Bejger: Jestem gotowy na wyjazd z ekstraklasy (WYWIAD)

29.05.2023 (06:55) | Dominik Mazur / Jan Micygiewicz
uploads/images/2023/5/bejger przycięte stary format_6474973106dcc.jpg

fot.: Paweł Kot

Po meczu z Legią Warszawa dłużej porozmawialiśmy z Łukaszem Bejgerem. Podstawowy stoper Śląska podsumował dla nas krótko sezon w swoim wykonaniu i potwierdził, że mentalnie i fizycznie czuje się gotowy, by spróbować nowych wyzwań, także tych za granicą. 



 

Po końcowym gwizdku kamień spadł z serca całej drużynie?

Tak, choć w pierwszej połowie mieliśmy 3-4 setki i mogliśmy prowadzić 3:0. Legia wygrała, ale ten mecz mógł się potoczyć w dwie strony. Przed meczem nie myśleliśmy o tym, co wydarzy się w Krakowie. Skupiliśmy się na sobie i przynajmniej do 35. minuty było to widać. 

Czuliście w przerwie frustrację, że mieliście tyle sytuacji, a do szatni schodziliście przegrywając?

Bardziej żal do siebie, że szybko nie podwyższyliśmy na 2:0. Wówczas wynik do przerwy mógłby być inny, a w drugiej połowie nie musielibyśmy się tak otwierać i ryzykować. Najważniejszy cel, czyli utrzymanie udało nam się jednak zrealizować. 

Na ile mieliście świadomość, jaki jest wynik w Krakowie?

Pierwszy raz o dowiedziałem się o nim przy przerwie spodowanej racami. Ktoś ze sztabu przekazał, że w Krakowie jest 3:0. Wcześniej nie wiedziałem o tym, jaki jest rezultat, starałem się skupić na sobie. Może dobrze się stało, że nie sprawdzaliśmy cały czas, co się dzieje w meczu Wisły Płock, bo przy 2:0 czy 3:0 szybko moglibyśmy przestać grać w piłkę, a tak w drugiej połowie mieliśmy jeszcze kilka dogodnych sytuacji. Mimo niekorzystnego wyniku jestem dumny z całej drużyny, bo mogliśmy wygrać ten mecz. 

Drugi gol dla Legii wynikał ze złego ustawienia? Nie kontrolowaliście z Martinem, gdzie jest Rosołek?

Tak. Martin miał go przed sobą, ja za sobą, więc kompletnie go nie widziałem. Trudno było przerwać tę wrzutkę, więc nawet nie próbowałem. Być może gdyby nasza komunikacja była lepsza, gdyby ktoś krzyknął, że mam go za plecami, to udałoby się uniknąć drugiej bramki. Cóż, czasu nie cofniemy. 

W szatni przeważała radość z utrzymania czy był też niedosyt z powodu wyniku?

Cieszyliśmy się, bo zrealizowaliśmy nasz główny cel odkąd wrócił trener Jacek Magiera, czyli utrzymanie. Był niedosyt z powodu niewykorzystanych sytuacji, bo mogło być przynajmniej 3:3.


PODCAST: Ekstraklasa uratowana!


Jesteś zadowolony z tego jak indywidualnie potoczył się dla ciebie sezon? Latem nie było cię w składzie. Wróciłeś w meczu z Górnikiem, gdzie zagrałeś świetnie i stałeś się filarem defensywy Śląska.

Bardzo trudny początek sezonu, nie umiałem zrozumieć, dlaczego tak się dzieje, że nie gram. Trenowałem dalej i wróciłem na mecz z Górnikiem. Od czasu tego spotkania byłem już pełną gębą zawodnikiem pierwszego składu. W rundzie wiosennej opuściłem chyba tylko spotkanie z Widzewem. Indywidualnie jestem z siebie zadowolony, także dlatego, że w ostatnich meczach gra zarówno moja jak i całego zespołu wyglądała lepiej. Przede wszystkim cieszę się, że mogłem pokazać swój potencjał z piłką przy nodze, bo wyglądało to naprawdę dobrze. 

Wiemy, że lubisz wejść na połowę rywala z piłką i podłączyć się do akcji ofensywnych. Pojawienie się trenera Jacka Magiery pomogło ci się odblokować w tym względzie?

Wiem, czego trener Magiera ode mnie oczekiwał – żebym wprowadzał piłkę, żebym ryzykował. Znamy się już dłużej niż tylko z pracy w poprzednich sezonach w Śląsku. Jego powrót dodał mi pewności siebie. Czułem w każdym meczu, że mogę brać na siebie odpowiedzialność za rozegranie od tyłu. Myślę, że większość zagrań, przede wszystkim tych przeszywających dwie linie, mi się udawała. 

Wolisz w takim razie grać na środku obrony, nie tak jak wcześniej widzieliśmy cię na lewej obronie czy na wahadle?

Nie miałem problemu z tym, żeby zagrać na lewej obronie czy wahadle, bo zawsze wtedy mogłem zejść z piłką do środka i rozgrywać. Z trenerem Magierą uznaliśmy, że docelowo jestem środkowym obrońcą, ale jeśli zespół ma problemy na bokach obrony, to mogę tam zagrać i poniżej pewnego poziomu nie zejdę. 

W mediach ostatnio pojawiało się sporo informacji na temat twojego potencjalnego transferu do Włoch. Myślisz, że to jest odpowiedni czas, by opuścić ekstraklasę?

Nie wiem, czy do tego dojdzie, ale po tym sezonie mentalnie i fizycznie czuję się gotowy na to, by spróbować czegoś nowego. Nie wiem, co będzie, bo jeszcze nie rozmawiałem z klubem o swojej sytuacji. Walka o utrzymanie to nie był odpowiedni czas. Obojętnie czy odejdę, czy zostanę w Śląsku – na każdy kierunek jestem gotowy. Z agentami ustaliliśmy, że do czasu zakończenia walki o utrzymanie nie będziemy poruszać tematu potencjalnego zainteresowania innych klubów, bo by mi to nie pomagało. Inaczej też wyglądałaby sytuacja na rynku transferowym gdybyśmy spadli, a inaczej teraz – gdy pozostajemy w lidze. 

 

ZOBACZ też: Ekstraklasa uratowana! (PODCAST)