Ekstraklasa przyciąga kibiców. Czy padnie rekord?

05.09.2023 (18:00) | Marcin Sapuń
uploads/images/2023/5/Bez nazwy-1_646a4fd2a5b95.png

fot.: Paweł Kot

Pomimo wakacyjnego okresu, kibice ekstraklasy stęsknili się za krajowym podwórkiem. Ostatnia kolejka zgromadziła na trybunach prawie 119 tysięcy widzów. W tak znakomitym wyniku, swój udział miał również Śląsk Wrocław. 



 

Po prawie dwóch miesiącach przerwy, w połowie lipca wróciły rozgrywki ekstraklasy. Z roku na rok możemy obserwować wzrastający poziom sportowy, czego efektem są między innymi dwie polskie drużyny w fazie grupowej europejskich pucharów (pierwszy raz od ośmiu lat). Za krajowym podwórkiem stęsknili się również kibice. Biorąc pod uwagę kolejki, w których rozegrano wszystkie dziewięć spotkań, każda z nich ściągnęła na stadiony ponad sto tysięcy widzów. Do rekordu XXI wieku jeszcze brakuje, ale kto wie, czy nie zostanie pobity właśnie w tym sezonie?

PONIŻEJ SETKI NIE SCHODZĄ 

Wakacje to czas urlopów, wyjazdów, ale polscy kibice udowodnili, że nie zamierzają w tym czasie rezygnować z meczów piłki nożnej. Najlepszym potwierdzeniem tej tezy jest liczba widzów, która zagościła na polskich stadionach w dotychczasowych kolejkach. Jak zostało już wyżej wspomniane, w każdej skończonej serii gier, na trybunach pojawiło się ponad sto tysięcy kibiców, a w ostatni weekend na ekstraklasowe stadiony zawitało blisko 119 tysięcy kibiców, co jest drugim najwyższym wynikiem w XXI wieku. Rekord został ustanowiony niedawno, bo w 34. kolejce sezonu 2022/23. Wtedy aż 131 088 kibiców oglądało zmagania swoich drużyn w ostatniej serii gier. 

Łączna liczba kibiców na meczach ekstraklasy w sezonie 2023/24*: 

1. kolejka - 102 050 widzów

3. kolejka - 110 707

5. kolejka - 102 825

7. kolejka - 118 697

* pod uwagę wzięliśmy serie gier, w których zostały rozegrane wszystkie spotkania)

Po siedmiu kolejkach aż dziewięć klubów, czyli połowa stawki ligi, może pochwalić się średnią frekwencją przekraczającą dziesięć tysięcy widzów, ale nie można wykluczyć, że ta liczba jeszcze się zmieni na przestrzeni kolejnych tygodni. Wciąż też czekamy na spotkania, które zgromadzą na stadionie ponad 30 000 kibiców (w poprzednim sezonie takich meczów było cztery). 

Średnia frekwencja na domowych meczach od najwyższej (liczba meczów domowych):

1. Legia: 24 890 (4)

2. Lech: 22 623 (2)

3. Śląsk: 18 757 (3) 

4. Pogoń: 17 476 (3)

5. Widzew: 17 342 (3)

6. Górnik: 16 008 (3)

7. Korona: 11 274 (3)

8. Jagiellonia: 10 504 (3)

9. ŁKS: 10 192 (3)

10. Zagłębie: 9617 (4)

11. Ruch: 9217 (3)

12. Cracovia: 8891 (3)

13. Radomiak: 8388 (3)

14. Piast: 6126 (3)

15. Stal: 5668 (4)

16. Raków: 5282 (4)

17. Puszcza: 3524 (3)

18. Warta: 2766 (4)

WRÓCIŁA MODA NA ŚLĄSK? 

Bardzo optymistycznie wygląda również frekwencja na wrocławskim stadionie. W dotychczasowych trzech meczach, domowe pojedynki Śląska obejrzało łącznie 56 270 widzów, co daje średnią na poziomie 18 757 kibiców (trzeci najlepszy wynik w ekstraklasie). Co prawda w spotkaniach z Zagłębiem, czy Lechem Poznań mogliśmy spodziewać się wysokiej frekwencji, ale czy aż takiej? 

