10 pytań przed startem rundy wiosennej
22.01.2023 (06:00) | Mateusz Włosekfot.: Paweł Kot
Przeminęły mistrzostwa świata, Boże Narodzenie i świętowanie nadejścia Nowego Roku. Już w najbliższy piątek po 69 dniach do domów fanów w całej Polsce powróci na stałe ekstraklasa, którą będziemy emocjonować się aż do końca maja. Jakie najważniejsze pytania zadają sobie kibice Śląska Wrocław przed ligową wiosną?
CZY UDA SIĘ UNIKNĄĆ SCENARIUSZA Z POPRZEDNIEGO SEZONU?
Jedna z ważniejszych kwestii, jakie przewijają się w dyskusjach kibiców i obserwatorów wrocławskiej piłki. O przejściowości obecnego sezonu mówiono już na jego starcie, ale czasem cienka linia oddziela ulotność od nagłego stoczenia się w przepaść. Wrocławianie z pewnością będą chcieli uniknąć historii z poprzedniej ligowej edycji, kiedy to w miejsce Jacka Magiery za sterami klubu siadł Piotr Tworek, który wygrał tylko jeden mecz (2:1 z Wisłą Płock). Śląsk długo kręcił się blisko ligowej mielizny, ale na nią wpadła w jego zastępstwie Wisła Kraków, która po przegranej z Radomiakiem (2:4) po raz czwarty w historii pożegnała się z ekstraklasą. Teraz plan we Wrocławiu jest zgoła inny, a zakłada on przede wszystkim brak drżenia o bezpieczną lokatę do ligowych ostatków.
CZY PROJEKT IVANA DJURDJEVICIA BĘDZIE POSTĘPOWAŁ NAPRZÓD?
Wielokrotnie były piłkarz, a także trener Lecha Poznań zaznaczał, że we Wrocławiu postępuje budowa czegoś większego, a nie sklecania naprędce drużyny, która przy jednym mocniejszym podmuchu rozleci się jak domek z kart. Serbski szkoleniowiec uważnie monitoruje dopasowanie personaliów do taktyki zespołu, która w trakcie sezonu ulegała przecież zmianie (przejście na grę trójką środkowych obrońców w meczu z Wartą). Szczególnego wydźwięku nabiera słynna narracja „lodówkowa” z pierwszej konferencji prasowej trenera, która zakładała korzystanie z tych produktów, które się posiada. Nie przewidywała ona jednak zepsucia pewnych surowców, które muszą mieć przecież swoje zamienniki. O takie też trener zabiegał, wspominając o zimowych transferach, o których we Wrocławiu na razie ni widu ni słychu.
CZY JOHN YEBOAH ROZKRĘCI SIĘ NA DOBRE I ZOSTANIE WYTRANSFEROWANY PO SEZONIE?
Jeśli mówimy o transferach, to warto wspomnieć o Johnie Yeboahu, który w rundzie jesiennej rozkręcił się na dobre. Niemiecki skrzydłowy zdobył dwie bramki w ekstraklasie, ale prawdziwy show w jego wykonaniu oglądaliśmy w meczach Pucharu Polski. Dwa błyskawiczne gole przeciwko Lechowi (3:1), kiedy niemal w pojedynkę rozmontował obronę Kolejorza i starcie 1/8 finału z Sandecją Nowy Sącz (2:2; 3:0 po r.k) ze świetną akcją indywidualną na otwarcie wyniku – to momenty ikoniczne jesieni w wykonaniu 22-latka. Bez błyskotliwego i nieszablonowego skrzydłowego z 2. Bundesligi ofensywa wrocławian nie istnieje. A przecież tak może być już latem, kiedy po kolejnym dobrym okresie w ekstraklasie wokół zawodnika mogą zakręcić się większe marki. Niemiec nie zwalniał także na zimowym obozie w Turcji (gol i trzy asysty), a więcej statystyk z przygotowań wrocławian do ligowej wiosny znajdziecie TUTAJ.
CZY ERIK EXPOSITO WRÓCI DO DAWNEJ FORMY?
