Powiew świeżości w bramce WKS-u - sylwetka Rafała Leszczyńskiego

12.10.2022 (06:00) | Jakub Luberda
uploads/images/2022/10/Leszczu_6341aedd96874.jpg

fot.: Paweł Kot

Zwycięskie starcie z Górnikiem Zabrze dla Rafała Leszczyńskiego było ekstraklasowym debiutem w barwach Śląska. Oprócz wygranej dla kibiców WKS-u ważna powinna być jeszcze jedna informacja - między słupkami bramki wrocławian po latach posuchy znalazł się w końcu golkiper, który potrafi dobrze grać nogami. 



 

Droga Rafała Leszczyńskiego zdecydowanie nie jest standardową drogą, jaką planują sobie młodzi piłkarze. Jego debiut w kadrze, mający miejsce jeszcze przed debiutem w ekstraklasie, został już niemal owiany legendą. W wieku 21 lat został powołany do reprezentacji Polski przez Adama Nawałkę, który stwierdził wówczas, że Leszczyński ma “ogromny potencjał i perspektywy”. O ile sam debiut w kadrze golkiper wspomina dobrze (Polska wygrała wówczas 3:0 z Norwegią), o tyle z perspektywy czasu otwarcie mówi, że było to dla niego zdecydowanie zbyt wcześnie na taką przygodę.

“Kilka razy o tym już mówiłem. Moja psychika chyba tego nie wytrzymała. Zamiast skoncentrować się na piłce, czułem, że jestem obserwowany z każdej strony. Martwiłem się, czy nie zrobię błędu, a jak tak się robi, to potknięcia szybciej się przytrafiają. Potrzebowałem czasu, by poukładać sobie to w głowie i wrócić na właściwe tory. Nagle dostałem powołanie na zgrupowanie reprezentacji, na którym spotkałem zawodników znanych mi do tej pory, ale z telewizji. To był olbrzymi przeskok. W pierwszych dniach nie za bardzo wiedziałem jak się zachować. Czy mówić na pan, czy traktować jak kolegów”

- mówił na łamach “laczynaspilka.pl” Rafał Leszczyński.

CZŁOWIEK PEŁEN SPRZECZNOŚCI

Jeśli chcielibyśmy opisać jednym słowem nowego bramkarza WKS-u, to prawdopodobnie jeszcze ono nie powstało. Jest to zwyczajnie zbyt trudne zadanie. Leszczyński z jednej strony sprawia wrażenie człowieka ułożonego, a z drugiej lekko szalonego. Jego idolem z dzieciństwa jest Artur Boruc, ulubionym rodzajem muzyki jest disco polo. Po meczach lubi wypić dwa piwa, w ramach "cheat day" najczęściej zjada pizzę. Maturę zdał bez problemu, a w trakcie kariery piłkarskiej studiował zarządzanie w sporcie w Opolu. Największym Polakiem jest dla niego z kolei Jan Paweł II. Tak przynajmniej mówił na łamach “weszło” w 2020 roku. 

BRAMKARZ INNY NIŻ WSZYSCY

Śląsk od dawna z bramkarzami miał pewien problem. Z jednej strony każdy z grających dla WKS-u w ostatnich latach golkiperów potrafił wykazać się świetnymi interwencjami, doskonałym refleksem i dobrą grą na linii, o tyle gra nogami oraz wyjścia na przedpole mocno kulały. Leszczyński pod tym kątem jest zawodnikiem zupełnie innym. Już w przedsezonowym sparingu z NK Radomlje pokazał, że jest bardzo dynamiczny - w końcówce pierwszej połowy błyskawicznie skrócił kąt wychodzącemu sam na sam przeciwnikowi i wybronił Śląsk przed stratą gola. Przez całe spotkanie biła od niego pewność siebie. Piłka przy nodze zdecydowanie mu nie przeszkadzała, kilkukrotnie wznawiał grę bardzo dokładnymi podaniami, a i pod presją rywali zagrywał poprawnie.

Swoje umiejętności potwierdził również w meczu Pucharu Polski z Ruchem Wysokie Mazowieckie. Rywale nie stworzyli wówczas zbyt wiele zagrożenia pod bramką WKS-u, ale precyzyjne wznowienia gry Leszczyńskiego mogły się podobać. Wydawało się, że tylko kwestią czasu jest debiut w barwach WKS-u w ekstraklasie. I czas ten rzeczywiście nadszedł. Spotkania z Górnikiem Zabrze Śląsk nie zakończył niestety z czystym kontem, lecz atuty nowego golkipera były widoczne przez 90 minut, co tylko utwierdziło nas w przekonaniu, że Leszczyński jest nowoczesnym bramkarzem w pełnym tego zwrotu znaczeniu. 

SZANSA KONSEKWENCJĄ CIĘŻKIEJ PRACY

Przychodząc do Śląska, Leszczyński nie wybrał najłatwiejszej drogi do grania w ekstraklasie. Michał Szromnik jest bramkarzem bardzo przyzwoitym, a przed sezonem został dodatkowo wybrany kapitanem. Nowy golkiper jest jednak pewny swoich umiejętności. Po transferze do WKS-u sam stwierdził, że “najlepiej powie o nim jego gra”.

“Fajnie byłoby wreszcie rozegrać większą liczbę spotkań i ustabilizować pozycję. Takie wyznaczyłem sobie zadanie na najbliższą przyszłość. Jeśli tego nie osiągnę, nie będzie też jednak jakiegoś dramatu. Zachowam spokój i zaczekam, bo wiem, że przy tym sztabie na pewno dostanę szansę”

- mówił na łamach TVP Sport.

Co ciekawe, w jednym z przedsezonowych tekstów o bramkarzach WKS-u przeprowadziliśmy wśród Was, drodzy czytelnicy, ankietę. Jej tematem było to, kto powinien w bieżących rozgrywkach zostać numerem jeden w barwach Śląska. Wyniki były wręcz brutalne, bo aż 75 procent ankietowanych wskazało właśnie Leszczyńskiego. 

UTRZYMAĆ DOBRĄ DYSPOZYCJĘ

Po meczu z Górnikiem wydawać się może, że w nadchodzących spotkaniach kolejne szanse dostanie Rafał Leszczyński. Sam bramkarz po meczu wspominał jednak, że dla niego zawsze najistotniejsza jest korzyść całej drużyny.

O to, czy pozostanę, trzeba pytać trenera Djurdjevicia. Ja starałem się zrobić swoje, najważniejsze że udało się wygrać, a dla mnie dobro zespołu jest najważniejsze.

mówił golkiper.

Dla bohatera tej sylwetki nadchodzące kolejki mogą być szansą na zbudowanie swojej pozycji w ekstraklasie i zajęcia miejsca między słupkami w bramce Śląska na stałe. Na papierze wygląda to jak plan idealny - przed sezonem do Wrocławia sprowadził go przecież Ivan Djurdjević, u którego Leszczyński świetnie bronił w barwach Chrobrego Głogów, a teraz ma okazję udowodnić swoją sportową wartość, wygrywając rywalizację z jednym z solidniejszych golkiperów w ekstraklasie.

ZOBACZ też: Bejger odpalił licznik młodzieżowców

Bądź na bieżąco! Obserwuj Śląsknet na kanale WhatsApp. Odwiedź nas także na Facebooku, YouTubie, X (Twitterze), Instagramie oraz TikToku.