Saga z przejęciem Śląska, która trwa już kilka lat
19.05.2023 (16:00) | Marcin Sapuńfot.: slaskwroclaw.pl
Po wygranym meczu z Wisłą Płock (3:1) prezydent Wrocławia Jacek Sutryk zapowiedział, że 25 maja miasto ogłosi przetarg na zakup większościowego pakietu akcji Śląska Wrocław. Temat prywatyzacji klubu przewija się już w przestrzeni medialnej od kilku lat. W tekście przypominamy jak doszło do przejęcia WKS-u przez miasto i jak kończyły się próby sprzedaży prywatnemu właścicielowi.
Drugi z rzędu fatalny sezon i seria dziewięciu spotkań bez zwycięstwa powodowały frustrację w szeregach władz Wrocławia. Jeszcze przed sobotnim meczem z Nafciarzami, prezydent Wrocławia Jacek Sutryk obiecał, że po spotkaniu 32. kolejki ekstraklasy poinformuje opinię publiczną o zmianach dotyczących funkcjonowania klubu. Niektórzy spodziewali się dymisji prezesa Piotra Waśniewskiego przy ewentualnej porażce, ale Trójkolorowi wygrali 3:1 i wciąż mają szansę na utrzymanie w lidze.
W poniedziałkowe popołudnie Jacek Sutryk poinformował na Twitterze, że 25 maja podczas sesji absolutoryjnej Rady Miejskiej Wrocławia przedłoży uchwałę dotyczącą prywatyzacji spółki Śląsk Wrocław. Pozwoli to na sprzedaż pakietu większościowego prywatnemu podmiotowi, który zostanie wyłoniony podczas publicznego przetargu. Prezydent zaznaczył również, że miasto wciąż będzie wspierać klub (szkolenie młodzieży w akademii). Całość oświadczenia znajdziecie TUTAJ. Cała saga ze sprzedażą klubu to dobry moment, by przypomnieć, od czego zaczęła się cała historia, która ciągnie się we Wrocławiu już około dziesięciu lat.
CZASY SOLORZA-ŻAKA
W 2009 roku większościowy pakiet udziału w Śląsku Wrocław wykupił Zygmunt Solorz-Żak, biznesem i właściciel stacji Polsat. WKS w międzyczasie zdobył mistrzostwo Polski w 2012, ale sportowy sukces nie poszedł za organizacyjnym. Klub zmagał się z długami, a Śląskowi groziła nawet upadłość. Miasto Wrocław na początku marca 2013 roku zwróciły się do Solorza-Żaka z propozycją wykupu jego udziałów, jednak nie przystał on początkowo na tę propozycję. Co więcej, jesienią jego zaplecze samo zaproponowało przejęcie 100 procent udziałów WKS-u. W październiku miasto ogłosiło upadłość układową Śląska, ale ostatecznie udało się dojść do porozumienia z polskim milionerem i w listopadzie magistrat odkupił akcje klubu należące do Solorza.
W styczniu 2014 roku miasto przedstawiło nowych, większościowych udziałowców. Zostało nim Wrocławskie Konsorcjum Sportowe, które tworzyły trzy lokalne firmy (Hasco-Lek Stanisława Hana, PB Inter-System SA Marka Nowary oraz Supra Inwest Rafała Holanowskiego).
MIAŁO BYĆ PIĘKNIE, WYSZŁO JAK ZAWSZE
W czerwcu 2015 roku miasto ogłosiło w Biuletynie Informacji Publicznej informację, że "zaprasza do negocjacji w sprawie zbycia akcji Śląska Wrocław". Ratusz wystawił na sprzedaż 43,4 procent akcji klubu (zostawiając sobie 5 procent dla zabezpieczenia swoich interesów w spółce). Jedynym zainteresowanym było Wrocławskie Konsorcjum Sportowe.
- Teraz czekają nas negocjacje. Będziemy rozmawiać z przedstawicielami miasta o szczegółach transakcji oraz o tym, jak w przyszłości będzie wyglądało finansowe zaangażowanie miasta w sponsorowanie Śląska
- mówił w grudniu 2015 roku Rafał Holanowski.
Mogłoby się wydawać, że wszystko idzie ku dobremu i finalizacji. Jednak w kwietniu 2016 roku nastąpiła nieoczekiwana zmiana. Prezydent Rafał Dutkiewicz ogłosił wówczas na antenie TVP 3, że konsorcjum zrezygnowało z zakupu akcji Śląska. Co więcej, w piśmie wysłanym do magistratu trzy firmy miały zasugerować, że same są zainteresowane odsprzedaniem swoich udziałów w klubie.
