REZERWY: Kalisz w nurcie historii (ZAPOWIEDŹ)
02.04.2022 (06:00) | Mateusz Włosekfot.: Rafał Sawicki
Przed drugą drużyną Śląska wyjazd do niedalekiego Kalisza. Miasta, w którym bije serce KKS-u, czyli klubu niezwykłego, wciągniętego w niebywałą zębatkę historii. Dość powiedzieć, że na przestrzeni ostatnich 3 lat popularni Kakaesiacy zasmakowali błyskawicznego awansu na szczebel centralny, baraży o I ligę oraz wyeliminowania z Pucharu Polski będącego obecnie pretendentem do mistrzostwa Polski zespołu. Zapraszamy na niecodzienne success story sobotniego rywala wrocławian oraz na komentarz z sobotniego meczu, który znajdziecie TUTAJ.
Nie możesz zmienić przeszłości, ale przeszłość zawsze powraca, żeby zmienić ciebie. Zarówno twoją teraźniejszość, jak i przyszłość.
Te zdanie z “Białych jabłek” Jonathana Carrola z pewnością mogłoby wisieć w klubowym budynku KKS-u Kalisz. Co mówiłoby o ekipie prowadzonej przez byłego asystenta Adama Nawałki w reprezentacji Polski, Bogdana Zająca? Informowałoby przede wszystkim o głębokich korzeniach powstałej w 1925r. organizacji, w której piłka nożna zaczęła przejmować pałeczkę pierwszeństwa. Niezwykle ważne jest pochodzenie samej nazwy klubu, który w przeszłości przybierał nazwy odnoszące się do przemysłu włókienniczego, z którego hojności właścicieli czerpał. KKS Włókniarz Kalisz, Kaliski Klub Sportowy, KKS Włókniarz 1925 Kalisz – tak głównie sygnowany był kaliski klub, a nad terminologią nie ma co się zastanawiać. Czeka wielki futbol...
PRACA U PODSTAW
Sobotni rywal Śląska II Wrocław na początku XXI w. przeżył prawdziwe przeobrażenie, bowiem powołano całkiem nowy klub sportowy pod tą samą nazwą, który swoją przygodę rozpoczynał od osławionej różnymi legendami klasy B. Pierwsze etapy awansów przebiegały szybko, ale kłopoty zaczęły się w lidze okręgowej, gdzie Duma Kalisza spędziła 4 kolejne sezony. Jedną kampanię mniej bytowali w IV lidze, by w sezonie 2015/16 zadebiutować w wyższej klasie rozgrywkowej. W międzyczasie zespół wygrywał Puchar Polski na szczeblach wojewódzkich lub okręgowych (pięciokrotnie). Najlepsze było jednak ciągle przed zespołem z Wielkopolski.
Ryszard Wieczorek - twórca awansu na szczebel centralny (źródło: Facebook KKS Kalisz)
3 lata spokojnego egzystowania na czwartym poziomie piłkarstwa polskiego wyzwoliły w Kaliszu chrapkę na sięgnięcie po coś więcej. Ważne było, że KKS cały czas utrzymywał się w pierwszej ósemce. Co ciekawe, w debiutanckim sezonie kaliszan ligę wygrała Warta Poznań, która w sezonie 2020/21 oczarowała całą Polskę, zbliżając się na wyciągnięcie ręki do europejskich pucharów. W kolejnych latach zauważalne stało się współzawodnictwo Kakaesiaków z rezerwami Lecha Poznań, z którymi cały czas szli łeb w łeb. W końcu przydarzyła się edycja 2018/19, po której liderujący Kolejorz odleciał wyżej, a monopol po nim przejął sąsiad z województwa. Kolejna ciekawostka – po piętach kaliszanom deptała wtedy niemiłosiernie Radunia Stężyca, która dopięła swego w tym sezonie zachwyca II ligę (do pewnego momentu zajmowała miejsca premiowane barażami).
UPRAGNIONY AWANS
Jak zawsze w takich historiach, pomóc musiało szczęście (ale w nieszczęściu). Pandemia spowodowała przedwczesne zakończenie sezonu 2019/20, a na szczycie tabeli plasowała się wtedy właśnie prowadzona przez legendarnego Ryszarda Wieczorka (wcześniej m.in. Odra Wodzisław, Korona Kielce, Górnik Zabrze i ROW Rybnik) kaliska ekipa. 45 punktów wystarczyło do awansu na szczebel centralny, na którym nigdy wcześniej nie stanęła kaliska stopa. Po wygranej 3:0 z Gromem Nowy Staw w Kaliszu ogłoszono wielki sukces i rozpoczęto przygotowania na II ligę. I tutaj mamy analogię z drugą drużyną Śląska, prowadzoną wtedy jeszcze przez duet Piotr Jawny & Marcin Dymkowski. Oba zespoły na szczeblu centralnym po raz pierwszy w swojej historii pojawiły się w tym samym czasie.
KKS wszedł w II ligę razem w futryną, chociaż wyniki zespołu w dużej mierze opierały się na punktowaniu ze słabszymi/średniakami (6:0 w dwumeczu z Hutnikiem Kraków) i szukaniu remisów z mocniejszymi (3:3 ze Stalą Rzeszów i 1:1 z Górnikiem Polkowice). W końcowym rozrachunku okazało się jednak, że zespól trenera Wieczorka swój debiutancki sezon skończył na 5. pozycji gwarantującej baraże. A w nich było gorąco, bowiem na pierwszej przeszkodzie (Wigry Suwałki) kaliszanie musieli się natrudzić (2:2; 6:4 p.k.), a rozstrzygający rzut karny w serii jedenastek wykorzystał najlepszy strzelec zespołu, Nastor Gordillo (9 goli w tamtej edycji). W finale niespodziewany uczestnik baraży trafił na częstochowską Skrę, która uporała się z KKS-em dosyć gładko (3:0), a dopełnieniem bezsilności zespołu był zmarnowany przez Mateusza Majewskiego rzut karny w 85. minucie. Co ciekawe, obronił go wtedy obecny bramkarz Wisły Kraków, Mikołaj Biegański...
