Djurdjević: Widzieliśmy, jak ważny to mecz dla kibiców
06.08.2022 (22:52) | Bartosz Królikowski
fot.: Rafał Sawicki
Mimo sporych i całkiem zasadnych oczekiwań, nie ujrzeliśmy bramek w meczu Śląska Wrocław z Widzewem Łódź. Nie brakowało ochoty do gry i inicjatywy, ale jeżeli chodzi o konkrety, to już tak różowo nie było. Na pomeczowej konferencji prasowej o spotkaniu wypowiedział się trener WKS-u Ivan Djurdjević
Przez ostatnie dni widzieliśmy jak ważny to mecz dla naszych kibiców, trudno się odciąć od tego. Ale chcieliśmy zachować koncentrację i spokój, żeby dobrze wejść w mecz. W pierwszej połowie graliśmy nieco niestabilnie. Co do karnego to ja trochę nie rozumiem tych reguł kiedy ręka jest nabita, a kiedy nie. Ale Michał Szromnik dał nam sygnał jako kapitan i obronił karnego. Mieliśmy swoje szanse, lecz brakowało nam dzisiaj szukania napastnika w polu karnym. Musimy nad tym pracować. Podczas pierwszej połowy była nieco wymiana ciosów, traciliśmy częściej organizację defensywy. Za to w drugiej to był mecz dwóch drużyn, które nie chciały przegrać. Mieliśmy nieco lepsze sytuacje pod bramką Widzewa, czy to Schwarza czy Yeboah. Ale myślę iż to był sprawiedliwy remis.
Czy John Yeboah nie zasłużył po ostatnim meczu na grę w wyjściowej jedenastce?
Jestem trenerem który chce zbudować zespół. Nie tylko wynik, bo bez zespołu nie ma wyniku. Zagraliśmy gorzej w Kielcach, ale ja wierzę w nich i swój sztab. Zawodnikom trzeba dać zaufanie, żeby mieli świadomość iż mają prawo popełnić błąd. Bo jeśli zaczniemy zmieniać po jednym błędzie, to ten który wejdzie też będzie miał świadomość, że każdy błąd może go kosztować miejsce. Także Samiec-Talar w Kielcach mógł zagrać gorzej, ale dzisiaj już wyglądał nieźle, tak samo jak Yeboah.
Dzisiaj powrócił Erik Exposito. Zastanawiał się pan czy dać mu szansę od pierwszej minuty id razu po ostatniej przerwie?
Widzieliśmy energię i emocje jakie były w Eriku po narodzinach dziecka. Dlatego wiedzieliśmy że on wytrzyma. Erik jest dla nas bardzo ważny, zwłaszcza przy stałych fragmentach gry, ale także w samej grze, gdy wiąże obrońców.
Dzisiaj w kadrze zabrakło Marcela Zylli. Jaka jest sytuacja tego zawodnika?
Marcel póki co nie prezentuje poziomu na występy w pierwszej drużynie. Z kolei drugi zespół jest moim zdaniem dla młodych zawodników, a on jest rocznikiem 99', więc już nie taki młody. Jeżeli zajdzie konieczność, to tam go wystawimy, ale póki co nie ma takiego tematu.
Czym się pan tak zdenerwował, że otrzymał pan żółtą kartkę?
Staram się nie wyprowadzać z równowagi, ale atmosfera ma wpływ na trenera. W tamtej sytuacji chodziło po prostu o sędziowanie. Nie mam nic przeciwko nikomu, ja zawsze po meczu przepraszam sędziego za moje emocje. Ale nie lubię po prostu takiego sędziowania niekonsekwentnego. Ale arbiter pozwala ostrzej pograć, albo sędziuje bardziej miękko przez cały mecz. Trochę mnie wtedy poniosło, przepraszam za to, ale nie obiecuję że znów tak nie będzie.
Czy w środku pola nie zabrakło aktywniejszego rozegrania?
Nie do końca. Miejsca owszem trochę było, zwłaszcza gdy atakowaliśmy wysokim pressingiem. Nie w pełni to wykorzystywaliśmy, co chciałbym abyśmy robili lepiej. Ale co do Schwarza i Olsena, to zwłaszcza ten drugi to rzadki typ zawodnika w tej lidze. To piłkarz który musi postawić "stempel" na każdej akcji. Piłka zawsze musi przejść przez niego. Schwarz też jest bardzo ważny, a mamy jeszcze Rzuchowskiego, Hyjka czy Łyszczarza.
Jak ocenia pan występ Jastrzembskiego i Samca-Talara?
Jastrzembski ma problemy w grze defensywnej, ale to wynika z jego atutów. Widzieliśmy jego kilka akcji dzisiaj, jak to dośrodkowanie, po którym Erik miał piłkę na nodze, szkoda tylko że tej gorszej prawej. Ale wracając, Dennis ma bardzo duży potencjał i dalej musi pracować, nawet jeśli przytrafią się gorsze występy. Samiec-Talar dzisiaj bardzo dobry występ, aktywny, wypracował świetną okazję. Wygrany tego meczu.