Plusy i minusy meczu z Widzewem
27.08.2023 (18:00) | Kacper Cyndeckifot.: Jerzy Rakowicz
W piątek Śląsk mierzył się z Widzewem i wygrał 2:0. WKS zagrał wprost perfekcyjnie i ciężko jest się tutaj doszukać się minusów meczu, ale za to dużo jest plusów. Zapraszamy na kolejną odsłonę naszego cyklu, w którym podsumowujemy najważniejsze wydarzenia z meczu Śląska Wrocław.
Matias Nahuel Leiva.
Niewątpliwym Man Of The Match starcia z Widzewem był Matias Nahuel Leiva. Hiszpan w tym meczu był bardzo aktywny, często miał piłkę pod stopami, robił miejsce dla Martina Konczkowskiego. Dodatkowo były zawodnik FB Barcelony B idealnie wyszedł do prostopadłego podania od Aleksa Petkova, stanął oko w oko z Henrickiem Ravasem i pewnym strzałem po dalszym słupku pokonał golkipera RTS-u. W pierwszej połowie zbyt wiele akcji nie szło stroną Matiasa, bowiem wrocławianie częściej decydowali się na grę lewą flanką, gdzie znajdował się Mateusz Żukowski. Były zawodnik Lechii Gdańsk robił dużo szumu, zagrożeń pod bramką Widzewa. Często celnie dośrodkowywał w pole karne i udanie dryblował, korzystał także ze swojej szybkości. Wracając jednak do Nahuela, w drugiej połowie często cofał się do obrony, walczył i utrudniał łodzianom grę w ataku pozycyjnym. Co by tego było mało, Hiszpan dołożył jeszcze do swojego dorobku w tym spotkaniu przepiękną asystę do Aleksandra Paluszka z rzutu wolnego. Generalnie Nahuel zagrał bardzo dobrze i pociągnął Śląsk do zwycięstwa.
Defensywa ze stali.
Oprócz fantastycznej postawy Nahuela warto docenić szczelną, skonsolidowaną defensywę WKS-u, bez której tego zwycięstwa by nie było. Po tych 5. kolejkach można stwierdzić, że szefem wrocławskiego bloku obronnego jest Aleks Petkov. Bułgar gra wprost rewelacyjnie, jest szybki, silny, góruje w pojedynkach powietrznych oraz ma bardzo dobre wyprowadzenie piłki, co łatwo zauważyć przy bramce na 1:0, kiedy asystował. Petkov trzyma całą formację w ryzach, a powołanie do bułgarskiej reprezentacji to wynagrodzenie jego świetnej postawy. Oprócz nowego nabytku WKS-u dobrze spisali się Łukasz Bejger, Martin Konczkowski oraz Patryk Janasik. Każdy z obrońców wiedział bardzo dobrze, co ma zrobić, aby zatrzymać atakujących z Łodzi. Mało miejsca miał Bartłomiej Pawłowski to samo Jordi Sanchez. Oczywiście dobra gra defensywna to nie jest tylko zasługa czwórki z tyłu i Rafała Leszczyńskiego, ale także środkowej strefy, skrzydłowych i całego organizmu, który w meczu z Widzewem funkcjonował bardzo dobrze. Postawa WKS-u w obronie za skutkowała czystym kontem.
Dobre zmiany Magiery znowu.
Po raz kolejny Jacek Magiera mocno dopomógł swojemu zespołowi dobrymi zmianami w odpowiednich momentach meczu. Najpierw, kiedy na boisku zaczął dominować Widzew, zameldował się doświadczony Patrick Olsen za Michała Rzuchowskiego. Duńczyk poukładał grę w środkowej strefie i swoją postawą zredukował liczbę ataków łodzian. Później na boisku pojawił się Aleksander Paluszek (za Petera Pokornego), który nie dość, że zdobył bramkę na 2:0 dla WKS-u, to jeszcze wielokrotnie wybijał piłkę z pola karnego Wojskowych. Wejście wychowanka Śląska to była dodatkowo zmiana formacji z 4-3-3 na 3-4-3. Ten sam manewr trener Magiera zastosował podczas starcia z Lechem (3:1). Kolejne korekty to zwykłe zmiany na utrzymanie lub podwyższenie wyniku, czyli wymiana zmęczonych skrzydłowych na wypoczętych. Cała wizja trenera na ten mecz oraz decyzje podczas jego trwania doprowadziły do świetnej, mądrej gry WKS-u, niemal bezbłędnej.
Śląsk mógł wygrać wyżej.
Ciężko jest w tym spotkaniu Śląska doszukać się minusa meczu, ale wydaje się, że Wojskowiy dwu albo trzybramkowe prowadzenie mogli zapewnić sobie szybciej. Chodzi tutaj głównie o kilka niewykorzystanych okazji Erika Exposito, który zagrał dobrze, ale brakował w grze Hiszpana skuteczności. Gdyby kapitan WKS-u zachowywał się lepiej w polu karnym Ravasa to wrocławianie spokojni o zwycięstwo byliby szybciej, bądź prowadziliby większą ilością bramek. Oczywiście to jest tylko gdybanie, ale i tak Śląska zagrał kapitalnie i był to niewątpliwie najlepszy mecz Trójkolorowych w tym sezonie.
Czyste konto od dłuższego czasu.
Jeśli chodzi o wydarzenie meczu, to niewątpliwie czyste konto WKS-u to coś, co nie zdarza się zbyt często. Ostatnie zero z tyłu widzieliśmy w starciu Śląska z Lechią (0:0) 1 kwietnia 2023 roku. Dodatkowo Wojskowi wygrywając z Widzewem, przerwali kilka serii. Począwszy od trwającej dziewięć lat niemocy w starciach z RTS-em. Ostatnie zwycięstwo z łodzianami przypadało przed tym meczem na 2014 rok. Wtedy WKS pokonał Widzew (1:0). Z kolei wrocławianie w Sercu Łodzi przed piątkowym meczem wygrali w 20.08.2005, ekipa z Wrocławia pokonała łodzian wtedy 2:1. Drużyna Jacka Magiery przełamała 18-letnią niemoc Trójkolorowych w Łodzi.