Co wiemy o Śląsku po okresie przygotowawczym?

18.07.2023 (06:00) | Marcin Sapuń
uploads/images/2023/7/eriko_64b58e702f9a3.jpg

fot.: Rafał Sawicki

Już tylko sześć dni pozostało do pierwszego meczu Śląska Wrocław w nowym sezonie ekstraklasy. Podopieczni Jacka Magiery przez miesiąc szlifowali swoją formę, by w teorii jak najlepiej przygotować się do inauguracji ligi. Jakie pozytywy i negatywy możemy dostrzec w ekipie Wojskowych? 



 

Wcale nie dziwią nas słowa piłkarzy, którzy chcieliby jak najszybciej zapomnieć o poprzednim sezonie, w którym Śląsk do ostatniej kolejki walczył o utrzymanie. Po ostatnim meczu z Legią Warszawa w 34. kolejce (27 maja), Trójkolorowi otrzymali trzy tygodnie wolnego, a do treningów wrócili w poniedziałek 19 czerwca. Na pierwszy z nich trener Jacek Magiera miał do dyspozycji dwudziestu zawodników (w tym dwóch bramkarzy). Dodatkowo Wojskowi nie udali się na zagraniczne zgrupowanie (jak w poprzednich latach), a zamiast tego ćwiczyli na własnych obiektach i w Wałbrzychu. Co wiemy o zespole Śląska Wrocław miesiąc po starcie przygotowań i na tydzień przed inauguracją ekstraklasy?

W OCZEKIWANIU NA LEPSZĄ DEFENSYWĘ I ZASTĘPCÓW W ATAKU

Wszyscy dobrze wiemy, że wyniki meczów towarzyskich są traktowane z lekkim dystansem. Głównym celem rozgrywania sparingów i treningów pomiędzy nimi jest budowa jak najlepszej taktyki oraz kombinowanie, eksperymentowanie ze składem i ustawieniem. Właśnie na taki ruch zdecydował się trener Magiera na prośbę Dennisa Jastrzembskiego. 

- Poprosiłem trenera, żeby grać na lewej obronie. Powiedziałem mu, że chcę popracować nad defensywą. Dzięki temu będę miał trzy opcje i będę mógł grać jako obrońca, wahadłowy albo skrzydłowy. (...) Kiedy się nauczę grać w defensywie, to będę dużo bardziej wszechstronnym zawodnikiem

- powiedział zawodnik po meczu z KKS-em Kalisz. 

Chęć poprawy gry w obronie przez byłego gracza Herthy Berlin na pewno zasługiwało początkowo na uznanie, bowiem Jastrzembski wziął sobie do serca słowa 46-letniego szkoleniowca, który pod koniec sezonu powiedział, że Dennis nie będzie się rozwijać bez nabycia pewnych umiejętności w defensywie. Po kilku tygodniach wiemy już, że do Wrocławia jak najszybciej musi przyjść nominalny lewy obrońca. Niestety Jastrzembski na przymierzanej pozycji za bardzo przypomina Victora Garcię (zesłanego do trzecioligowych rezerw). Jest bardzo aktywny i groźny z przodu, ale kiepsko radzi sobie, kiedy trzeba bronić na własnej połowie. Widzieli to też zawodnicy rywali, którzy chętnie próbowali ataków właśnie lewą stroną. W ostatnich tygodniach w mediach społecznościowych przewija się również temat stoperów. Przy kontuzji Konrada Poprawy (nie wróci na pierwszy mecz w Kielcach), Śląsk zostaje tylko z trzema środkowymi obrońcami, a jak sugeruje Jacek Magiera, przydałby się jeszcze jeden na tę pozycję. 

