Olsen: Każdy wie, że potrafimy grać dobrze z piłką przy nodze

30.05.2023 (14:00) | Jan Micygiewicz
uploads/images/2023/5/POO_645ec26479b6c.jpg

fot.: Paweł Kot

Wracając do sobotniego meczu z Legią Warszawa, mamy dla was jeszcze rozmowę z wicekapitanem Śląska Wrocław Patrickiem Olsenem. W ostatniej kolejce sezonu Duńczyk wrócił po chorobie, która na ponad miesiąc wykluczyła go z gry. Co powiedział po ostatnim gwizdku? 



 

Patrick Olsen: Świetnie rozpoczęliśmy mecz. Kluczowe było to, że spokojnie graliśmy z piłką przy nodze, mieliśmy dobre okazje, żeby strzelić więcej goli, niż tylko jednego. Po tym, jak Legia strzeliła pierwszego, a chwilę później drugiego gola, było nam trudno zareagować. Początek drugiej połowy był wyrównany, ale Legia znowu strzeliła. Patrzyliśmy też na wyniki w innych meczach, to było dziwne uczucie. Myśleliśmy sobie: już się utrzymaliśmy czy coś się jeszcze wydarzy? 

Osobiście cieszę się, że mogłem wrócić do gry po chorobie. Mam w nogach tylko 25 minut, ale to ważne, że wybiegłem jeszcze na boisko przed końcem sezonu. Teraz czas na wakacje, spędzenie czasu z rodziną i niedługo wracamy do ciężkiej pracy.

Jak smakował powrót na boisku po ponad miesiącu przerwy? 

To było świetne uczucie, fizycznie czuję się już bardzo dobrze. Cieszę się, że mogłem poczuć piłkę i pomóc kolegom. Dodatkowo na stadion przyszło dużo ludzi, więc to zawsze przyjemność grać przy takiej atmosferze. Nie wiem jeszcze jak długie będą moje wakacje. Na pewno jednak skupię się na powrocie do pełni formy, żeby odpowiednio wejść w nowy sezon. 

Jak myślisz, czemu nie udało wam się utrzymać świetnego tempa z początku meczu? 

Nie jestem pewien czy to przez brak koncentracji, czy po prostu zeszło z nas powietrze. Będą na ławce zawsze trudno to ocenić, na murawie lepiej czuje się wydarzenia boiskowe. Pamiętajmy, że Legia to klasowa drużyna. Widzieliśmy to przez cały sezon, nieprzypadkowo wywalczyli wicemistrzostwo i wygrali Puchar Polski.

Kiedy straciliście gola na 1:3, to Cracovia wciąż wygrywała tylko 1:0. Chwilę później padła druga i trzecia bramka, zostaliście o tym poinformowani na boisku? 

Oczywiście, zawsze ktoś na ławce rezerwowych sprawdza wyniki na żywo. Mam tutaj na myśli osoby ze sztabu szkoleniowego. Oni przekazują informację rezerwowym i trenerowi, więc wieści szybko się rozchodzą. Myślę, że wszyscy na stadionie wiedzieli jaki był wynik w Krakowie, to nie żadna tajemnica. 

To był twój drugi sezon w klubie i po raz kolejny Śląsk zakończył rozgrywki na 15. miejscu. Do jakich zmian twoim zdaniem musiałoby dojść, żeby za rok drużyna znalazła się w górnej połowie tabeli? 

Przede wszystkim musimy przeanalizować cały ten sezon - zarówno czas spędzony z trenerem Djurdjeviciem, jak i Magierą. Trzeba wyciągnąć z niego pozytywne rzeczy, ale też te negatywne, żeby wiedzieć w jakich elementach musimy się poprawić. Mieliśmy dużo trudnych momentów i musimy wyciągnąć z nich naukę na przyszłość. Każdy wie, że potrafimy grać dobrze z piłką przy nodze, jeśli mamy pewność siebie. W tym sezonie było za dużo meczów, w których nie graliśmy w piłkę i za bardzo skupialiśmy się na przeciwniku i defensywie. Musimy myśleć więcej o sobie i narzucać własny styl gry. 

Trener Magiera zdradził wam jaka będzie jego przyszłość? 

Nie, pogratulował tylko drużynie utrzymania w lidze. Przez te kilka tygodni wykonaliśmy razem dobrą robotę. Nie wiemy co teraz nas czeka, kto odejdzie z klubu, a kto w nim zostanie. Przed nami ciekawe tygodnie i zobaczymy jak się sprawy rozwiną.


PODCAST: Ekstraklasa uratowana!

ZOBACZ też: Piotr Celeban wyróżniony na gali ekstraklasy!

Bądź na bieżąco! Obserwuj Śląsknet na kanale WhatsApp. Odwiedź nas także na Facebooku, YouTubie, X (Twitterze), Instagramie oraz TikToku.