Derby Dolnego Śląska przyciągnęły na stadion 16 298 widzów. Tylko trzy razy w spotkaniach z Miedziowymi, frekwencja była wyższa, a przypomnijmy, że jeszcze kilka miesięcy temu wrocławianie walczyli do ostatniej kolejki o utrzymanie. Był to naprawdę dobry wynik i początek powracającej mody na Śląsk. Mecz 3. kolejki ekstraklasy z Pogonią został przeniesiony do Szczecina pod koniec sierpnia, więc kibice WKS-u na kolejny domowy mecz musieli czekać do 20 sierpnia. Do Wrocławia przyjechał Lech Poznań, czyli zespół, który od wielu lat przyciąga kibiców na stadiony w całej Polsce. Mogliśmy spodziewać się ponad dziesięciotysięcznej frekwencji, ale po przegranej piłkarzy w Mielcu (1:3) i spadku na ostatnie miejsce w tabeli, końcowa liczba chętnych była zagadką. Jednak fani Wojskowych zaskoczyli chyba prawie wszystkich i na mecz osiemnastego zespołu w tabeli przyszło 20 045 widzów. Dla porównania, w lutym frekwencja na spotkaniu z tym samym rywalem wyniosła 13 922. 

- Drugim celem było to, aby na stadionie pękło dwadzieścia tysięcy. Dzisiaj ta dwudziestka pękła. Chciałbym, żeby średnia widzów na meczach Śląska była właśnie w okolicach dwudziestu tysięcy. Nad tym będziemy pracować systematycznie i konsekwentnie. Jesteśmy otwarci na wszystkie akcje, które trzeba robić w mieście. Aby pobudzić to miasto kibicowsko

- powiedział po meczu trener Jacek Magiera.

Śląsk pokonał podopiecznych Johna van den Broma i był to początek zwycięskiej passy zielono-biało-czerwonych. WKS wygrał cztery kolejne mecze i został wiceliderem ekstraklasy. Na ostatnim domowym spotkaniu z Jagiellonią Białystok, frekwencja przekroczyła 19 tysięcy i wyniosła 19 297. Tym samym mocno zbliżyła się do wyniku z przedostatniej kolejki z sezonu 2011/12, kiedy to na wrocławski obiekt na mecz z Jagą przyszło 19 976 widzów i również po wygranej gospodarzy, Trójkolorowi wskoczyli na fotel lidera (w ostatnią niedzielę na kilka godzin). 

Jeśli jesteśmy już przy statystykach i ciekawostkach, ostatni raz trzy kolejne mecze zgromadziły na Stadionie Wrocław ponad 15 tysięcy widzów w sezonie 2019/20. Jeśli podopieczni Jacka Magiery pokonają za dwa tygodnie Puszczę Niepołomice, szansa na wysoką frekwencję w spotkaniu z Piastem Gliwice będzie naprawdę bardzo duża. Ostatni raz taka sytuacja miała miejsce w sezonie 2011/12, kiedy to w aż pięciu kolejnych domowych meczach frekwencja przekroczyła 15 tysięcy: 

  • 12. kolejka, Śląsk Wrocław - Lechia Gdańsk - 40 000 widzów
  • 15. kolejka, Śląsk Wrocław - Wisła Kraków - 40 917
  • 18. kolejka, Śląsk Wrocław - Ruch Chorzów - 18 000 
  • 19. kolejka, Śląsk Wrocław - Legia Warszawa - 32 196
  • 21. kolejka, Śląsk Wrocław - Korona Kielce - 17 000

Co stoi za frekwencyjnym sukcesem? Na pewno zmiany w komunikacji z kibicami i więcej akcji marketingowych, jak ta ostatnia z darmowymi biletami dla młodzieży do 18. roku życia na mecz z Jagiellonią. Przy mobilizacji kibiców na pewno pomagają regularne informacje upubliczniane po sprzedaży kolejnego tysiąca wejściówek. Piłka nożna to rozrywka, a takie wydarzenia najlepiej przeżywać z dużą grupą osób. Kluczowy jest też aspekt sportowy. Zatrzymanie Erika Exposito i poprawiające się wyniki w lidze, tylko napędzały i zachęcały niezdecydowanych, by w niedzielę o 12:30 wybrać mecz Śląska. 

- Zapełniajmy stadion kibicami. Dzisiaj pomimo godziny i tego, że mamy ostatni dzień wakacji, na stadionie pojawiła się duża liczba kibiców, która żywiołowo nas wspierała przez całe spotkanie. Liczymy na to, że fanów będzie jeszcze więcej, że ten piękny stadion będzie zapełniony i pobijemy kolejny rekord frekwencji

- powiedział szkoleniowiec wrocławian po wygranej z ekipą z Białegostoku. 

