Chłodnym okiem: Śląsk, Wisła i Ruch, czyli co dalej?
26.04.2016 (13:23) | Adam Osiński | skomentuj (5)
Wiemy, co jest tego powodem, bo znamy to od lat, ale teraz dostajemy w skondensowanej dawce. Tarcia wśród właścicieli, niejasne finansowanie klubu w przyszłości, a wisienką na tym paskudnym torcie kontrakty do czerwca 2016, których nikt nie przedłuży. A są tacy, którzy na to zasłużyli, choćby mózg zespołu Tom Hateley i jego kręgosłup Tomasz Hołota. A czy skutecznym duetem Morioka–Mervo będziemy cieszyć się tylko w końcówce tej wiosny? Kto zawalczy o przedłużenie wypożyczenia Węgra z FC Sion? Kto odrzuci wszelkie zapytania o Japończyka, bo takie na pewno pojawią się z klubów stabilniejszych niż Śląsk? Kto będzie pertraktował z Kaiserslautern i jakich argumentów użyje wobec Picha, by pozostał we Wrocławiu?
Obok Śląska są w lidze jeszcze dwa kluby w podobnej sytuacji. Sezon powoli się kończy również dla Wisły Kraków i Ruchu Chorzów. Dariusz Wdowczyk też już prawie utrzymał Białą Gwiazdę w elicie, choć piłkarze z Reymonta dali sobie wbić wczoraj gola bramkarzowi Termaliki w ostatniej akcji meczu. Mimo to trener krakowian podobnie jak Rumak świetnie rozpoczął swoją pracę. Mógłby udoskonalać atrakcyjnie grający zespół przed startem kolejnego sezonu, ale w obliczu biedy panującej w Wiśle nie wie, kogo będzie miał do dyspozycji za dwa miesiące.
Po porażce w Lubinie małe są szanse Ruchu na wydostanie się z ósmego miejsca. Zawodnicy Waldemara Fornalika plan już wykonali, nikt nie oczekuje od nich niczego więcej, a trener już zapewne wie, że latem z Cichej odejdą najważniejsi zawodnicy, czyli Lipski, Mazek i Stępiński. Miliony, które Ruch otrzymał od miasta, będą potrzebne, żeby w ogóle wystartować w kolejnym sezonie ekstraklasy, a nie żeby utrzymać w zespole młode gwiazdki.