W nowym sezonie w zielonej koszulce nie zobaczymy już Johna Yeboaha, który za 1,5 miliona euro został sprzedany do Rakowa Częstochowa. Utrata Niemca na pewno jest bolesna, bowiem był on najlepszy strzelcem Trójkolorowych w ostatnich rozgrywkach. Jeszcze do poniedziałku niepewna była też przyszłość Erika Exposito, ale wszystko wskazuje na to, że zostanie we Wrocławiu co najmniej do jesieni. Nie znając jeszcze planów Hiszpana, pojawiały się pytania, kto będzie odpowiedzialny w Śląsku za strzelanie goli? Ani Kenneth Zahore, ani Burak Ince nie są jeszcze w stanie zagrać dłużej niż trzydzieści minut, więc bardzo prawdopodobne, że do pierwszego składu z automatu wskoczyłby Patryk Szwedzik, który wciąż czeka na swoje premierowe trafienie dla wrocławian w oficjalnym meczu. Ciężki do przewidzenia jest również godny następca Yeboaha na skrzydle. W ostatnich miesiącach w kontekście Piotra Samca-Talara, Marcela Zylli, czy Dennisa Jastrzembskiego, ciężko doszukiwać się pochwał za ich grę w lidze (chociaż jeden z nich wykazywał w sparingach pewne symptomy poprawy). Jest też nowy zawodnik, Mateusz Żukowski, grający na pozycji lewego skrzydłowego. Niespełna 22-latkowi poświęcimy dłuższy fragment w kolejnych akapitach.

SPOKOJNIE, TO TYLKO SPARINGI? 

Zielono-biało-czerwoni w trakcie przedsezonowych przygotowań rozegrali sześć sparingów, a teoretycznie najsilniejszym rywalem była Miedź Legnica, czyli spadkowicz z ekstraklasy. Na jej tle wrocławianie wyglądali naprawdę dobrze i zdecydowanie byli stroną dominującą. Zabrakło tylko dwóch rzeczy: większej skuteczności i goli, bowiem mecz zakończył się bezbramkowym remisem, chociaż swoje szanse mieli Exposito, Zylla, Hyjek, czy Żukowski. 

Brak wymagających rywali na rozkładzie jazdy Wojskowych prowadził do pytań, czy Śląsk jest w stanie skutecznie przygotować się do rywalizacji z zespołami z najwyższej klasie rozgrywkowej? Nad tym problemem moglibyśmy się głębiej zastanawiać jeśli podopieczni Jacka Magiery wygrałby wszystkie sparingi bez większych kłopotów. Jednak rzeczywistość jest inna. WKS przed sezonem pokonał dwa z sześciu zespołów, w tym spadkowicza z IV ligi Jaworzankę Jawor. Z kolei w rywalizacji z KKS-em Kalisz, Śląsk co prawda wygrał 3:2, ale trener Magiera z pewnością nie mógł być zadowolony z gry pierwszego składu, który w pierwszych 45 minutach nie wyglądał przekonująco na tle drugoligowca. 

Na początku lipca zielono-biało-czerwoni zagrali jeszcze dwa mecze jednego dnia (z GKS-em Tychy oraz Slezky Opawa) i w obu z nich bez mrugnięcia okiem jesteśmy w stanie wskazać elementy, nad którymi Śląsk musi popracować przed inauguracją sezonu. To przede wszystkim wykończenie akcji. Z czeskim zespołem w oczy od razu rzucała się rażąca nieskuteczność WKS-u, wykorzystana oczywiście w końcówce spotkania przez rywala. Drugim problemem jest zbyt duża nerwowość w grze, która przekłada się na pojedyncze błędy, straty, które kosztują nawet utratę gola. Czy letnie spotkania z udziałem Wojskowych były porywające i mogą napawać optymizmem? Niezbyt. Czy w takim razie należy się załamywać i być totalnym pesymistą? Też nie. Pamiętajmy, że pomimo niekorzystnych wyników, to wciąż tylko sparingi, a nie mecze o punkty. Prawdziwym testem będzie mecz w Kielcach, po którym będziemy mogli wynieść więcej wniosków. Przecież jeszcze pół roku temu Śląsk był w stanie pokonać Rapid Wiedeń i Debreczyn, a i tak przegrał 0:3 z Zagłębiem w pierwszym meczu rundy wiosennej. 

Sparingi Śląska Wrocław przed rundą jesienną: 

  • Jaworzanka Jawor - Śląsk Wrocław 0:8
  • Śląsk Wrocław - Miedź Legnica 0:0 
  • Śląsk Wrocław - KKS Kalisz 3:2
  • Śląsk Wrocław - GKS Tychy 1:2
  • Śląsk Wrocław - Slezky Opawa 0:1
  • Erzdgebirge Aue - Śląsk Wrocław 2:1 

GDZIE SZUKAĆ POZYTYWÓW? 

