Tego lata odeszli ze Śląska. Jak bardzo kształtowali grę WKS-u?
25.06.2022 (06:00) | Bartosz Królikowskifot.: slaskwroclaw.pl
Fatalny sezon 2021/22 potężnie zatrząsnął całym zespołem. Widać to po dotychczasowych zmianach kadrowych. Z zespołem pożegnało się kilku graczy, na których w ostatnich latach opierała się drużyna. Wojciech Golla, Robert Pich, czy Dino Stiglec. Gdy ktoś wymawiał te nazwiska, do głowy automatycznie przychodził WKS. Przekonajmy się zatem co o ich wpływie na grę Śląska, mówią statystyki.
(* - przy statystyce oznacza, że podany wynik dotyczy tylko meczów ekstraklasy)
Matus Putnocky
- Rozegrane minuty: 1080 (29% możliwych)
- Mecze: 11
- Puszczone gole: 22
- Czyste konta: 0
- Gole tracone przez Śląsk z nim na boisku: 2/mecz
- Gole tracone przez Śląsk bez niego na boisku: 1,44/mecz
- Procent udanych interwencji*: 73,8%
Bardzo doświadczony słowacki golkiper zaliczył trzeci i najsłabszy sezon w barwach Śląska Wrocław. Nie chodzi już nawet o liczbę rozegranych minut, których miał mniej niż w kampanii 2020/21, czy w szczególności 2019/20. Choć z całą pewnością niemożność wygrania rywalizacji z Michałem Szromnikiem, też pokazuje znacznie malejącą rolę Putnockiego w zespole. Przede wszystkim w oczy razi liczba czystych kont, wynosząca wielkie, okrągłe zero. Nawet biorąc pod uwagę, że rozegrał tylko 11 spotkań, to dość wstydliwe. W lidze Matus zanotował całkiem przyzwoity procent skutecznych interwencji, bo 73 to niezły wynik. Ale z drugiej strony pracował na niego w tylko 8 meczach i nie sposób porównywać go np. z Dante Stipicą (Pogoń Szczecin) czy Frantiskiem Plachem (Piast Gliwice), którzy tą statystykę mieli na podobnym, a nawet wyższym poziomie, grając absolutnie wszystko. Poza tym pamiętamy, iż Słowak notował poważne wpadki, co nie zdarzało mu się wcześniej. Starcie z Pogonią w Szczecinie, czy szczególnie domowe z Górnikiem Zabrze, były naznaczone jego błędami. Jeszcze rok temu, powiedzielibyśmy że jego odejście to bardzo duża strata. Teraz z kolei, choć każdy pamięta mnóstwo jego dobrych meczów, nikt szczególnie nie płacze.
Mark Tamas
- Rozegrane minuty: 1389 (37%)
- Mecze: 15
- Mecze od pierwszej minuty: 15/41 (36%)
- Gole: 1
- Asysty: 0
- Gole stracone z nim na boisku: 21/64 (32%) – średnio 1,4 na mecz
- Gole stracone bez niego na boisku: 43/64 (68%) – średnio 1,6 na mecz
- Podania*: 416
- Celne podania*: 312
- Udane odbiory piłki*: 11
- Udane odbiory piłki na mecz*: 1,1 (2. wynik w zespole)
- Pojedynki w powietrzu*: 33
- Wygrane pojedynki w powietrzu*: 18 (54%)
- Stoczone pojedynki*: 83
- Wygrane pojedynki*: 42 (50,6%)
Przy ocenie roli Węgra dla WKS-u trzeba wziąć pod uwagę jak długo był kontuzjowany i to w ilu spotkaniach nie zagrał. Próżno szukać go w tym sezonie w czołówce wygranych pojedynków 1 na 1, udanych odbiorów czy pojedynków główkowych w zespole. Ale to wynika rzecz jasna z małej liczby meczów. Po prostu nie miał tylu okazji by je nabić. W takim wypadku więcej mówią średnie. Węgier gdy był na boisku, z reguły dawał jakość. Notował choćby 1,1 udanego odbioru na mecz, co jest drugim wynikiem w zespole. Zespół z nim na boisku, tracił też średnio nieco mniej bramek niż bez niego. Nie jest to też przypadek, że największe problemy WKS-u w tym sezonie, zaczęły się właśnie wtedy, gdy Tamas posypał się zdrowotnie. Zaś poprawa gry obronnej za Piotr Tworka, gdy Mark wrócił do gry. Węgier po prostu był najstabilniejszym defensorem wrocławian. Przydarzył mu się fatalny mecz z Bruk-Betem (0:4 i czerwona kartka w 38 minucie), ale to był koszmar każdego piłkarza Trójkolorowych. Nie ma wątpliwości, że jego braku można żałować i to nie tylko dlatego że jest lewonożny, a dobry lewonożny stoper to skarb. Zdrowy Mark Tamas w formie, był dużą wartością dodaną dla całego zespołu.
