REZERWY: Mecz inny niż wszystkie (RELACJA)
28.04.2021 (17:03) | Karol Bugajski
fot.: Rafał Sawicki
Tym razem to zdecydowanie nie był poziom, do którego w ostatnich tygodniach przyzwyczaili piłkarze trenera Piotra Jawnego. Śląsk II wiedział, co jest do poprawy po serii nieudanych meczów, Hutnik skupił się na defensywie. W efekcie otrzymaliśmy wyjątkowo nieciekawe piłkarskie popołudnie przy Oporowskiej.
Śląsk II po trzech dotkliwych porażkach okraszonych liczbą aż czternastu straconych bramek, trener Piotr Jawny nie szukał rewolucji kadrowej. Po zupełnie nieudanym meczu z ubiegłej niedzieli w Ostródzie (1:4) szkoleniowiec wrocławian zdecydował się tylko na jedną zmianę – wracający po kontuzji Piotr Celeban zastąpił Przemysława Bargiela, a wszyscy pozostali zawodnicy otrzymali szansę rehabilitacji. Drugi zespół zielono-biało-czerwonych w każdym z trzech poprzednich domowych spotkań zdobywał po trzy bramki fundując pasjonujące widowiska, każda z tych gier miała jednak zupełnie inny przebieg. Od pewnej wygranej 3:0 z Wigrami, przez wydartą 3:2 z Bytovią, aż po porażkę w dramatycznych okolicznościach ze Stalą 3:4.
Prowadzący Hutnika trener Szymon Szydełko przeprowadził trzy roszady po zwycięstwie z Garbarnią 2:0. Miejsce w wyjściowej jedenastce zyskali Piotr Stawarczyk, Kamil Sobala i Abdallah Hafez, a ich kosztem z gry od pierwszej minuty wypadli Javier Bernal, Filip Handzlik oraz Michał Kitliński. Derbowe zwycięstwo z ubiegłego weekendu to nie jedyna dobra informacja, jaka mogła cieszyć kibiców Hutnika przed przyjazdem na Oporowską. Ich drużyna po zupełnie nieudanej rundzie jesiennej i nieuniknionej decyzji o zmianie szkoleniowca przeszła prawdziwą metamorfozę. Ekipa z Suchych Stawów w pierwszych 11 wiosennych meczach zanotowała zaledwie trzy porażki, dzięki czemu oddaliła się na osiem punktów od strefy spadkowej. Pod wodzą nowego szkoleniowca cały czas była jednak niepokonana na wyjeździe.
Początek meczu przy Oporowskiej naznaczony był niefrasobliwością w defensywie zielono-biało-czerwonych. Obrońcy Śląska w krótkim czasie dwukrotnie narazili się na niebezpieczne straty na własnej połowie, Hutnik szczęśliwie nie potrafił jednak z tego korzystać. Już w pierwszej akcji meczu wrzutkę z prawej flanki przeciągnął Sobala, a chwilę później akcja gości została zatrzymana dzięki właściwej reakcji defensywy gospodarzy. Wrocławianie starali się odpowiadać akcjami indywidualnymi Łyszczarza – dynamiczne wejścia w pole karne środkowego pomocnika wrocławian kilkukrotnie w ciągu pierwszych kilkunastu minut wywołały mały alarm w polu karnym przyjezdnych.
Poza przebłyskami Łyszczarza, wejście Śląska II w dzisiejsze spotkanie przy Oporowskiej generalnie było jednak sporym, negatywnym zaskoczeniem. Drużyna, która przyzwyczaiła do bardzo odważnej, ofensywnej gry sprawiała wrażenie zdziwionej odwagą niżej notowanego przeciwnika i potrzebowała dobrego kwadransa, by nawiązać równorzędną rywalizację. To nie oznacza jednak, że z biegiem czasu w pierwszej połowie ten mecz dla piłkarzy trenera Jawnego stawał się łatwiejszy.
Hutnik był wyjątkowo solidnie zorganizowany w defensywie, rozbijał ataki Śląska II przed linią pola karnego, a zawodnicy zielono-biało-czerwonych w przed przerwą mieli bardzo duże kłopoty z dojściem do klarownej pozycji strzeleckiej. Więcej groźnych okazji w pierwszej odsłonie miał zespół trenera Szydełko, a przodowali w tym aktywni na skrzydłach Sobala oraz Hafez. Mocną siłą gości nie było jednak pilnowanie linii spalonego – akcje Hutnika zaskakująco często były przerywane uniesieniem chorągiewki przez sędziego asystenta.
Druga połowa nie przyniosła żadnego przełamania w grze obu zespołów, a emocji przy Oporowskiej było chyba jeszcze mniej niż w pierwszych 45 minutach. Zawodnicy Śląska II i Hutnika skoncentrowali się na walce, spotkanie coraz częściej było przerywane gwizdkami sędziego Macieja Pelki albo ratunkowym wybijaniem piłki poza linię boczną. Zaczęły się też sypać żółte kartki, choćby 19-letni defensor gości Miłosz Drąg został napomniany już po raz dwunasty w bieżącym sezonie II ligi. W zespole wrocławian cały czas najwięcej do zaproponowania miał Adrian Łyszczarz, niewielkie ożywienie wniosły również zmiany Przemysława Bargiela czy Filipa Michalskiego.
Trener Szydełko szybko postawił wszystko na jedną kartę, już po godzinie gry sprowadzając na ławkę ważnych dla ofensywnych poczynań swojego zespołu wspomnianych Sobalę i Hafeza. Zmiany przeprowadzane przez szkoleniowca krakowian ostatecznie nie przyniosły zamierzonego rezultatu, choć niewiele brakowało, by to właśnie rezerwowy jednak odegrał najważniejszą rolę tego popołudnia dla zespołu z Krakowa. Osiem minut przed końcem regulaminowego czasu gry, w pole karne Śląska II wpadł Patryk Kieliś i przewracając się zdołał oddać celny strzał, jednak z jego próbą poradził sobie Szczerbal.
Rezerwy wrocławian po drastycznie dużej liczbie bramek traconych w ostatnim czasie oraz wzmocnione obecnością Piotra Celebana, zachowały czyste konto i to z pewnością może cieszyć. Zespół trenera Jawnego powoli może już żegnać się z myślami o dołączeniu do walki o baraże premiowane I ligą, w obecnej sytuacji Śląska II najważniejsze jest jednak nabieranie doświadczenia i systematyczne poprawianie poszczególnych mankamentów. Hutnik cały czas jest niepokonany w roli gościa w 2021 roku i zdobywa kolejny cenny punkt, który przybliża go do zapewnienia sobie spokojnego utrzymania na szczeblu centralnym. Kolejne spotkanie wrocławianie rozegrają już w sobotę 1 maja przy Bukowej w Katowicach, rywalem krakowian na Suchych Stawach tego samego dnia będzie KKS Kalisz.
Śląsk II Wrocław - Hutnik Kraków 0:0
Śląsk II: Szczerbal - Boruń, Celeban, Caliński, Maruszak - Młynarczyk (67 Bargiel), Bukowski, Pałaszewski, Krocz, Łyszczarz (79 Michalski) - Bergier (87 Fediuk)
Hutnik: Leszczyński - Wojcinowicz, Stawarczyk, Kędziora - Drąg (69 Linca), Jaklik (69 Handzlik) - Olszewski, Zmorzyński - Świątek (78 Bełczowski), Hafez (63 Kieliś), Sobala (63 Kitliński)
Sędzia: Maciej Kukla (Poznań)