Jest decyzja Komisji Ligi. Śląsk ukarany

12.02.2024 (17:45) | Krzysztof Rakowicz
uploads/images/2024/2/20240211PF_MP131_65c919e2ec637_65c93999e6bbb.jpg

fot.: Mateusz Porzucek

Głównym wydarzeniem niedzielnego meczu Śląsk 0:1 Pogoń została kwestia pozapiłkarska. Mianowicie chodzi o plastikową butelkę, rzuconą w stronę bramkarza Pogoni Valentina Cojocaru. W poniedziałek na nadzwyczajnym posiedzeniu, Komisja Ligi podjęła decyzję o ukaraniu wrocławskiego klubu za ten incydent.



 

Do 86. minuty spotkanie wyglądało normalnie - obie drużyny walczyły o zwycięstwo, w 72. minucie Pogoń zdobyła bramkę i zanosiło się na emocjonującą końcówkę. Cztery minuty przed końcem regulaminowego czasu gry jeden z obrońców Portowców został sfaulowany w swoim polu karnym. Arbiter Szymon Marciniak odgwizdał faul i dał zawodnikowi chwilę na dojście do siebie. To właśnie wtedy z trybuny B rzucono plastikową butelkę. Bramkarz Pogoni zasygnalizował sędziemu, że ta uderzyła go w plecy. Po chwili na boisku znalazła się kolejna butelka. Z tego powodu Szymon Marciniak przerwał mecz i odesłał zawodników do szatni. Do końca nie było wiadomo, czy mecz zostanie wznowiony, istniało ryzyko jego zakończenia i w konsekwencji walkowera.

Po kilku minutach piłkarze obu drużyn wrócili na murawę i jak się okazało, sędzia Marciniak wydał pierwsze i ostatnie ostrzeżenie, następny taki incydent miał oznaczać natychmiastowe zakończenie spotkania walkowerem.

Ta kontrowersyjna sytuacja stała się tematem wielu dyskusji. Część osób twierdzi, że Cojocaru nie został trafiony butelką, a część uważa, że zdarzenie jest na tyle oczywiste, że nie ma o czym rozmawiać. W internecie pojawiło się wiele nagrań z różnych perspektyw.

Trener Śląska Jacek Magiera należy do grupy osób, które są zdania, że golkiper Pogoni przesadza i incydent nie był aż tak poważny.

- Byliśmy świadkami aktorskiej gry ze strony bramkarza Pogoni, butelka go nie dotknęła. To było taktyczne zagranie. Natomiast ta butelka nie powinna znaleźć się na boisku, to naganne zachowanie. (...) Widziałem tę sytuację na filmie, butelka była rzucona, ale nie trafiła bramkarza

- komentuje Magiera na konferencji pomeczowej.

Głos w tej sprawie zabrał również szkoleniowiec drużyny gości Jens Gustafsson.

- Widziałem jedynie, że jakaś butelka poleciała w kierunku Valentina. Z tego co wiem, takie rzeczy są w piłce niedozwolone. Przymusowa przerwa przyniosła nam korzyści. Mieliśmy chwilę, aby odpocząć oraz porozmawiać z piłkarzami

- podsumowuje szwedzki trener.

Swój komunikat wystosowało również kibicowskie Stowarzyszenie Wielki Śląsk, które negatywnie ocenili zarówno fakt rzucenia butelki oraz zachowanie rumuńskiego bramkarza.

- Valentin Cojocaru najpierw sprowokował kibiców, a potem zrobił taki teatr, że nawet doświadczony arbiter Szymon Marciniak dał się na to nabrać i kazał zawodnikom obu drużyn zejść z murawy. Kiedy Rumun występujący w Pogoni zobaczył, że obok niego wylądowała plastikowa butelka zaczął padać na murawę i symulować kontuzję jakby dostał cegłówką w głowę. Inną sprawą jest to, że od nas też ktoś się nie popisał dając sprowokować się Rumunowi ze Szczecina.

Zamieszanie związane z butelką stało się na tyle poważne, że Ekstraklasa wydała pomeczowy komunikat, w którym poinformowała, że w poniedziałek 12 lutego o godzinie 16:00 odbędzie się nadzwyczajne posiedzenie Komisji Ligi, dotyczące właśnie tego zajścia.

Skład Komisji Ligi w kadencji 2022-2024:

  • Jarosław Poturnicki - Przewodniczący
  • Robert Błaszczak - Wiceprzewodniczący
  • Antoni Libiszowski
  • Filip Jańczuk
  • Kamil Kosior
  • Krzysztof Nowiński
  • Tomasz Szczerbatko - Sekretarz

Komisja w poniedziałek około godziny 17:00 wydała komunikat, w którym poinformowano o nałożeniu następujących kar i zobowiązań:

  • kara finansowa w wysokości 50 000 złotych
  • zakaz organizacji wyjazdu grup kibiców na mecz z Lechem (24 lutego)
  • nakaz zamontowania siatki ochronnej przed trybuną B

Komisja w swoim komunikacie poinformowała, że następne incydenty tego typu będą ciągnęły za sobą poważniejsze konsekwencje. Jak się również okazuje, zamontowanie siatki ochronnej było pomysłem Śląska, do którego Komisja przychyliła się. Siatka musi zjawić się do 31 marca.

