Dopaść wyjazdowego Graala
03.11.2022 (10:00) | Karol Bugajskifot.: Paweł Kot
Dwa zwycięstwa z rzędu na obcych stadionach dla drużyny mającej większe ambicje niż utrzymanie, w teorii nie powinny być dużym wyzwaniem. Śląsk w niedzielę w Legnicy może ustanowić jednak najlepszy wynik od półtora roku.
Od przełomów sezonu 2020/2021 i 2021/2022 nie zdarzyło się, by Śląsk Wrocław wygrał dwa kolejne ligowe mecze na wyjeździe. Wówczas tej sztuki dokonał jeszcze pod wodzą Jacka Magiery pokonując Wartę Poznań (3:2) oraz Cracovię (2:1) odpowiednio w maju i sierpniu ubiegłego roku, a później o podobnym osiągnięciu w ekstraklasie mógł już tylko pomarzyć. Co ciekawe, w tym samym czasie podwójne wygrywanie na wyjazdach nie stanowiło dla niego problemu w innych rozgrywkach – potrafił choćby ogrywać Paide i Ararat w kwalifikacjach Ligi Konferencji Europy. Nawet w trwającym sezonie notował serie dwóch kolejnych zwycięstw, gdyby do ekstraklasy doliczać Puchar Polski (w sierpniu Poznań i Wysokie Mazowieckie, w październiku znowu Poznań i Płock). W ekstraklasie dwa komplety punktów z rzędu dla wrocławian są celem nieosiągalnym od dawna.
ZAMIERZCHŁA PRZESZŁOŚĆ
Jeszcze ciekawiej robi się, kiedy poszukamy ostatniej takiej mini-serii Śląska nie na przełomie ligowych sezonów, a w trakcie jednego z nich. W takiej sytuacji zespół z Oporowskiej dwie kolejne wygrane na obcych stadionach po raz ostatni odniósł… w listopadzie 2019 roku za kadencji Vitezslava Lavicki, gdy na jego drodze stanął najpierw beniaminek ŁKS (1:0), a kilka tygodni później mistrz Polski Piast Gliwice (3:0). Kadencja Czecha rozwijała się wtedy w najlepsze, wrocławianie byli liderem ekstraklasy, zaś nikomu nie przyszłoby nawet do głowy, że niedługo później nie tylko piłkarskim światem wstrząśnie pandemia koronawirusa i lockdown. To tylko pokazuje, o jak zamierzchłej przeszłości mówimy w kontekście ostatnich raptem dwóch zwycięstw z rzędu na wyjazdach Śląska w trakcie sezonu ekstraklasy.
OSTATNIA SZANSA
Ostatnią szansę na zmianę przykrych statystyk w 2022 roku, zielono-biało-czerwoni będą mieć przy okazji niedzielnych derbów Dolnego Śląska w Legnicy. Drogę do dwóch kolejnych wygranych w roli gościa w miniony weekend otworzyło im zdobycie twierdzy Płock (2:1), a na terenie Miedzi poprzeczka będzie zawieszona na zupełnie innym, co nie oznacza, że łatwiejszym poziomie. Wisła była rywalem, który wciąż wierzy w zimowanie na podium ekstraklasy, zaś beniaminek to ostatni zespół tabeli bez szans na zmianę takiego stanu rzeczy przed rozpoczęciem mundialowo-świątecznej przerwy. Śląsk w dwóch jedynych ekstraklasowych meczach w Legnicy, w sezonie 2018/2019 pewnie wygrywał 5:0 i 2:0, jednak Miedź z jedynego kompletu punktów w obecnych rozgrywkach cieszyła się przecież właśnie przed własną publicznością (2:1 z Lechią Gdańsk pod koniec sierpnia).