Wojciech Golla
- Rozegrane minuty: 3367 (91%)
- Mecze: 38
- Mecze od pierwszej minuty: 38/41 (92%)
- Gole: 1
- Asysty: 6
- Gole stracone z nim na boisku: 60
- Gole stracone bez niego na boisku: 4
- Podania*: 1590
- Celne podania*: 1280
- Udane odbiory piłki*: 29
- Udane odbiory piłki na mecz*: 0,94 (8 wynik w zespole)
- Pojedynki w powietrzu*: 192
- Wygrane pojedynki w powietrzu*: 117 (najwięcej w zespole)
- Stoczone pojedynki*: 331
- Wygrane pojedynki*: 183 (najwięcej w zespole)
Na grę Golli w minionym sezonie było wiele narzekań. Słusznych narzekań. Doświadczony defensor nie był taką ostoją zespołu jak przed kontuzjami. Przytrafiało mu się sporo błędów indywidualnych, nie współpracował tak dobrze z kolegami jak powinien. Choć z tego drugiego należy mu się rozgrzeszenie, bowiem kilkunastokrotne zmienianie mu partnerów, z pewnością nie pomogło. Jednak Jacek Magiera i Piotr Tworek mogli zmieniać skład osobowy linii obrony i 100 razy, a on prawie zawsze był. Ponad 3300 rozegranych minut, to najlepszy wynik w zespole i to bez podjazdu kogokolwiek innego. Drugi najlepszy pod tym kątem Krzysztof Mączyński, ma ich na koncie prawie 600 mniej. Tutaj nawet przyglądanie się bramkom traconym z nim i bez niego, można zrobić w ramach ciekawostki, bo po prostu za rzadko go nie było.
W takich statystykach jak podania, celne podania, czy pojedynki w powietrzu, Golla był nr 1 w zespole. Na pewno po części dlatego, że miał najwięcej czasu, aby je nabić. Ale w niejednej wyglądał dobrze na tle całej ligi. Wygrane pojedynki główkowe to 4. miejsce, liczba podań 9. miejsce, celnych podań też Top 15. Do tego te 6 asyst, co jest jakby nie patrzeć najlepszym wynikiem w drużynie. Ogólnie mówiąc, choć nierzadko zawodził, popełniał błędy, to jego ogromny wpływ na zespół był niezaprzeczalny. Ułożenie defensywy bez niego, będzie wyzwaniem dla Ivana Djurdjevicia. Dlatego można nieco żałować, że odchodzi do Puskas Academy, ale biorąc pod uwagę że na 30-latku w niestabilnej formie, Śląsk zarobi 400 000 euro, to dobry deal.
Dino Stiglec
- Rozegrane minuty: 1790 (48%)
- Mecze: 26
- Mecze od pierwszej minuty: 21/41 (51%)
- Gole: 1
- Asysty: 5
- Procent udziału przy golach drużyny: 6%
- Gole stracone z nim na boisku: 28/64 (43,7%)
- Gole stracone bez niego na boisku: 36/64 (56,3%)
- Wykonane podania*: 732 (8. Wynik w zespole)
- Celne podania*: 585 (8. Wynik w zespole)
- Kluczowe podania*: 29 (najwięcej w zespole)
- Dośrodkowania*: 86
- Celne dośrodkowania*: 24 (najwięcej w zespole)
- Udane odbiory piłki*: 22
- Udane odbiory piłki na mecz*: 0,96 (6 wynik w zespole)
- Pojedynki w powietrzu*: 51
- Wygrane pojedynki w powietrzu*: 23 (45%)
- Stoczone pojedynki*: 161
- Wygrane pojedynki*: 67 (41%)
Przez 3 sezony swojego pobytu we Wrocławiu, Chorwat zrobił naprawdę wiele dobrego dla Śląska Wrocław. Zwłaszcza w tym pierwszym, ale i dwa kolejne, choć niepozbawione wielu wad, również miały swe przebłyski. Statystyki Dino Stigleca w minionej kampanii, to bardzo dobre odwzorowanie jego mocnych i słabych stron. Z jednej strony mamy zaledwie 41% wygranych pojedynków 1 na 1, w powietrzu też średnio. Co prawda boczni obrońcy nie toczą pojedynków główkowych jakoś szczególnie często, ale Stiglec ma jednak bądź co bądź 190 cm wzrostu. Jednocześnie Chorwat to lider jeżeli chodzi o kluczowe podania, czyli wedle definicji takie, które powodowały że ich odbiorca miał szansę na zdobycie gola, lub przynajmniej oddanie strzału. Dino posłał także najwięcej celnych dośrodkowań, co akurat nikogo nie powinno dziwić, bo tak ułożonej nogi, jak on swoją lewą, to w WKS-ie nie miał nikt. Podsumowując, Stiglec po prostu dobrze robił to, co można się było spodziewać, że będzie mu wychodzić i kiepsko to, w czym wiedzieliśmy że ma braki. Rywalizację z Victorem Garcią toczył wyrównaną (niekoniecznie na wysokim poziomie, ale to druga sprawa). Ot dokładnie taki sezon, jaki można było realnie zakładać. Miejsca na progres już raczej nie było, więc decyzja o rozstaniu zrozumiała.
