataku i fenomenalnie w obronie.
Jak wyglądała atmosfera po meczu z Lechem, czy musiał pan tonować nastroje piłkarzy, bo często widzimy efekt zachłyśnięcia się?
Sam fakt tego, że już kilka razy mieliśmy taką sytuacje jest doświadczeniem. Chcemy w lidze też wrócić do wygrania.
Jak wygląda sytuacja Michała Szromnika?
Michał mocno zachorował, bierze antybiotyk i kiedy z nim rozmawiałem ledwo mówił.
Pamięta pan swój jedyny mecz z Maciejem Stolarczykiem?
Tak, mieliśmy prowadzenie 2:0, ale mimo wszystko przegraliśmy 2:5 i nie wspominam tego meczu zbyt dobrze. Nie mam jednak w sobie chęci rewanżu, to sensacje medialne, którymi żyją dziennikarze.