Komisja Ligi na swoim nadzwyczajnym posiedzeniu w dniu 12 lutego, zwołanym z powodu incydentu w czasie meczu 20. kolejki PKO Bank Polski Ekstraklasy Śląsk Wrocław - Pogoń Szczecin, po zapoznaniu się z materiałem dowodowym, raportem delegata PZPN oraz stanowiskiem Klubu Śląsk Wrocław, podjęła decyzję o nałożeniu kary finansowej na Śląsk Wrocław w wysokości 50 tys. zł. Ponadto nałożono zakaz organizacji wyjazdu grup kibiców na jeden mecz. Dodatkowo Klub zobowiązany został do zamontowania siatki ochronnej za bramką do 31 marca 2024 roku.

– Nadzwyczajne posiedzenie Komisji Ligi zostało zwołane z racji faktu, że już w najbliższy piątek Śląsk Wrocław będzie grał ligowy mecz na własnym stadionie ze Stalą Mielec. Decyzje, które by zapadły, mogły mieć więc wpływ na organizację spotkania. Jako Komisja Ligi odstąpiliśmy jednak od zamykania trybun, bo choć uważamy to wydarzenie za niedopuszczalne, to miało ono charakter incydentalny. Tym niemniej Klub Śląsk Wrocław został ostrzeżony, że kolejne tego typu zachowania będą skutkowały bardziej surowymi karami. Aby uniknąć podobnych incydentów w przyszłości, Śląsk Wrocław zaproponował rozwiązanie w postaci instalacji siatki ochronnej, która będzie uniemożliwiała wrzucanie przedmiotów na płytę boiska. Komisja Ligi przychyliła się do tej inicjatywy i jednocześnie zobowiązała Klub do jej wprowadzenia. Jako Komisja Ligi sprzeciwiamy się jakimkolwiek przejawom przemocy na stadionach i podkreślamy, że nasze działania zawsze będą kierowały się dbaniem o bezpieczeństwo wszystkich uczestników dnia meczowego - powiedział Jarosław Poturnicki, Przewodniczący Komisji Ligi. 

- czytamy w oficjalnym komunikacie.

Na oświadczenie Śląska nie trzeba było długo czekać. Chwilę po ogłoszeniu decyzji Komisji Ligi, WKS opublikował swoje stanowisko w tej sprawie. Dowiadujemy się z niego między innymi, że sprawca został zidentyfikowany oraz kara finansowa jest równa przychodowi z klubowych gadżetów osiągniętemu w dniu meczowym. Pełna treść poniżej.

- Stanowczo potępiamy wszelkie zachowania, które zakłócają porządek i utrudniają przeprowadzenie zawodów. Za takie należy uznać wrzucenie na boisko dwóch plastikowych butelek, które absolutnie nie mogły znaleźć się na murawie. Stadionowy monitoring został zabezpieczony. Zidentyfikowaliśmy potencjalnego sprawcę i ściśle współpracujemy z policją.

Bezpieczeństwo podczas organizowanych przez Śląsk Wrocław meczów jest dla nas największym priorytetem. Świadczą o tym nagrody, jakie rokrocznie klub otrzymuje w konkursach organizowanych przez Polski Związek Piłki Nożnej. Liczymy, że ten incydent – choć absolutnie nieakceptowalny – nie przesłoni pozytywnych zmian, jakie na przestrzeni ostatnich lat zaszły na trybunach naszego stadionu.

Jednocześnie ubolewamy, że przez wybryk jednej nieodpowiedzialnej osoby cierpi cała grupa kibiców, która nie weźmie udziału w prawdziwym piłkarskim święcie, jakim bez wątpienia jest mecz na szczycie PKO BP Ekstraklasy. Zwracamy się również z prośbą i apelem do kibiców o zachowanie zasad kulturalnego dopingu podczas kolejnych meczów na Tarczyński Arenie. By zobrazować karę finansową nałożoną na klub możemy dodać, że jest ona równa przychodowi z klubowych gadżetów osiągniętemu w dniu meczowym.

ZOBACZ też: Magiera: Nie ma zespołu, który ciągle wygrywa

Bądź na bieżąco! Obserwuj Śląsknet na kanale WhatsApp. Odwiedź nas także na Facebooku, YouTubie, X (Twitterze), Instagramie oraz TikToku.