PODCAST: Śląsk na sprzedaż!
PODSTĘPNE PRZEJĘCIE WIEKSZOŚCIOWEGO PAKIETU?
Telenowela ciągła się dalej, ale nie był to koniec emocji. Przez kilka tygodni magistrat i Konsorcjum przerzucały się odpowiedzialnością za fiasko rozmów w sprawie przejęcia klubu. Jednak ostatecznie doszło do serii dziwnych wydarzeń, które spowodowały, że właściciele 51 proc. akcji przestali mieć większość w spółce. Zaczęło się od tego, że we Wrocławskim Konsorcjum Sportowym pojawił się nowy inwestor. Część akcji kontrolowanych przez biznesmena Marka Nowarę przejęła firma Tekton należąca do Iliasa Filippidisa. W międzyczasie do zarządu Konsorcjum powołano miejskiego urzędnika Ryszarda Krawczyka.
4 maja 2016 roku odbyło się Walne Zebranie Akcjonariuszy Śląska Wrocław. Dyrektor Krawczyk powinien się na nim pojawić jako członek zarządu Konsorcjum. Inaczej Konsorcjum nie mogło uczestniczyć w głosowaniu na tym zebraniu. Co się stało? Ryszard Krawczyk nie pojawił się, więc całe Wrocławskie Konsorcjum Sportowe nie mogło wziąć udziału w głosowaniach, które zaplanowano na ten dzień. Jaki były efekt? Gmina Wrocław zamieniła część długu klubu wobec miasta na nowe akcje i tym samym została ponownie większościowym udziałowcem!
KOLEJNI INWESTORZY NA HORYZONCIE
W 2017 roku miasto po raz kolejny wystawiło na sprzedaż swoje akcje. Do walki przystąpili Grzegorz Ślak, Andrzej Kuchar i Amerykanin Dean Johnson. Wyścig wygrał pierwszy z nich. Za 54,5 proc. akcji należących do gminy Wrocław Ślak miał zapłacić trzy miliony złotych. W ciągu trzech lat biznesmen miał zainwestować w Śląsk 45 mln zł – po 15 mln rocznie. Miasto miało natomiast płacić dwa miliony złotych rocznie na szkolenie dzieci i młodzieży. Jednak Ślak nie zapłacił określonej w umowie sumy i wycofał się z transakcji.
W kolejnych latach pojawiały się kolejne sensacyjne informacje o zainteresowaniu klubem ze strony między innymi Belgów z Club Brugge, czy funduszu inwestycyjnego z Arabii Saudyjskiej, które przejęło Newcastle United. Były to oczywiście plotki i nie doszło do żadnego podpisania umów.
ŚLĄSK CAŁKOWICIE MIEJSKIM KLUBEM
Fiasko rozmów z potencjalnymi inwestorami sprawiło, że gmina Wrocław postanowiła przejąć udziały Wrocławskiego Konsorcjum Sportowego, by w przyszłości łatwiej sprzedać klub. Kilkunastotygodniowe negocjacje udało się dopiąć do października 2019 roku i miasto pod rządami już Jacka Sutryka wykupiło za pięć milionów złotych 44,65% akcji lokalnego konsorcjum sportowego i stało się posiadaczem 99,11% udziałów w klubie.
- Chciałbym, by miasto w przyszłości finansowało drużynę na poziomie minimalnym albo w ogóle nie musiało tego robić, ale żeby dojść od tego modelu, to trzeba pewne rzeczy w sposób mądry i przemyślany poukładać
- mówił w grudniu 2018 roku nowy prezydent Wrocławia Jacek Sutryk
Teraz przed końcem sezonu pojawiły się nowe doniesienia na temat tego, kto mógłby przejąć Śląsk. Według "Gazety Wyborczej" w rozmowach bierze udział Szwajcar Paolo Urfer, pośrednik biznesowy reprezentujący kapitał arabski i amerykański. Nowe wieści przekazał też "Przegląd Sportowy", który twierdzi, że kupnem zainteresowana jest firma, którą tworzy grupa inwestorów znad Zatoki Perskiej. Natomiast miasto Wrocław nie chce sprzedać swoich wszystkich udziałów, tylko pakiet większościowy. Ratusz ma w planach zachować 20-30 procent akcji i dofinansowywać między innymi szkolenie młodzieży. Jedno jest pewne. Do sprzedaży klubu nie dojdzie zbyt szybko, cały proces może trwać miesiące.