Jagiellonia - Śląsk 1:1. Bez pozytywnej odpowiedzi
05.05.2023 (20:08) | Dominik Mazurfot.: Paweł Kot
Gol do szatni zdobyty przez Johna Yeboaha nie wystarczył do odniesienia arcyważnego zwycięstwa Śląska Wrocław nad Jagiellonią Białystok (1:1). Zabrakło odpowiedzi na wyrównującą bramkę gospodarzy, a spotkanie nie przyniosło pozytywnej odpowiedzi na pytanie, czy WKS poprawił swoją sytuację. Wrocławianie co prawda zachowują matematyczne szanse na utrzymanie, ale ekstraklasa kroczek po kroczku się oddala.
Spotkanie lepiej rozpoczęła Jagiellonia Białystok. W pierwszych pięciu minutach Michal Sacek wypracował szansę strzelecką Marcowi Gualowi, ale Hiszpan uderzył za lekko. Niedługo później po dobrym zagraniu Prikryla za linię obrony słabo przyjął górną piłkę Jesus Imaz, ale sytuacja była groźna i przypominała bramkową sytuację z meczu z Radomiakiem.
Do bramki Śląska Wrocław po raz pierwszy od 11. kolejki wrócił Michał Szromnik. Jego nieporozumienie z Łukaszem Bejgerem z 13. minuty omal nie doprowadziło do straty bramki. Golkiper WKS-u wyszedł, by wybić piłkę, ale zderzył się ze stoperem, od którego odbiła się futbolówka i trafiła pod nogi Guala. Strzelec czterech goli w dwóch ostatnich meczach piłkę świetnie przyjął i podprowadził, ale trafił obok lewego słupka bramki opuszczonej przez Szromnika. Niedługo potem kolejne ostrzeżenie wysłał Imaz, który próbował przelobować bramkarza wrocławian.
W 15. minucie padł pierwszy celny strzał Śląska i jedyny po upływie pół godziny. Erik Exposito uderzał z dystansu i zmusił do interwencji Zlatana Alomerovicia. Pięć minut później 12 żółtą kartkę w sezonie obejrzał Diogo Verdasca, co oznacza, że nie zagra w spotkaniach z Wisłą Płock i Miedzią Legnica.
YEBOAH ROZPAKOWAŁ PREZENT OD PAZDANA
Śląsk przez pierwsze 30 minut czyhał na kontrataki i rzadko podchodził wyżej. Grę prowadzili białostoczanie, mieli dużą przewagę w posiadaniu piłki i zagrywali groźne wysokie piłki za linię obrony. Jedyna statystyka do poprawy po pierwszych trzydziestu minutach to celność strzałów – na 5 prób gospodarzy ani jeden nie trafił w światło bramki.
Późniejsze kilka minut lepszej gry Śląska pod polem karnego rywali zostało spuentowanych uderzeniem Victora Garcii, które śmignęło nad poprzeczką, ale przez chwilę wydawało się, że piłka spadnie za kołnierz Alomerovicia. To była jednak tylko krótka chwila, potem tempo meczu spadło.
W 42. minucie Diogo Verdasca zablokował strzał Imaza i uratował Śląska od niemal pewnej straty gola, a chwilę później dalekim wybiciem w kierunku Johna Yeboaha zapoczątkował akcję bramkową. Skrzydłowy wrocławian ruszył między Israela Puerto a Michała Pazdana, którzy słabo zachowali się w tej sytuacji. Pazdan próbował wybić piłkę głową, ale zrobił to źle i futbolówka spadła pod nogi Niemca. Yeboah z zimną krwią wykorzystał tę sytuację i strzelił 7. gola w sezonie.
GARCIA WINOWAJCĄ STRATY GOLA
Pierwsze piętnaście minut drugiej połowy upłynęło pod znakiem ataków rozdrażnionej stratą bramki Jagiellonii. Śląsk poza pojedynczymi próbami pressingu Yeboaha i Exposito nisko ustawiony na własnej połowie czekał na to, co zrobią rywale. Żaden z ataków gospodarzy nie zakończył się groźną sytuacją bramkową, co musiało cieszyć kibiców wrocławian.
W 62. minucie nastroje wśród fanów Śląska drastycznie uległy jednak zmianie. Po wślizgu Garcii w nogi Prikryla sędzia Paweł Raczkowski najpierw podyktował rzut wolny, ale VAR poinformował arbitra, że przewinienie miało miejsce w polu karnym i Raczkowski wskazał na wapno. Powtórki potwierdziły słuszność takiej decyzji - jedną nogą Czech znajdował się już w obrębie szesnastki. Do piłki ustawionej na 11. metrze podszedł Gual, który polował na 15. gola w lidze. Hiszpan strzelił płasko w lewy róg bramki, Szromnik rzucił się w drugą stronę.
BRAK ODPOWIEDZI
Pierwszą szansę na odpowiedź miał Śląsk w 69. minucie. Adrian Łyszczarz uderzył z rzutu wolnego w kierunku prawego słupka, gdzie stał Alomerović, ale piłka przeleciała obok bramki.
Jacek Magiera chciał wysłać ofensywny sygnał z ławki rezerwowych, wpuszczając na boisko Marcela Zyllę i Dennisa Jastrzembskiego. Jastrzembski w 82. minucie był faulowany przez Pazdana, za co stoper Jagiellonii obejrzał drugą żółtą kartkę i wyleciał z boiska.
Wydawało się, że będący pod dużą presją Śląsk powinien ruszyć huraganowymi atakami na bramkę Alomerovicia, jednak tak się nie stało. Najgroźniejszy moment to silne płaskie uderzenie sprzed pola karnego Exposito, ale Alomerović przytomnie zareagował, odbijając piłkę. Hiszpan nieco wcześniej główkował po rzucie rożnym, bramkarz nie musiał interweniować. Ostatni moment nadziei to ewentualny faul na Yeboahu w polu karnym, ale zawodnik gospodarzy czysto wygarnął piłkę spod nóg skrzydłowego.
JAGIELLONIA BIAŁYSTOK - ŚLĄSK WROCŁAW 1:1 (0:1)
Yeboah 43', 65' Gual
Jagiellonia Białystok: Alomerović - Prikryl (90'+5 Olszewski), Matysik, Puerto, Pazdan - Nene (85' Skrzypczak), Nguiamba (70' Romanczuk), Sacek - Imaz (90'+5 Kupisz), Gual
Śląsk Wrocław: Szromnik – Bejger, Verdasca, Gretarsson - Garcia (79' Jastrzembski) Rzuchowski, Schwarz, Łyszczarz (79' Zylla), Szwedzik (88' Samiec-Talar) – Yeboah, Exposito
Żółte kartki: Nene, Puerto, Pazdan - Verdasca, Rzuchowski, Garcia, Gretarsson
Czerwona kartka: Pazdan (2. żółta)
Widzów: 9012
Sędzia: Paweł Raczkowski