Bejger: Mam nadzieję, że trener z nami zostanie
06.10.2024 (20:30) | Bartosz Bryśfot.: Miłosz Ślusarenko
W meczu 11. kolejki Śląsk Wrocław przegrał z Cracovią (2:4), mimo że prowadził już dwoma bramkami. Dla Trójkolorowych była to już piąta porażka w trwającym sezonie. Po końcowym gwizdku porozmawialiśmy z Łukaszem Bejgerem - obrońcą WKS-u.
Pomimo szybkiego wyjścia wyjścia na prowadzenie, nie udało się wam odnieść pierwszego ligowego zwycięstwa. Czego zabrakło w drugiej połowie, aby utrzymać korzystny wynik?
Przede wszystkim zabrakło nam w pierwszej połowie dobicia przeciwnika, bo z wynikiem 3:0 czy 3:1 inaczej byśmy grali po przerwie. Pierwsza bramka dla Cracovii wybiła nas z rytmu. Źle zaczęliśmy drugą połowę i niestety mecz potoczył się w taki, a nie inny, sposób.
Mocno wpłynęła na was zmiana Marcina Cebuli, który opuścił boisko z powodu kontuzji?
Musiałbym zobaczyć naszą grę z perspektywy telewizji, żeby ocenić, jak poruszaliśmy się bez Marcina. Szkoda, że dostał kontuzję, bo jest naprawdę dobrym zawodnikiem i potrafi utrzymać się przy piłce. Podczas meczu nie myśleliśmy jednak o jego braku. Stracone bramki wynikały z innych powodów.
W pierwszych minutach wyglądaliście na mocno zmotywowanych, lecz w drugiej połowie spuściliście z tonu. Z czego to wynikało?
Trudno mi ocenić, bo początek meczu w naszym wykonaniu wyglądał naprawdę dobrze. Myślę, że największy wpływ miała bramka stracona przed przerwą. Przeanalizujemy jeszcze to spotkanie.
Czujecie presję związaną z brakiem zwycięstw?
Nie odczuwam presji. Tak, jak każdy zawodnik, chcę wygrywać. Chciałbym zwycięstw dla Śląska, bo wiem, że później będzie o nie coraz trudniej. Musimy zacząć odnosić je jak najszybciej. Jeśli ktoś w drużynie czuje presję, to niech powie o tym sztabowi i będziemy trenować mniejszą liczbą zawodników. Teraz czeka nas przerwa na kadrę, przez co być może uda nam się wrócić do gry ze świeżą głową. Mam nadzieję, że będziemy mogli cieszyć się z trzech punktów w kolejnym meczu.
Rozegrałeś drugie spotkanie w wyjściowym składzie. Jak czujesz się pod względem przygotowania fizycznego?
Fizycznie czuję się w stu procentach gotowy. Muszę jeszcze skupić się na koncentracji przez 90 minut oraz na poruszaniu się z piłką. Chcę dać z siebie maksimum, aby Śląsk w końcu wyszedł z dołka.
Czego - z perspektywy zawodnika - brakuje w drużynie i co chcecie poprawić przed następną kolejką?
Szczerze mówiąc, jest to pytanie na dłuższą rozmowę. Gdybym chciał teraz na nie odpowiedzieć, być może zrobiłoby się niemiło. Trudno to jednoznacznie ocenić. Naprawdę się staramy na treningach. To, że przegraliśmy z Cracovią, wynikało jedynie z naszych błędów. Straciliśmy punkty na własne życzenie. Gdybyśmy zamknęli mecz w pierwszej połowie, to byśmy wygrali. Ubolewamy nad tym, że skończyło się inaczej.
Zauważasz jakieś pozytywy, które mogą napawać optymizmem?
Myślę, że pierwsze minuty można uznać za pozytyw, bo dobrze graliśmy w piłkę i tworzyliśmy sobie sytuacje. Musimy jednak rozłożyć to na całe spotkanie i nie tracić bramek w prosty sposób. Teraz najważniejsze są zwycięstwa. Nie będzie nas satysfakcjonowało, jeśli będziemy pięknie grać, ale nie będziemy ich odnosić.
Jak wyglądała atmosfera w szatni po końcowym gwizdku?
Każdy był nerwowy, co jest normalne po takim meczu. Nie było jednak żadnych złych sytuacji i chciałbym, żeby się nie pojawiły, bo nie są teraz potrzebne.
W ostatnim czasie częste były głosy na temat potencjalnego zwolnienia trenera, pojawiło się też duże zamieszanie w mediach. Czy na zawodników wpływa ta napięta sytuacja pozaboiskowa?
Na nas ona nie wpływa i wydaję mi się, że na trenera też nie. Przychodził do nas w gorszym momencie, kiedy to walczyliśmy o utrzymanie. Mam nadzieję, że nie dojdzie do żadnych zmian, bo to my wychodzimy na boisko i musimy wygrać mecz. Sztab daje z siebie wszystko. Potrzebujemy przełamania. Chciałbym, żeby trener z nami został i żebyśmy po przerwie reprezentacyjnej pokazali, że potrafimy nie tylko grać, ale także wygrywać.