Debreczyn VSC - pierwszy węgierski klub w Lidze Mistrzów (SYLWETKA)

18.01.2023 (16:00) | Marcin Sapuń
uploads/images/2023/1/debreczyn1_63bbe24a7849a.jpg

fot.: dvsc.hu

Przedostatnim rywalem Śląska Wrocław podczas zimowego zgrupowania będzie węgierski Debreczyn VSC, który w swojej 121-letniej historii największe sukcesy odnosił w ostatnich dwudziestu latach, a z ekstraklasy spadł w tym samym czasie, kiedy szkoleniowcem Wojskowych był Vitezslav Lavicka. 



 

KLUB ZAŁOŻONY PRZEZ KOLEJARZY 

Debreczyn VSC powstał 12 marca 1902 roku pod nazwą Esetérts FC. W jego szeregach przez osiemnaście lat mogli grać tylko pracownicy państwowego przedsiębiorstwa kolejowego MAV, którzy swoje spotkania rozgrywali po godzinach pracy. W latach 1902-1916 czerwono-biali nie brali udziału w oficjalnych rozgrywkach krajowych, tylko rozgrywali mecze towarzyskie z zespołami z sąsiednich państw. 

Dopiero w sezonie 1916/17 i 1917/18 Esetérts wystąpił Mistrzostwach Okręgu Północnego, gdzie rywalizował z czteroma innymi zespołami, ale z powodu utrudnień w podróży, klub musiał odwołać kilka spotkań, co tak naprawdę przekreśliło ich szansę na wygraną mistrzostw. Po zakończeniu I wojny światowej utworzono ligi okręgowe, organizowane na szczeblach regionalnych, a Debreczyn sześciokrotnie został mistrzem Okręgu Wschodniego. 

KONKURENCJA NIE ŚPI 

Do 1926 roku DVSC był jedynym zespołem w mieście, ale powstanie Bocskai FC zdetronizowało Debreczyn na ponad dekadę, zdobywając w tym czasie krajowy puchar i dwukrotnie brązowy medal. W tym samym czasie Debreczyn walczył o awans do najwyższej klasy rozgrywkowej na Węgrzech. Jednak około 1940 roku Bockasi FC upadło z powodów finansowych, a trzy lata później czwartkowemu rywalowi WKS-u udało się awansować do ekstraklasy. Przygoda Loków (przydomek) z ligą nie trwała zbyt długo, bowiem cztery lata później ponownie spadli ligę niżej (w całej historii klubu taki sam przypadek wydarzył się siedmiokrotnie). 

ZŁOTE CZASY 

Oprócz rocznej absencji w sezonie 2020/21, Debreczyn występował w węgierskiej ekstraklasie nieprzerwanie od 1993 roku, ale swoje największe sukcesy święcił dopiero w XXI wieku. Zdobył wówczas szesnaście pucharów, w tym siedem mistrzostw Węgier, a w 2010 roku zgarnął wszystkie możliwe trofea (mistrzostwo Węgier, Puchar Węgier, Puchar Ligi, Superpuchar). Z kolei w 2012 roku DVSC wygrał ligę, nie przegrywając ani jednego meczu. 

Sukcesy Debreczyna VSC w całej swojej historii: 

  • Mistrzostwo Węgier: 2005, 2006, 2007, 2009, 2010, 2012, 2014
  • Wicemistrzostwo Węgier: 2008
  • III miejsce: 1995, 2003, 2004, 2016, 2019
  • Puchar Węgier: 1999, 2001, 2008, 2010, 2012, 2013
  • Finał Pucharu Węgier: 2003, 2007
  • Superpuchar Węgier: 2005, 2006, 2007
  • Puchar Ligi: 2010


(fot.: dvsc.hu)

DRZWI LIGI MISTRZÓW OTWARTE 

Po zdobytym mistrzostwie kraju Debreczyn podjął już czwartą próbę dostania się do fazy grupowej Ligi Mistrzów. W drugiej rundzie eliminacji na przeciw Węgrom stanął szwedzki IF Elfsborg, który dzięki został pokonany w dwumeczu dzięki bramce strzelonej na wyjeździe (2:0 i 1:3). Kolejnym rywalem na drodze do Champions League była Levadia Tallinn, która w poprzedniej rundzie sensacyjnie wyeliminowała Wisłę Kraków. I w tym przypadku nie było łatwo, bowiem oba mecz z Estończykami wygrali zaledwie po 1:0. W czwartej rundzie na ruchliwej autostradzie do historycznego awansu stanął Lewski Sofia. Debreczyn dwukrotnie ograł bułgarski zespół (2:0 i 2:1) i po raz pierwszy zameldował się w fazie grupowej Ligi Mistrzów. Węgrzy zostali wylosowani do grupy E, gdzie czekały ich spotkania z Liverpoolem, Fiorentiną i Olympique Lyon. Co prawda Debreczyn zajął ostatnie miejsce, ale nie można powiedzieć, że przegrał rywalizację bez walki. Dwukrotnie uległ The Reds 0:1, a Fiorentinie w dwóch meczach strzelił pięć bramek (3:4 oraz 2:5). Jedynie francuski przedstawiciel zdołał rozgromić Węgrów, pokonując ich dwa razy 4:0. 

