TRANSFERY: Wychowanek szuka klubu
21.05.2021 (06:00) | Krzysztof Banasik
fot.: Krystyna Pączkowska/slaskwroclaw.pl
Udane wejście z drużyny rezerw do składu ekstraklasy w wykonaniu Konrada Poprawy i Szymona Lewkota rozbudziło apetyty innych zawodników. Nic dziwnego - trener Jacek Magiera pokazał, że nie boi się stawiać na niedoświadczonych graczy i daje im więcej szans niż jego poprzednik.
Ekstraklasa nie dla Pałasza
Na swoje minuty liczył również Maciej Pałaszewski, ale, jak udało nam się dowiedzieć, szkoleniowiec WKS-u nie widzi go w swoich planach budowy drużyny i daje mu zielone światło na poszukiwanie nowego klubu. Wychowanek Polaru i Śląska Wrocław może tym faktem być zawiedziony - niedawno powrócił przecież z wypożyczenia z I-ligowego Stomilu Olsztyn, w którym okrzepł, nabrał doświadczenia i pewności siebie. Na zdobyciu ekstraklasy zależało mu tak bardzo, że postanowił wrócić do Śląska wcześniej niż zakładała umowa wypożyczenia - wszystko po to, by pokazać się trenerowi Vitezslavowi Lawiczce, który wcześniej w niego nie wierzył i zimą 2019 roku nie zabrał go na zgrupowanie w tureckim Belek. Piłkarz miał za sobą wtedy dobry okres, trener Tadeusz Pawłowski często na niego stawiał.
Czeski film
Po przepracowanym letnim okresie przygotowawczym, czeski szkoleniowiec dawał Pałaszewskiemu dużo szans. Sześć meczów w podstawowym składzie, kolejne sześć z ławki rezerwowych - środkowy pomocnik mógł z tych jesiennych liczb być zadowolony. W tamtym okresie Pałasz w rezerwach zagrał tylko raz - w 1. kolejce przeciwko Skrze Częstochowa. Po zimowym obozie w Turcji wydawało się, że to właśnie on będzie partnerem Waldemara Soboty w środku pola - wystąpił przecież od pierwszej minuty w pierwszym "wiosennym" spotkaniu przeciwko Stali Mielec. Śląsk przechodził wtedy przez kryzys formy, a Pałaszewski został jedną z ofiar - co prawda na kolejny mecz ponownie pojawił się w pierwszym składzie, ale został w Gliwicach zmieniony w przerwie i od tamtej pory nie zagrał w ekstraklasie już ani minuty.
Rezerwy to za mało
Pięć razy usiadł jeszcze na ławce rezerwowych, ale od połowy marca był już całkowicie pomijany. Zbiegło się to w czasie z przyjściem do Śląska trenera Magiery, który ani razu nie włączył Pałaszewskiego nawet do kadry meczowej. Zawodnik, który pomimo 23 lat, a więc w wieku jak na polskie warunki “ciągle młodym”, ma na koncie już spore doświadczenie w ekstraklasie, nie ma może być zadowolony z obecnego statusu w klubie. II liga nie wydaje się szczytem jego możliwości, nic więc dziwnego, że Pałaszewski chce odejść. Ze Śląskiem wiąże go jeszcze roczny kontrakt, w grę wchodzi więc transfer, na którym wrocławianie będą mogli zarobić.
Nadzieja Wrocławia
Pierwszym klubem aktualnie 23-letniego Pałaszewski był Polar Wrocław. Stamtąd wiosną 2013 roku przeniósł się do Śląska, w barwach którego występował w Centralnej Lidze Juniorów. Szybko zadomowił się w seniorskiej drużynie rezerw, które w sezonie 2014/2015 i 2015/2016 grały w III lidze. Przełomowy był dla niego rok 2017 - 8 listopada grając przeciwko Wiśle Płock (porażka 1:4) zadebiutował w ekstraklasie. Co ciekawe, w tym samym spotkaniu szansę debiutu od trenera Jana Urbana otrzymał również Konrad Poprawa. - To spełnienie moich marzeń - mówił wtedy Pałasz. O jego talencie przekonany był Tadeusz Pawłowski, który już w 2014 roku włączył go do kadry pierwszego zespołu. - W swojej grupie wiekowej jest wyjątkowy - uważał Tedi, pod wodzą którego 19-letni wrocławianin mógł cieszyć się z regularnej gry w ekstraklasie. Dalsze losy Pałaszewskiego zostały opisane powyżej, kolejnego rozdziału ze Śląskiem nie będzie.