REZERWY: Utracone zwycięstwo w końcówce (RELACJA)
04.11.2023 (15:54) | Adam Mokrzyckifot.: Gleb Soboliew
W 15. kolejce 3 ligi grupy 3 do Wrocławia przyjechał zespół Lechii Zielona Góra z nadzieją na powrót na zwycięskie tory. Rezerwy Śląska Wrocław podchodziły do tego spotkania w dobrych nastrojach po dwóch zwycięstwach z rzędu oraz z chęcią trzeciego ligowego triumfu z kolei. Który zespół wyszedł zwycięsko z tego pojedynku?
STRZAŁ ŻYCIA
Pierwsza dogodna szansa na otworzenie wyniku została przeprowadzona dopiero w 8. minucie. Po dobrej wymianie podań Patryk Szwedzik znalazł się w sytuacji sam na sam, ale koncertowo zmarnował stuprocentową okazję. Napastnik wrocławian uderzył technicznie po długim słupku, ale nie dokręcił dobrze futbolówki, która minęła słupek bramkarza.
W 12. minucie nieoczekiwanie na prowadzenie wyszli goście. Bramkę w stylu „stadiony świata” zdobył Gibi Embalo. Zawodnik w żółtej koszulce oddał strzał na wślizgu z dalekiej odległości, a piłka wylądowała w samym okienku. Hubert Śliczniak nie miał nic do powiedzenia.
Kilka minut później wrocławianie wyszli z ciekawie zapowiadającą się kontrą, ale Szwedzika, który otrzymał wysokie zagranie na wolne pole, uprzedził golkiper przyjezdnych.
Od strzelca bramki nie chciał być gorszy Miłosz Kurowski, który przejął piłkę na środku boiska i podjął momentalną decyzję o lobowaniu bramkarza. Przez chwilę cały stadion zamarł i spoglądał na lecącą piłkę w kierunku bramki gości, ale ta jakby na złość nie chciała znaleźć się w siatce, tylko odbija się od słupka. Kilka minut później ponownie przed szansą na gola stanął M. Kurowski. Młody piłkarz wdarł się w drybling i zbyt późno oddał strzał, który wybronił Wojciech Fabisiak.
Do końca pierwszej części gry goście dowieźli prowadzenie.
WZMOŻONE ATAKI PRZYNIOSŁY OCZEKIWANY SKUTEK
Od razu po zmianie stron do ataków rzucili się podopieczni Michała Hetela. Chwilę po przerwie piłka trafiła do Aleksandra Wołczka ustawionego na skraju pola karnego. Młody Polak zdołał oddać uderzenie, ale zostało ono zablokowane. Piłkarze Śląska sygnalizowali zagranie ręką, ale sędzia pozostał nieugięty w swojej decyzji.
Co się odwlecze, to nie uciecze. Najpierw Mateusz Stawny trafił w swojego kolegę, ale w kolejnej akcji idealnie strzałem z głowy umieścił piłkę w siatce. Trzeba pochwalić też asystenta Yehora Sharabure, który pojawił się na boisku na początku drugiej połowy. Ukrainiec posłał perfekcyjną wrzutkę na nos Stawnego wprost z rzutu rożnego. Bramka w stylu kopiuj, wklej z poprzedniego meczu rezerw WKS-u w Częstochowie, gdy w taki sam sposób Hubert Muszyński zdobył bramkę.
W 70. minucie działo się największe oblężenie pod bramką Lechii. Najpierw dwa groźne strzały piłkarzy Śląska zostały zablokowane, a piłka wyszła na rzut rożny. W pierwszej połowie pieczołowicie przygotowane stały fragmenty gry nie przyniosły efektów, ale wszystko się zmieniło po zmianie wykonawcy. Sharabura po raz kolejny posłał precyzyjną wrzutkę na Stawnego, który strzałem z półwoleja ponownie wpisał się na listę strzelców.
W kolejnych minutach odpowiedzieli piłkarze z Zielonej Góry, ale między słupkami gospodarzy świetnie spisywał się Śliczniak.
CIOS W KOŃCÓWCE
Podopieczni Sawickiego nie złożyli broni i dążyli do wyrównania. W nagrodę przyszła bramka wyrównująca. Dobrze wymierzona wrzutka trafiła na głowę Przemysława Mycana, który w ładnym stylu skierował piłkę do bramki.
Wynik meczu nie uległ zmianie i obie drużyny podzieliły się punktami. Większy niedosyt mogą czuć gospodarze, którzy w trakcie meczu wypracowali sobie więcej okazji na korzystny rezultat.
Śląsk II Wrocław – Lechia Zielona Góra 2:2 (0:1)
Stawny 59', 70' — Embalo 12', Mycan 85'
Śląsk II Wrocław: Śliczniak — Lizakowski, Muszyński, Stawny, Wróblewski (46' Maruszak), Zawadzki (73' Wojtczak), Wołczek (66' Gryglak), Jezierski (88' Matuszewski), Kurowski, Szwedzik (46' Sharabura), Lutostański
Lechia Zielona Góra: Fabisiak — Sylwestrzak, Ostrowski, Embalo, Matuszewski, Macyn, Surożyński, Dzidek, Tumala, Zientarski, Strzelecki
Żółte kartki: Wojtczak 84', Embalo 88', Ostrowski 88'
Widzów: Kilkadziesiąt osób
Sędzia: Marcin Kochanek