Derbowe TOP5 ostatnich lat (RANKING)
13.07.2022 (17:00) | Karol Bugajskifot.: Mateusz Porzucek
Poprzednie sezony przyniosły kilka bardzo emocjonujących meczów pomiędzy Śląskiem a Zagłębiem. Przed piątkowym starciem w Lubinie przypominamy najciekawsze - które Wam najbardziej zapadły w pamięć?
Sezon 2016/2017, 15. kolejka: Śląsk - Zagłębie 2:1, 06.11.2016
Choć te derby odbywały się w ostatniej kolejce pierwszej rundy sezonu zasadniczego, Śląsk przystępował do potyczki z lokalnym rywalem jako jedyna drużyna bez domowego zwycięstwa. Akurat z dzisiejszej perspektywy w te statystyki uwierzyć łatwo, ale fakt, że prowadzeni przez Mariusza Rumaka wrocławianie nie wygrali żadnego z pierwszych siedmiu meczów u siebie w sezonie 2016/2017 i zdobyli w tym czasie zaledwie cztery bramki, nadal robi wrażenie.
Zagłębie Piotra Stokowca kilka miesięcy wcześniej zdobyło brązowe medale mistrzostw Polski i udanie zaprezentowało się w europejskich pucharach, a w nowym ekstraklasowym rozdaniu także raczej nie miało powodów do narzekań. Porażkę zanotowali tylko w jednym z sześciu spotkań poprzedzających derby, a na Pilczyce przyjechali jako trzecia drużyna tabeli. Początek meczu był zgodny z przewidywaniami ekspertów i nie zwiastował wyczekiwanego przełamania Śląska.
Już w 6. minucie Lubos Kamenar fatalnie obliczył tor dośrodkowania, minął się z piłką, a nadbiegający Jarosław Kubicki trafił w Kamila Dankowskiego i Miedziowi objęli prowadzenie. Zagłębie po golu skoncentrowało się na bronieniu dostępu do własnej bramki, jego efektywność skończyła się jednak w 71. minucie. Po rozegraniu rzutu wolnego futbolówka trafiła do Laszy Dwalego, a ten strzałem z kilku metrów doprowadził do wyrównania. Śląsk przechylił szalę na swoją stronę tuż przed końcem regulaminowego czasu gry. Tym razem fatalne wyjście do wrzutki zanotował vis-a-vis Kamenara Martin Polacek, a nieoceniona okazała się rola walczącego w pojedynku powietrznym Mariusza Idzika. Piłka wylądowała pod nogami rezerwowego Alvarinho, a Portugalczyk na to jedno popołudnie stał się bohaterem kibiców wrocławian.
Sezon 2017/2018, 17. kolejka: Śląsk - Zagłębie 1:0, 26.11.2017
Przed meczem Śląsk – Zagłębie z jesieni 2017 roku oba zespoły były sąsiadami z tabeli, cztery punkty i trzy lokaty przewagi to jednak Miedziowych premiowały obecnością w czołowej ósemce. Przedderbowe przewidywania determinowała jednak sytuacja kadrowa, a ta w ekipie Jana Urbana była więcej niż zła.
Ekstremalne nagromadzenie kontuzji i kartkowych pauz spowodowało, że łączny wiek ławki rezerwowych Śląska tego dnia wynosił zaledwie 133 lata. Czterech z siedmiu siedzących na niej piłkarzy wcześniej nie rozegrało nawet minuty w ekstraklasie. Wrocławianie wyszli w eksperymentalnym ustawieniu 3-5-2, w bramce debiutował zmiennik Jakuba Wrąbla jego imiennik Słowik, a tercet stoperów z Piotrem Celebanem tworzyli Igors Tarasovs i Konrad Poprawa. Na papierze to się nie miało prawa udać, piłka tego dnia kolejny raz wymknęła się jednak wszelkim schematom.
Nowy golkiper bronił jak natchniony, obrońcy spisywali się nadspodziewanie dobrze, udawało się nawet zagrozić bramce rywala, bo akurat Marcin Robak i Arkadiusz Piech ocaleli z przedmeczowego pomoru. Utrzymujący się bezbramkowy remis kibice Śląska byli gotowi wziąć za w pełni satysfakcjonujący tego dnia rezultat, w ostatniej akcji meczu zdarzyło się jednak coś nieprawdopodobnego.