POTENCJAŁ JEST JESZCZE WIĘKSZY 

Wyniki frekwencyjne mogłyby być wyższe, ale w ekstraklasie mamy kilka zespołów, które nie grają na swoich obiektach lub mają nieproporcjonalną liczbę krzesełek do zainteresowania klubem i meczami. W tym pierwszym przypadku mówimy oczywiście o zespołach Puszczy Niepołomice, Ruchu Chorzów i Warty Poznań. W przypadku beniaminka, na grę na własnym obiekcie nie pozwalają przepisy licencyjne. Stadion w Niepołomicach może pomieścić tylko 2000 widzów, przy czym wymogi to co najmniej 4500. Największym problemem jest jednak brak odpowiedniej drogi dojazdowej oraz parkingu, który umożliwiłby dostęp samochodom dostarczającym sprzęt niezbędny do przeprowadzenia transmisji telewizyjnej. Dlatego też podopieczni trenera Tomasza Tułacza swoje domowe mecze rozgrywają gościnnie na stadionie Cracovii. 

Warta Poznań odkąd awansowała do ekstraklasy w 2019 roku, swoje domowe spotkania również gra poza granicami swojego miasta. Obiekt Zielonych przy Drodze Dębińskiej również nie spełnia wymogów, więc domowym stadionem 111-letni klubu jest obiekt w Grodzisku Wielkopolskim. Natomiast w czerwcu bieżącego roku, poznański klub przedstawił projekt nowego stadionu, który ma być w pełni ekologiczny i zdolny pomieścić 5000 widzów. Warta wraz z miastem prowadzą działania w celu uzyskania finansowania inwestycji. 

fot: materiały prasowe Warty Poznań 

Jest jeszcze Ruch Chorzów. Niebiescy póki co grają w Gliwicach, ale od października wrócą do Chorzowa, ale nie Cichą, tylko na Stadion Śląski. Pierwszy mecz na obiekcie mogącym pomieścić ponad 54 tysiące widzów, zostanie rozegrany pod koniec października, a rywalem czternastokrotnych mistrzów Polski będzie Śląsk Wrocław. Pojemność stadionu będzie dostosowywana do rangi i zainteresowania danym spotkaniem, a podpisana umowa zakłada aż sześć wariantów:

  • 7604 miejsca
  • 13 428
  • 17 587
  • 25 973
  • 33 002
  • cały stadion

W naszym tekście nie możemy zapomnieć o mistrzu Polski, Rakowie Częstochowa. Stadion Medalików może pomieścić tylko 5500 widzów i kiedy Raków grał w drugiej oraz pierwszej, ta pojemność była wystarczająca, to obecnie po wielu sukcesach, zapotrzebowanie na bilety jest kilkukrotnie większe. Mogliśmy się o tym przekonać przy okazji niedawnego meczu czerwono-niebieskich z FC Kopenhagą, rozgrywanego w Sosnowcu. Do otwartej sprzedaży trafiła tylko garstka wejściówek. Kibice od kilku lat bezskutecznie domagali się modernizacji obiektu przy ulicy Limanowskiego i tu z pomocą przyszedł premier Mateusz Morawiecki, który obiecał czterdzieści milionów złotych na rozbudowę obiektu w Częstochowie. Jak poinformował przewodniczący rady nadzorczej Rakowa Wojciech Cygan, władze klubu planują rozbudować obiekt, by mogło na nim zasiąść około 15 000 widzów. 

SPOGLĄDAJĄC POZA GRANICE EKSTRAKLASY 

Potencjał frekwencyjny leży również w I lidze. Odnajdziemy tam kilka zespołów, które mają nowoczesne obiekty, mogące pomieścić ponad dziesięć tysięcy widzów. Na zapleczu ekstraklasy mamy dziewięć takich stadionów: Gdańsk, Kraków, Rzeszów, Płock, Lublin, Gdynia, Tychy, Sosnowiec i Bielsko-Biała. W kolejce ustawiło się Opole. Odra będzie miała swój nowy dom z prawie dwunastoma tysiącami krzesełek. Awans do ekstraklasy co najmniej jednej drużyny z przytoczonych ekip na pewno jeszcze bardziej zwiększyłaby frekwencje w najwyższej klasie rozgrywkowej. Póki co po tylko dwa kluby mogą pochwalić się średnią frekwencją przekraczającą dziesięć tysięcy widzów: Wisła Kraków i Motor Lublin. 

Pięć największych średnich frekwencji w I lidze w sezonie 2023/24: 

1. Wisła Kraków - 19 803 widzów

2. Motor Lublin - 10 531

3. Lechia Gdańsk - 7958

4. Wisła Płock - 6767

5. GKS Tychy - 6317

https://www.slasknet.com/news/slask-wroclaw-na-zywo-i-mecze-online-na-offsidepl-dla-prawdziwych-kibicow-35024 

ZOBACZ też: Głosy z sieci: ''Epickie zwycięstwo''