Brylowali przed sezonem, teraz odpoczywają na ławce
13.09.2022 (10:00) | Marcin Sapuń
fot.: Paweł Lipnicki
Caye Quintana i Piotr Samiec-Talar zaskoczyli pozytywnie podczas przedsezonowych sparingów. Ich gra, a przede wszystkim strzelone bramki były przepustką do wyjściowej jedenastki Śląska w pierwszych spotkaniach ekstraklasy. Jednak nic tak nie weryfikuje piłkarzy jak liga. W ostatnich dwóch meczach, obaj zanotowali okrągłe zero minut na boisku. Zapraszamy na tekst w ramach #EchaMeczu.
Nowy trener w klubie to dla każdego zawodnika bardzo dobra okazja do ponownego zaprezentowania swoich umiejętności, szczególnie dla tych, którzy nie brylowali we wcześniejszych meczach. Właśnie o tym przypomnieli sobie Caye Quintana oraz Piotr Samiec-Talar. Pierwszy z nich do Wrocławia przyszedł latem 2021 roku i pierwszego gola strzelił dopiero w kwietniu 2022, a drugi pomimo bycia młodzieżowcem, ogrywał się albo w drugoligowych rezerwach, albo grał na wypożyczeniu w Katowicach i Łodzi.
WYGRANI ZGRUPOWANIA W SŁOWENII
Kto z nas nie złapałby się za głowę, gdyby usłyszał, że najlepszymi zawodnikami Śląska Wrocław przed rozpoczęciem sezonu będzie duet Quintana-Samiec-Talar? A jednak taka sytuacja miała miejsce w rzeczywistości. Zawodnicy, którzy zawodzili w poprzednim sezonie, nagle wyrośli na liderów ofensywy w zespole Ivana Djurdjevicia. Piotr Samiec-Talar zdobył aż cztery gole, do której dołożył asystę, a Hiszpan Caye Quintana trzykrotnie trafił do siatki rywala i również zanotował jedną asystę. Odnalezienie formy przez tę dwójkę mogło cieszyć kibica Śląska, a przede wszystkim postawa 20-letniego Polaka, który po tak dobrze przepracowanym obozie, stał się z automatu podstawowym młodzieżowcem WKS-u. Za to gole Quintany w sparingach były lekkim zbawieniem dla ataku Wojskowych, po tym jak Erik Exposito zaciął się i przed sezonem zdobył tylko jednego gola i to na dodatek z rzutu karnego. Dlatego też tej dwójki można było spodziewać się w pierwszym składzie na inaugurację ekstraklasy w Lubinie.
O swoich przemyśleniach na temat polsko-hiszpańskiego duetu przed rozpoczęciem sezonu mówił sam Ivan Djurdjević.
- Piotr Samiec-Talar to jeden z największych wygranych. Tak, każdy ma białą kartkę, swoją szansę, chce się pokazać z jak najlepszej strony, Samiec to bardzo dobrze wykorzystał. Na pewno jest wielu zawodników, którzy na tej pozycji będą walczyć, ale on jest wygrany i wychodzi w pierwszym składzie
powiedział trener Śląska przed meczem z Zagłębiem Lubin
- Każdy chciałby takich napastników, zobaczymy czy jeden wyjdzie, czy drugi. Podstawowi nie wygrywają meczów, potrzebni są też rezerwowi.
wspominał Djurjević o rywalizacji Quintany z Exposito.
MIESZANE UCZUCIA PO PIERWSZEJ KOLEJCE
Przewidywania sprawdziły się stu procentach. Caye Quintana i Piotr Samiec-Talar znaleźli się wyjściowej jedenastce Śląska na derby z Zagłębiem. I mówiąc szczerze, to z omawianej dwójki, tylko wrocławski młodzieżowiec zaprezentował się w tym spotkaniu z dobrej strony. Dla Samca-Talara lipcowe starcie było pierwszym meczem w ekstraklasie od grudnia 2020r. (1:2 z Zagłębiem Lubin). To właśnie niespełna 21-letni skrzydłowy był najbliżej strzelenia zwycięskiej bramki. Przed przerwą po uderzeniu z ostrego kąta Kacper Bieszczad przeniósł piłkę nad bramką, a po zmianie stron huknął sprzed pola karnego w poprzeczkę. Wychowanek Śląska mógł naprawdę się podobać, notując jeszcze cztery wygrane pojedynki i próbując pomóc w defensywie. Samiec-Talar dał sygnał, że to w końcu może być dla niego przełomowa runda.
Na identyczne pochwały nie mógł za to liczyć Quintana. Hiszpan na boisku spędził godzinę i w tym czasie oddał trzy strzały. Dwa z nich zostały zablokowane przez obrońców Miedziowych, a jeden był niecelny. 28-latek miał też wyraźne problemy z wygrywaniem pojedynków, bo na 10 prób, tylko trzykrotnie wychodził z nich górą. Caye nie zachwycił (podobnie jak Exposito), przez co sam trener miał ból głowy, na kogo postawić w kolejnym meczu z Pogonią Szczecin.