Z rzutu wolnego dośrodkował Sito Riera, piłkę trącił wprowadzony minutę wcześniej debiutant Mathieu Scalet, tuż przed linią bramkową dopadł do niej jeszcze Celeban i to wrocławianie zgarnęli komplet punktów! Ten mecz zakończył trwającą grubo ponad trzy lata pierwszą kadencję Piotra Stokowca w Zagłębiu, zaś Śląsk dał sobie zastrzyk optymizmu przed ostatecznie nieudaną wiosenną walką o czołową ósemkę.
Sezon 2018/2019, 23. kolejka: Śląsk - Zagłębie 2:0, 25.02.2019
Premierowe spotkanie trenera Vitezslava Lavicki z derbami Dolnego Śląska przypadło na ostatni lutowy wieczór lutego 2019 roku. Nowy szkoleniowiec kilkadziesiąt dni wcześniej zastąpił na ławce wrocławian Tadeusza Pawłowskiego, w pierwszych dwóch meczach na ławce nowego zespołu zanotował zwycięstwo i porażkę. Śląsk w rundzie rewanżowej sezonu 2018/2019 musiał przede wszystkim koncentrować się na walce o utrzymanie, Zagłębie przyjeżdżało do Wrocławia po otwierającym drogę do ósemki komplecie punktów w dwóch pierwszych wiosennych meczach.
Przed pierwszym gwizdkiem okazało się jednak, że prowadzący gości Holender Ben van Dael nie będzie mógł skorzystać z niegroźnie kontuzjowanych Bartosza Kopacza i Filipa Starzyńskiego, a w trakcie gry ten fakt odegrał decydującą rolę. Pozbawione swoich kluczowych zawodników Zagłębie miało niemały problem z nawiązaniem do formy z występów poprzedzających derby i zostało wypunktowane na stadionie Śląska.
Wrocławianie otworzyli rezultat trzy minuty przed przerwą po rozegraniu stałego fragmentu gry. Z rzutu rożnego dośrodkował Krzysztof Mączyński, piłkę głową przedłużył Marcin Robak, a Dominika Hładuna strzałem z bliskiej odległości zaskoczył Mateusz Radecki. W 52. minucie wynik poprawił Robak, który wrócił z roli asystenta do egzekutora i wykończył dośrodkowanie szczególnie aktywnego w pierwszych meczach po transferze Lubambo Musondy. Przewaga Śląska nie podlegała dyskusji, a w doliczonym czasie przez moment wydawało się, że wieczór będzie jeszcze bardziej udany, bo w pierwszym kontakcie po wejściu z ławki, piłkę do siatki posłał Arkadiusz Piech. Zmiennik Robaka znalazł się jednak na spalonym, a sędzia Piotr Lasyk anulował gola po sygnale z VAR.
Sezon 2019/2020, 9. kolejka: Śląsk - Zagłębie 4:4, 21.09.2019
Śląsk po dziewięciu rozegranych meczach był jedyną drużyną w lidze bez porażki i walczył o powrót na fotel lidera (brzmi znajomo?), a na ławce Zagłębia debiutował następca zwolnionego trzy tygodnie wcześniej Bena van Daela Słowak Martin Sevela. Obserwowane z trybun przez ponad 20 tysięcy kibiców derby zapowiadały się wyjątkowo atrakcyjnie i już w pierwszej połowie przekonaliśmy się, że było na co czekać.
Zaczęło się w 22.minucie – z lewej strony prosto na głowę Erika Exposito dośrodkował Dino Stiglec, a dzięki trafieniu Hiszpana mecz rozpoczął się dobrze dla Śląska. Lubinianie odpowiedzieli jednak już dziesięć minut później, po tym jak we własnej szesnastce ręką zagrał Wojciech Golla, a słusznie podyktowaną jedenastkę na gola zamienił Filip Starzyński. To jednak nie był koniec emocji przed przerwą! W 38. minucie drugi cios zadał Exposito, który tym razem skorzystał z przytomnego zgrania Roberta Picha. Tuż przed gwizdkiem kończącym pierwszą odsłonę Zagłębie znowu jednak doprowadziło do wyrównania po stałym fragmencie – po rozegraniu rzutu rożnego na 2:2 trafił Bartosz Kopacz.