Temat ten od kilku miesięcy niemal nie schodzi z listy najbardziej palących kwestii we wrocławskiej drużynie. Prawda jest taka, że Exposito ostatni raz drogę do siatki rywala znalazł 8 października 2022r. (4:1 z Górnikiem Zabrze), a ogólnie jesienią wpisał się na listę strzelców zaledwie trzykrotnie. Oczywiście – wraz z Patrickiem Olsenem jest najlepszym strzelcem drużyny, ale ciągle nie można pozbyć się wrażenia, że zatracił snajperskiego nosa z poprzedniego sezonu, kiedy do pewnego momentu sezonu plasował się na szczycie najskuteczniejszych piłkarzy ekstraklasy. Nieudany transfer do Chin, kolejne pogłoski i następne przerwane zgrupowanie w zimie – w głowie Hiszpana musi tłoczyć się wiele problemów, które źle wpływają na jego boiskową postawę.
CZY ŚLĄSKOWI PRZESTANĄ PRZYTRAFIAĆ SIĘ KARYKATURALNE MECZE?
Większość fanów Śląska przywykła już do niecodziennie układających się meczów, które nie miały prawa zakończyć się inaczej niż zwycięstwem klubu z Wrocławia. Wtedy jednak pojawiały się psikusy, jak chociażby podwójna porażka z Bruk-Betem Termaliką w tamtym sezonie czy dwa spotkania z obecnej ligowej tułaczki. Do Mielca Śląsk wybierał się po pokrzepiającym meczu pucharowym z czwartoligowcem z Wysokich Mazowieckich (4:0), ale nawet przedłużone zgrupowanie nie sprawiło, że zawodnicy skupili się do tego stopnia, by nie popełniać tak abstrakcyjnych błędów jak podanie z połowy boiska Javiera Hyjka do Michała Szromnika. Inny mecz to oczywiście przedziwne starcie w Radomiu (0:2), które do czerwonej kartki Łukasza Bejgera układało się całkiem przyzwoicie. Dwie bramki Mauridesa i kolejne dwa wykluczenia dla wrocławian sprawiły jednak, że do tego meczu nie można podejść już normalnie – to czysta wariacja.
CZY OFENSYWĘ STAĆ NA WIĘKSZY WYSIŁEK?
Aż siedem z 17 ligowych spotkań na jesień Śląsk kończył bez żadnego strzelonego gola. Wielokrotnie pisaliśmy o tym, że tylko dwie drużyny mogą równać się z wrocławianami w klasyfikacji najbardziej oszczędnych w bramki drużyn. Podopieczni Ivana Djurdjevicia zdobyli ich zaledwie 17 (tyle samo Korona Kielce), a gorsze było tylko Zagłębie Lubin (13), przeciwko któremu Śląsk zainauguruje ligową wiosnę w piątek 28 stycznia o 20:00. Na ofensywną impotencję największy wpływ ma brak kreowanych sytuacji podbramkowych, który nadzwyczaj widoczny był m.in. w Radomiu, Kielcach i domowym meczu z Wartą. Jest to jednak bardziej skomplikowany proces, na który składa się fatalna forma Erika Exposito i zjazd skrzydłowych, którzy oprócz Johna Yeboaha raczej nie mają się czym chwalić.
CZY KTÓRYŚ MŁODZIEŻOWIEC PODĄŻY ŚLADAMI MATEUSZA PRASZELIKA?
Pisaliśmy o Zagłębiu, które jeśli chodzi o występy zawodników z rocznika 2001 lub młodszych jest na zupełnie innym biegunie niż Śląsk. W Lubinie nie muszą już obawiać się wypełnieniem minutowego wymogu młodzieżowców, z kolei trener Djurdejević podczas rundy jesiennej bardziej harmonijnie wprowadzał młodych zawodników do zespołu. Od początku sporo zaufania otrzymał Piotr Samiec Talar, a spłaciło się one debiutanckim golem w ekstraklasie i asystą przeciwko Jagielloni (2:2). Nagle odkurzony został Łukasz Bejger, który po raz pierwszy w sezonie wystąpił przeciwko Górnikowi, znakomity występ okraszając golem i dwoma asystami. Trener nie bał się także stawiania na 16-letniego Karola Borysa, który od pierwszej minuty wystąpił z Piastem (1:1). Jaka będzie jednak przyszłość wrocławskiej młodzieży? Wydaje się, że największą szansę na zaistnienie ma Bejger, który w poniedziałek 23 stycznia będzie świętował drugą rocznicę dołączenia do Śląska. Coraz śmielej do pierwszego zespołu puka także Mateusz Stawny, o którym więcej możecie dowiedzieć się od Krzysztofa Wołczka w naszym tekście.