RÓWNIA POCHYŁA
W kolejnych ligowych spotkaniach o pochwały było już trudno. Caye Quintana i Piotr Samiec-Talar po meczach z Koroną lub Widzewem byli określani przez ekspertów i kibiców jednymi z najsłabszych piłkarzy na boisku. W przypadku Caye, głównym problemem była jego pozycja. Jako dziewiątka był niewidoczny i nieproduktywny, a przesunięcie go na dziesiątkę może i było trochę lepszym rozwiązaniem, ale nie do końca efektywnym, bo Śląsk nadal wyglądał nijak w ofensywie. Pokazują to liczby. Osiem strzałów Quintany i tylko dwa celne (25% skuteczność), zaledwie cztery kluczowe podania i niecała połowa wygranych pojedynków (21/47). Nie dziwota, że kibice stracili cierpliwość.
Sytuacja Piotra Samca-Talara w zespole wydaje się być trochę bardziej skomplikowana. Skrzydłowy w ofensywie nie był tak bardzo groźny jak przed rozpoczęciem sezonu. Wciąż widać u niego pewne braki w ofensywie, co na tle mocniejszych rywali niż ci w sparingach, zostało szybko wyłapane przez kibiców i dziennikarzy. Zaczął naprawdę dobrze, po czym nagle przystanął, ale nie można odebrać mu chęci zaangażowania. Słabo zagrał w Kielcach i we Wrocławiu przeciwko Widzewowi. W meczu z Lechem próbował wybronić się pomocą w defensywie, ratując błędy chociażby Garcii, a w spotkaniu z Cracovią widać było, że stara się i dobrze wypatrywał w polu karnym kolegów z zespołu. Rotacja wśród skrzydłowych sprawiła, że 20-latek pięciokrotnie kończył spotkanie przed godziną gry. Samiec-Talar w siedmiu meczach stworzył sobie zaledwie jedną okazję na gola (w pierwszym meczu z Zagłębiem) i podobnie jak Caye Quintana miał prawie 50% skuteczność wygranych pojedynków (22/46). Analizując jeszcze postać skrzydłowego, nie możemy zapominać, że jest on wciąż młodzieżowcem. W trwającym sezonie możemy narzekać na brak młodego piłkarza pokroju Płachety, czy Praszelika, ale właśnie to Samiec-Talar jest nadal podstawowym młodzieżowcem Śląska.
CZAS ODPOCZĄĆ
Słabe występy w sezonie sprawiły, że w końcu musieliśmy ujrzeć Quintanę i Samca-Talara na ławce rezerwowych. Trener Djurdjević szybciej stracił cierpliwość do Hiszpana, który nie wyszedł w wyjściowym składzie na mecz z Cracovią i cały mecz przesiedział na ławce. Po raz ostatni napastnika Śląska w wyjściowym składzie zobaczyliśmy 14 sierpnia przy Bułgarskiej. W meczu z Rakowem Częstochowa Quintana wszedł na boisko w 59. minucie, a w dwóch ostatnich spotkaniach ze Stalą Mielec i Lechią Gdańsk skończyło się jedynie na rozgrzewce w trakcie trwania meczów.
Z kolei Piotr Samiec-Talar dopiero dwie kolejki temu po raz pierwszy w tym sezonie usiadł na ławce rezerwowych. O tę decyzję po meczu ze Stalą zapytaliśmy trenera.
- Każdy zawodnik może wejść, a może nie wejść. To jest właśnie ta rotacja. Piotrek dalej pracuje i czeka na swoją szansę
odpowiedział Ivan Djurdjević
Na skrzydle Samca-Talara zastąpił Konczkowski (ze Stalą Mielec) i Yeboah (z Lechią Gdańsk), a sam młodzieżowiec zagrał w niedzielę w meczu rezerw z Pogonią Siedlce (1:0). Czarę goryczy przelał mecz z wicemistrzem Polski, Rakowem Częstochowa. Polak został zmieniony już po pierwszej połowie. Powód? Nic innego jak po prostu fatalna gra w pierwszych 45 minutach:
- 0 strzałów
- 0 kluczowych podań
- 0 dośrodkowań;
- 0 długich piłek;
- 2/7 wygranych pojedynków;
- 6 strat
Przed przerwą reprezentacyjną wrocławianie rozegrają wyjazdowe spotkanie z Piastem Gliwice (piątek, godzina 18:00). Zobaczymy, czy Ivan Djurdjević po zwycięskim meczu z Lechią Gdańsk (2:1) zdecyduje się na zmiany w wyjściowym składzie WKS-u.