Rezerwowa rzeczywistość Marcela Zylli
20.02.2023 (06:00) | Marcin Sapuńfot.: Rafał Sawicki
Ostatnie miesiące nie były łatwym okresem dla Marcela Zylli. 23-latek z zawodnika pierwszej drużyny stał się graczem drugoligowych rezerw, w których musiał się odnaleźć. Kiedy udało mu się zaakceptować swoją obecną rolę, a w sparingach wyglądał naprawdę dobrze, przydarzyła mu się kontuzja, która wyeliminowała go z gry na kilka tygodni.
Dosyć burzliwa jest przygoda Marcela Zylli z wrocławskim Śląskiem. W poprzednim sezonie jeszcze jako młodzieżowiec zagrał w jedenastu meczach. Przed startem rundy jesiennej już z nowym trenerem na pokładzie (Ivanem Djurdjeviciem) wyleciał na letnie zgrupowanie do Słowenii i otrzymał szansę występu w sparingach. Pomimo tego, nie przekonał do siebie serbskiego szkoleniowca, bowiem w trwającym sezonie Zylla ani razu nie znalazł się w kadrze meczowej pierwszego zespołu.
PRZETARCIE SZLAKU JESZCZE W POPRZEDNICH SEZONACH
Zylla pierwsze minuty na drugoligowych boiskach zebrał jeszcze w 2020 roku. W drugoligowych rezerwach zadebiutował w przegranym 0:3 meczu z KKS-em Kalisz, ale dwa mecze na niższym poziomie rozgrywkowym miały przede wszystkim pomóc w utrzymaniu rytmu meczowego przed dołączeniem do ekstraklasy.
Zupełnie, co innego możemy powiedzieć o poprzednim sezonie. Po tym jak Jacka Magierę zastąpił Piotr Tworek, 23-latkowi nie tak łatwo było dostać się do kadry meczowej, szczególnie po tych słowach trenera:
- Marcel dobrze wie, czego od niego wymagamy. Są pewne rzeczy, które musi poprawić i wtedy znów będzie brany pod uwagę
- zakomunikował Piotr Tworek w kwietniu 2022 roku.
Skutkiem były tylko dwa rozegrane spotkania w ekstraklasie za kadencji Tworka (w sumie 33 minuty). Za to w tym czasie Macela Zyllę częściej można było spotkać w II lidze, gdzie zagrał w pięciu meczach (w całym sezonie w dziewięciu), za każdym razem wychodząc w pierwszym składzie.
POTENCAŁ WIDOCZNY U TRENERA
W obecnym sezonie ciężko było znaleźć 23-latka w kadrze meczowej rezerw w pierwszych ośmiu kolejkach. Marcel po raz pierwszy w trwających rozgrywkach II ligi wybiegł na boisku w meczu z tą samą drużynie, przeciwko której debiutował dwa lata wcześniej (KKS-em Kalisz). W pozostałych spotkaniach przeważnie wchodził na końcowe fragmenty spotkań, ale jeden raz znalazł się w wyjściowej jedenastce (domowe spotkanie ze Zniczem Pruszków).
- Marcel już od jakiegoś czasu jest w drużynie rezerw. Potencjał do gry w piłkę ma dość spory. Ja jestem zadowolony z jego postawy, stąd jego występ w pierwszym składzie. Jestem umiarkowanie zadowolony, miał swoje lepsze i gorsze momenty, ale był aktywny na tyle, że nie oceniłbym źle jego występu. Pracuje na treningach, daje dobre sygnały. Ma specyficzny charakter, jest zamknięty w sobie, ale nie mogę go źle ocenić, po tym prawie miesiącu w drugim zespole. Jest zawodnikiem rezerw, więc my o nim decydujemy. Dzisiaj zasłużył treningowo, żeby grać
- podsumował Krzysztof Wołczek po porażce ze Zniczem Pruszków (1:3)
Zylla w obecnym sezonie zagrał w sześciu spotkaniach II ligi, przebywając na boisku łącznie 156 minut (średnio 22 minuty/mecz).
FORMA BUDOWANA W SPARINGACH I PECHOWA KONTUZJA
Zimą Marcel Zylla wystąpił w trzech sparingach (ze Stalą Brzeg, Zagłębiem II Lubin i FK Chlumec nad Cidlinou), a w towarzyskich derbach z rezerwami Miedziowych zdobył nawet bramkę, decydując się na indywidualną akcję lewą stroną i po uderzeniu z niemal zerowego strzelił czwartego gola (mecz zakończony wynikiem 4:1). Dobrą grę w przytoczonych spotkaniach zauważył trener Krzysztof Wołczek, który w rozmowie z nami opowiedział nam o ostatnich miesiącach byłego młodzieżowca.
- Dla takiego zawodnika jak Marcel, który był w Bayernie Monachium, grał w młodzieżowych reprezentacjach i z pierwszego zespołu spada do drugiego, jest to trudny moment. Pewnie też dlatego nie grał, ponieważ nie przestawił głowy na tyle, żeby myśleć tylko o piłce. Przeżywał to całą sytuację, a w II lidze też trzeba mieć ustawiony mental na rywalizację, ale myślę, że teraz już to zaakceptował, szuka odbudowania, a jego potencjał jest na pewno wyższy i może spokojnie wrócić na poziom ekstraklasy
- powiedział Krzysztof Wołczek w przerwie sparingu z Polonią Nysa
Dobra forma podczas sparingów została niestety przerwana przez kontuzję, której Zylla nabawił się przed meczem z Wartą Poznań (4 lutego)
- Marcel niestety dzień przed meczem w Grodzisku Wielkopolskim nabawił się kontuzji. Wielka szkoda, bo podczas przygotowań wyglądał bardzo dobrze. Gdyby nie kontuzja, pewnie grałby w pierwszym składzie
- powiedział w rozmowie z nami trener rezerw Krzysztof Wołczek.
Jak udało nam się dowiedzieć, Zylla w zeszłym tygodniu udał się na badania do Monachium, a diagnoza nie jest dosyć optymistyczna. Były młodzieżowiec nabawił się kontuzji stopy i kolana i przerwa w grze potrwa około ośmiu tygodni. Skrzydłowy powinien wrócić na boisko w kwietniu, więc ominą go mecze między innymi z rezerwami Zagłębia Lubin, czy Górnikiem Polkowice i Polonią Warszawa.