Karny i czerwona? Faul na Exposito bez reakcji

16.08.2022 (14:00) | Karol Bugajski
uploads/images/2022/8/lpo_62fa5eff17bec.jpg

fot.: Paweł Kot

Niewykluczone, że Śląsk Wrocław oszczędziłby sobie nerwów w końcówce niedzielnego spotkania w Poznaniu, gdyby sędzia Piotr Lasyk zdecydował się na podyktowanie rzutu karnego. Po starciu z Barrym Douglasem na murawie w szesnastce mistrza Polski wylądował Erik Exposito. Zapraszamy na tekst w ramach #EchaMeczu.



 

Opisywane starcie to jedna z największych kontrowersji 5. kolejki ekstraklasy. W 71. minucie niedzielnego meczu Lecha ze Śląskiem (0:1) drużyna Ivana Djurdjevicia stworzyła sobie doskonałą okazję na podwyższenie prowadzenia, a oko w oko z Filipem Bednarkiem stanął Erik Exposito. Hiszpan skorzystał z przytomnego zagrania Johna Yeboaha, jednak w starcie z nim wszedł szkocki obrońca mistrza Polski Barry Douglas. Napastnik zielono-biało-czerwonych uderzył obok bramki i przez kilkadziesiąt sekund nie podnosił się z murawy wymagając pomocy lekarzy. Sędzia Piotr Lasyk miał więc sporo czasu na konsultację z VAR w sprawie ewentualnego rzutu karnego dla Śląska, chwilę później nakazał jednak wznowienie gry z piątego metra golkiperowi Kolejorza.

- Nieodpowiedzialnie zachował się Douglas. Widzimy kontakt, do którego dochodzi, zawodnik Lecha już zupełnie nie jest zainteresowany piłką. Czy miało to wpływ na jakość zagrania? Może tak, może nie, ale samo zachowanie obrońcy gospodarzy jest przewinieniem. Zdecydowanie bliżej mi do decyzji o rzucie karnym dla Śląska, a jeśli tak, to powinna być również czerwona kartka dla Szkota

- powiedział w niedzielny wieczór w magazynie „Liga+Extra” na antenie Canal+ sędziowski ekspert Adam Lyczmański.

VAR POWINIEN WYŁAPAĆ

Jak zastrzegł były ekstraklasowy arbiter było to przerwanie realnej szansy na zdobycie bramki, choć jednocześnie warto pamiętać, że drobny uraz Exposito w tej akcji wynikał z przypadkowego przydepnięcia przez rywala, a nie kwalifikującego się na jedenastkę odepchnięcia. Podobnego zdania jest Łukasz Rogowski, znany na Twitterze pod pseudonimem „Zawód sędzia”. Jak ocenił na łamach Interii, sędziowie w drugiej części spotkania popełnili poważny błąd na korzyść mistrza Polski, który powinien zostać wyłapany przez VAR, ale Paweł Raczkowski i Paweł Sokolnicki nie poprawili boiskowej decyzji Lasyka.

- Decyzja ta jest błędna, bowiem pchnięcie było wykonane ze sporym impetem i mogło mieć wpływ na to, w jaki sposób został oddany strzał na bramkę. Warto zaznaczyć, że tak zwane podwójne karanie jest wskazane, gdyż faul wykonany był przy użyciu ręki, a zatem nie ma mowy o zmianie koloru kartki na żółty

- napisał Rogowski dodając, że w razie braku zwycięstwa Śląska przy Bułgarskiej, ta sytuacja pozostawiłaby ogromny niesmak.

BEZ PRETENSJI

Na inny interesujący aspekt tej sprawy zwrócił uwagę prowadzący „Ligę+Extra” Bartosz Gleń, który podkreślił, że zawodnicy wrocławian po kontrowersyjnym starciu niespecjalnie zgłaszali pretensje do arbitra głównego. Zdaniem dziennikarza Canal+, przy większej presji wywartej przez wrocławian na Lasyka, ten mógłby zdecydować się na podbiegnięcie do monitora. Obecny w studiu były reprezentant Polski Radosław Majdan dodał natomiast, że dla niego to stuprocentowy rzut karny, co do którego nie ma żadnych wątpliwości. Wobec zwycięstwa Śląska na terenie mistrza Polski sytuację można wspominać ze spokojem, podobne błędy sędziów w meczach o takiej temperaturze nie powinny się jednak zdarzać.

ZOBACZ też: Kurowski: Czasem brakuje zimnej krwi