Niespodziewana rotacja na linii (FELIETON)
01.12.2021 (06:00) | Kacper Rudzik
fot.: Paweł Kot
Śląsk Wrocław ma świetnie obsadzoną pozycję bramkarza - takie zdanie można było spokojnie usłyszeć jeszcze miesiąc temu czy dwa. Obecnie? Nikt raczej na ten temat nie będzie dyskutował, ja też nie zamierzam poddawać kompletnie w wątpliwość jakość naszych golkiperów - jednak decyzje trenera Jacka Magiery muszą zastanawiać.
Kiedy Michał Szromnik pojawił się we Wrocławiu, to praktycznie każdy, no może poza jego najbliższymi, spodziewał się, że napisze historię podobną do Daniela Kajzera. Matus Putnocky miał pozycję niepodważalną i polski bramkarz musiał liczyć na odpowiedni układ zdarzeń, aby miejsce w podstawowym składzie wywalczyć. Taki miał miejsce, najpierw dostał okazje, by wykazać się jesienią w zastępstwie za Słowaka, a potem wykorzystał szansę daną przez następcę Vitezslava Lavicki.
Widowiskowe interwencje ratujące sytuacje beznadziejne, świetna gra na linii, nawet przy nienajlepszej grze na przedpolu - to były cechy do zaakceptowania dla nowego szkoleniowca Śląska. W ostatnich tygodniach Śląsk tracił bramek wiele, ale nie zapowiadało się na zmianę akurat między słupkami.
JAK OCENIĆ SŁOWAKA?
Jednak trener w treningach widzi więcej, także w analizach mógł dostrzec małe rzeczy, które wpływają na funkcjonowanie bloku obronnego. Oceniając jednak to, jak padły bramki w dwóch ostatnich meczach, cóż, dalsza gra Putnockiego wg mnie będzie zaskakująca. Miał kilka udanych interwencji, oczywiście. Jednak też jego postawa przyczyniła się mocno do dwóch z trzech straconych bramki. Fatalne wznowienie akcji z Pogonią zapoczątkowało drugą akcję bramkową, teraz dołożył karygodne zachowanie na przedpolu, gdzie minął się z dośrodkowaną piłką w sposób bramkarzowi na jego poziomie nieprzystającym.
Do tego można wziąć pod uwagę mecz Pucharu Polski z Bruk-Betem, gdzie przy bramce był kompletnie zaskoczony i w sytuacji sam na sam praktycznie nie interweniował. W tym sezonie, poza meczem z Hapoelem, w każdym pojedynku miał jakiś udział przy straconych bramach, gdzie mógł się zachować znacznie lepiej. Swoją postawą wpisuje się w normę całej defensywy, która gra solidnie tylko po to, aby zaliczyć chwilowe zamroczenie i podarować przeciwnikowi sytuację bramkową na tacy.
ZAPRACOWANY CZŁOWIEK
Niezależnie, który z golkiperów pojawia się na boisku, to musi się liczyć z dużą ilością pracy. Wrocławska defensywa do najlepszych nie należy i traci bramek wiele, ale także do wielu interwencji bramkarza dopuszcza. Przed poprzednią kolejką, na na bramkę Michała Szromnika oddaną piątą największą liczbę celnych strzałów - w 13 meczach było ich 62, z czego 44 zostały obronione. Procentowo jest to 71%, co stawia go w środku ligowej stawki, gdy jednak odrzucimy zawodników z mniejszą liczbą rozegranych meczów niż 10, to lepszych będzie tylko 4 golkiperów (dane za ekstrastats.pl).
Dla Putnockiego ten wynik procentowy jest znacznie lepszy, bo wynosi 81,3%, ale jest to wartość dla 13 skutecznych interwencji przy 16 strzałach z dwóch meczów ligowych. Podsumowując, te cyfry można szeroko interpretować, warto wziąć jednak poprawkę także na to, że blok defensywny WKS-u bramkarzom nie pomagał. Kluczem do lepszych statystyk będzie poprawa w tym elemencie całej drużyny. Zdaje się jednak, że nr 1 w tym sezonie, czyli Szromnik, nie zasłużył na stratę miejsca w podstawowym składzie.