Snajper Łyszczarz powrócił. Czy to będzie TEN sezon?

21.08.2022 (20:00) | Jan Micygiewicz
uploads/images/2022/8/druzynaradosc2_63028007b691a.jpg

fot.: Paweł Kot

W sobotnie popołudnie we Wrocławiu w strugach deszczu Śląsk Wrocław zremisował 1:1 (1:1) z Cracovią. W wyjściowej jedenastce po raz pierwszy w tym sezonie pojawił się Adrian Łyszczarz. 22-latek zaliczył bardzo udany występ i w doliczonym czasie gry pierwszej połowy wpisał się na listę strzelców pięknym strzałem z woleja. Zapraszamy na tekst w ramach #EchaMeczu.



 

Bardzo długo musiał czekać Adrian Łyszczarz na kolejny występ w podstawowym składzie. Ostatni raz w ekstraklasie byliśmy tego świadkami... w grudniu 2021 roku! Miało to miejsce w meczu z Wartą Poznań w Grodzisku Wielkopolskim, gdzie Adi został zmieniony już na początku drugiej połowy. Aż trudno uwierzyć, że to był jego jedyny występ od pierwszej minuty w całym sezonie 2021/2022. Wtedy pięć goli po wejściach z ławki nie wystarczyło, żeby przekonać do siebie Jacka Magierę i Piotra Tworka. Czy zmieni się to za kadencji Ivana Djurdjevicia?

Na pewno nie zmieniło się jedno - kiedy Adrian Łyszczarz strzela gola, Śląsk Wrocław nie wygrywa. Tak było w czterech przypadkach w zeszłym sezonie. Tamte mecze kończyły się remisami po trafieniach z Jagiellonią Białystok i Górnikiem Łęczna, a także porażkami w Zabrzu i Niecieczy, gdzie wychowanek WKS-u trafił do siatki dwukrotnie. To oczywiście tylko ciekawostka, bo jego gole mają ogromne znaczenie. Tym razem zdobył bramkę w bardzo ważnym momencie meczu pod koniec pierwszej połowy, gdy Śląsk desperacko szukał wyrównania przed przerwą. Po powrocie z szatni wynik już nie uległ zmianie i drugi raz z rzędu na wrocławskim stadionie zobaczyliśmy podział punktów.

QUINTANA PRĘDKO Z ŁAWKI NIE WSTANIE

Po bardzo nieudanych kilku meczach z rzędu w wykonaniu Caye Quintany, chyba wszyscy kibice Śląska zgodnie twierdzili, że Hiszpan powinien odpocząć od pierwszego składu. Wrocławianie w ofensywie nie imponowali, a sam Caye na boisku często wyglądał na zagubionego. Notował sporo strat, był wolny z piłką przy nodze i z jego gry nie było praktycznie żadnego pożytku.

Naturalnym zastępstwem dla Quintany byłby jego rodak Matias Nahuel, ale wychowanek Villarrealu z powodów rodzinnych nie był dostępny na mecz z Cracovią. Ivan Djurdjević postawił więc na Adriana Łyszczarza, który odpłacił się za zaufanie w najlepszy możliwy sposób.

Ofensywny pomocnik, jak cały zespół Śląska, nie zaliczył najlepszego wejścia w mecz. Z początku można było odnieść wrażenie, że myślał trochę zbyt wolno, kilka razy wyprzedzali go obrońcy rywala i zbyt rzadko był pod grą. Wszystko zmieniło się jednak w ostatnim kwadransie pierwszej połowy. Ataki gospodarzy zaczęły wyglądać zdecydowanie lepiej, wreszcie miały one odpowiednie tempo i z każdą minutą coraz bardziej pachniało golem wyrównującym.

Sama akcja bramkowa była przeprowadzona perfekcyjne. Świetne dośrodkowanie Victora Garcii i jeszcze lepsze wykończenie Łyszczarza strzałem z woleja. Kluczową robotę wykonali także Erik Exposito i John Yeboah, którzy umiejętnie skupili na sobie uwagę obrońców Cracovii na pierwszym słupku. Dzięki temu niepilnowany Łyszczarz miał dużo miejsca, aby złożyć się do strzału i uderzyć nie do obrony.

CZY TO BĘDZIE TEN SEZON?

Strzelony gol tylko dodał Łyszczarzowi skrzydeł i w drugiej połowie napędzał on wiele ataków Śląska. Po tak dobrym występie wydaje się niemożliwe, żeby Ivan Djurdjević posadził młodego pomocnika na ławce. Polak zaprezentował się o niebo lepiej niż Quintana w którymkolwiek meczu w tym sezonie. Powrót Hiszpana do podstawowej jedenastki wydaje się więc na ten moment niemożliwy.

Zwyżka formy Łyszczarza to dobry prognostyk dla Śląska przed kolejnymi meczami. Z nim na boisku drużyna zyskuje kreatywnego, przebojowego pomocnika, którego piłka szuka w polu karnym. Jak pokazała zeszła jesień, Adi ma tego snajperskiego nosa, żeby pojawić się w odpowiednim miejscu i czasie i zaskoczyć rywala.

Od debiutu Łyszczarza dla Śląska minęło już 5 lat. Teraz to już zupełnie inny zawodnik niż chociażby jeszcze dwa lata temu. Dojrzał piłkarsko oraz życiowo, na boisku cechuje go pewność siebie i wydaje się, że może zostać liderem ofensywy klubu ze stolicy Dolnego Śląska.

Czy to będzie TEN sezon Adriana Łyszczarza? Jak widać nie jesteśmy jedynymi, którzy zadają sobie to pytanie, ale, podobnie jak minister sportu, bardzo byśmy chcieli, żeby tak się właśnie stało!

ZOBACZ też: PRO Liga: Zapowiedź sezonu (jesień 2022)