Robert Pich
- Rozegrane minuty: 2577 (69.8%)
- Mecze: 39
- Mecze od pierwszej minuty: 28/41 (68%)
- Gole: 11
- Asysty: 1
- Podania*: 553
- Celne podania*: 411
- Kluczowe podania*: 26 (2. wynik w zespole)
- Dośrodkowania*: 23
- Celne dośrodkowania*: 2
- Udane odbiory piłki*: 22
- Udane odbiory piłki na mecz*: 0,69 (15 wynik w zespole)
- Pojedynki w powietrzu*: 84
- Wygrane pojedynki w powietrzu*: 29
- Stoczone pojedynki*: 288
- Wygrane pojedynki*: 135
Czołowy piłkarz ekstraklasy przez jakieś 2-3 miesiące, a potem zjazd kompletny. Człowiek który latem nawbijał tyle goli, że na koniec sezonu był najlepszym strzelcem drużyny, ex aequo z Erikiem Exopsito. Robert Pich w wersji 2021/22. Choć przez zdecydowaną większość sezonu Słowak irytował nawet bardziej niż zazwyczaj i wielokrotne domagania się kibiców o posadzenie go na ławce, były zasadne. Po niektórych statystykach także to widać. Mniej niż połowa wygranych pojedynków 1 na 1, tylko 2(!) celne dośrodkowania przez cały sezon. Nie bał się co prawda gry w defensywie (w odbiorach 4. miejsce w zespole), a i kluczowych podań więcej miał tylko Stiglec. Ale w cyferkach niewidoczne jest choćby znikanie z pola widzenia kogokolwiek, przez długie fazy meczu, czy sporo złych decyzji boiskowych. Obu tych rzeczy nie brakowało w jego grze. Mimo to tylko 5-ciu graczy rozegrało więcej minut od niego. Można się też zastanawiać, jak skończyłby się ten sezon, bez jego dobrej formy na początku, gdy WKS był przez 9 pierwszych kolejek niepokonany (tak, to ten sam sezon). To że wzięła go Legia Warszawa, jest nieco szokujące. Ale w sumie, milionów zarabiał tam nie będzie, a jeśli zrobi to co robił w Śląsku, czyli strzeli kilka ważnych goli, spłaci się. Jak nie, to każdy machnie tam ręką i powie że się spodziewał. Małe ryzyko. Mimo to, WKS nie powinien żałować swej decyzji. Na to rozstanie zanosiło się od dawna. Lont do zdetonowania tej bomby gotowy był już długo, a miniony sezon podłożył ostatecznie ogień. Wypada ważny członek pierwszego składu, który nie był jednak nie do zastąpienia i nawet te jego kilka ważnych goli mogą zrekompensować inni. Zobaczymy jak zestarzeje się to stwierdzenie.
Waldemar Sobota
- Rozegrane minuty: 1255 (34%)
- Mecze: 25
- Mecze od pierwszej minuty: 13/41 (31%)
- Gole: 0
- Asysty: 3
- Podania*: 355
- Celne podania*: 271
- Kluczowe podania*: 14 (8 wynik w zespole, tyle samo co Patrick Olsen)
- Dośrodkowania*: 21
- Celne dośrodkowania*: 3
- Udane odbiory piłki*: 15
- Udane odbiory piłki na mecz*: 0,75 (9. wynik w zespole)
- Pojedynki w powietrzu*: 22
- Wygrane pojedynki w powietrzu*: 5
- Stoczone pojedynki*: 113
- Wygrane pojedynki*: 62
Cóż można rzec. To trzeba było przerwać. Na jego obecności w tym zespole nikt nie korzystał. Ani Śląsk, ani on, ani kibice, którzy będą woleli go pamiętać z pierwszego pobytu we Wrocławiu, a z każdym kolejnym jego meczem, stawało się to coraz trudniejsze. Grał niewiele, zwłaszcza jak się weźmie pod uwagę ile w piłce nożnej znaczy nazwisko. Choć i tak można mieć wrażenie, że nieco za zasługi, dostał ich więcej niż zasłużył. Sobota potrafił dalej posłać niezłe, ważne podanie, wygrać pojedynek, ale robił to na tyle rzadko, że to naprawdę mały plus. Prawie nic z tego nie wynikało w każdym razie. Bez gola, z zaledwie trzema asystami. Nie, nie, nie. Ten sezon to doskonały dowód na to, że o jego drugiej przygodzie we Wrocławiu, lepiej po prostu zapomnieć i wszystkie strony powinny czuć ulgę, że dobiegła końca. Co teraz? Trudno przewidzieć. W Ekstraklasie chyba nawet beniaminkowie się nie skuszą. Nie po takich dwóch sezonach. Czy zaś sam Sobota zechce grać w I lidze? Być może, ale końca kariery nie da się wykluczyć.