GDZIE SKOŃCZY SIĘ PUCHAROWY SEN ŚLĄSKA?
Przygoda Śląska Wrocław w Pucharze Tysiąca Drużyn trwa nadal, pomimo że jej dzieje były niezwykle burzliwe i do ostatniego momentu zagrożone. Wrocławianie odgonili klątwę 1/32 tych rozgrywek, przechodząc pewnie Ruch Wysokie Mazowieckie (4:0), a później eliminując mistrza Polski Lecha Poznań (3:1). Po niepołomickich perturbacjach przyszła kolej na walkę o najlepszą czwórkę w Kaliszu, gdzie Śląsk zmierzy się z drugoligowym KKS-em, który na rozkładzie w tej edycji ma już takie marki jak Widzew Łódź (9:8 po r.k.) i Górnik Zabrze (8:6 po r.k.) Dla podopiecznych Ivana Djurdjevicia Puchar Polski może rzeczywiście uratować nieco melancholijny sezon, a nietrudno uciec przecież myślami do wielkiego finału na Stadionie Narodowym, do którego brama stoi otworem. W pamięci odzywa się od razu pamiętny dwumecz z Legią Warszawa w sezonie 2012/13, zakończony ostatecznie klęską (0:2; 1:0).
CZY WROCŁAWIANIE PORADZĄ SOBIE W TAKIM ZESTAWIENIU PERSONALNYM?
Wspominaliśmy już nieco o perspektywie lodówkowej trenera wrocławian, który bardzo dobrze stosuje się do znanego powiedzonka, wedle którego tak krawiec kraje, jak mu materii staje. Kadra wrocławian na rundę wiosenną jest niemal identyczna jak jesienią, bo powraca do niej z wypożyczenia do Skry Częstochowa tylko Szymon Michalski, a Śląsk jest w tym momencie jedną z czterech ekip ekstraklasy, do której nie dołączył żaden nowy zawodnik. Potrzebę ożywienia kadry trener Djurdjević zasugerował już na konferencji po meczu z Legią (0:0), który mówił o wzmocnieniu co najmniej dwóch pozycji. Z pensji zszedł ostatnio Krzysztof Mączyński, który rozwiązał kontrakt z drugą drużyną za porozumieniem stron, więc być może to jest drogowskaz do zatrudnienia we Wrocławiu nowego piłkarza. Przy nieplanowanych kontuzjach czy urazach zaplecze kadrowe Śląska na wiosnę może okazać się zbyt wąskie.
KTO POSIĄDZIE MIEJSCE MIĘDZY SŁUPKAMI NA STAŁE?
Rywalizacja Rafała Leszczyńskiego z Michałem Szromnikiem o miejsce w bramce Śląska zaczyna przypominać wymienianie się na tej pozycji doświadczonego 29-latka z Matusem Putnockim, kiedy u sterów wrocławskiego klubu był jeszcze Jacek Magiera. Fakty są jednak takie – Szromnik ostatni mecz rozegrał 3 października 2022r. (0:2 z Wartą) i popełnił wtedy fatalny błąd przy pierwszym golu. Skrzętnie wykorzystał to Leszczyński, który do końca rundy jesiennej zaliczył komplet minut, solidnie prezentując się w meczach z Radomiakiem czy Wisłą Płock (2:1). Popularny „Szromo” jednak powrócił w tureckich sparingach, a w trzech meczach skapitulował zaledwie raz, wielokrotnie ratując wrocławian przed stratą gola (szczególnie w zremisowanym 1:1 meczu z węgierskim Ujpestem). Trener Djurdjević dzisiaj ma pozytywny ból głowy, bo za obrońcami znajduje się dwóch fachowców. Na kogo postawi ostatecznie?