Trochę ponarzekaliśmy, ale czy ktoś lub coś może napawać optymizmem przed startem sezonu? To na pewno osoba Mateusza Żukowskiego. Były zawodnik Lechii Gdańsk i Lecha Poznań zagrał w trzech meczach i w każdym z nich był na tyle aktywny, by móc go wyróżnić. Zabrakło goli i asyst, ale 21-latek potrafił zagrozić pod bramką przeciwnika i czasami zabrakło dosłownie milimetrów, by mógł cieszyć się z premierowego trafienia. Tym samym obecnie wydaje się być pewniakiem do wyjściowego składu przeciwko Koronie i miejmy nadzieję, że podczas ligowych zmagań będzie prezentować się jeszcze lepiej niż podczas spotkań towarzyskich. 

Przy Oporowskiej duża część osób liczy na Karola Borysa, czyli wrocławską perełkę. 16-latek zarówno podczas niedawnych Mistrzostw Europy U-17 i sparingów udowodnił, że potrafi bardzo dobrze operować piłką i przyspieszyć grę. Wychowanek WKS-u na pewno znajduje się w pierwszej talii Jacka Magiery, chociaż początkowo wydaje się, że częściej będzie pojawiać się z ławki niż wychodził w wyjściowym składzie (tak jak w ostatnim meczu z niemieckim zespołem). Jedno jest pewne: pod skrzydłami obecnego szkoleniowca dostanie więcej minut niż za Ivana Djurdjevicia.

Cofnijmy się jeszcze na chwilę do sobotniego meczu z trzecioligowym Erzdgebirge, gdzie co prawda Śląsk zagrał słabo, ale istotna była zmiana w drugiej połowie. To właśnie wtedy na murawie pojawili się Kenneth Zohore oraz Burak Ince, dwaj niedawno sprowadzeni do Wrocławia zawodnicy. Zaledwie kilkanaście sekund po wejściu na plac gry wypracowali kontaktowego gola. Oczywiście nie ma, co jeszcze popadać w zachwyt, ale pojawiła się iskierka nadziei, że nie będą to spalone transfery. 

Powiedzieliśmy trochę o zawodnikach z pola, ale warto zatrzymać się przy rywalizacji między słupkami. Zarówno Rafał Leszczyński i Kacper Trelowski wystąpili w podobnym wymiarze czasowym. Trudno pokusić się o tezę, kto wyjdzie w pierwszym składzie na mecz z Koroną, chociaż naszym zdaniem, większe szanse ma jednak Leszczyński. Chociaż nawet gdyby trener Magiera zdecydował się postawić na młodzieżowca, powinniśmy być spokojni o bramkarza, bowiem zaraz obok środka pomocy, jest to pozycja, do której mamy najmniej wątpliwości. 

LICZBOWE PODSUMOWANIE 

Na koniec mamy też coś dla miłośników statystyk. W punktach przedstawiamy liczbowe podsumowanie sparingów: 

  • w przedsezonowych sparingach Śląska zagrało łącznie 40 zawodników;
  • żaden z piłkarzy nie wystąpił we wszystkich sześciu meczach, a najwięcej czasu na boisku spędzili obrońcy, Dennis Jastrzembski i Łukasz Bejger (po 315 minut);
  • wrocławianie umieścili piłkę w siatce w czterech meczach, a najwięcej goli strzelili Piotr Samiec-Talar, Marcel Zylla oraz Patryk Szwedzik i Jakub Jezierski (po dwa)
  • bilans bramkowy sparingach: 13:7 (+6)
  • najwięcej asyst zanotował Miłosz Kurowski (trzy)
  • liderem klasyfikacji kanadyjskiej w letnich sparingach został Marcel Zylla (dwa gole i dwie asysty)
  • najwięcej czystych kont zachował Rafał Leszczyński (trzy), natomiast najwięcej goli przepuścił Kacper Trelowski (cztery)

ZOBACZ też: Dołącz do Śląsknetu!

Bądź na bieżąco! Obserwuj Śląsknet na kanale WhatsApp. Odwiedź nas także na Facebooku, YouTubie, X (Twitterze), Instagramie oraz TikToku.