Spokojne wejście obu drużyn w drugą połowę nie zapowiadało kolejnych fajerwerków, kiedy jednak znowu zaczęło się dziać, to na całego. W 63. minucie po fantastycznej kontrze i ładnym trafieniu Sasy Zivca, przyjezdni po raz pierwszy tego dnia objęli prowadzenie ze Śląskiem. 100 sekund później znowu był jednak remis, bo z rzutu wolnego nie do obrony przymierzył Stiglec. Po kolejnych trzech minutach to znowu Zagłębie miało przewagę, gdy bajecznym strzałem w samo okienko z woleja popisał się Bartosz Slisz.
Ostatnie słowo należało jednak do wrocławian! W doliczonym czasie Exposito skompletował hat-tricka dobijając swój strzał obroniony przez Konrada Forenca i niezwykłe widowisko zakończyło się remisem 4:4. Wydarzeniami z tego meczu Śląska z Zagłębiem można byłoby obdzielić całą kolejkę, a tamten wieczór na zawsze zapisał się w historii dolnośląskiej piłki.
Sezon 2021/2022, 6. kolejka: Zagłębie - Śląsk 1:3, 29.08.2021
Śląsk na stadion lokalnego rywala przyjechał jako jedna z dwóch ostatnich niepokonanych drużyn w lidze (obok Lecha Poznań), był też krótko po zakończeniu interesującej przygody w europejskich pucharach pod wodzą Jacka Magiery. Zagłębie miało więcej problemów, bo przedsezonowe zatrudnienie Dariusza Żurawia zamiast wyczekiwanej jakości przyniosło ciężary w postaci choćby wyjazdowej porażki 0:4 z Wisłą Płock na tydzień przed derbami. Po stronie Miedziowych była jednak historia.
Powiedzieć, że występy na stadionie w Lubinie od dawna nie były mocną stroną wrocławian, to nie powiedzieć nic. Zielono-biało-czerwoni na wyjazdowy komplet punktów w derbach czekali od listopada 2011 roku (5:1), jednak na początku sezonu 2021/2022 przełamali się w najlepszym możliwym stylu. Pewny siebie Śląsk szybko narzucił warunki na terenie pogubionego Zagłębia i zaczął zdobywać bramki z częstotliwością, która przywoływała pamiętny pogrom 5:1 z sezonu mistrzowskiego. Sierpniowe strzelanie w Lubinie w 14. minucie rozpoczął Mateusz Praszelik, który doczekał się pierwszego ekstraklasowego gola od ponad dziesięciu miesięcy, a niespełna kwadrans później było już 2:0 po tym, jak piłka po uderzeniu w poprzeczkę wróciła pod nogi Erika Exposito, a ten zaskoczył Dominika Hładuna.
Zagłębie co prawda złapało kontakt jeszcze w pierwszej połowie, gdy w 35. minucie własnego bramkarza desperacką interwencją pechowo pokonał Wojciech Golla, symptomatyczne jednak, że taki obrót spraw ani trochę nie wytrącił z równowagi Śląska, ani nie dodał animuszu Miedziowym. Zespół prowadzony przez Jacka Magierę nadal kontrolował losy derbowej rywalizacji i w 62. minucie przypieczętował punkty za sprawą Exposito. Wrocławianie w dobrych nastrojach udali się na wrześniową przerwę reprezentacyjną, po której pokonali jeszcze mistrza Polski Legię Warszawa (1:0), a potem dopisali sobie kolejne dwa ligowe spotkania bez porażki, ale od lania przy Bułgarskiej (0:4) na początku października, cały ich plan posypał się już jak domek z kart.
Który z tych meczów najbardziej zapadł Wam w pamięć? Zagłosujcie w naszej sondzie i podzielcie się wspomnieniami w komentarzach!