PO RAZ PIERWSZY OD 27 LAT 

Sezon 2019/20 zarówno dla Śląska i Debreczyna był wyjątkowy, chociaż towarzyszyły im skrajne emocje. Trójkolorowi w ekstraklasie zajęli piąte miejsce i pierwszy raz od 2015 roku zakończyli sezon w górnej ósemce. Zdecydowanie gorzej zaprezentowali się czerwono-biali, którzy po raz pierwszy od 27 lat spadli z ligi. Remis 1:1 z Paksi FC sprawił, że na stadionie byłego mistrza Węgier doszło zadymy wywołanej przez pseudokibiców Debreczyna. Chuligani dopadli do leżących na murawie zawodników i zażądali od nich koszulek. Tym, którzy nie chcieli ich oddać, wyrywano je siłą. Chaos na boisku został opanowany dopiero po interwencji policji, gdy kibice w ucieczce wrócili na trybuny. 

- Na spadek zareagowano bardzo szybko. Już cztery dni po zakończeniu sezonu 2019/20 poinformowano o sprzedaży klubu przez dotychczasowego właściciela, Gabora Szimę. Przedsiębiorca działający w szeroko pojętej branży hazardowej spotkał się wówczas z burmistrzem Debreczyna, Laszlo Pappem, w zaledwie kilkanaście minut dochodząc do porozumienia w sprawie odsprzedania miastu 73 proc. udziałów w Debreceni VSC

- tłumaczy w rozmowie z nami Maurycy Mietelski, założyciel strony Węgierski Futbol. 

DVSC ze wsparciem miasta i lokalnych przedsiębiorców szybko się wzmocniło, sprowadzając przede wszystkim swojego wychowanka i największą gwiazdę węgierskiej piłki w XXI wieku, Balazsa Dzsudzsaka. Dzięki temu popularni „Loki” już po jednym sezonie spędzonym w drugiej lidze powrócili do ekstraklasy, gdzie ubiegłoroczny sezon był jednym z cięższych, bowiem Węgrzy zapewnili sobie utrzymanie dopiero na dwie kolejki przed końcem sezonu. 

POLSKI AKCENT

W swojej 121-letniej historii Debreczyn tylko raz rywalizował na arenie międzynarodowej z polskim zespołem. W 1998 roku w półfinale Pucharu Intertoto zmierzył się z Ruchem Chorzów, którego trenerem był dobrze nam znany Orest Lenczyk. Chorzowianie gładko pokonali węgierski zespół w dwumeczu aż 4:0 (3:0 na wyjeździe i 1:0 u siebie) i awansowali do finału rozgrywek. 

Przez Debreczyn przewinęło się także sporo piłkarzy, który w przeszłości lub przyszłości występowali na najwyższym szczeblu rozgrywkowym w Polsce:

  • Erik Čikoš (Wisła Kraków)
  • Tamás Kulcsár (Polonia Warszawa)
  • Dušan Lagator (Wisła Płock - obecnie)
  • Igor Morozov (Polonia Warszawa)
  • Dudu Omagbemi (Wisła Kraków)
  • Tibor Sabo (Dyskobolia Grodzisk Wielkopolski)
  • Aco Stojkov (Górnik Zabrze)

bilet z meczu Debreczyn VSC - Ruch Chorzów (fot.: magyarfutball.hu)

CZEGO SPODZIEWAĆ SIĘ PO WĘGIERSKIM KLUBIE? 

Debreczyn VSC to obecnie siódmy zespół węgierskiej ligi, który podobnie jak Śląsk ma na swoim koncie zbliżoną liczbę zwycięstw, remisów i porażek (5-5-6). Podczas zimowego zgrupowania podopieczni trenera Blagojevicia rozegrali trzy mecze kontrolne: 

  • Universitatea Cluj - Debreczyn VSC 4:0 
  • Hannover 96 - Debreczyn VSC 1:2
  • Debreczyn VSC - Neftchi Fargona 0:0 

Jakiego zespołu możemy spodziewać się w czwartkowy poranek? Z pomocą po raz kolejny przychodzi nasz rozmówca. 

- Sami piłkarze twierdzą, że dzięki pracy z nowym szkoleniowcem prezentują się lepiej pod względem kondycyjnym oraz taktycznym. Było to już zresztą widać pod koniec rundy jesiennej, gdy spisująca się dotąd kiepsko linia defensywna zaczęła grać dużo uważniej, a zawodnicy ofensywni śmielej atakowali bramkę swoich przeciwników. Nawet 36-letni Dzsudzsak wyraźnie odzyskał radość z gry i znowu sieje postrach wśród rywali swoimi strzałami z rzutów wolnych oraz z dystansu. Biorąc pod uwagę spotkania rozegrane już za kadencji Blagojevicia, Śląsk powinien przygotować się zwłaszcza na szybką grę i dynamiczne akcje ofensywne swoich rywali.

- podsumował Maurycy Mietelski. 

 

ZOBACZ też: Góra: Brakuje mi tytułu ze Śląskiem (WYWIAD)

Bądź na bieżąco! Obserwuj Śląsknet na kanale WhatsApp. Odwiedź nas także na Facebooku, YouTubie, X (Twitterze), Instagramie oraz TikToku.