POGROMCA WIELKICH
Obecny sezon to już stan przeciętności i bytowanie w dolnej połowie stawki, tuż za wrocławianami (14. miejsce). KKS nadal nieźle punktuje ze słabszymi, a na wiosnę potrafił postawić się nawet Radunii Stężyca (2:0) oraz przed tygodniem Ruchowi Chorzów (0:1), bowiem niewiele zabrakło do utrzymania remisu przy Cichej. Na ostatnie 7 meczów zespół trenera Zająca zdobył tylko 6 punktów (wspomniany komplet punktów z Radunią i wygrana z Wisłą Puławy 3:1). Na tym przeciętnym wizerunku blaskiem mieni się jedna z większych niespodzianek krajowego pucharu, która była udziałem właśnie Kakaesiaków.
90' MAMY TO! Ekstraklasowa @PogonSzczecin pokonana na Stadionie Miejskim przy ul. Łódzkiej! KKS melduje się w 1/16 finału @PZPNPuchar po zwycięstwie 2:1. Brawo Panowie! Brawo KKS!
— KKS Kalisz (@KaliskiKKS) September 21, 2021
KKS Kalisz 2:1 Pogoń Szczecin
Relacja z meczu oraz wideo bramek wkrótce na naszej stronie pic.twitter.com/6O2W9SGmEm
We wrześniu zespół z Wielkopolski sensacyjnie wyrzucił za burtę Pucharu Polski obecnego lidera ekstraklasy, Pogoń Szczecin, wygrywając 2:1 i rewanżując się za starcie pucharowe z sezonu 2016/17 (Pogoń wygrała wtedy 4:0). Dość powiedzieć, że dla Portowców to była kolejna pucharowa kompromitacja, a przecież w środku pola Dumy Kalisza zagrał w tym meczu 40-letni Marcin Radzewicz, prowadząc drużynę do zwycięstwa. Jeszcze bardziej niespodziewane było nagłe zakończenie współpracy z trenerem Wieczorkiem, któremu podziękowano za pracę przy Łódzkiej po 75 meczach na ławce i porażce ze zdegradowanym już dzisiaj GKS-em Bełchatów (1:2).
Z REPREZENTACJI DO KALISZA
W jego buty wskoczył momentalnie kolejny kandydat z wysokiej półki, znany wszystkim w Polsce, Bogdan Zając. Człowiek będący prawą ręką Adama Nawałki w reprezentacji Polski, która sprawiła sensację na EURO 2016 we Francji, wylądował w drugiej lidze. Jest to ciekawy dysonans w kontekście świeżego awansu Polaków na katarski mundial oraz nieudanej przygody trenera Zająca w Jagielloni Białystok (7 zwycięstw - 4 remisy – 11 porażek, średnia punktowa: 1,14). Obecny szkoleniowiec kaliszan od razu miał pod górkę, bowiem w swoim debiucie przegrał z Rakowem w kolejnej fazie Pucharu Polski (1:2).
Były asystent Adama Nawałki Bogdan Zając został nowym trenerem KKS Kalisz. pic.twitter.com/slYqYX6zrU
— Krzysztof Gostomczyk (@KGostomczyk) October 24, 2021
W tym momencie pod wodzą tego trenera zawodnicy z Kalisza mają 2 razy więcej porażek od zwycięstw (odpowiednio: 8-4). Co ciekawe, pod nowym sztabem zespół nie bierze jeńców, bowiem ani razu nie podzielił się punktami z żadnym rywalem, a potrafił iść na wymianę z liderem z Rzeszowa (3:4) czy przegrać sromotnie 0:5 ze Zniczem Pruszków. W meczu z tym drugim zespołem pojawił się wrocławski wątek w postaci jednego z bramkarzy. Golkiperem był wtedy Mateusz Górski, który z Nysy Kłodzko trafił do FC Wrocław Academy. W stolicy Dolnego Śląska wypatrzyli go skauci młodzieżowych zespołów Ajaxu Amsterdam, a po holenderskiej przygodzie 22-letni golkiper trafił na pierwszoligowe podwórko (Puszcza Niepołomice), gdzie jednak pierwszym wyborem trenera był rok młodszy Gabriel Kobylak. Dla Górskiego KKS to szansa na odbudowanie pewności siebie i wypłynięcie na szersze wody.
Rezerwy Śląska nie zaznały smaku zwycięstwa od 3 kolejnych spotkań, a powracający na ławkę wrocławian Arkadiusz Bator nie miał jeszcze okazji do świętowania wygranej w tym sezonie. Jesienią dosyć niespodziewanie przy Oporowskiej WKS zwyciężył 2:0 po golach w samej końcówce Bartosza Borunia i Szymona Krocza. Czyżby idealna szansa na przełamanie nadarzyła się 2 kwietnia?
KKS Kalisz - Śląsk II Wrocław, 26. kolejka II ligi, 2 kwietnia, 17:00, Stadion Miejski w Kaliszu