Nie odstawiali nóg, a gwizdek milczał
30.06.2022 (12:00) | Piotr Kryński
fot.: slaskwroclaw.pl
Bardzo agresywnie do sparingu ze Śląskiem podeszła drużyna FK Cukaricki. Serbowie udowodnili, że nie boją się ostrej gry, ale czy tak bezpardonowa postawa była potrzebna w sparingu? Warto również zastanowić się nad pracą sędziego, który podejmował tego dnia mocno kontrowersyjne decyzje. Zapraszamy na tekst w ramach #EchaMeczu.
Po przegranym 0:1 sparingu z trzecią drużyną minionego sezonu serbskiej ekstraklasy, można było usłyszeć wiele opinii zarówno o wzbudzającym wątpliwości występie sędziego, jak i bardzo agresywnej, czasami nawet brutalnej grze rywali Śląska w pierwszym sparingu na obozie w Słowenii, czyli FK Cukaricki. Po meczu w mediach społecznościowych znaleźć można było więcej komentarzy o wyżej wspomnianych problemach, niż o kolejnym przeciętnym występie drużyny prowadzonej przez Ivana Djurdjevicia.
OSTRA GRA
To tylko sparing, więc po co rozdawać kartki, nawet żółte? pic.twitter.com/loqMkFdwHo
— Michał Zachodny (@mzachodny) June 29, 2022
Oto jedna z „akcji” zawodników FK Cukaricki, po której ani jeden, ani drugi zawodnik nie otrzymał nawet żółtej kartki. Na całe szczęście Piotr Samiec-Talar podniósł się i mógł kontynuować swój występ. Takiej ostrej gry tego dnia było więcej, ale, co ciekawe, to piłkarze Ivana Djurdjevicia karani byli częściej kartkami, niż zdecydowanie ostrzej grający rywale.
Mimo niekorzystnego wyniku można zakończenie spotkania uznać za pozytywne, ponieważ żaden zawodnik trójkolorowych nie skończył tego meczu z kontuzją. A warto odnotować, że każda kontuzja na obozie może oznaczać spory problem w zaczynającym się za dwa tygodnie sezonie - z powodu małej liczby zawodników na jedną pozycję w kadrze zespołu z Dolnego Śląska.
PRZYDAŁBY SIĘ VAR
Ciężko inaczej skomentować decyzję o rzucie karnym z 9. minuty, po której padł jedyny tego dnia gol. Nazwanie faulu na jednym z zawodników FK Cukaricki miękkim, nie wzbudziłoby zbyt wiele kontrowersji. Może akurat tego dnia sędzia główny miał gorszy dzień, jednak sytuacje z tego sparingu powodują powrót bardzo nieprzyjemnych wspomnień z minionego sezonu, w którym to Śląsk kilka razy był w podobnej sytuacji - nie był drużyną gorszą, ale sędzia nie zauważył faulu na zawodniku WKS-u, podyktował bardzo miękki rzut karny, czy nie uznał gola po spalonym, którego ciężko było zauważyć.
Na całe szczęście mecz z trzecią drużyną serbskiej ekstraklasy był tylko sparingiem, podczas którego trener Djurdjevic wraz ze sztabem mógł zrobić przegląd kadry oraz przetestować różne ustawienia zespołu. Liczymy, że już w następnym meczu Śląsk trafi na rywali grających z mniejszą agresją oraz na lepszego sędziego.